!!!! Wrzesień 2020 !!!!
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja na taką ewentualność jak jazda do szpitala z odchodzącymi wodami to mam osobno odłożone na wierzchu podkłady i podpaski. Wogóle od sierpnia to ja już nawet w domu będę spała na podkładzie bo jakoś się boję, że mogą mi w nocy odejść wody i szkoda nowego materaca.
Totoro:
Co do odporności na ból i tego jak kto reaguje to się z Tobą zgodzę. Przy poronieniu, w dniu gdy miałam już iść do domu dostałam silnych skurczy ( dzięki temu wiem jak skurcze wyglądają) Nie byłam w stanie się ruszyć, zeby zadzwonić po pomoc, a nikogo nie było na sali. Po prostu siedziałam na łóżku, zwijałam się z bólu i płakałam. Dopiero przyszła salowa, zobaczyła co się dzieje i zawiadomiła lekarzy.
Także faktycznie każdy inaczej reaguje na ból.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lipca 2020, 09:04
Totoro lubi tę wiadomość
-
Ancys ona będzie przy CC bo często jest wołana na sale jako drugi lekarz. Jest chirurgiem i pracuje w tym szpitalu;p a że szpital duży nis jest a ona zna się dobrze z ginekologami to będzie jako dodatkowy lekarz przy operacji po prostu. Takiej zwykłej osoby u nas też nie może być
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lipca 2020, 09:04
-
Jaśmina ja usłyszałam "pyk" i zdążyłam wyskoczyć z łóżka zanim ze mnie chlusnelo 😁
A co do bólu to fakt, odporność i reakcja na ból to jedno ale też ból a ból to jest różnica. Znam babeczkę, która rodziła 3 razy i za każdym razem miała inny poród. Jeden był całkiem znośny, nie krzyczała ani nic, przy drugim darła się jak obdzierana ze skóry, mówiła, że był okrutnie bolesny 🤷♀️ dlatego nie ma w ogóle się co porównywać z innymi, każdy jest inny, każdy poród jest inny, więc.. 🤷♀️Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lipca 2020, 09:12
Jaśmina, AHope, Ptysio lubią tę wiadomość
-
Ounai wrote:Pap, ja miałam parte przez 45 min jak już mi pozwolili przeć. Skurcze regularne miałam od 6:00 do 21:25 i nie krzyczałam bo mi szkoda sił było na krzyczenie. I byłoby mi też wstyd drzeć się na pół oddziału. I naprawdę nie wiem skąd się biorą te wrzeszczące baby. Dla mnie wrzask w czasie porodu jest jak jeczenie bab w pornolu. Ani to przyjemne, ani pożyteczne.
Oooj pojechalas teraz.
Kazdy przechodzi porod inaczej. Kazdy porod jest poprostu inny.
A krzyk to nie jest zaden wstyd i moim zdaniem wstyd tak w ogole mowic! Sory ale tobstad sie chyba takie terror baby polozne biora.
Krzyk bardzo pomaga i to wcale nie jest marnowanie energii. Owszem jest tak ale podczad skurczow partych, wtedy trzeba przec i mozna tez krzyczex ale juz troche inaxzej. Krzyk rozladowuje energie i rozluznia pomagajac rozwierac si szyjce. Cierpienie w ciszy nie przynosi nic.
Mi polozne nawet kazaly krzyczec. Sa nawet specjalne szkolenia z tzw. wyspiewywania skurczow.
Ja przy pierwszym porodzie nie krzyczalam choc mnie o to proszono a przy drugim krzyczalam przez jakies 2h na karzdym skurczu i fantastycznie mi to robilo. I w dupie mialam co kto pomysli. Nawet nie wiedzialam ze tak glosno potrafie (np. przy masazu szyjki). Moj krzyk byl bardzo swiadomy, mnie to rozluznialo, pomagalo sie koncentrowac na rozwieraniu sie, powodowalo kojace wibracje.
Twoj wpis jest bardzo krzywdzacy i moze powodowac poczucie wstydu i watpliwosci podczas porodu a to jest bardzo nie wskazane.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lipca 2020, 09:39
Totoro, AHope, Ptysio, Krokodylica, Chmurka, edka85, Jaśmina, Natalii, Freja000, maja2024 lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny
Syna rodziłam w lipcu więc ubranka suszyłam na balkonie, córkę w kwietniu więc w domu ponieważ pogoda nie sprzyjała i teraz tak sobie myślę 🤔🤔 że On ma więcej diabełkowych cech 😂🤣🤭🤪
... to taka mała uwaga na poprawę humoru o ile nie jesteście przesądne 😜
Totoro wrzuć listę tych śmieszności jak znajdziesz to się odstresujemyWiadomość wyedytowana przez autora: 26 lipca 2020, 09:28
Totoro, Ptysio, Chmurka, to_tylko_ja lubią tę wiadomość
-
Ah te zabobony 🤦♀️ ja wszystkie rzeczy suszyłam na słońce na dworze.
Co do szamponu ja też biorę suchy. Włosy myje co 2 dni, nawet 3 nie są takie złe ale myślę że szamponu w płynie nie będzie mi w ogóle potrzebny, mam grube włosy, bym musiała wziąć suszarkę bo bez niej wlosy mi schną ze 3h.
Jutro wczytuję o 12.30 także zobaczymy jak moja mała lokatorka się miewa 😁
-
No ja osobiście mieszkałam w bloku przy szpitalu za czasów pierwszej ciąży. Też czasami myślałam: jeejuu jak te kobiety się dra! A potem sama w tym samym miejscu się darlam a dodam że raczej należę do spokojnych osób o w życiu bym nie pomyślała że potrafię się zł zachować. Ale jak wladowali we mnie mnóstwo oksytocyny itd to wymieklam. A i al skończyło się cesarka...
ancys85 lubi tę wiadomość
Maluch - 14.09.2020
Starszak- 04.06.2017 -
Na szkole rodzenia jedna z położnych powiedziała nam, że 'nic co się dzieje na sali porodowej nie jest powodem do wstydu, nikt nie ma prawa Was oceniać za to czy krzyczycie, błagacie o CC, mówicie że nie macie już siły, nie dacie rady, pojawi 💩 itd... nikt nie wie dokładnie jak się czujecie w danej chwili i jak się zachowacie, bo to może być niezależne od Was i od Waszego organizmu. Najważniejsze to słuchać poleceń połoznej i lekarza, bo bez tego droga będzie dłuższa i bolesna.'.
I z takim nastawieniem poszłam rodzic syna. Też się darłam, ale mi to pomagało w tamtej chwili, to było instynktowne. Czy się tego wstydzę? Nie. Trzymałam się ile mogłam, czasami położna zaglądała, bo nie wierzyła, że poród postępuje bo zero dźwięku ode mnie (ale wtedy serio wystarczał masaż męża na kręgosłupie, oddychanie i próba wyciszenia, więc nie musiałam się zbytnio wysilać od wydawania jakichś dźwięków)...ale jak już się rozkręciło, to cóż, nie wiedziałam, że tak potrafię krzyczeć 🤷 (ja z tych cichych, nie podnoszących głosu nawet, nawet na lekcjach muzyki jak mieliśmy zajęcia z ćwiczenia głosu to nie mogłam krzyknąć jak należy 🤣).
Miałam dzisiaj masakryczną noc. Co chwilę się budziłam. Przekręcanie z boku na bok (a to teraz wyczyn), bo chwilę poleżę i już biodra bolą, ręką drętwieje... Jeszcze młoda jakoś tak dziwnie ułożyła, że żołądek mi chyba przycisnęła i musiałam wstać pochodzić, aby pozycję zmieniła 🤣 Później czułam chyba jej stopę koło żebra i też tak boleśnie wypiętą i żadne prośby i smyrania nie pomagały aby ją zabrała...Od 5 to już wgl nie spałam, bo i ona się kręciła co chwilę a i mi się odechciało już totalnie spania 🤦
Miłej i spokojnej niedzieli Wam życzę 😘
ancys85, Jaśmina, Freja000 lubią tę wiadomość
-
Ja krzyczalam samoistnie na partych. Po prostu nie dalo rady inczej, samo ze mnie szlo.. przy skurczach raczej jeczalam mezowi to nie bylo tak slychac.
A o te ciche porody po zzo z yt co pisalam o zagranicznych jutuberkach to porody ze szpitala wiec chyba dobrze znieczulone. To ja sobie teraz tez tak zyczez pierwszym nie dodali mi zzo bo malemu za bardzo spadlo tetno i pewnie dlatego parlam juz bez znieczulenia.
Szymonek jest z nami od 11.093490gram, 57cm, 10pkt
-
Totoro wrote:Leeila łohoho, toż to dopiero mądrości usłyszałaś 😂 kurde, w jakim wieku jest Twoja szwagierka? Bo to aż się nie godzi, żeby w XXI wieku, z nieograniczonym dostępem do informacji opowiadać takie farmazony 🙈
Kiedyś się uważało np., że lepiej urodzić dziecko w 7 miesiącu niż w 8, teściowa nawet mi takiego newsa sprzedała jak byłam w pierwszej ciąży... No ale to jakieś zaprzeszłe pierdoły, kiedy też nie obcinało się włosów w ciąży, bo coś tam, nie farbowało, bo coś tam, jak się któraś ciężarna wystraszyla to potem dzieci miały "myszki", znamiona i inne cuda wianki... 🤷♀️
Od mojej teściowej słyszałam dokładnie to samo.Totoro lubi tę wiadomość
-
pap86 wrote:Totoro gdzies ostaynio na yt jakas lekarka rozwiewala ten przesąd,ze lepiej urodzic w 7 niz w 8 i to chodzilo o to,ze w 7mniej sie od dziecka wymaga bo bardzo wczesniak a w 8 to juz powinien wiecej (ssac, oddychac itp.) I ak w 8 tego nie robi to gorzej. Ja jednak mysle,ze kazdy dzien/tydzien w brzuchu jest wazny. Co do porodu to ja wizualizuje sobie porod nie dluzszy niz 4-5h 😂
I nadal sluchajcie nie kumam tego, ze na yt znajduje filmiki (zagraniczne) o porodzie naturalnym(jakies amerykanskie kanaly parentibgowe)i tej kobiecie polozna mowi liedy ma przec i ona nawet nie piśnie,ze ja boli. Tak dobrze znieczulona? Przeciez parte to jakis hardkor, uczucie pieczenia i lamania kosci razy milion a one tam sobie robia po prkstu "push" parw razy i dziecko wychodzi. Jak to jest?
Nie zgodzę się.
Mnie najbardziej bolały skurcze kiedy robiło się rozwarcie i wtedy się darłam. A parte to już nie takie straszne. -
To ja przy kryzysie 7cm płakałam na skurczach a przy partych się darłam właśnie. Tzn same skurcze parte mnie nie bolały aż tak, rzekłabym, że to była ulga po tych przy rozwieraniu 🤔 ale to jak mała przechodziła i mnie pokiereszowala to był hardkor 😬
-
A tak odrobinę zmieniając temat. Wczoraj chyba, albo przedwczoraj przy okazji rozmowy o torbach któraś z dziewczyn napisała że pakuje torbę na CC tak samo jak na poród zwykły tylko nie zabiera przekąsek.
A jakiś czas temu właśnie pytałam czy jest sens zabierać przekąski skoro będę miała CC. Chodzi mi oczywiście o czas po zabiegu, i już powiedzmy w drugiej dobie. Myślałam o Day Upach, biszkoptach czy czymś takim. U nas w szpitalu jedzenie jest mega marne i maga mało... W normalnych warunkach bym głodowała, a karmiąc piersią to już w ogóle...
Jak myślicie? Bo chyba przez trzy dni pobytu w szpitalu po CC nie je się samego kleiku... -
U nas w szpitalu jest dotacja z UE na "dobre żywienie mam" i jedzenie jest wypas. Ale wezmę jakiś biszkopty i herbatniki.
Chmurka, myślę że warto zabrać suche przekąski. Jak nie zjesz w szpitalu to zabierzesz do domu.
Moja bratowa rodziła z kolei w drugim szpitalu obok mnie i tam akurat głodowała. Na kolację kawałek chleba, 1 plaster kiełbasy i 2 plasterki ogórka kiszonego. Tragedia, zjadła wszystkie przekąski które miała ze sobą.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lipca 2020, 12:44
-
Moja mama z wykształcenia jest położna i jak miała rodzic pierwszego syna to czekała, aż ja będzie tak bolało, że będzie się darła jak jej pacjentki, a tu guzik z perełka. Poszła się wykąpać i czeka... No to w końcu tata ja namówił ze dobrze by było pojechać już do szpitala i godzinę po przyjeździe do szpitala brat był na świecie 😁 o kolejnych czterech porodach nie opowiadała, więc chyba nie było tak kolorowo
powiedziała tylko tyle, że to jest jak wyjście na wysoki szczyt albo maraton
Przy okazji dowiedziałam się, że będąc że mną w ciąży mając 37 lat lekarka jej powiedziała, żeby lepiej usunęła ciążę, bo urodzi "debila" (miała na myśli pewnie dziecko z zespołem Downa)... Dowiedziałam się o tym dopiero teraz. Dobrze, że czasy się zmieniają -
Chmurka jak urodziłam syna to anestezjolog źle rozpisał pacjentki i dwie doby głodowałyśmy, dziewczyna obok z łóżka częstowała nas biszkoptami żebyśmy nie padły z głodu i to były najcudowniejsze przekąski 🤭 Z kolei przy córce w drugiej dobie już normalnie dostałam zupę mleczna i obiad.
Po tych doświadczeniach na pewno wezmę jakąś paczkę biszkoptów 😁Chmurka lubi tę wiadomość
-
Pogoda, moja mama po pierwszym poronieniu nie mogła zajść w ciążę. W końcu po 3 latach zaszła z moim bratem. Tak się niefortunnie złożyło że w tym czasie w Czarnobylu wybuchła elektrownia. Opowiadała że jak dostawali płyn lugola do picia to lekarze kazali wszystkim kobietom usuwać te jeszcze nienarodzone dzieci. Mówi że to było straszne jak za każdym razem mówili im że uroczą upośledzenie dzieci. Że można było iść i legalnie usuwać.
Teraz brat ma te 33 lata i jest zdrowy 🙂Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lipca 2020, 14:25