STYCZNIOWE MAMUSIE 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
spaceangel wrote:u mnie się zaczynają teksty kiedy drugie a ja jeszcze pierwszego nie urodziłam... jak słyszą że nie będzie drugiego to wywiązuje się cała litania o nieszczęściach tego świata spływających na jedynaków
Nie ma co się przejmować jak chcą to niech rodzą nawet 10 dzieci 5 chłopców i 5 dziewczynek żeby wszystkim odpowiadało -
Kendy wrote:Seli
Niektórzy to mają tupet! Co za rożnica czy wnuczka czy wnuczek? Przecież to dziecko dziecka wystarczający argument!
jak widać niektórym robi to różnicę... Nie wiem jaką -
Seli tak jak piszesz są plusy tego, że teściowie się nie interesują, bo przynajmniej się nie wtracają
My od poczatku daliśmy do zrozumienia, że nie damy sobie wejść na głowę. Sami zorganizowaliśmy sobie wesele, sami zapłaciliśmy za wszystko. I były oczywiście pretensje, że o niczym ich nie informujemy. U nas też ponad rok nie byli. Kiedyś powiedziała mi teściowa, że w ogóle ich nie zapraszamy... Powiedziałam, że wychodzę z założenia, że rodzice do dzieci, ani dzieci do rodziców nie potrzebują zaproszenia. Wystarczy zadzwonić czy jesteśmy w domu. Ale jak ktoś potrzebuje uklonow to już inna kwestia. Moi rodzice jakoś nie mają z tym problemu. Szkoda gadać... Chyba rzeczywiście trzeba to olac i żyć swoim życiem
Aha! Belly mi dzisiaj pokazało, że wkroczyłam w III trymestrSeli, Agnuka, olkakarolka, Zośkaaa lubią tę wiadomość
-
No tak, Ty już a ja za dwa dni
jak to leci!!
a nie dawno co czekało się na prenatalne
Nas niby teść zapraszał, ale mąż mówił, że nie ze względu na psy (są najważniejsze dla nich) a bydle jest na dwóch łapach wyższe ode mnie i skacze, rzuca się... To nawet dziadki powiedziały,że oni nie panują nad tym i lepiej byśmy ich nie odwiedzalia my zaprosiliśmy i dziesięć razy nie będę
poza tym no... Mówię, z teściem jako tako kontakt nie jest zły. Nigdy nie wtrącał się, nie powiedział nic przykrego, jakoś on w ogóle mi do niej nie pasuje i jest po prostu "spoko"
No dobra, raz odezwal się do mnie tak, że nie wiedziałam o co mu chodzi
ale ogólnie pomijając to to źle z nim nie jest w porównaniu do teściowej.
Czekam tylko aż mąż jej coś powie i skończy się awanturą bo on jest na granicy już z jej tekstami. -
Agnuka
Brzuszek śliczny.
No ja na teściów nie mogę narzekać. Są wspaniali i mam z nimi bardzo dobry kontakt traktują mnie jak swoja córkę i nieraz pokazali,że są na dobre i złe.A we wnukach zakochani ale tak zdrowo .Nie siedzą mi na głowie i nie wtrącają się. Za to moi rodzice...poprostu mimo że oboje żyją ich już dla mnie nie ma.
A nie wyobrażam sobie żeby zaraz po wyjściu ze szpitala ktoś mi przychodził. Chociaż moją córkę teście razem z nami przywieźli ze szpitala ale pozwoliliśmy im sami bo to pierwsza wnuczka, mieli radoche. Ale co do reszty czekali na informacje od nas aż będziemy gotowi na odwiedziny. Trzeba się przyzwyczaić spokojnie do nowej sytuacji to jest czas dla domowników dla rodziców i dzieci.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 września 2018, 11:00
-
Agnuka wrote:dziękuję
no taka piłeczka, nikt mi nie chce uwierzyć, że za kilka dni zacznę 7 miesiąc
ale baaaardzo lubię tę moją piłeczkę
mi też nie wierząjeszcze niektórzy potrafią udawać zaskoczenie, że niby ciąża
ale wydaje mi się, że to już przesada bo widać brzuch... no ale może wyglądam na utytą a nie w ciąży
hahaha
-
Paulina_2603 wrote:Seli tak jak piszesz są plusy tego, że teściowie się nie interesują, bo przynajmniej się nie wtracają
My od poczatku daliśmy do zrozumienia, że nie damy sobie wejść na głowę. Sami zorganizowaliśmy sobie wesele, sami zapłaciliśmy za wszystko. I były oczywiście pretensje, że o niczym ich nie informujemy. U nas też ponad rok nie byli. Kiedyś powiedziała mi teściowa, że w ogóle ich nie zapraszamy... Powiedziałam, że wychodzę z założenia, że rodzice do dzieci, ani dzieci do rodziców nie potrzebują zaproszenia. Wystarczy zadzwonić czy jesteśmy w domu. Ale jak ktoś potrzebuje uklonow to już inna kwestia. Moi rodzice jakoś nie mają z tym problemu. Szkoda gadać... Chyba rzeczywiście trzeba to olac i żyć swoim życiem
Aha! Belly mi dzisiaj pokazało, że wkroczyłam w III trymestrPaulina_2603, olkakarolka lubią tę wiadomość
-
Kendy wrote:My też raczej takie samsuny,wszystko sami . Wesele, wyprawka dla dzieci. Nie oglądamy się na nikogo i dobrze nam z tym .Jest satysfakcja że to co mamy zawdzięczamy tylko sobie:)
o to, to, toI nikt nie wypomina niczego! Co prawda moja mama kupi jakieś rzeczy, bo kupiła trochę ubranek, szumisia... Nie ma jakiś zarobków dużych bo choruje, brat też a tata tylko zarabia ale nigdy nie wypomni i nie jest to nie wiadomo co... Teściowa nawet jak nic nie da to uważa, że wszystko dzięki niej xD
Kendy lubi tę wiadomość
-
Agnuka wrote:dziękuję
no taka piłeczka, nikt mi nie chce uwierzyć, że za kilka dni zacznę 7 miesiąc
ale baaaardzo lubię tę moją piłeczkęSeli, Agnuka lubią tę wiadomość
-
Wiecie co ?? Z rodzinami to nieraz najlepiej na zdjęciu. Wolę męża rodzinę u mnie zawsze coś. Dla mnie moja rodzina to mąż i dzieci . Z nimi mi cudownie a resztą uczę się nie przejmować,szkoda zdrowia. A życie tego uczy ,jak się ma miękkie serce trzeba mieć twardą dupę...o i taka puenta z mojej strony
-
Kendy ja np. z mojej strony mam okropną ciotkę, babkę... a za to dziadkowie męża i ciotka z wujem są cudowni
Po prostu ciepli ludzie. Może nie widujemy się super często ale miło jest po prostu czasem zadzwonić i pogadać
i nie czuje się jak do obcego tylko jak właśnie do swojej babci bym dzwoniła i mogła sobie pogadać o bzdurach
-
Dlatego takich ludzi warto cenic i szanować. Tych,którzy na to zasługują. Jeśli ktoś jest dla mnie w porządku i ja zawsze będę,zawsze pomogę.A nikt się taki nie urodził co by wszystkim dogodził. Ja miałam trudne życie ,bardzo i te wszystkie sytuacje otworzyły mi oczy i zweryfikowały ludzi, którzy mnie otaczają. Wiem kto jest w porządku i kogo warto szanować i wspierać kto zawsze będzie w moim sercu i na kogo mogę liczyc ale i wiem kto jest fałszywy obłudny i myśli tylko o sobie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 września 2018, 11:26
-
Ja od wielu ludzi się odcięłam, nie żałuję, życie jest piękniejsze
Zrobiłam paczkę dla znajomej z zeszytówjesss... ten wrzesień był dla mnie bardzo trudny
nie mogłam nakupić szkolnych rzeczy jak co roku. Mam manię szykowania się do szkoły jak nawet do niej nie chodzę
hahaha
Już nie miałam argumentu "ale to do pracy mi się przyda"ehhh a teraz sterty kredek, pędzli, papierów i innych takich leżą
mam glicerynę, muszę mydełka porobić, szkoda by się marnowała.
-
No ja mam tę przyjemność co roku szykuje dwie dziewczyny do szkoły,zaraz będzie trzeci szkrab,zleci . Też to bardzo lubię ,gdyby to jednak tyle nie kosztowało:)
Zaraz będziesz synusia wyprawiać do żłobka,przedszkola,szkoły..lada moment
Dopiero chwaliłysmy się pozytywnymi testami ciążowymi a już wkraczamy w trzecie trymestry -
Seli współczuję teściowej jak można tak mówić żeby tylko zrobić przykrość i to jeszcze ciężarnej...W ogóle jak słyszę to jest dużo takich teściowych z piekła rode i od strony syna najwięcej. Moja mama jest cudowna nie wtrąca się za to nam pomaga jak zepsuło się auto to woziła przynosiła itp. Zawsze puka zanim wejdzie i nigdy nie wtrąca się w rozmowy ani nasze kłotnie, za to często broni mojego męża bo ja jestem furiatka
Z moją teściową jest jednoznaczna sytuacja teściowa mieszka (dzięki bogu) 100 km od nas i jest w podeszłym wieku (męża urodziła po 40tce). Przez kilka lat od kiedy się poznaliśmy jeździliśmy co 2 weekend do niej w odwiedziny i zostawaliśmy na noc. Niestety teściowa nie ma własnego życia wchodzi nam do pokoju wtrąca się w rozmowy, podsłuchuje prowadzi przesłuchania (inaczej się tego nazwać nie da) przy każdej okazji. Znosiłam to wiele lat mimo kłótni i z mężem (on to uważa że na nią nie ma innego sposobu tylko ją ignorować i puszczać koło ucha) i z nią. Bo wiedziałam że mimo 4 dzieci (i tylko jednego ukochanego syna w postaci męża) tylko mąż się interesuje matką i ją kocha a ja kocham jego więc nie chciałam mu jeszcze utrudniać.
Miarka się przebrała 2 lata temu kiedy zaczęła kłótnie z nami że ja mężowi zabieram wszystkie pieniądze że tylko leżę i nic nie robię a on biedny musi pomagać mi przy obiedzie i przy wszystkim i jak ja się do niego odzywam itp itd. Skończyło się na tym że usłyszałam że ja to z moją wagą to nigdy nie zajdę w ciąże. A że już wtedy boleśnie przeżywałam każdą miesiączkę to po prostu wyszłam bez słowa z domu bo bym ją chyba ukatrupiła
Od tej pory do zeszłego tygodnia nie zamieniłam z nią ani słowa i moja noga tam nie postała. Mąż jeździł jak zwykle tylko sam i sama go do tego namawiałam mimo że i on ma jej dość po jednym dniu. To jego mama i nigdy w życiu bym mu nie dawała żadnego ultimatum.
W zeszłym tygodniu po wielu prośbach mojego męża się przełamałam chyba ciąża mnie zmiękczyłaPojechałam do teściowej na kawę i spokojnie rozmawiałyśmy unikałam wszystkich kości niezgody i jakoś poszło. Ale nocować nigdy już tam nie będę i mój mąż to rozumie. Po co mamy się denerwować ja i ona
11.2017 - aniołek 8tc
-
Tylko synkowi nie nakupię tyle kiczu co sobie hahaha
Mojego nie namawiam już, ale nie chcę kłótni. Za to jak go traktowała... Niech siedzi sama z teściem, a on niech ją znosi jak mu tak wygodnieale od synka mi wara.
My idziemy do kina na "Kler"