*~*~* STYCZNIÓWKI 2015 - łączmy się ;) *~*~*
-
WIADOMOŚĆ
-
Ciuszki z kupą namaczam w loveli płynie od dnia okupkania do uzbierania pralki zgranej kolorystycznie w dzien prania lovela odplamiacz na 10 min przed i pocieranie (tylko jeden bodziak sie nie doprał)po czym do pralki lovela plyn do prania i lovela plyn do plukania
-
My po spacerku. Milenka dała koncert jak wracalysmy... Niewiem co to było ale obudziła się ze strasznym płaczem. W parku dałam jej cyca,ale tylko pocmokala chwilę i przysnela. Jak ja dałam do wózka to ryk. Po chwili sama zasnela. Może i u nas skok...
Pogoda bajka. Piegi mi powyskakiwaly na buzi
Ja zasrane ubranka namaczam w loveli albo dzidziusiu. Później dodatkowo zapieram szarym jeleniej i do pralki.Paula44 lubi tę wiadomość
-
blador wrote:Mamy karmiace mm ile i co ile jedza wasze maluchy?
W ciągu dnia je 120ml co 3h, a po kąpieli przed spaniem 150. W nocy śpi bez przerwy 7h i jak się obudzi to też je 150ml, a w ciągu dnia wystarcza mu 120Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 kwietnia 2015, 16:05
-
Cześć dziewczyny
No to założyłam w końcu tutaj konto.
Żeby było wiadomo kim jestem - to ta fb, która wprosiła się do Was
Miałam trochę napisać o sobie.
Nazywam się Dorota, mam 26 lat, mieszkam w Gdańsku. Mam męża (małżeństwem jesteśmy od 4 lat) oraz synka Wiktora, którego urodziłam 9 grudnia w 33tc.
Była to moja druga ciąża. Pierwsze dziecko straciłam w 38tc, była to dziewczynka, udusiła się pępowiną. Było to trochę niedopilnowanie lekarzy, ponieważ dwa tygodnie leżałam w szpitalu, bo dziecko miało hipotrofie, ordynator powiedział, że już do rozwiązania zostanę na obserwacji, ale on poszedł na urlop, a jego zastępca zdecydował, że skoro wszystko jest w porządku to nie ma sensu mnie trzymać i mogę poczekać na rozwiązanie w domu. Po wypisaniu ze szpitala, ma drugi dzień wróciłam ze skurczami porodowymi, niestety dziecko już nie żyło, musiałam rodzić naturalnie.
Druga ciąża była pod baczną obserwacją, częste kontrole, przeróżne badania, ale wszystko przebiegało w porządku, później jedynie znów powtórzyła się historia i dziecko spowalniało w przybieraniu na wadze, czyli znów hipotrofia, z tego też powodu wzięto mnie do szpitala na "podtuczenie" dziecka, ale już na drugi dzień zdecydowano o wykonaniu cesarki z powodu wahań tętna. Wszystko przebiegało błyskawicznie, lekarze bali się, że znów stanie się coś nieoczekiwanego i po podjęciu decyzji o cesarce miałam pół godziny na zebranie swoich rzeczy. Synek urodził się z wagą 1900g (48cm). Był większy niż wskazywały pomiary usg, bo czterem lekarzom wychodziło coś około 1500g.
W szpitalu spędził 3 tygodnie, z czego 1,5 tygodnia na OIOMie.
Obecnie wszystko jest w porządku i powoli wychodzimy z wszystkich zaburzeń związanych ze wcześniactwem.
Ag..., Ewelina88, Rybka1, blador, jonka91, Malenq, Chanela, Viv78, renia83, kasia86 lubią tę wiadomość
-
Rozmawiałyście tutaj o rozszerzaniu diety u maluszków.
Mój synek dzisiaj kończy równe 4 miesiące, ale już 2 tygodnie temu rozpoczęliśmy rozszerzania diety.
Wiktorek miał dosyć silną anemię i właśnie dlatego pediatra zalecił nam wprowadzenie nowych pokarmów.
Jadł już marchewkę, ziemiaczka, dynię i jabłko. Dodatkowo daję mu kaszkę lub kleik, czasami łyżeczką a czasami dodaję do porcji mleka, którą dostaje przed spaniem, taką ilość żeby przeleciało przez smoczek z większą dziurką.
Wszystko ładnie jest przez niego tolerowanie, chętnie otwiera buźkę, no i dzięki wzbogacaniu kaszką lub kleikiem mleka przed snem dłużej śpi.
Kupki też ładne robi, a przede wszystkim wyniki krwi poprawiły mu się i to bardzo, gdzie już prawie groziło mu przetaczanie krwi.
Aha... co do mleczka to karmię do pół na pół: połowę dziennej porcji dostaje mojego odciągniętego mleczka, a połowę mm, czasami jak ma duży apetyt przeważa mm, bo nie wyrabiam z produkcją i ściąganiem mojego.
Wiele osób mówi, że to szybko na wprowadzenie nowych smaków, szczególnie u wcześniaka, ale ta decyzja została skonsultowana z naprawdę dobrymi lekarzami, którzy właśnie tak zalecili, natomiast pediatra do której chodzimy w przychodni mówiła, że lepiej od 5 miesiąca, ale ja mam innych dwóch sprawdzonych lekarzy, którzy nam bardzo pomogli od samego początku już na neonantologii i ufam ich wiedzy, -
isabelle wrote:Docia witaj we wcześniakowym klubie. Rodziłaś może na Klinicznej?
Nie, rodziłam w szpitalu wojewódzkim, bo tam miałam mojego lekarza prowadzącego.
Na Kliniczną wiele osób mnie namawiało, ale ja miałam zaufanie do mojego lekarza i chciałam mieć po prostu kogoś kto dobrze mną pokieruje. Z resztą ten lekarz sam mówił, że jak będzie taka potrzeba to niezwłocznie wyślą mnie na Kliniczną.Gosiak lubi tę wiadomość