*~*~* STYCZNIÓWKI 2015 - łączmy się ;) *~*~*
-
WIADOMOŚĆ
-
Kawa to faktycznie przykro Ci musi byc. Moze dajcie Adelke babci na jakis wieczor i porozmawiajcie spokojnie bo chyba musicie sobie cos wyjasnic. im dluzej ty i on unikacie tematu to pewnie ktos pierwszy wybuchnie.
Sama sobie dziecka nie zrobilas wiec tak samo moglby sie poczuc w obowiazku do niej. chyba ze patrzy na to tak ze ty z nia caly dzien sie obijasz a on pracuje, jeszczee zakupy i juz nie ma sily na domowe obowiazki.
Napewno z czasem sie ulozy.
A nie aniedbalas go osttanio? moze jest zazdrosny i czuje sie odsuniety>
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 stycznia 2015, 12:55
-
Kawa wrote:Ja się zajebiście odnalazłam w roli mamy, rozumię się z Adelką bez słów, a M mimo 30tki na karku chyba nie dorósł do bycia ojcem. Jak mamy się nauczyć jak mój M jest od rana do wieczora w pracy, następnie ogląda TV i nic kompletnie nie zrobi ani w domu ani przy małej, albo idzie na siłownię lub jedzie po zakupy. Wszelkie próby rozmowy to rzucanie grochem w ścianę. Nigdzie nie mogę się ruszyć z domu bo on nie zmieni pampersa bo to jest fuj, a jak mała cokolwiek się odezwie to na siłę ciśnie jej smoka. Próbowałam go zaangażować w kąpiele by to była jego działka to jak słyszę jak przeklina to stwerdziłam że wolę to sama zrobić. Jeszcze na dodatek usłyszałam że "to przecież ja chciałam dziecko"
-
nick nieaktualnyAg nie ma mowy o zaniedbaniu, bo jak mała śpi to zawsze siedzieliśmy gadaliśmy przytulanki itp. W dzień kiedy wróciłam z kliniki przywiózł mnie do domu i poszedł do pracy. Od porodu ani jednego dnia od rana do wieczora nie spędził z nami bo nawet w sobote pracuje a w niedziele zawsze ktoś był zobaczyć małą.
Moja cierpliwość się skończyła, odzywam się tylko kiedy muszę.. -
Kawa, tylko czasem siebie nie obwiniaj za tą całą sytuację! Nawet niech ci przez myśl nie przejdzie, że go zaniedbywałaś czy coś, bo dla was obojga to był szczególny i trudny czas i jaśnie pan nie może oczekiwać, że mimo ciąży, trudu porodu i połogu będziesz wokół niego skakać, zajmować się dzieckiem i domem. Chyba musicie pogadać, bo zachowanie twojego męża na dłuższą metę jeszcze bardziej go odsunie od was. Musi dostać moim zdaniem kopniaka w tyłek i się ogarnąć.
-
gonek wrote:Dziewczyny pomóżcie. Mój synio skończył juz miesiąc,karmie go tylko piersią i mam pytanie do Was,jakie Wasze maluszki maja kupki bo mój ma strasznie wodnista,czasami jak rozpinam pieluchę to plywa(choc to może siki zrobione w trakcie).W każdym razie czy wasze pociechy będące na piersi tez maja takie wodniste kupki? Zaczynam się denerwowac
Gonek mam ten sam problem ale niestety nikt się nie zlitował i nic mi nie odpowiedział. Powiedz mi jak długo to trwa? mój mały skończył wczoraj dwa tygodnie i zaobserwowałam te wodniste kupy, ciężko powiedzieć czy każda jest taka bo jak jest w pampersie to nie wiadomo, złapałam go już 3 razy na przewijaku z tą wodnistą.
U mnie obawiam się że to efekt tego że mały je z piersi ok 15 minut je ten pokarm bardziej wodnisty,zawiera więcej laktozy i może przez to te kupy takie są.. no nic walczymy a jak to wygląda u Ciebie?
-
Heloł, Kawa, przykro mi, ale wierzę, że Twój Luby w końcu zrozumie, że nie jest już sam, a ma was za to, piękne kobiety u swego boku.
Ja nie mogę narzekać. Mój małż od Wigilii był jeden dzień w pracy, tzn. poszedł do pracy 12.01 i o 8.40 miał telefon, że rodzę, więc tyle go widzieli. Do końca tygodnia siedzi w domu, pomaga mi co prawda, ale widzę, że chciałby już pójść do pracy, może nie tak na cały dzień, ale jednak oderwać się od tego dziecięcego świata snu, kupek i karmieniaoraz narzekania żony, he he he (bo ja zła kobieta jestem)...
Byłyśmy z Alą na pierwszym spacerze i... zapomniałam zrobić pamiątkową fotkę, no szlak!
Chodziłyśmy ze 20 minut, bo każdy kto przechodził chciał zobaczyć AlęTo taka osiedlowa przytulanka, na którą każdy już czekał... Nasza Niunia sprawiła się super. Od ubrania (od 11.20) do chwili obecnej śpi, nawet rozbieranie jej nie obudziło. Ma dryk do spania, nie wiem po kim, bo ani ja ani małż nie jesteśmy śpiochami, a ja raczej aktywna od rana do później nocy...
W nocy oczywiście od 00 do 7.20 przespała, potem od 8.30 do 10.30 i od 11.20 do teraz -
nick nieaktualnyCześć dziewczyny.
Mnie w końcu dopadł kryzys laktacyjny...
Jestem pewna że to z nerwów, bo miałam dość konkretne spięcie z mężem po którym totalnie się rozkleiłam na cały dzień no i kolejnego dnia - puste piersi. A dzień wcześniej kapało jak z kranu! Teraz coś tam jest, ale Tomuś się nie najada, pociumka 5 minut, wtedy coś tam przełyka, a później się wkurza że mu nie leci. Na razie uruchomiliśmy zamrożone zapasy. Po piersi dojada np. 75 ml. Przystawiam do obydwu piersi co 2 godziny.
Jak jeszcze można rozbujać laktację? Laktator wprowadzić? -
lwuska55592 wrote:Gonek mam ten sam problem ale niestety nikt się nie zlitował i nic mi nie odpowiedział. Powiedz mi jak długo to trwa? mój mały skończył wczoraj dwa tygodnie i zaobserwowałam te wodniste kupy, ciężko powiedzieć czy każda jest taka bo jak jest w pampersie to nie wiadomo, złapałam go już 3 razy na przewijaku z tą wodnistą.
U mnie obawiam się że to efekt tego że mały je z piersi ok 15 minut je ten pokarm bardziej wodnisty,zawiera więcej laktozy i może przez to te kupy takie są.. no nic walczymy a jak to wygląda u Ciebie?
Podobno na cycu są wodniste, ale ja się nie wypowiadam, bo sama nie wiem, gdzie jest granica tej wodnistości i zaczyna się biegunka?!
-
lwuska55592 wrote:Gonek mam ten sam problem ale niestety nikt się nie zlitował i nic mi nie odpowiedział. Powiedz mi jak długo to trwa? mój mały skończył wczoraj dwa tygodnie i zaobserwowałam te wodniste kupy, ciężko powiedzieć czy każda jest taka bo jak jest w pampersie to nie wiadomo, złapałam go już 3 razy na przewijaku z tą wodnistą.
U mnie obawiam się że to efekt tego że mały je z piersi ok 15 minut je ten pokarm bardziej wodnisty,zawiera więcej laktozy i może przez to te kupy takie są.. no nic walczymy a jak to wygląda u Ciebie?
U nas tylko przez kilka dni ta kupka byla normalna a juz od miesiąca to praktycznie zolta woda wsiaknieta w pieluchę. Czasami jest malo czasami cala pielucha brudna. Ale są takie ze plywa wszystko,musze uważać przy przebieraniu żeby się nie wylalo. Niby dzieci karmione piersią maja wodniste kupy ale czy aż tak?mój tez nie je dluzej jak 10min ale tez czytałam ze to jest prawidłowe. To moje 3dziecko ale pierwsze karmione piersią dlatego jestem zielona. Może Zielarka by nam cos pomogla bo na pewno karmi piersia -
gonek wrote:U nas tylko przez kilka dni ta kupka byla normalna a juz od miesiąca to praktycznie zolta woda wsiaknieta w pieluchę. Czasami jest malo czasami cala pielucha brudna. Ale są takie ze plywa wszystko,musze uważać przy przebieraniu żeby się nie wylalo. Niby dzieci karmione piersią maja wodniste kupy ale czy aż tak?mój tez nie je dluzej jak 10min ale tez czytałam ze to jest prawidłowe. To moje 3dziecko ale pierwsze karmione piersią dlatego jestem zielona. Może Zielarka by nam cos pomogla bo na pewno karmi piersia
U nas czasami jest tylko wodnista żółta plama, a częściej kupka. Ta wodnista jest z małego bączka albo jak jest świeża i jeszcze nie wsiąknęła w pieluchę, to w tedy jest woda. A tak to kupka jest żółta/musztardowa i o konsystencji serka wiejskiego. Chyba to normalne. Przynajmniej tak sądzę.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 stycznia 2015, 13:58
-
nick nieaktualnyKawa, dziewczyny powiedziały już wszystko, ja tylko dodam, że pomimo że to jest trudne, spróbuj się nie stresować i dołować tym, bo na moim przykładzie widać że poszło w mleko... tzn. jego brak...
Ja na razie zjadłam saszetkę Femaltikera, zobaczymy czy coś da. Ja nie piję mleka, więc dodałam do jogurtu - nawet da się zjeść tylko strasznie słodkie.
Spróbuję dołożyć laktator tą metodą 7-5-3, ale powiedzcie mi czy to zaraz po karmieniu, czy np. pomiędzy (godzinę po jednym i godz. przed kolejnym)?
Jak jestem sama w domu to trochę ciężko będzie zaraz po karmieniu...
-
Kawa przykro mi czytać o Twoim mężu. Mój na punkcie Natalki nie ześwirował, dalej tak jak był, tak nadal jest powściągliwy w okazywaniu emocji. Łatwiej by mi było, gdyby więcej padało z jego ust. A tak to sporo opiera się na domysłach i analizowaniu jego zachowania w stosunku do innych.
Tak jak już dziewczyny pisały - daj mu Adelkę jak siedzi przed TV. Ja tak czasami robię, albo mój mąż sam z siebie ją bierze do odbicia. Kąpiele w wanience są wspólne. Nie wyobrażam sobie żebym sama to miała robić. Jeszcze w zmienianie pieluch muszę go zaangażować, chociaż wiem, że sprawniej sama to zrobię
Mój mąż mnie tydzień temu doprowadził do płaczu, bo postanowił sobie wyjść w sobotni wieczór i wrócić w stanie nietrzeźwym. Bez żadnych ustaleń czy nie mam nic przeciwko. Mój tato mi poradził, żebym więcej nie próbowała mu tłumaczyć, że nie tak partnerstwo wygląda, tylko sama gdzieś wyszła któregoś wieczoru zostawiając go samego z Natalką. Tylko trochę szkoda mi dziecka... Jak będzie głodna to przecież jej nie nakarmi...
W takim szaleństwie może być metoda. Może to właśnie sposób na otrzeźwienie Twojego męża Kawo
-
No i zabieram się wreszcie za opis porodu
W sobote poznym wieczorem ok 23-24 zaczął boleć mnie krzyż i brzuch tak miesiączkowo, ale cały czas, czyli dokładnie tak samo jak przez wiele wieczorów w ciąży
tego dnia rozebrałam choinkę i zaczęłam sprzatac liczac, że zdążę ze wszystkim do 25więc bóle wszelaie nie zdziwily mnie jakos bardzo, jednak do terminu tydzień, więc gdzieś z tylu głowy myśl, że może to TO
postanowiłam obserwować, w nocy spałam dość dobrze, wstawałam tylko na siku, krzyż i brzuch dalej bolały jednostajnie
o 8 sie obudziłam i poczułam pierwszy skurcz nastepny za jakies 15 minut, kolejny za 7 raczej nie za dlugie i nieregularne, przed 9 poszlam siku a ta przy podcieraniu zabarwiony śluz, więc stwierdziłam, ze trzeba budzić męża, pojedziemy kontrolnie ze wzgledu na krew, ale raczej falszywy alarm
wstałam zjadłam sniadanie, próbowałam obsłużyć ten głupi stoper w moim tel i zapisywac to na kartce, poszłam pod prysznic jakies pol godziny mi to zajeło w trakcie 3 skurcze raczej lekkie, wysuszyłam wlosy, zaczełam dopakowywac ostatnie 5 rzeczy z listy leżącej na torbie, mąż miał tylko umyć mi przygotowany wczesniej talerz do szpitala, bo z niego jadł dzień wczesniej paskuda i przynieśc swoje klapki, bo na liscie szpitalnej było wygodne obuwie dla męża
wychodzę z łazienki a mężu co robi?
zamiata igły z choinki
stwierdziłam,że to jak na filmach z gorącą wodą i ręcznikami jak jakaś kobieta nagle rodzi w domu i nawet nie komentowalam
szybko wsunełam jeszcze kanapke z dzemem pomaranczowym, bo przeciez porod trwa wieeeele godzin i zaczeło mne bolec troche mocniej i troche czesciej, ale ze to ostatni etap wychodzenia z domu to zakładanie ciążowych rurek i inne takie atrakcje pochoneły moja uwage
bylo kilka chwil po 11
w aucie znow mialam czas liczyc skurcze w spokoju , na skurczach oddychałam już jak na filmach
a skurcze co 2-3 minuty, pomyslalam no to pieknie (babcia co dzwoniła to mnie straszyła, że nie zdążę do szpitala)mam jakies 25 km z domu pod szpital
powiedziałam mężowi, że to nie falszywy alarm i chyba jednak rodze a skurcze mu troche naciagnelam, żeby nie szalał za kierownicą, powiedziałam, że nastepnym razem wyjeżdżamy jak tylko zaczną bolec mnie plecy
przed 12 bylismy na sorze
na wejsciu powitali mnie radośnie ratownicy medyczni ruch chorych zerowy i od razu zarcik, że pani ze wzdeciem przyjechała, ja usmiechnieta odpowiedziałam, że rzeczywiście za dużo zjadłam, wypełniełam jakies papiery i skurcze odpuściły, nawet powiedziałam pani w rejestracji, że to jednak prawda, że po przyjezdzie do szpitala skurcze moga sie wyciszyć
pan napakowany sanitariusz/pielegniarz zaprowadził nas do tajnej windy, ktora prowadzi tylko na porodówke i do kostnicy, po czym powiedział, że musi wrocić do rejestracji, żeby mu drzwi otworzyli, bo zapomniał zadzwonic i ze ma nadzieję, że na korytarzu nie urodzę
ja na to, że spróbuje sie powstrzymac, ale nic nie obiecuje
pojechalismy na pietro tam byl pokoj badan i meza wyprosili, podłaczyli ktg, nie wiem na jakim poziomie byly skurcze, ale zaczynały bardzo bolec
na wstepie powiedzialam o dodatnim gbs i szczepionce, a potem sie zaczeła najbardziej wq..jąca część, czyli 5 osob zadających dokladnie te same pytania w różnym czasie i ja zwijajaca sie na skurczach podpieta pod ktg, starałam sie nie byc ciezarna ktora wyzywa się na innych, ale jak po raz kolejny słyszałam pytanie o kod pocztowy to musiałam se juz gryżć w język
po ktg lekarz zrobil usg i bbadanie na fotelu
i teraz hit boli bardzo a on mi mowi, że rozwarcie na 2 palce, dopiero jedna trzecia porodu, dostane na razie łóżko na patologii i żebym dużo chodziła, żeby ułatwić poród (jak usłyszałam, że to dopiero 1/3 myslalam, że sie rozpłacze), a najpierw zalecenie prysznica i bliskiego spotkania z czopkiem
prysznic cudowna sprawa troszkę ulzył w cierpieniu, mąż juz był ze mna i podawał mi wszystko co potrezbne, potem toaleta czyli trauma nr 2 brak papieru toaletowego, a moj byl w drugiej torbie w aucie, bo ja wiem ze w szpitalu na oddzialach nie ma, ale na porodowce !!!!! (na szczescie leżała tam lignina
podkładka higieniczna na toalete się wrecz rozpuściła, bo byłam cała mokra od potu, było mi niedobrze, bolało coraz gorzej, meżu chciał przytulić a ja nie chciałam, żeby mnie w ogole dotykał powiedzialam, że żadnych więcej dzieci, po toalecie drugi prysznic i tam musiałam już naprawde głośno jęczeć, bo przyszła połozna i kazała mi iść spoerotem do drugiego pomieszczenia na fotel do badań a ja goła sie wycieram i mówię, że muszę się ubrać w koszulę a ona że bez ubierania
badanie i decyzja ze jednak nie na patologie ale na porodowke, bylam jeszcze pewna, że pokaża mi łóżko a ja sobie pokucam bo tak było mi lepiej (teraz mysle ze zaczely mi sie skurcze parte)poskacze na pilce a mezu pomasuje plecy i bedzie trzymal za reke
panie znow wypelnialy jakies papiery, bylam jedyna rodzacauslszalam jak cos mowily ze jest 14.03, pytaly mnie jak długo juz mam takie bolesne skurcze a ja niestety calkiem straciłam poczucie czasu od kiedy zaczeli ktg
maz byl ze mna ale siedzial na krzesle byly 4 polozne i lekarz, choc on przyszedł nieco pozniej kazaly mi przec a ja ciagle robiłam to jakoś zle , podnosiłam tylek i w ogole zero komunikacji miedzy moim mozgiem, bo slyszalam co mi kaza robic a dlna połową ciała, ktora sobie zyla wlasnym zyciem
malemu zanikało tetno na ktg i nie zawsze wracalo na głebokim wdechu, w radio leciała adele someone like you, dało mi to chwilę skupienia przez sekunde oddychałam przepoponą jak trzeba, co w normalnej sytuacji robie na zawołanie, bo jestem wyjcem czyli uwielbiam spiewac wszystkie adele, whitney czy inne mariah carey
mialam straszne wyrzuty sumienia , ze szkodze dziecku, bo zamiast przec i pomoc u wyjsc to go jeszcze przyduszam a tam tetno zanika, to był najstraszniejszy moment, słyszałam, że po jakiegos lekarza dzwonili (myslalam ze na oiom po anestezjologa do cc), ale po neonatologa
głowka raz calkiem prawie juz wyszła, maz ja widział i ja tez
przyszła neonatolog, wyprosili męża wyjęli vacuum i chyba wtedy moj mozg zrobil co trzeba z resztą ciała bo wreszcie urodziłam małego zapłakał, był siny, meza ominelo przecinanie pepowiny, dobrze oddychał wiec go dostałam na kilka sekund na brzuch i zabrali
urodzilam łożysko widziałam je nawet, oszczedze szczegółow, ale zwierzęce wyglada podobnie (kilka kocich porodów odebranych)
potem mnie zszyli i zapytalam tylko czy bardzo popękałam, a pani na to, ze mnie nacieli i uwierzcie ze sie ucieszyłam, bo po piatkowym sexiku z mezem, po dluzszej przerwie zastanawialam sie jak mi ta wielka glowa przejdzie przez ten mały otwor co zmalał z braku uzywania
w ktoryms momencie dostalam kroplowke z oxy i bylo zamieszanie bo przy 4 poloznych kazda myslala, ze ktos mi założył wenflon
generalnie panie polozne robily wszystko, żebym urodziła choc w ogole nie wspolpracowalam a uwerzcie, ze naprawde slyszałam i rozumialam kazde polecenie probowalam wykonywac i nie wychodziło
zawiezli mne do kacika noworodka/sali obserwacyjnej eżuś z synusiem juz ta byli dostawili mi dziecko do piersi, sine mial juz tylko czółko
te skurcze na łóżku bolały bardzo ale znosnie gorzej bylo pod prysznicem
stwierdziłam,że jednak Pawełek ma szanse na jakies rodzenstwo
a najbardziej bolaly mnie plecy
maly dostal 8/9/9/10 pkt apgar na wypisie jest ilosc chyba usredniona 9/10
maly byl owiniety pepowina
ps urodziłam o 14.42 czyli 40 minut na porodowce
nasz tygodniowy pobyt opisze kiedy indziej
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 stycznia 2015, 14:30
Maud11, Ag..., Agus89, Anutka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyA jak dobrze pójdzie to jutro pójdziemy na pierwszy spacer!!!!!
Dziś wystawiłam Tomka pod okno, wczoraj był u lekarza, więc jutro chcę pójść na 10 minut.
Tak się przed chwilą wietrzyliśmy:Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 lutego 2015, 17:26
Gwiazdeczka27, Ag..., MartaKD, jonka91, Agus89, Malenq, Rybka1, belldandy, Anutka, rastafanka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny