Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
WhyMe wrote:
biedna, tutaj sie mozesz wyzalic
, jestes silna babka! a w zyciu umiac liczyc tylko na siebie sporo zyskujemy.
Jeszcze troszke i Lucja sie pojawi, wtedy moze to pobudzi babcie do pomocy , moja tesciowa tez ma mnie w nosie od 3 tyg nie dzwoni ;P
Tylko że ja mam swoją firmę i koniec roku to dla mnie mnóstwo roboty i spraw do pozamykania. A tutaj dziecko w domu a nie w przedszkolu i mogący mnie zaskoczyć w każdej chwili poród....
także pomoc to by mi się przydała teraz.
Nawet taka prosta rzecz jak spowiedź, jutro mamy w parafii i chciałabym pójść przed świętami i porodem no i co ja mam z córką w tym czasie zrobić?
No ale cóż, jakoś dam radę.Vilu lubi tę wiadomość
-
makasa wrote:Krokodylica współczuje choroby lokomocyjnej u córeczki,wiemy co to znaczy bo moja tez ma:/...daje rade jakoś codziennie dojechać do przedszkola bez przygód ale nie raz już mieliśmy samochód załatwiony.Najgorsza była droga do Wa-wy jak jechaliśmy,niby nie daleko ale korki były.Przebierałam ją cztery w trakcie,strasznie było mi jej szkoda;/Niby są syropy ale dla nas nieskuteczne...czytałam gdzieś jeszcze o jakichś magicznych opaskach na rękę ale nie próbowaliśmy.
U nas w przedszkolu panuje jelitówka,z całej grupy wczoraj zachorowało już 12 dzieci.Az szok że naszej jeszcze nie złapało tfu tfu nie kracze jeszcze bo różnie bywa.
Dziś w przedszkolu było spotkanie opłatkowe,dzieci śpiewały dla rodziców a rodzice dla dzieci.Znów pare razy łza w oku mi się zakręciła.Taka radość mnie ogarnia jak patrze na moją pociechę.Cudowne uczucie.Zycze kazdemu:)
Niestety wychowawczyni skarżyła mi się że Marysia prawie nic nie je w przedszkolu:/
W domu za to jak wracamy to nie nadążam jej podawać jedzenia,je wszystko i nie wybrzydza.
Nie wiem z czego to wynika że tam nie chce jeść...
Próbowaliśmy tych opasek, działały z miesiąc a potem przestały.
Ostatnio dostała syrop lokomotiv po czym i tak zwymiotowała.
Wymiotuje nawet przy krótkich odcinkach drogi.
Ja to już jej w ogóle do samochodu nie wkładam. Nawet do przychodni na nogach.
Przedszkole na szczęście mamy pod nosem bo czy deszcz czy śnieg trzeba wziąć wózek i maszerować. -
makasa wrote:A ja myślałam że to pic na wodę i że raczej efekt placebo.W takim razie koniecznie musimy wypróbować.A jedna opaska jest na jedną podróż czy wielorazowe?
Plasterki sa jednorazowe. Opaski (frotki) działaja aż się porozciagaja. Mi jedna para wystarcza średnio na trzy-cztery lata. -
Ana, współczuję
czytałaś może? https://mataja.pl/2017/06/mdlosci-i-wymioty-najbardziej-niedoceniane-dolegliwosci-ciazowe/
Kroko, zdrówka dla Zuzi, oby do swiąt jej przeszło
Bubu super wieści!
Szmaragdowa, extra że Jagna tak ładnie podrosła, niech rośnie dalej
Muska, rano też miałam wrażenie że coś mnie bierze, bo w gardle drapało i nos zawalony, ale w ciągu dnia przeszło, może u Ciebie też się rozejdzie.Bubu93, Szmaragdowa lubią tę wiadomość
-
Słyszałam jeszcze że podobno zaklejenie plasterkiem pępka pomaga.Nie mam pojęcia niby jak to ma działać,ale spribuj,a może akurat nie zymiotuje wtedy.Ja to pewnie bym i misia w oknie zawiesiła jakby miało pomoc
Jeśli jakimś cudem zadziała to daj tu znać.
Zrobiłam sobie specyfik cytryna,miód i imbir starty.Wszystko w buteleczkę i będę się tym szprycowac parę dni.Wypoilam właśnie herbatę z róży z tym wywaremn i pali mnie całe gardło od imbiru już nie mówiąc o zgadze.Ale zgagę mam cokolwiek nie zjem,więc jem wszystko bo i tak się zjawia
Staram się męża namówić na masaż krocza ale jest oporny jakiśA samej to nie wiem jak się mam tak zgiąć żeby tam sięgnąć kciukami
Ale jak mam uniknąć nacięcia to jakoś się zamorduje ale będę ten masaz robić.Gorsze chyba od porodu to było to nacięcie i potem szycia,a ściąganie szwów to dla mnie jakiś dramat.Juz nie mówiąc o strachu zbta blizna z się coś porozlazi...Ach zaczynam się znowu po prostu bać tego porodu,a nawet nie wiem gdzie jechać rodzić.
-
Krokodylica wrote:Próbowaliśmy tych opasek, działały z miesiąc a potem przestały.
Ostatnio dostała syrop lokomotiv po czym i tak zwymiotowała.
Wymiotuje nawet przy krótkich odcinkach drogi.
Ja to już jej w ogóle do samochodu nie wkładam. Nawet do przychodni na nogach.
Przedszkole na szczęście mamy pod nosem bo czy deszcz czy śnieg trzeba wziąć wózek i maszerować.Córcia- 3 stycznia 2018
Synek- grudzien 2012 -
hej dziewczyny
współczuje Wam z tą zgagą, jeszcze tydzień temu też miałam cały dzień, ale odkąd opadł mi brzuch już mnie nie odwiedza
ja od 4 dni na nospie, luteinie i magnezie i wieczorne bóle i skurcze brzucha trochę się wyciszyły, więcej też leżę, chociaż nie wiem czy mi to w czymś pomoże, niestety jak wstaję jest gorzej bo cholernie czuję nacisk młodego na kroczęnormalnie mam uczucie jakby zaraz miał mi wypaść
młody odkąd ma główkę bardzo nisko też delikatniej się porusza, cały czas czuję go wyraźnie, ale nie robi już takich zwariowanych przewrotów z boku na bok
dostałam dziś na maila wyniki posiewu - no i niestety mam GBS
nad masażem krocza sama myślałam, ale mam stale infekcję, a podobno podczas infekcji nie jest on wskazanydodatkowo nie jestem w stanie sięgnąć kciukami tak daleko
ledwo aplikuje sobie globulki
-
Dołączam do mam z permanentna zgaga
juz nawet zaczelam się do niej przyzwyczajać
a to ze mała ma głowę na wysokości mojego żołądka nie pomaga
I dzisiaj tez poszła nospa w ruch bo ból brzucha i skurcze nie dały żyć .
ŚwinkaMinka tez mam cały czas infekcje wiec masaż odpada -
ana167 wrote:Ja juz chyba za stara jestem na ciaze.. Dzis przelezalam w lozku..jakbym miala.dziecko biegajace po domu to nie wiem jakbym dala rade.. Brzuch mnie ciągnie i boli i jeszcze te wymioty... Co ja będę jesc w swieta..
Wspolczuje dziewczynom ktore maja starszaki i żadnej pomocy..
Ana, jak byś miała starszaka to byś dała radę, spinasz poślady i lecisz. Takie sytuacje trochę uczą bycia nieprzewrażliwioną matką bo wielu rzeczy po prostu CI się nie chce, ale dziecko daje motywacje do tego że MUSISZ się podnieść mimo wymiotów, MUSISZ zrobić jedzenie dla dziecka mimo że wymiotujesz na sam widok. Ot, po prostu robisz co musisz, idziesz sobie rzygnąć, wracasz i robisz to dalej...
U mnie na szczęście mężu dawał radę, ja mogłam spać cały dzień a on brał młodą i wychodził gdzieś z nią albo zajmował sie nia w domu, chociaż ona i tak ciągnęła do mamy. Pare razy się zdarzyło że musiałam mieć zmianę, to obłozyłam ją jedzeniem zeby nie marudziłą ze jest głodna, włączyłam bajki a sama leżałam. Ale rozumiem że ciężko to ogarnąć bo ja np nie wiem jak dają radę dziewczyny mające 2 dzieci i 3 w drodze. A one prawdopodobnie funkcjonują bardzo podobnie jak jak z 1 dzieckiemWiadomość wyedytowana przez autora: 20 grudnia 2017, 22:48
Krokodylica lubi tę wiadomość
-
I ja dołączam do narzekań na zgagę
W tej ciąży męczy mnie dość często. Ostatnio tak bardzo ze żadna pozycja nie pomagała. Dzis 2 raz w życiu siegnełam po rennie. W 1 ciazy chyba raz sie zdarzyło ze miałam coś podobneo jak zgaga, ale to bardziej dyskomfort był, jak porównam z tym, co jest teraz. Niby brzuch się obniżył bo nie mam problemów z oddychaniem ale zgaga jakby sie zwiększyła na koniec. I na dodatek po czym? Po kanapce z pomidorem...
A poza tym powiem Wam że trochę się stresuje jutrem, z jednej strony chciałabym żeby lekarz zadecydował- tniemy już, dziś, teraz. Z drugiej bardzo się tego boje. Niestety inne wyjscie nie wchodzi w gre więc chyba nie ma co gdybać...
A z plusów to moj półpasiec chyba przechodzi, bo nawet paracetamol zadziałał i boli mnie mniej. Mam nadzieję ze większy ból nie wróci, bo po cesarce pewnie i tak bedę musiała się z nim zmierzyćkasha86, Muska lubią tę wiadomość
-
Co do zgagi to dajcie spokój, mnie już momentami szlag trafia, bo u mnie w dzień jest spokój, ale za to codziennie przed spaniem tak mnie pali, że oszaleć idzie. Czasem nawet Rennie nie pomaga. Pewnie już do porodu będę miała z tym problem, ale trudno. Dla tego malucha zniosę wszystko
Też dostałam skierowanie na GBS, ale stwierdziłam, że zrobię je chyba w środę już po świętach. Chyba będzie wystarczająco dużo czasu przed porodem.
-
Bubu93 wrote:
Też dostałam skierowanie na GBS, ale stwierdziłam, że zrobię je chyba w środę już po świętach. Chyba będzie wystarczająco dużo czasu przed porodem.
Potwierdź w laboratorium czy możesz. Ja byłam umówiona na pobranie 28go, a wczoraj zadzwonili z laboratorium, że w tygodniu między świętami a nowym rokiem nie przyjmuja żadnych posiewów i że mam przyjść w styczniu.
Bubu93 lubi tę wiadomość
-
Witam sie w 39tc. Nie wierzę że to już ten etap...jakoś mi się to wszystko nie spina
Dziewczyny, trzymajcie kciuki dzis za moją wizytę szpitalną. Między 12-13 powinnam już wiedzieć co i jak...
Mam nadzieję że wyjdę stamtąd poinformowana i spokojniejsza. No chyba że już zostanę. Sytuacja idealna? "Zostaje Pani już na cięcie". Ot, takie moje marzenia :p. Choć dziś już zwątpiłam, bo czop jakby się zatrzymał. Nic już sie nie dzieje, brzuch spokojny, wiec nie wiem czy po prostu nie wyznaczymy daty.
Ale jakby nie było to już zaraz, prawda? Muszę dać radę...
Trzymam kciuki za wszystkie szpitalne dziewczyny i za te wizytujace. Ja miałam mieć dziś wizyte u swojej lekarki ale po tej wizycie w szpitalu już chyba nie pójde, bo nie ma sensu. W szpitalu i tak pewnie mnie przebadaja wzdłuż i wszerz.Krokodylica, BlackCatNorL, Muska, kate88:), helagazela, annaki, Polaj, emi2016, Szmaragdowa, Paula_29 lubią tę wiadomość
-
Muska zaklejenie pępka też nie pomogło.
Ja też męczę się ze zgagą, wieczorem i w nocy, także rennie leży przy łóżku.
Całą noc mi się dzisiaj śnił titatic haha że to ja byłam na miejscu tej babki i biegałam z chłopem po Titanicu i wiedziałam że ta łajba zaraz zatonie. No kurka hormony ciążowe lepsze niż niejeden towar heheMama-Ali, Myszk@, Muska, helagazela, annaki, Morwa lubią tę wiadomość
-
Paula_29 wrote:Muska, Świnka Minka ale przecież Wy już rodziłyście, a raczej przy drugich porodach nacięcia są marginalne, tak przynajmniej mówiła mi ginekolog. Dziecko musiałoby być naprawdę duże.
Trzymam się tego że za drugim razem jest łatwiej,ale syn zapowiada się duży a co gorsza ma olbrzymia główkęMam nadzieję że większy dużo od siostry nie będzie.Niestety do porodu coraz bliżej i zaczynam o nim coraz częściej myśleć.Jako że mam punkt odniesienia to boje się bardziej niż za pierwszym razem.Wtedy byłam pełna optymizmu że będzie dobrze
Teraz znając realia szpitalne dziele to na pół
Ale jakoś dam radę,no bo przecież wyleźć musi.
Ja mam tą cholerna zgagę prawie cały czas.Obojetnie co zjem.Uspokaja się jak zaoije dużą ilością mleka i po chwili wraca 2 razy tak mocna.Zdecydowabiebnie miałam aż tak w pierwszej ciąży,co tylko tyje mi banie że syn jest ogromny j naciska na wszystkoRenjie już na stałe weszli w życie a i tak po pół godzinie zgaga potrafi wrócić.Najgorsze że czasem pali a czasem normalnie mi się jedzenie cofa wręcz do gardła i lykam ten kwas znowu.Oblecha.I koszmar jakiś.
Już nawet jem po prostu na co mam ochotę bo i tak wiem że zgaga będzie więc nie ograniczam.Ale dużo na raz nie zjem to inna sprawa.Ziladek musi być ściśnięty na maksa.Ogolnie ostatnio mało co jem i trochę mnie to martwi,ale po pierwsze nie mam miejsca a po drugie mnie mdli,a po trzecie ta zgaga...
Ja już chce styczeń,najlepiej połowę i mogę rodzić.Juz jakoś ten poród przeżyje,ale końcówka tej ciąży jest mega ciężka...
Mamą Ali trzymam kciuki za wizytę w szpitalu.Mama-Ali lubi tę wiadomość