Styczniówki 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Ducha wrote:Liskova mam tak samo a do tego pije tą kawę bo dzięki niej nie mam tak częśto migren .
A z tymi kontrolami to przesadzają jak się im płaci to jest ok a jak oni mają coś wypłacić to wielkie kontrole i wgl problemy robią ...Ducha lubi tę wiadomość
-
ania.g wrote:Anuśka, to wyciskanie z brzucha o którym piszesz to zakazany chwyt Kristellera. Niestety nadal często stosowany i niebezpieczny dla dziecka.
Tu link do artykułu na temat
http://dzieci.pl/kat,1033565,title,Chwyt-Kristellera-zakazany-zabieg,wid,17184000,wiadomosc.html?smgputicaid=61557b -
Gumisia, poważnie poważnie
Też mnie to zdziwiło, bo ja myślałam, że nie powinni się przyczepić.
Aczkolwiek z drugiej strony to jest głupie, bo mogę mieć L4, chociażby dlatego, że pracuję dużo przy kompie, ale mieć zezwolenie (albo nawet wskazania) na basen. No i co?
Owszem, jestem niezdolna DO PRACY (bo nie powinnam siedzieć 8h przy kompie), ale to nie znaczy, że trzeba 9 m-cy spędzić w domu..
Mordeczka, może on tak z marszu wszystkim tak daje?
Ja nawet przy nodze w gipsie miałam L4 chodzące
Ducha, ja mam b. niskie ciśnienie, np. 90/50, więc wolę wypić tę kawę niż się tak bezsensu męczyć.
Hikaru, mam nadzieję, że się szybko pogodzicie!
Od stycznia ma wejśc elektroniczne L4, więc będzie jeszcze większa kontrolaDucha, Gumisia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyTak jestem na dg i współpracuje z taka babka co tez jest w ciazy i chce żebym 2 miesiące jej przyszła czasem pomoc. Zobaczymy jak to bedzie. Moja mama jest kochana ale dla dzieci i wnuków by zrobiła wszystko a ja chciałabym byc bardziej niezależna i nie chce tez byc tak nadopiekuńcza jak ona, bo to toksyczne:/
A Ty Mandragora do kiedy będziesz teraz w ciazy pracować? -
Giannaa wrote:Dzięki za informację ... przepraszam, że musisz wracać do wspomnień z tamtego czasu...
Summerka Hania się udusila pepowina, tylko ze w sytuacji kiedy trzeba ja bylo ratować, lekarz nie miał ochoty przeprowadzić odpowiednich badań i odesłał mnie do domu. Teraz juz dwa lata prokuratura ustala czy w świetle obecnej wiedzy medycznej Hania była dzieckiem czy płodem...i jakie szanse przeżycia ma dziecko na 5 dni przed terminem porodu.... Eh bo to Polska właśnie. Nie każde dziecko owinięte pepowina umiera, większość rodzi się całych i zdrowych. -
nick nieaktualnyMoja mama, z racji tego, że akurat jak będę planowo rodzić ma operację na haluksy dostanie na 2mc zwolnienie lekarskie. Zamierza na te dwa miechy przyjechać do mnie i mi pomóc z dzieckiem. Mój mąż jest "zachwycony" wizją teściowej na dwa miesiące
-
Fasula, ja mam gabinet w domu u rodziców do których musiałam się teraz przenieść żebym nie musiała mojego kochanego klocka wciąż dźwigać i z nim do pracy dojeżdżać. Wiec będę póki będę dala raz. Trochę poście mniam, trochę popracuje. W tym roku u nas kontraktów anie wiec nie chce się wychować ze zwolnieniami. Zatrudniamy 5 lekarzy wiec jest komu pracować
-
mandragora wrote:Gianna to nie ty, tylko lekarz który nas tak załatwił powinien przepraszać ze co dzień o tym mysle, a mu się nie zdarzyło. Jest ok. To cześć mojego życia do której wracam codziennie, a skoro mowie chętnie o synu dlaczego miałabym nie mówić o córce? Umrzeć to nie jest wystarczający powód żeby przestać kochać
Summerka Hania się udusila pepowina, tylko ze w sytuacji kiedy trzeba ja bylo ratować, lekarz nie miał ochoty przeprowadzić odpowiednich badań i odesłał mnie do domu. Teraz juz dwa lata prokuratura ustala czy w świetle obecnej wiedzy medycznej Hania była dzieckiem czy płodem...i jakie szanse przeżycia ma dziecko na 5 dni przed terminem porodu.... Eh bo to Polska właśnie. Nie każde dziecko owinięte pepowina umiera, większość rodzi się całych i zdrowych.Niech tego lekarza dosięgnie sprawiedliwość!!!
-
Namida jasne, przyłączaj się
Liskova no wlasnie sama nie wiemWg diabetologa tak, bo mialam niepewne wyniki a takie każde diagnozuje się jako cukrzycę ciążową (mimo że resztę wyników mam ok, a te poprzednie złe się poprawiły). Chyba bardziej wierzę mojej dietetyczce która tej samej podstawie stwierdziła u mnie stan przedcukrzycowy i dała konkretne zalecenia (myślę, że min dzięki temu poprawiły mi się wyniki)
Ducha jedziecie nad morze? Poproś gina o wypisanie zaświadczenia, że zalecił Ci zmianę klimatu, w razie czego będziesz kryta
mandragora a niech tego lekarza piorun trzaśnie...Liskova lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnymandragora wrote:To cześć mojego życia do której wracam codziennie, a skoro mowie chętnie o synu dlaczego miałabym nie mówić o córce? Umrzeć to nie jest wystarczający powód żeby przestać kochać
Zwłaszcza miłość do dzieci pozostaje nawet gdy ich już nie ma. Mnie często ludzie jak się pytają czy to pierwsza ciąża i się dowiadują, że jedno dziecko straciłam to przepraszają że poruszyli ten temat - zawsze im odpowiadam że ja "lubie" jak inni wiedzą o moim synku, którego straciliśmy, bo to tak jakby istniał tutaj z namiZ czasem łzy przy opowiadaniu o dziecku którego już nie ma zamieniają się w uśmiech na twarzy - nie potrafię tego wytłumaczyć ale tak jest
-
nick nieaktualny
-
[QUOTE=mandragora Umrzeć to nie jest wystarczający powód żeby przestać kochać
[/QUOTE]
Chyba piękniej tego nie można było napisać...Dla mnie dziecko to dziecko. Odkąd zobaczyłam dwie kreski, a potem jeszcze serduszko to wiedziałam, że ono żyje. I walczy o każdą minutę ze mnąBardzo mi się w moim lekarzu podoba, że od początku, nawet, gdy na usg Marcel miał 3cm to mówił o nim ,,Mały człowiek", a nie zarodek, płód...
BTW Monika_89 bardzo mi się podoba profilek Twojego Dziecia
monika_89, Carmen1724 lubią tę wiadomość
-
margaretka87 wrote:Coś mi mignęło, że gdzieś tu jest dentystka. Proszę więc o radę. Mam wrażenie, że jakaś próchnica mi pod plombą siedzi
Czy mogę wziąć znieczulenie przy borowaniu zęba?
-
menka wrote:Zwłaszcza miłość do dzieci pozostaje nawet gdy ich już nie ma. Mnie często ludzie jak się pytają czy to pierwsza ciąża i się dowiadują, że jedno dziecko straciłam to przepraszają że poruszyli ten temat - zawsze im odpowiadam że ja "lubie" jak inni wiedzą o moim synku, którego straciliśmy, bo to tak jakby istniał tutaj z nami
Z czasem łzy przy opowiadaniu o dziecku którego już nie ma zamieniają się w uśmiech na twarzy - nie potrafię tego wytłumaczyć ale tak jest
-
mandragora wrote:Gianna to nie ty, tylko lekarz który nas tak załatwił powinien przepraszać ze co dzień o tym mysle, a mu się nie zdarzyło. Jest ok. To cześć mojego życia do której wracam codziennie, a skoro mowie chętnie o synu dlaczego miałabym nie mówić o córce? Umrzeć to nie jest wystarczający powód żeby przestać kochać
Summerka Hania się udusila pepowina, tylko ze w sytuacji kiedy trzeba ja bylo ratować, lekarz nie miał ochoty przeprowadzić odpowiednich badań i odesłał mnie do domu. Teraz juz dwa lata prokuratura ustala czy w świetle obecnej wiedzy medycznej Hania była dzieckiem czy płodem...i jakie szanse przeżycia ma dziecko na 5 dni przed terminem porodu.... Eh bo to Polska właśnie. Nie każde dziecko owinięte pepowina umiera, większość rodzi się całych i zdrowych.
Ja po prostu wiem, że to musi być dla Ciebie trudne... Nikt nie powiedział, że śmierć kończy miłość...nigdy w życiu.
Polska ma strasznie dziury w prawie jeśli chodzi o nienarodzone dzieci... praktycznie płód od 25 tc jest już w stanie przeżyć i jak dla mnie od tego czasu powinny być regulacje w prawie... Z lekarzami niestety tak to jest, że bardzo ciężko udowodnić im winę, nie widziałam chyba jeszcze sprawy nierozstrzygniętej na korzyść matki która straciła dziecko przez błąd w sztuce lekarskiej.
Nie wiem czy ja ...jakbym straciła pierwsze dziecko byłabym w stanie dalej funkcjonować...nie wiem czy takiemu lekarzowi nie wbiłabym noża w plecy... cała reszta już by mnie nie obchodziła...
Ja w ciąży mam okropne sny...w pierwszej śniło mi się, że rodzę martwe dziecko i kompletnie się załamuje... teraz śni mi się...że ginie mój już 6 letni synek i od razu się budzę i boje się zasnąć. Za moje dziecko byłabym wstanie zabić gdyby ktoś mu zrobił krzywdę ... po prostu bym zwariowała. -
Giannaa wrote:O Matko... opowieść jak z horroru ;/ Co się stało, że taka nieprzytomna byłaś? To ze zmęczenia?
Ze zmęczenia, poza tym pojechałam rodzić z zapaleniem gardła i katarem. Ledwo oddychałam i poprzednią noc miałam nie przespaną. Co ciekawe pojechałam dzień wcześniej, spałam już w szpitalu a dopiero rano podłączyli mi oksytocynę bo skurcza ani jednego nie było i od 8 rano do 13tej się męczyłam bez jakichkolwiek rezultatów. Dopiero po tych wszystkich akcjach ze znieczuleniem i wyciskaniem o 15:45 urodziłam.
Mandragora. Jejku popłakałam się...
Ja teraz nie mam strasznych snów, ale w pierwszej ciąży, w tydzień po ujrzeniu dwóch kresek umarła moja mama. A gin do którego poszłam na USG w 5tc powiedział że ciąży nie ma za to mam torbiel w macicy i on może mi to usunąć za 3500zł.[Dodam jeszcze że o Zuzię staraliśmy się 3 lata] Po pogrzebie zaczęłam plamić i poszłam do innego gina, który pokazał mi serduszkoTo była ciąża zagrożona od samego początku, pół czasu przeleżałam w szpitalu. Sny miałam takie, że budziłam się bo aż się krztusiłam od zawodzenia (bo płaczem nie można było tego nazwać).
Ale mi się zebrało na wynurzenia -
Nom w tej kwestii polskie prawo jest tysiąc lat za murzynami. A ta dosyć ogromna luka daje lekarzom niestety bezkarnośc i mimo to ze odpowiadają za dwie osoby, matkę i jej nienarodzone dziecko to nie odpowiadają faktycznie za nic. Tez bardzo zła robotę odwalają izby lekarskie nigdy ne stając po stronie pacjenta.rozwalila mnie rzecznik w izbach na przesluchaniu, mówiąc że skoro jestem lekarzem to powinnam była sama sobie postawić odpowiednią diagnozę ( rzecznik jest anestezjologiem ) na moje pytanie czy sama sobie zgorzel zęba rozpozna juz nic nie odpowiedziała. ..
-
Mandragora, to jest straszne, a najgorsza jest chyba bezsilność i świadomość, ze gdyby nie lenistwo jakiegoś konowała, to Wasza corcia byłaby z Wami;( masakra
Ja dalej zestrachana, wiec zapisałam sie na usg, niestety termin dopiero na poniedziałek;(
Gianna, mam to samo, ciagle boje sie, ze Zuzi mogłoby sie cos stać, a ja bym tego nie przeżyła. Musiałam aż sie do psychologa wybrać.,, -
Witajcie dziewczyny.
Widzę, że Namida tutaj wylądowała po wczorajszej awanturze, której zostałyśmy obwieszczone przez jedną z koleżanek prowokatorkami. A tylko chciałyśmy "zachęcić" dziewczyny by nie likwidowały wątku Ja też jestem z tych co więcej czytają niż piszą. Powtarzam - nie wiem dlaczego. Może nieśmiałość a może nie mam nic aż tak ważnego do powiedzenia i wolę czytać czyichś cenny rad.
Takie fajne było tam forum a teraz odbywa się kasowanie wpisów i likwidowanie stron. Nie wiem czy lutówki przetrwają. A szkoda. Jakby co, można dołączyć?