X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum W ciąży - ogólne WRZEŚNIOWE DZIECI 2018
Odpowiedz

WRZEŚNIOWE DZIECI 2018

Oceń ten wątek:
  • 100krotka30 Autorytet
    Postów: 729 557

    Wysłany: 8 września 2018, 15:03

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Na ten koktajl to chyba więcej składników, ona zaryzykowala ale była w szpitalu pod opieką wiec mniejszy strach. Możliwe że to wpływa jakoś na dziecko, ciężko stwierdzić ...

    Misia 09.2013
    Misio 08.2018
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 8 września 2018, 15:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    100krotka30 wrote:
    Na ten koktajl to chyba więcej składników, ona zaryzykowala ale była w szpitalu pod opieką wiec mniejszy strach. Możliwe że to wpływa jakoś na dziecko, ciężko stwierdzić ...
    No tak olej to tylko jeden ze składników. Polozna powiedziała że teraz tylko seks i piłka ;)

  • Minns Autorytet
    Postów: 969 977

    Wysłany: 8 września 2018, 15:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dobra dziewczyny, znalazłam chwilkę żeby opisać moją historię porodu.
    Gratulacje dla nowych mam i dziewczyny,które są w dwupaku jestem z Wami i niedługo będziecie tulić swoje maluszki!
    Jak pisałam o 22 we wtorek zaczął mi odchodzić czop zabarwiony krwią. Potem od północy zaczęłam mieć skurcze takie idące od krzyża i opasające cały brzuch. Także bóle krzyżowe miałam, ale były do przeżycia. Ok. 7 byłam w szpitalu, zrobili KTG, lekarz mnie zbadał i wyszło 4 cm rozwarcia, więc wzięli mnie na salę porodową. I bóle w sumie dalej były takie nieregularne co 10/9/12/5 min. Raz lepszy raz gorszy. Pod koniec były częstsze, ale nie mocniejsze. Także 1 faza dla mnie spoko. Skakałam na piłce, mąż mi polewał plecy gorącą wodą. Nadszedł czas na parte. Położna mi podczas partego rozciągała krocze, wtedy to był mega ból, nie wiedziałam o co kaman w tych partych, strasznie się przeraziłam. Na szczęście położna darowała sobie wkładanie rąk bo zauważyła, że mnie to tylko stresuje i jakoś ogarnęłam. Takie uczucie robienia dwójki giganta, dziwne to było no i w krzyżach też ból. Czasem jakby mi miało rozerwać wargi sromowe. Parte zaczęłam mieć ok 12:00 (1 faza 12 h). Mimo picia herbatki z liści malin, druga faza była długa bo się męczyłam do 14.20. Ponoć spoko parłam tylko skurcze były średnie. Zgodziłam się pod koniec na oksy bo byłam już padnięta. Aaa jeszcze w 1 fazie miałam lewatywę, spoko,ale o dziwo prawie nic ze mnie nie wyleciało. Położna chyba bardzo chciała żeby ochronić mi krocze, no ale główka się pokazywała i chowała i tak ciągle. Jak w końcu mnie nacięła to wyszła. A potem to już nie wiem co się działo bo mi chyba cewnik próbowała włożyć żeby pęcherz opróżnić i barki nie chciały przejść. W końcu lekarz wziął nacisnął mi na brzuch w celu obrócenia dzidzi i wyszedł. Ale powiem Wam to chyba najbardziej z wszystkiego bolało i krzyczałam mega. Ale na szczęście wyszedł, posiniony, ale wyszedł. Nie mogłam uwierzyć, że już koniec. Mąż się wzruszył, ja nie bo byłam padnięta, ale oczywiście szczęśliwa. Łożysko to miałam gigantyczne. Nacięcia nie czułam choć jak teraz patrzę to kończy się tuż przy odbycie. Szycie trochę bolało mimo znieczulenia, ale spoko. W sumie zaraz po szyciu mogłam chodzić. Z dwójką nie było problemu, ale siku to przy otwieraniu deski już mi leci - ponoć normalne mięśnie muszą dojść do siebie.
    Ogólnie nie wiem co myśleć, te parte mnie przeraziły, nie wiem czy następnym razem nie brać zzo. Ale byłam mobilna zaraz po urodzeniu, krocze jakoś specjalnie nie boli, w poniedziałek położna mi zdejmie szwy.
    A mały jest przekochany, jak na niego patrzę to płakać mi się chce ze wzruszenia :P.
    Jest teraz ciężko, walczę o karmienie piersią, próbujemy się dograć. Są postępy, zobaczymy co będzie, pokarm ogólnie mam, tylko przychodzi moment że mały ssie i się denerwuje jakby nic nie leciało i trzeba mu podać mm. Widać, że po prostu jest głodny, a nie leci. Także tak się wspomagamy, czekam na położną, może coś pomoże. W nocy udało mi się go nakarmić piersią na tyle, że spał 3 godziny i trzeba było go wybudzać. Na szczęście rodzice przyjechali to jest raźniej. Mogę korzystać z każdej chwili jego drzemki na sen.
    A to Brunio niecałą dobę przed porodem i kilka po :) :
    https://zapodaj.net/images/54088e626d00c.jpg

    100krotka30, Hedgehog, KATARZYNACarm, Paulinda, ola_g89, Asiaf, Camilla13, agaafabka, Natalia1984, aLunia, Angel1988, Mari92, Izabelle, JustynaG, Av, Paulla89, Amy333, Vlinder, kasia1518 lubią tę wiadomość

    wrzesień 2018 - synek <3
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 8 września 2018, 15:42

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Minns wrote:
    Dobra dziewczyny, znalazłam chwilkę żeby opisać moją historię porodu.
    Gratulacje dla nowych mam i dziewczyny,które są w dwupaku jestem z Wami i niedługo będziecie tulić swoje maluszki!
    Jak pisałam o 22 we wtorek zaczął mi odchodzić czop zabarwiony krwią. Potem od północy zaczęłam mieć skurcze takie idące od krzyża i opasające cały brzuch. Także bóle krzyżowe miałam, ale były do przeżycia. Ok. 7 byłam w szpitalu, zrobili KTG, lekarz mnie zbadał i wyszło 4 cm rozwarcia, więc wzięli mnie na salę porodową. I bóle w sumie dalej były takie nieregularne co 10/9/12/5 min. Raz lepszy raz gorszy. Pod koniec były częstsze, ale nie mocniejsze. Także 1 faza dla mnie spoko. Skakałam na piłce, mąż mi polewał plecy gorącą wodą. Nadszedł czas na parte. Położna mi podczas partego rozciągała krocze, wtedy to był mega ból, nie wiedziałam o co kaman w tych partych, strasznie się przeraziłam. Na szczęście położna darowała sobie wkładanie rąk bo zauważyła, że mnie to tylko stresuje i jakoś ogarnęłam. Takie uczucie robienia dwójki giganta, dziwne to było no i w krzyżach też ból. Czasem jakby mi miało rozerwać wargi sromowe. Parte zaczęłam mieć ok 12:00 (1 faza 12 h). Mimo picia herbatki z liści malin, druga faza była długa bo się męczyłam do 14.20. Ponoć spoko parłam tylko skurcze były średnie. Zgodziłam się pod koniec na oksy bo byłam już padnięta. Aaa jeszcze w 1 fazie miałam lewatywę, spoko,ale o dziwo prawie nic ze mnie nie wyleciało. Położna chyba bardzo chciała żeby ochronić mi krocze, no ale główka się pokazywała i chowała i tak ciągle. Jak w końcu mnie nacięła to wyszła. A potem to już nie wiem co się działo bo mi chyba cewnik próbowała włożyć żeby pęcherz opróżnić i barki nie chciały przejść. W końcu lekarz wziął nacisnął mi na brzuch w celu obrócenia dzidzi i wyszedł. Ale powiem Wam to chyba najbardziej z wszystkiego bolało i krzyczałam mega. Ale na szczęście wyszedł, posiniony, ale wyszedł. Nie mogłam uwierzyć, że już koniec. Mąż się wzruszył, ja nie bo byłam padnięta, ale oczywiście szczęśliwa. Łożysko to miałam gigantyczne. Nacięcia nie czułam choć jak teraz patrzę to kończy się tuż przy odbycie. Szycie trochę bolało mimo znieczulenia, ale spoko. W sumie zaraz po szyciu mogłam chodzić. Z dwójką nie było problemu, ale siku to przy otwieraniu deski już mi leci - ponoć normalne mięśnie muszą dojść do siebie.
    Ogólnie nie wiem co myśleć, te parte mnie przeraziły, nie wiem czy następnym razem nie brać zzo. Ale byłam mobilna zaraz po urodzeniu, krocze jakoś specjalnie nie boli, w poniedziałek położna mi zdejmie szwy.
    A mały jest przekochany, jak na niego patrzę to płakać mi się chce ze wzruszenia :P.
    Jest teraz ciężko, walczę o karmienie piersią, próbujemy się dograć. Są postępy, zobaczymy co będzie, pokarm ogólnie mam, tylko przychodzi moment że mały ssie i się denerwuje jakby nic nie leciało i trzeba mu podać mm. Widać, że po prostu jest głodny, a nie leci. Także tak się wspomagamy, czekam na położną, może coś pomoże. W nocy udało mi się go nakarmić piersią na tyle, że spał 3 godziny i trzeba było go wybudzać. Na szczęście rodzice przyjechali to jest raźniej. Mogę korzystać z każdej chwili jego drzemki na sen.
    A to Brunio niecałą dobę przed porodem i kilka po :) :
    https://zapodaj.net/images/54088e626d00c.jpg

    Gratulacje jeszcze raz. Synek śliczny! Dzięki za opis- dla mnie poród to taki matrix nadal.

    Minns, Asiaf lubią tę wiadomość

  • KATARZYNACarm Autorytet
    Postów: 696 505

    Wysłany: 8 września 2018, 15:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Minns wrote:
    Dobra dziewczyny, znalazłam chwilkę żeby opisać moją historię porodu.
    Gratulacje dla nowych mam i dziewczyny,które są w dwupaku jestem z Wami i niedługo będziecie tulić swoje maluszki!
    Jak pisałam o 22 we wtorek zaczął mi odchodzić czop zabarwiony krwią. Potem od północy zaczęłam mieć skurcze takie idące od krzyża i opasające cały brzuch. Także bóle krzyżowe miałam, ale były do przeżycia. Ok. 7 byłam w szpitalu, zrobili KTG, lekarz mnie zbadał i wyszło 4 cm rozwarcia, więc wzięli mnie na salę porodową. I bóle w sumie dalej były takie nieregularne co 10/9/12/5 min. Raz lepszy raz gorszy. Pod koniec były częstsze, ale nie mocniejsze. Także 1 faza dla mnie spoko. Skakałam na piłce, mąż mi polewał plecy gorącą wodą. Nadszedł czas na parte. Położna mi podczas partego rozciągała krocze, wtedy to był mega ból, nie wiedziałam o co kaman w tych partych, strasznie się przeraziłam. Na szczęście położna darowała sobie wkładanie rąk bo zauważyła, że mnie to tylko stresuje i jakoś ogarnęłam. Takie uczucie robienia dwójki giganta, dziwne to było no i w krzyżach też ból. Czasem jakby mi miało rozerwać wargi sromowe. Parte zaczęłam mieć ok 12:00 (1 faza 12 h). Mimo picia herbatki z liści malin, druga faza była długa bo się męczyłam do 14.20. Ponoć spoko parłam tylko skurcze były średnie. Zgodziłam się pod koniec na oksy bo byłam już padnięta. Aaa jeszcze w 1 fazie miałam lewatywę, spoko,ale o dziwo prawie nic ze mnie nie wyleciało. Położna chyba bardzo chciała żeby ochronić mi krocze, no ale główka się pokazywała i chowała i tak ciągle. Jak w końcu mnie nacięła to wyszła. A potem to już nie wiem co się działo bo mi chyba cewnik próbowała włożyć żeby pęcherz opróżnić i barki nie chciały przejść. W końcu lekarz wziął nacisnął mi na brzuch w celu obrócenia dzidzi i wyszedł. Ale powiem Wam to chyba najbardziej z wszystkiego bolało i krzyczałam mega. Ale na szczęście wyszedł, posiniony, ale wyszedł. Nie mogłam uwierzyć, że już koniec. Mąż się wzruszył, ja nie bo byłam padnięta, ale oczywiście szczęśliwa. Łożysko to miałam gigantyczne. Nacięcia nie czułam choć jak teraz patrzę to kończy się tuż przy odbycie. Szycie trochę bolało mimo znieczulenia, ale spoko. W sumie zaraz po szyciu mogłam chodzić. Z dwójką nie było problemu, ale siku to przy otwieraniu deski już mi leci - ponoć normalne mięśnie muszą dojść do siebie.
    Ogólnie nie wiem co myśleć, te parte mnie przeraziły, nie wiem czy następnym razem nie brać zzo. Ale byłam mobilna zaraz po urodzeniu, krocze jakoś specjalnie nie boli, w poniedziałek położna mi zdejmie szwy.
    A mały jest przekochany, jak na niego patrzę to płakać mi się chce ze wzruszenia :P.
    Jest teraz ciężko, walczę o karmienie piersią, próbujemy się dograć. Są postępy, zobaczymy co będzie, pokarm ogólnie mam, tylko przychodzi moment że mały ssie i się denerwuje jakby nic nie leciało i trzeba mu podać mm. Widać, że po prostu jest głodny, a nie leci. Także tak się wspomagamy, czekam na położną, może coś pomoże. W nocy udało mi się go nakarmić piersią na tyle, że spał 3 godziny i trzeba było go wybudzać. Na szczęście rodzice przyjechali to jest raźniej. Mogę korzystać z każdej chwili jego drzemki na sen.
    A to Brunio niecałą dobę przed porodem i kilka po :) :
    https://zapodaj.net/images/54088e626d00c.jpg


    Najważniejsze że możesz tulić swoje maleństwo to jest najpiękniejsze po takim porodzie i przeżyciu zapominasz wszystko jak patrzysz na taka istotka słodka . Pozdrawiam i rosnijcje zdrowo

    Minns lubi tę wiadomość

    201809135365.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 8 września 2018, 16:03

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    agaafabka wrote:
    Ten olej rycynowy to tzw koktajl położnych, przepis mam ale Chyba za bardzo boję się to wypić. Boję się że może jakos dziecku zaszkodzić
    Sam olejek rycynowy działa przeczyszczajaco. Stosowalam przed ciążą jak pojawiały się zaparcia.

    agaafabka lubi tę wiadomość

  • 100krotka30 Autorytet
    Postów: 729 557

    Wysłany: 8 września 2018, 16:05

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Minns śliczny jest Brunio jeszcze raz wielkie gratulacje :-)
    Byliśmy wczoraj u doradcy laktacyjnego. Pomimo, że córkę karmilam 2 lata wiele się zapomina i tym razem z Małym początki były trudne.
    Okazało się ze obejmuje za mało otoczki i nie masuje odpowiednio i nie ma wyplywu mleczka. Druga sprawa że ja mu podawałam pierś a mam jego buzke odpowiednio na nią nakładać :-) gdy jest ona szeroko otwarta. Co nam dala ta godzinna wizyta. Otóż Michas pięknie przespal noc i budził się tylko 2 razy. Ja wreszcie pospalam smacznie a piersi wreszcie sa należycie opróżniane. Polecam wszystkim mamusia które pragną karmić aby przy problemach skorzystać z takiej porady. U nas w mieście jest nieodpłatna dla mieszkanek i jest możliwość wypożyczenia laktatora jeśli jest taka potrzeba :-)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 września 2018, 16:11

    Minns, Natalia1984, aLunia, Straciatellaa, Izabelle, JustynaG, Amy333, Vlinder lubią tę wiadomość

    Misia 09.2013
    Misio 08.2018
  • aLunia Autorytet
    Postów: 4139 2235

    Wysłany: 8 września 2018, 17:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Minns jeszcze raz gratuluję, najważniejsze że jesteście już razem :) też mam myśli, że jeśli 3 poród to jednak ze znieczuleniem. Chyba, że samo się zacznie.

    100krotka to super trafiłaś. Ważne jest żeby ktoś pokazał, ja też na początku podawałam pierś ale położna mi pokazała co i jak i z kp jest bardzo dobrze u nas.

    Minns, 100krotka30, Vlinder lubią tę wiadomość

    3i49df9hy6z4ginm.png

    ex2bdf9h3wcvr2ut.png

    zrz6i09kya2w4ixc.png
    22.12.2016r (11 tydzień-poronienie zatrzymane)
    10 cs- udało się
    Hormony ok, podwyższone tsh- letrox 4x100 i 3x75
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 8 września 2018, 17:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    kasia1518 wrote:
    My mamy małego żarłoka- mojego już zje 90-100ml A mm tak 70-80ml. Dziś zaczęłam dawać jej mleko Hipp, bo pre-nan nie dla niej... bardzo po nim ukewals, a gdzieś po 1.5h od zjedzenia oddawała mam wrażenie że wszystko, a po moim ani kropelki nie oddaje. Póki co dostała Hipp 2 razy i narazie jest ok.

    Wizytę u neurologa mamy 13.09 A okulista 19.09., kardiolog dopiero 13.11 I to prywatnie ☺ odebrałam dziś wyniki z krwi i morfologia mocno poleciała... eeytrocyty , leukocyty, hemoglomina , hematokryt , neurocyty za niskie wszystko- niewiele poniżej ale jednak... nie wiem czy to anemia... wysłałam wyniki do pediatry bo tak się umówiliśmy - zobaczymy co napisze, ale też już się stresuje, bo póki co wszystkie wizyty były ok i nikt się do niczego nie czepiał .
    W nocy jej nie budzę- sama się domaga po 2.5- 3 godz, czasami 3.5 godz więc jej nie wybudzam.

    Nam się udało umówić do kardiologa na 30.10 w takiej poradni dla wcześniaków u nas... ale neonatolog nasza powiedziała, że nie ma potrzeby wcześniejszej konsultacji. My jednak przeszliśmy na NAN Optipro Plus HM-0, ponoć najbardziej zbliżony składem do mleka kobiecego. Ja dzisiaj za radą lekarza nie budziłam jej w nocy to o 3 zrobiła taki raban, że nie wiedziałam w co mam ręce włożyć :D

    Amy333, Vlinder, kasia1518 lubią tę wiadomość

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 8 września 2018, 18:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mam pytanie...myślicie, że po 7 tygodniach od porodu mogła mi wrócić płodność? Zaobserwowałam dzisiaj u siebie płodny śluz i nie wiem co o tym myśleć. Słyszałam, że jak karmi się piersią/ściąga się mleko to okres bezpłodności jest troche dłuższy niż 7 tygodni...

  • p_tt Autorytet
    Postów: 699 444

    Wysłany: 8 września 2018, 18:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Z tego co czytałam to tak. Dlatego często kobiety zaliczają "wpadki", zaraz po ciąży. Ten pierwszy cykl i dni płodne najtrudniej zaobserwować.

    agaafabka, Av lubią tę wiadomość

    km5scwa1k0ojmmea.png
  • Angel1988 Autorytet
    Postów: 461 407

    Wysłany: 8 września 2018, 19:03

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Marrgoo wrote:
    Mam pytanie...myślicie, że po 7 tygodniach od porodu mogła mi wrócić płodność? Zaobserwowałam dzisiaj u siebie płodny śluz i nie wiem co o tym myśleć. Słyszałam, że jak karmi się piersią/ściąga się mleko to okres bezpłodności jest troche dłuższy niż 7 tygodni...
    Margo to jest nie prawda... ja karmiac piersia normalnie mialam okres co miesiac... i już nie raz slyszalam o przypadkach ze kobiety zachodzily w ciążę wlasnie bardzo szybko bo myslaly ze karmiac nie moga zajsc a jednak ;)

    bl9c8ribv6acupjv.png
  • Natalia1984 Autorytet
    Postów: 1437 997

    Wysłany: 8 września 2018, 19:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Koleżanka ze studiów miała młodszego brata z tego samego roku co ona, także ten :P

    Av lubi tę wiadomość

    klz9df9hvltz8vcc.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 8 września 2018, 19:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Marrgoo wrote:
    Mam pytanie...myślicie, że po 7 tygodniach od porodu mogła mi wrócić płodność? Zaobserwowałam dzisiaj u siebie płodny śluz i nie wiem co o tym myśleć. Słyszałam, że jak karmi się piersią/ściąga się mleko to okres bezpłodności jest troche dłuższy niż 7 tygodni...
    Bajka sprzedawana w czasach PRL. Dużo moich znajomych pochodzi z takiej wpadki, bo jak karmisz ton nie zajdziesz w ciążę haha

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 8 września 2018, 19:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Tzn to, że się zachodzi w ciąże w czasie karmienia to wiem też miałam koleżanki siostry z jednego rocznika :D ale jestem zaskoczona, że tak szybko wraca płodność. No nic trzeba uważać :)

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 8 września 2018, 19:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Natalia1984 wrote:
    Koleżanka ze studiów miała młodszego brata z tego samego roku co ona, także ten :P
    Haha ja mam młodszego o 10,5 miesiąca brata :P ale nie zalapalismy się na ten sam rok.

  • p_tt Autorytet
    Postów: 699 444

    Wysłany: 8 września 2018, 19:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Marrgoo wrote:
    Tzn to, że się zachodzi w ciąże w czasie karmienia to wiem też miałam koleżanki siostry z jednego rocznika :D ale jestem zaskoczona, że tak szybko wraca płodność. No nic trzeba uważać :)

    U każdej pewnie inaczej, ale ryzyko jest ogromne :D

    km5scwa1k0ojmmea.png
  • 100krotka30 Autorytet
    Postów: 729 557

    Wysłany: 8 września 2018, 20:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja urodziłam córkę we wrześniu a miesiączki regularne wróciły od stycznia a karmiłam 2 lata. Ponoć każdy organiZm inny więc lepiej uważać i ewentualnie się zabezpieczyć jeśli to jeszcze nie czas na kolejne :-)

    Misia 09.2013
    Misio 08.2018
  • aLunia Autorytet
    Postów: 4139 2235

    Wysłany: 8 września 2018, 20:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja dostałam miesiączkę 8 tygodni po porodzie także wszystko możliwe :P

    3i49df9hy6z4ginm.png

    ex2bdf9h3wcvr2ut.png

    zrz6i09kya2w4ixc.png
    22.12.2016r (11 tydzień-poronienie zatrzymane)
    10 cs- udało się
    Hormony ok, podwyższone tsh- letrox 4x100 i 3x75
  • Kas_ia Autorytet
    Postów: 475 410

    Wysłany: 8 września 2018, 20:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Camilla13 wrote:
    Bajka sprzedawana w czasach PRL. Dużo moich znajomych pochodzi z takiej wpadki, bo jak karmisz ton nie zajdziesz w ciążę haha
    A wiesz co jest najgorsze? Ze pozyczylam ksiazke od sasiadki o ciazy i kp i tam bylo napisane ze owulacja podczas kp jest zatrzymana. Jak to przeczytalam to oddalam ksiazke bo balam sie dalszych bredni ;p

    Av, Camilla13, p_tt, Vlinder lubią tę wiadomość

    w5wqdf9hk9ndsnvc.png
‹‹ 1140 1141 1142 1143 1144 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Jak radzić sobie z trudnymi pytaniami, gdy cierpisz na niepłodność i masz problemy z zajściem w ciążę?

Tylko osoby, które doświadczyły przedłużających się starań o dziecko, wiedzą jak trudne mogą być pytania ze strony innych... "A Wy kiedy będziecie mieli dziecko?" jest jednym z najczęstszych. Jak odpowiadać na trudne pytania? Jak radzić sobie z emocjami podczas przedłużających się starań o dziecko? I dlaczego problemy z płodnością są tak trudnym emocjonalnie doświadczeniem? Przeczytaj artykuł doświadczonego psychologa - Justyny Kuczmierowskiej, która na codzień pracuje z parami borykającymi się z niepłodnością! 

CZYTAJ WIĘCEJ

Torbiel na jajniku - przyczyny, objawy i leczenie

Torbiel na jajniku od czasu do czasu pojawia się u większości kobiet. Są to cysty lub pęcherzyki, które zazwyczaj wypełnione są płynem i które najczęściej samoistnie znikają. Dowiedz się jakie są objawy torbieli i czy mogą być przeszkodą w zajściu w ciążę? Kiedy należy je leczyć i z jakimi chorobami mogą współwystępować. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Ciąża po 40 - jak zwiększyć szanse na zajście w ciążę

Czy starania o ciążę po 40 roku życia różnią się? Na co zwrócić uwagę i jak zwiększyć swoje szanse? Przeczytaj 5 sprawdzonych sposobów na zwiększenie szans na zajście w ciążę po 40 roku życia. 

CZYTAJ WIĘCEJ