Wrzesień 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Agusia_pia wrote:Oj kochane teraz juz tak bedziemy sobie narzekac co nas boli i jak nam zle juz z duzymi brzuchami.
Ja to sie juz lapie na tym ze w nocy sie budze siku i mysle jak to bedzie z dwojka dzieci. Jak dam rade itp. No i dzis 1 sierpnia. W tym mc mam cc!! Jeju to juz za niedlugo. Czuje ze na wizycie 5 sierpnia lekarz wyznaczy jeszcze jedna 19 sierpnia i juz 26 sierpnia bedzie cc. Takie mam przeczucie
O matko!! toż to już zarazaż po prostu nie wierzę, ze tak szybko ten czas zleciał, jeszcze nie tak dawno pisałyśmy o naszych obawach, czy serduszko usłyszymy, czy beta dobrze rośnie...a tu już rodzić zaraz będziemy.
Mnie to czasem dopada stres i wątpliwość czy będę dobrą matką, czy sobie poradzę...przecież to całe życie się zmienia! już nigdy nic nie będzie takie jak było...i nie wiem czy podołam:/ -
Pom-pon wrote:Tutaj około 60 dolarów kosztuje pojedyncza, na jedno dziecko
Moja mama też szaleje z ubrankami, przerzuciła się już na rozmiar 74 jak jej powiedziałam że 62 i 68 nie trzeba i mam wszystkokochana jest.
Ja się witam z poradni hematologicznej, poszło nad wyraz sprawnie i czekam jeszcze pół godziny żeby minęły 4 godziny od podania heparyny.
Mam dzisiaj skończony 32 tydzien. Minimum z minimum donoszenia ciąży osiągnięte!
Jeszcze 3 tygodnie i odetchnę wraz z drugim minimum
Kumen, wcale Wam się nie dziwie, że macie myśli o rzuceniu wszystkiego i wyjeździe. Mąż musi zawalczyć o swoje albo niech szuka nowej prwcy. Tak jak już ktoś napisał, uważam że w obecnej sytuacji na rynku nie ma się co oglądać na przywiązanie do firmy. Szefowie nie mają takich skrupułów. Szczerze mówiąc to jestem w szoku, że na kierowniczym stanowisku jeszcze gdzieś są takie stawki. W której części Polski mieszkacie?
Miłego dnia Dziewczyny!
My mieszkamy na Dzikim Wschodziegdzie pracę można dostać w biedronce( bez urazy) i to po znajomości bo ludzie się o nią zabijają...albo w innym markecie.
-
kumen wrote:My mieszkamy na Dzikim Wschodzie
gdzie pracę można dostać w biedronce( bez urazy) i to po znajomości bo ludzie się o nią zabijają...albo w innym markecie.
Rozumiem, my akurat mieszkamy w stolicy Wielkopolski i tutaj jest to nie do pomyślenia. Jeżeli Twój mąż szuka ofert z całego kraju to na pewno coś się w końcu znajdzie fajnego! Nie jest łatwo tak wszystkiego rzucić, ale chyba już go to mierzi strasznie skoro szukatrzymam kciuki!
kumen lubi tę wiadomość
-
kumen wrote:My mieszkamy na Dzikim Wschodzie
gdzie pracę można dostać w biedronce( bez urazy) i to po znajomości bo ludzie się o nią zabijają...albo w innym markecie.
Kumen ja jestem z warm-maz to najbiedniejsze województwo ze wszystkich i o dziwo trochę tej pracy teraz jest. Mam nadzieję, że ludzie się zaczną szanować i nie będzie tak niskich stawek. Tzn w sumie pracy jest dużo, ale mi było ciężko coś znaleźć w godzinach pracy przedszkola. No i mam nadzieję, że coś się pozmienia bo umowa kończy mi się w styczniu i też będę musiała czegoś szukać, ale to jeszcze że 2 lata. -
Kaska wrote:Kumen ja jestem z warm-maz to najbiedniejsze województwo ze wszystkich i o dziwo trochę tej pracy teraz jest. Mam nadzieję, że ludzie się zaczną szanować i nie będzie tak niskich stawek. Tzn w sumie pracy jest dużo, ale mi było ciężko coś znaleźć w godzinach pracy przedszkola. No i mam nadzieję, że coś się pozmienia bo umowa kończy mi się w styczniu i też będę musiała czegoś szukać, ale to jeszcze że 2 lata.
Ale ja nie twierdzę, że nie ma pracy, owszzem jest, i to nie mało, jednak tak jak napisałam mąz celuje w branżę chemiczną albo w ostateczności w zarobki 3,5-4 tys na rękę a tu już zaczynają się schody. Wchodzi w grę kierowca ciężarówki, co nawet to odpada ze względu na jednostronną głuchotę.
U nas na prawdę jest nie wiele takich miejsc pracy gdzie można byłoby tyle zarobić, bo jest albo najniższa krajowa albo 2,8 netto, a to już powinieneś się cieszyć jak tyle zaproponują.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 sierpnia 2019, 10:39
-
z naszego doświadczenia powiem Wam, że niby mówi się, że jest rynek pracownika a z pracą tak kolorowo nie jest. mój mąż już zapomniał o szukaniu pracy w zawodzie a i tak szukał w Trójmieście pracy 3 lata- to były 3 lata wysyłania cv, dzwonienia, jeżdżenia i to nie po jakichś wygórowanych stawkach. i nie jest jakimś amatorem, który szuka swojej pierwszej pracy. ma dosyć bogate wpisy w cv z biegłą znajomością angielskiego włącznie.
w ciągu tych trzech lat zdarzyło się łącznie 5-6 telefonów-to wszystko z czego 3 okazały się próbą szukania "osłów".
ogłoszeń niby jest mnóstwo, ale przychodzi co do czego to nie ma w czym wybierać albo trzeba mieć plecy i tyle. chętnych też nie jest mało.
koleżanka szukała pracownika do działu rozliczeń, to ponad 500 CV jej wpłynęło.
mój szwagier też jest chemikiem. od ponad 4 lat próbuje zmienić pracę. najśmieszniejsze jest to, że zaczął wysyłać cv za granicę i ma większy odzew niż w Polsce.Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 sierpnia 2019, 10:57
-
Akurat u nas temat na topie. Co prawda mój mąż znalazł pracę ale 2 miesiace to było wysyłanie cv,jeżdżenie na rozmowy a stawka najniższa krajowa albo ciut więcej,a doświadczeń ie mój mąż posiada i to nie małe w logistyce. Więc owwze praca jest ale dla kawalera bez zobowiązań.
-
Lenka to teraz juz pozostalo sie pomodlic, zeby niunia byla zdrowa i bedzie co ma byc jak nic wiecej nie da sie zrobic. Odpoczywaj ile tylko dasz rade, zeby sie zregenerowac. Jakby sie porod zaczal to dobrze probowac przysnac/ odpoczac miedzy skurczami i nie byc glodnym, zeby miec sile.Syn 10.2016
Aniołek [*] 6tc6d 03.2018
-
Ja dziś biorę się w końcu za pakowanie torby do szpitala.
Już nie potrafię się porządnie wyspać w nocy. Nic mi się nie chce.
Wczoraj na obiad zamówiłam pizze i po drugim kawałku wszystko zwróciłam.
Mam jakieś lekkie bóle okresowe, ale nie panikuje jeszcze.
"tylko spokój może nas ocalić"
Co do pracy to mój mąż postanowił jechać za granicę... Jakoś na dzień dzisiejszy jeszcze do mnie to nie dociera, ale wiem że tutaj ciężko jest się dorobić czegokolwiek. Tymbardziej, że ta praca daje nam perspektywę spłaty kredytu na mieszkanie grubo przed czasem -
My oboje z mężem mamy pracę państwowa. Niestety zarobki pozostawiają wiele do życzenia no ale coś za coś. Bo mamy świetny socjal, pewność stałość pracy, ja spokojnie jestem od początku ciąży na l4 i wrócę po ponad roku do pracy na swoje miejsce. Stałe godziny, popołudnia w sumie wolne dla dziecka także komfort. Dla nas najważniejszy jest czas dla rodziny, dla siebie i dziecka a za chwilę dzieci. Nauczyliśmy się gospodarować kasa która mamy. Każde z nas coś tam dodatkowo sobie robi żeby trochę grosza było i nie narzekamy. Nie wyobrażam sobie żeby harowac w korpo i po godzinach. Owszem kasa fajna ale akurat my oboje wyznajemy zasadę że lepiej skromnie ale razem. I tak samo z wyjazdem za granicę. Chyba że razem byśmy wyjechali ale to przy dzieciach raczej już nie wykonalne:p
Arashe lubi tę wiadomość
-
Animka, ja chciałbym obalić ten mit pracy w korpo jaka to ona zła. Ja i mój mąż pracujemy w ogromnych amerykańskich firmach. Jego godziny pracy, to 8-16 a moje 9-17 z tym że on pracuje zdalnie z domu, ja 4 dni w biurze i jeden w domu. Placa jest dobra, benefity super ( leczenie niepłodności mileismy finansowane w 100%, całą ciaza: wizyty, badania,leki 95%), do tego premie, fundusze na rozrywkę , itp. No serio, żyć nie umierać. Jestem na L4 od 22 tygodnia, firma zareagowała super, moje stanowisko również na mnie czeka a po macierzyńskim mogę wrócić na cześć etatu i kończyć wcześniej. A i przez 2 lata pracy na palcach jednej ręki mogę zliczyć ile razy musiałam zostać na nadgodzinach.
Chcę tylko zaznaczyć, że to nie jest post by się chwalić- daleko mi od tego. Tylko chciałabym pokazac, że nie takie straszne korpo jak je malują i może zachęcić kogoś, bo ja jestem bardzo zadowolona.
No i mój mąż zanim znalazł tę pracę to też się naszukal i nawet trochę sparzył w polskiej firmie więc rozumiem ten ból.Arashe, magda.g85 lubią tę wiadomość
-
Pierwiastka Zuza popieram. Ja od studiów pracuje w korpo i nigdy nie narzekałam. Wiadomo, jak się zmienia prace i idziesz do nowo powstałego korpo to zawsze jest ciężko, bo trzeba zapracować na opinie. Ale poza tym?
magda.g85, PierwiastkaZuza lubią tę wiadomość
Z 👧🏼09.2019😍 P 👶🏻10.2021 😍
04.2017 (') 12.2017 (')
-
nick nieaktualny
-
wiesz animka to wszystko zależy od korpo, od podejścia pracownika i szefa. nigdzie nie jest kolorowo. mam znajomych na stanowiskach państwowych, którzy trzepią nadgodziny do późnych godzin nocnych za "Bóg zapłać". a na swoim przykładzie wiem, że korpo nie jest takie straszne a i kasa jest z tego fajna. do tego niemałe premie, benefity, dopłaty do wczasów, karty podarunkowe, opieka medyczna, dodatkowe dni urlopowe w roku- to wszystko w korpo też jest.
nie ukrywajmy- przy obecnych zobowiązaniach w postaci chociażby kredytów, do których przeciętny Polak jest zmuszony, pieniądze mają duże znaczenie.
jestem inżynierem, pracowałam w firmach korporacyjnych na budowach przez kilka lat i to jest rzeczywiście siedzenie godzinami w pracy. wszystko fajnie dopóki nie ma się rodziny. teraz nigdy bym na to nie poszła. dla mnie też najważniejsza jest rodzina. nadal pracuję w zawodzie, ale bardziej za biurkiem i nadal w korpo. jednak normalni szefowie i w miarę zgrany zespół złożony z ludzi, którzy też mają rodziny spowodowały, że na dzień dzisiejszy nadgodzin nie robimy prawie w ogóle. a jeśli już to oddają nam dni wolne. i byliśmy w stanie wszyscy razem to sobie wypracować. poza tym świadomość i podejście szefów zaczyna powoli się zmieniać. zwłaszcza jeśli korporacje są firmami polsko-zagranicznymi. to już nie jest tak do końca, że kompletnie nie szanuje się czasu pracownika.
ponadto na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że najważniejsze aby praca dawała spełnienie- jeśli tak jest to niekoniecznie musi być to postrzegane przez nas samych jako harówka
gdy w pracy dowiedzieli się o mojej ciąży to sami kazali mi iść na L4 i zająć się sobą bo to mój czas. naprawdę wszystko można. mentalność ludzi się zmienia.PierwiastkaZuza lubi tę wiadomość
-
I właśnie mój mąż też pracuje w korpo...było fajnie i w sumie nadal by tak było gdyby nie reakcja przełożonego na wniosek podwyżki...tak jak już pisałam mój mąż był i jest bardzo zadowolony z samej pracy, on jest taki, że bardzo szybko się uczy, pnie się do góry, w ciągu 2 lat awansował o 5 stanowisk, a zaczynał jako zwykły szary pracownik najniższego szczebla pracując na zlecenie, ale teraz utknął w miejscu, wie, że już nic lepszego go nie czeka, bo osiągnął w firmie wszystko co mógł. Ludzie z całej polski, z konkurencyjnych firm nawet dzwonią do mego męża z problemami a mąż od ręki podpowiada rozwiązania.
Dookoła ludzie dostają podwyżki, bądź zarabiają godziwie a mojego męża się pomija, dopiero jak zaczął się konkretnie dopominać swoich praw to zrobiło się gorzej, bo jak to pracownik domaga się więcej?
Właśnie zadzwonił mąż że otrzymał podwyżkę, ale dużo mniejszą niż chciał. Chciał 5 brutto, i dodatkowo aby wypłacili nadgodziny, to mu zaoferowali 4,8 brutto i za nadgodziny mu nie zapłacą, ma odebrać.
Wojna też się toczyła o dodatkowe zajęcie na jakie mój mąż zgodził się jakieś 2 lata temu( oczywiście charytatywnie), jak to wtedy mu mówiono miał tylko wspomóc branżę robiąc coś dodatkowo przez jakiś czas, coś co nie należy do jego obowiązków a robi to tylko z dobrej woli, bo miało to trwać dopóki nie zatrudnią kogos do tej roboty.
I tak sprawa się przeciągnęła ponad już 2 lata, mąż ma więcej swojej roboty i nie ma kiedy robić dodatkowej pracy, która właśnie teraz napędza nadgodziny.
Przylgnęła jednak łatka że skoro mąż robił tą dodatkową pracę to ma robić nadal i kropka, a zrzec się tej dodatkowej pracy nie może, bo zaraz będzie , że jak się nie podoba to droga wolna...
i jest w czarnej dupie. -
Mila wrote:Dziewczyny mam pytanie do Was z innej beczki. Myślę nad kupnem kosza na zużyte pieluchy, bo nie wyobrażam sobie biegania do śmietnika z każdą pielucha a składowanie gór pieluch w domu u nas nie przejdzie, bo oboje mamy mała tolerancję na wszelkie smrody w domu 😉 możecie coś polecić?
Ja kupiłam z firmy Korbell- ale nie wiem jak się sprawdzi. Wyczytalam na forum, że można też w niego włożyć zwykle worki i chyba to mnie przekonało, bo w innych firmach musisz te firmowe worki, które są drogie. Jakość wykonania tego kosz jak dla mnie 7 na 10.Mila lubi tę wiadomość
synuś
28.12 (16dpo):HCG- 244,34 mUl/ml
31.12 (19dpo):HCG- 1136,46 mUl/ml
02.01 (21dpo):HCG- 2656,97 mUl/ml -
a tak z innej beczki to mój mąż ma ostatnio fazę na robienie mi zdjęć z zaskoczenia w głupich sytuacjach
i tak mam już cały folder jak leżę rozwalona na łóżku z brzuchem na wierzchu i objadam się np ciastkami maczanymi w nutelli, lodami zagryzanymi nektarynkami
albo jak rano śpię...rozpierdolona na całe łóżko z kroczem na wierzchu i nogami w różnych kierunkach, obłożona poduszkami, zakręcona w rogale itp
nie powiem, śmieszne są te zdjęciaKaska, Karola9316, Laurka, VianEthel2, Mańka, monkle, marchev, AnnaB. lubią tę wiadomość