STYCZNIOWE MAMUSIE 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
A tak w ogóle to daaaawno nie odzywała się isto... ? Czy ja przegapiłam jakiś wyjazd?
-
nick nieaktualnyA ja nacięcie czułam, choć było na skurczu, ale to serio pikuś był. Szycie tez trochę czułam, choć było znieczulenie (to chyba standard, że szyją na znieczuleniu). Trochę po tym dochodziłam do siebie, ale jak szwy wypadły to już było ok.
Póki co niczego nie kupuję. Ciuszki po córce wydałam, ale pewnie część do mnie wróci. Wózek, fotelik, łóżeczko są. Poduszka do karmienia nie bardzo mi się sprawdziła (najpierw wcale nie potrafiłam z nią karmić, potem wiecznie była nie pod ręką).
Ciążową poduchę do spania mam, ale średnio mi się z nią spało. -
Ehh Seli, ani blizny nie czuć ani zapewne nie widać jak to blizna po jakimś czasie ledwo można ją dostrzec
co to w ogole za tekst "lubią nacinać" nikt nie nacina bezpodstawnie. Prawda jest taka że przy 1 porodzie ciężko bez nacięcia się obyć. Chyva lepiej być naciętą niż popekać w 4y strony świata. Oczywiście trzeba ćwiczyć z tym sprzętem itd ale czasem nawet to nie zadziała
coraz częściej za to bez nacięcia kobitki rodzą drugie czy trzecie dziecko
Mi się żadne imię nie podoba przeraża mnie to nic nie wybioręPaulcia28 lubi tę wiadomość
-
katepr wrote:Ehh Seli, ani blizny nie czuć ani zapewne nie widać jak to blizna po jakimś czasie ledwo można ją dostrzec
co to w ogole za tekst "lubią nacinać" nikt nie nacina bezpodstawnie. Prawda jest taka że przy 1 porodzie ciężko bez nacięcia się obyć. Chyva lepiej być naciętą niż popekać w 4y strony świata. Oczywiście trzeba ćwiczyć z tym sprzętem itd ale czasem nawet to nie zadziała
coraz częściej za to bez nacięcia kobitki rodzą drugie czy trzecie dziecko
Mi się żadne imię nie podoba przeraża mnie to nic nie wybiorę
Podobno na klinikach i według statystyk nacinają każdą kobietę, tak taśmowo... I mi się to nie podoba bo nie chcę być nacięta. Nie zawsze przecież musi być tak,że nie będzie rozwarcia i muszę popękać. A słyszałam, że blizna potrafi boleć i ją czuć. Żona kolegi męża z pracy narzeka, on sam mówi, że po porodzie jest już pół roku a nadal ją boli, miała problemy z siedzeniem a seks jest bardzo rzadki bo ją boli... Zależy od kobiety, od lekarza itp. ale ja nie chce sprawdzać czy mnie będzie boleć, wolałabym uniknąć. Jeśli można poćwiczyć to wolę spróbować. -
Seli ale rozwarcie jest szyjki macicy a nie wejścia do pochwy hehe. A to wejście się nacina
jedno z drugim nie ma nic wspólnego :p
Taśmowo to może nacinali 10 lat temunaprawde jest różnica
nie no ćwicz mam nadzieję że Ci się uda skoro tak chcesz właśnie
Marciiik, Paulcia28 lubią tę wiadomość
-
katepr wrote:Seli ale rozwarcie jest szyjki macicy a nie wejścia do pochwy hehe. A to wejście się nacina
jedno z drugim nie ma nic wspólnego :p
Taśmowo to może nacinali 10 lat temunaprawde jest różnica
nie no ćwicz mam nadzieję że Ci się uda skoro tak chcesz właśnie
Jak widać nie wszędzie... Tutaj taśmowo lecą i nie znieczulają... Ale i tak podobno to dobry szpital... Jak każdy ma jakąś wadę...
i ja wiem, że nacinają wejśćie do pochwy nie szyjkę!! I to się ćwiczy przecież...
Może zakończmy ten temat bo ja mam swoje zdanie i nie zmienię go co do nacięcia. Jesteśmy też z innych rejonów polski i mamy inne rozeznanie szpitali. -
Marciik mi też wcale dobrze się nie spało z tą ciążową poduchą, chyba musiałabym mieć osobne lozko bo zajmuje dużo miejsca. Ostatecznie spałam normalnie
a poducha gdzieś leży zwinięta
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 czerwca 2018, 12:42
Marciiik lubi tę wiadomość
-
Ja swoją wrzuciłam pod łóżko
i odgradzała mnie od męża a zmiana pozycji spania z nią była ciężka
-
nick nieaktualnykatepr wrote:Marciik mi też wcale dobrze się nie spało z tą ciążową poduchą, chyba musiałabym mieć osobne lozko bo zajmuje dużo miejsca. Ostatecznie spałam normalnie
a poducha gdzieś leży zwinięta
Sli Ty ćwicz oczywiście. Ja bardzo bałam się nacięcia, w planie porodu zaznaczyłam, że jedynie w sytuacji zagrożenia (czy coś takiego), ale jak parłam i się mała cofała po raz kolejny, to od razu się zgodziłam. Nacięli i po chwili miałam córeczkę na brzuchu. A mam koleżanki, które popękały i to dopiero może być problem! -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Marciiik wrote:Ja długo próbowałam z, ale też się poddałam:D Za to bardzo fajnie się sprawdzała, jako podparcie pleców na łóżku, gdy np.czytalam.
Sli Ty ćwicz oczywiście. Ja bardzo bałam się nacięcia, w planie porodu zaznaczyłam, że jedynie w sytuacji zagrożenia (czy coś takiego), ale jak parłam i się mała cofała po raz kolejny, to od razu się zgodziłam. Nacięli i po chwili miałam córeczkę na brzuchu. A mam koleżanki, które popękały i to dopiero może być problem!
Zaszkodzić nie zaszkodziMiesiąc temu rodziła żona kuzyna męża i gdyby nie to, że zielone wody wypłynęły to byłaby nacięta i na kroczu i cc... Ale jak zobaczyli te zielone wody to wzięli na cc od razu. Mówiła, że gorszego koszmaru nie przeżyła. Ja wychodzę z założenia, że skoro można jakoś się fizycznie przygotować i ma być lepiej to warto próbować. Może pomóc.
-
Marciiik wrote:A co do imion, to my mamy dla dziewczynki. Dla chłopca czarna dziura!
U mnie tak samo
Marcik a jesteś z Wrocławia? -
Seli nie lubie takich historii zawsze rodzące lub mężowie coś przeinaczą i to mnie wkurza :p zielone wody to żadne wskazanie do cięcia. A owszem raz byłam na porodzie blizniakow matka nacieta bo sory nie dalo sie inaczej a drugi sie obrocił i cięcie
poród to jedna wielka niewiadoma. Zakończmy te historie bo znam tysiace takich przekazywanych z ust do ust włącznie z taka ze kobita urodzila sama na sali przegryzla pepowine i doczolgala sie do poloznych które ofkors piły kawke
haha
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 czerwca 2018, 13:03
Marciiik, olkakarolka, Paulcia28 lubią tę wiadomość
-
katepr wrote:Seli nie lubie takich historii zawsze rodzące lub mężowie coś przeinaczą i to mnie wkurza :p zielone wody to żadne wskazanie do cięcia. A owszem raz byłam na porodzie blizniakow matka nacieta bo sory nie dalo sie inaczej a drugi sie obrocił i cięcie
poród to jedna wielka niewiadoma. Zakończmy te historie bo znam tysiace takich przekazywanych z ust do ust włącznie z taka ze kobita urodzila sama na sali przegryzla pepowine i doczolgala sie do poloznych które ofkors piły kawke
haha
Cóż, rozmawiałam z nią osobiścieDomyślam się, że jeszcze nie jedną historię usłyszę, ale na czymś muszę się opierać wybierając szpital itp. Najchętniej to bym poszła na cc ale nie ma takiej opcji
więc wole przygotować się do sn.
-
A tak a pro po historii porodowych... Też tak macie, że jak ktoś wie, że jesteście w ciąży to pierwsze co gadają o porodzie? Jedyne co ostatnio słyszałam to właśnie mnóstwo historii porodowych. I dobrych i złych... I pytania o szpital... Kurczę, z ciężarną nie ma o czym rozmawiać?