WRZEŚNIOWE DZIECI 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
MarBru wrote:Z tymi pomiarami to zależy kto mierzy.... mi w szpitalu na patologii tez wychodziły duzo mniejsze wymiary niż u mojego lekarza. Co do ktg, dobrze ze jestes pod kontrola, napewno sprawdza dzis jeszcze ze 3 razy. Tez leżałam na obserwacji ze względu na zapisy ktg ktore zawsze w szpitalu wychodziły jakies szalone i wlasnie koło 170/180, w szpitalu zawsze na lewym boku. U mojego lekarza zawsze leżę na prawym i mam dobry zapis z pojedynczymi skokami do 170 przy ruchu. Trzymam kciuki zeby wszystko było dobrze;)
Teraz usg robila mloda lekarka rezydent. Ostatnio bardzo doświadczony lekarz. Ale myślęle, ze beda mieć rękę na pulsie. Przy przyjęciu mierzono już nawet miednice. Rano zapis ktg już ok. Mam nadzieje, ze bez potrzeby nie beda długo trzymac.
Mari92, Izabelle lubią tę wiadomość
Antoś
-
nick nieaktualnyA u nas ten kikut jeszcze nie odpadł .trzyma się na jednej stronie. No zobaczymy.
Co do karmienia piersią zgadzam się z Minns. Mam kryzysy. Ciągle myślę czy jej starcza czy się najada. Wieczory noce to wyglądają tak że karmienie przewijanie oczy jak 5 zł, noszenie itp. schodzi czasami z 1,5h aż zaśnie. I pospi max 3h ale to naprawdę max. Poki co tak jedziemy ale mleko modyfikowane jest ogromnie kuszące.... -
nick nieaktualnyAsiaf trzymam kciuki. A pomiarami się nie sugeruj. Kiedyś pisałam, że mój ma niby wielką głowę itp. A urodził się z główka 34 cm i brzuszek 33 cm.
Mi położna powiedziała że pozycja na brzuszku tylko pod nadzorem rodziców ale jak się złości to nie męczyć. Ma spać na boku zmieniać co drzemkę. Mój nie lubi na plecach.
Ja ten 1 tydzień wspominam okropnie. Bardzo zle sie czuje fizycznie bo pomijam dolegliwości po cc to coś mi się stało w biodro i noge i kuśtykam i mnie okropnie boli. Do tego codziennie stan podgoraczkowy. Chyba mam baby bluesa plus brak snu bo wczoraj jak 3 godz sie darl a nie wiedziałam czemu miałam ochotę mu krzywdę zrobić. Mój mąż wziął go na noc do salonu i spałam od około 22 do 6 z przerwa 10 minut. Czuje sie wypoczeta. W nocy nie sciagalam pokarmu dzisiaj z każdej piersi po 70 ml więc chyba niezle. Ja mało przystawiam bo czuje ból przez te wklęsłe a mlody jak u Minns wierzga szaleje itp. W ogóle po tej nocy miałam wyrzuty że jestem wyrodna matka. Mąż to oaza spokoju i przy nim on jest jakiś spokojniejszy. Ale mąż widział w jakim stanie jestem. On przez swoją pracę przebywa w ekstremalnych warunkach bez snu więc on lepiej to znosi. Też musiałam się wyżalić.Asiaf, 100krotka30 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMnie co do karmienia piersią oprócz zdrowotnych wlasciwosci przekonuje jeszcze brak wyparzania tych butelek itp. raz podaliśmy mm w domu i czasami odciagam pokarm jak muszę wyjść a mąż zostaje z Ania i te butelki wiecznie gdzies się przewalające dobijają mnie. No i fakt że mleko modyfikowane jest bardzo drogie
Ile wytrwam nie wiem. Chciałabym do roku ale jak będzie to pół roku to też będę zadowolonaMinns, 100krotka30 lubią tę wiadomość
-
Hej dziewczyny! Ja też się powoli ogarniam z tym wszystkim. Ma któraś z Was wklęsłe brodawki? Ja karmię piersią, ale póki co przez kapturki. Będę chciała z tego schodzić, ale ciężko, bo brodawka dalej wklęsła, młoda pociumka i puszcza.Corka - 2018
Syn - 2021 -
86Monia wrote:Asiaf trzymam kciuki. A pomiarami się nie sugeruj. Kiedyś pisałam, że mój ma niby wielką głowę itp. A urodził się z główka 34 cm i brzuszek 33 cm.
Mi położna powiedziała że pozycja na brzuszku tylko pod nadzorem rodziców ale jak się złości to nie męczyć. Ma spać na boku zmieniać co drzemkę. Mój nie lubi na plecach.
Ja ten 1 tydzień wspominam okropnie. Bardzo zle sie czuje fizycznie bo pomijam dolegliwości po cc to coś mi się stało w biodro i noge i kuśtykam i mnie okropnie boli. Do tego codziennie stan podgoraczkowy. Chyba mam baby bluesa plus brak snu bo wczoraj jak 3 godz sie darl a nie wiedziałam czemu miałam ochotę mu krzywdę zrobić. Mój mąż wziął go na noc do salonu i spałam od około 22 do 6 z przerwa 10 minut. Czuje sie wypoczeta. W nocy nie sciagalam pokarmu dzisiaj z każdej piersi po 70 ml więc chyba niezle. Ja mało przystawiam bo czuje ból przez te wklęsłe a mlody jak u Minns wierzga szaleje itp. W ogóle po tej nocy miałam wyrzuty że jestem wyrodna matka. Mąż to oaza spokoju i przy nim on jest jakiś spokojniejszy. Ale mąż widział w jakim stanie jestem. On przez swoją pracę przebywa w ekstremalnych warunkach bez snu więc on lepiej to znosi. Też musiałam się wyżalić. -
Wlasnie kikut odpadl
. Takze troche to u nas trwało.
Dzisiaj zaczęłam go karmić o 23.40, karmiłam z 2 piersi, zmieniłam 5 pieluszek, 2 pajacyki i o 2 dalej oczy 5 zl. Daliśmy mm bo już nie miałam siły i zasnął na 4.5 godz aż. Teraz drugie karmienie skonczylam i na szybko jedziemy z mezem do sklepu, maly zostanie z dziadkami. W sumie mm daje raz na 2-3 dni.wrzesień 2018 - synek -
86Monia wrote:Asiaf trzymam kciuki. A pomiarami się nie sugeruj. Kiedyś pisałam, że mój ma niby wielką głowę itp. A urodził się z główka 34 cm i brzuszek 33 cm.
Mi położna powiedziała że pozycja na brzuszku tylko pod nadzorem rodziców ale jak się złości to nie męczyć. Ma spać na boku zmieniać co drzemkę. Mój nie lubi na plecach.
Ja ten 1 tydzień wspominam okropnie. Bardzo zle sie czuje fizycznie bo pomijam dolegliwości po cc to coś mi się stało w biodro i noge i kuśtykam i mnie okropnie boli. Do tego codziennie stan podgoraczkowy. Chyba mam baby bluesa plus brak snu bo wczoraj jak 3 godz sie darl a nie wiedziałam czemu miałam ochotę mu krzywdę zrobić. Mój mąż wziął go na noc do salonu i spałam od około 22 do 6 z przerwa 10 minut. Czuje sie wypoczeta. W nocy nie sciagalam pokarmu dzisiaj z każdej piersi po 70 ml więc chyba niezle. Ja mało przystawiam bo czuje ból przez te wklęsłe a mlody jak u Minns wierzga szaleje itp. W ogóle po tej nocy miałam wyrzuty że jestem wyrodna matka. Mąż to oaza spokoju i przy nim on jest jakiś spokojniejszy. Ale mąż widział w jakim stanie jestem. On przez swoją pracę przebywa w ekstremalnych warunkach bez snu więc on lepiej to znosi. Też musiałam się wyżalić.veritaserum, 100krotka30 lubią tę wiadomość
wrzesień 2018 - synek -
nick nieaktualnyMinns wrote:Wlasnie kikut odpadl
. Takze troche to u nas trwało.
Dzisiaj zaczęłam go karmić o 23.40, karmiłam z 2 piersi, zmieniłam 5 pieluszek, 2 pajacyki i o 2 dalej oczy 5 zl. Daliśmy mm bo już nie miałam siły i zasnął na 4.5 godz aż. Teraz drugie karmienie skonczylam i na szybko jedziemy z mezem do sklepu, maly zostanie z dziadkami. W sumie mm daje raz na 2-3 dni.
U mnie identycznie... Z różnicą że w końcu jakoś zasnęła ale spala raptem 2h. -
nick nieaktualnyMum2b wrote:Hej dziewczyny! Ja też się powoli ogarniam z tym wszystkim. Ma któraś z Was wklęsłe brodawki? Ja karmię piersią, ale póki co przez kapturki. Będę chciała z tego schodzić, ale ciężko, bo brodawka dalej wklęsła, młoda pociumka i puszcza.
Ja mam. Używam kapturki ale małego i mnie irytują. Do tego noszę cały dzień nak£adki formujące piersi z Medela. Próbuje go przystawiac żeby złapał otoczke nie tylko brodawke bo boli jak szlag ale nie jest to proste. Trochę lepiej jak " robię mu glonojada" czyli dolna warge rozszerzam palcem.
Minns ja też płakałam że go tak potraktowalam. Inaczej rozumny 5 latek a nie taki maluszek.. -
JustynaG wrote:Paplak, a może Anielka potrzebuje bliskości?
Bo mam podobnie. Tłumaczę to sobie, że karmiąc piersią byłaby przy mamie dłużej niż przy karmieniu butlą. Mała uwielbia zasypiać wtulona we mnie lub eMka. Widać, że czuje się tak bezpiecznie.
Potwierdzam... u nas też tak jest. Jak się wtuli to może tak i 4 godziny leżeć , spać- jest taka spokojna - trzeba jak najwięcej przytulać nasze maleństwakasia1518
-
Minns wrote:W ogóle to muszę się wyżalić. Karmienie piersią mnie negatywnie zaskoczyło. Od zawsze miałam kontakt z noworodkami, nie jakiś duży, ale było kilka dzieci w rodzinie z którymi miałam kontakt, przebierałam pieluszki, ubranka. Jak zaszłam w ciążę w ogóle się nie martwiłam, że sobie nie poradzę. Mały się urodził to bez problemu nosiłam, przebierałam. O karmieniu piersią wiele czytałam, wiedziałam, że będzie ból, może nawał, karmienie na żądanie, ogólnie ciężko. Ale chyba mnie to przerosło. W szpitalu już dostał mm, ja nie wiedziałam co jest nie tak, czułam się z tym całkiem samotna i bezradna. I dopiero po czasie zdałam sobie sprawę, że wszystkie dzieci z którymi miałam kontakt były karmione mm. Regularne posiłki co ok. 3 godziny, mały wypije, odbije się i wiemy, że najedzone. A z piersią to (przynajmniej u mnie) całkiem inaczej. Najpierw rozgrzewam piersi termoforem, żeby lepiej leciało. Potem otulam małego pieluchą, bo tak rękami macha, że nie mogę go przystawić. Potem samo przystawienie, żeby dobrze chwycić brodawkę. I jeszcze pamiętać o wygodnej pozycji. Potem karmienie jedna pierś, druga, pionizacja, znowu odpowiednie przystawianie, w między czasie zmiana pieluchy. Średnio karmienie trwa godzinę. Czasem się zdarzy, że possie z jednej i śpi, a czasem jak dzisiaj 2 godziny walki, łapczywe ssanie, wypluwanie i wsysanie, płacz przy próbie pionizacji. Dzisiaj się udało, wytrzymałam i nie dałam mm. Ale czasami jestem tak zmęczona, że ryczę razem z małym i mąż robi mm. A ja się czuję jakbym była złą matką.
Po prostu miałam inne wyobrażenie. A może jestem słaba, nie wiem. Nigdy też nie byłam przeciwna mm, miałam nawet nastawienie, że może mi się nie udać z kp i co z tego, trudno. Ale jak przyszło co do czego to się załamałam, ciężko mi z tym sobie poradzić. Z dnia na dzień jest lepiej, już codziennie nie płaczę, dużo czytam o kp, staram się zmienić przede wszystkim nastawienie. Ale jednak żal mi, że ten piękny czas jest jednak trochę popsuty. Bo mój synek jest przekochany i cudowny i dziękuję codziennie za wszystko co mam. Ale gdzieś tam siedzi we mnie ten stres, czy kolejne karmienie będzie normalne, czy znowu będzie ciężko, czy w nocy po odłożeniu uśnie, czy się najada.
Nie wiem, może coś ze mną jest nie tak i pewnie wyolbrzymiam i za bardzo się stresuję. Ale czuję taką presję na to karmienie piersią, a wg mnie karmienie mm jest o wiele wygodniejsze i nie uważam, żeby któraś z tych metod była lepsza bądź gorsza. Wszystko zależy od dziecka i mamy. Bo co z tego, że karmię naturalnie skoro jestem wiecznie nie w humorze, a to przekłada się na dziecko? No nic, będę walczyć żeby karmienie było normalną czynnością i żebym przestała się tak przejmować.
-
KATARZYNACarm wrote:Ja myślę że temat karmienia , powinno pozostać wyborem mamy i tylko mamy , mieszkam w Holandii i żadna położna czy ktoś z Holenderek nie namawiał mnie na karmienie piersią , tylko Polacy strasznie namawiają, bo o koleżanka polka też mi wręcz kazała karmić piersią A sama paliła papierosy do 6 miesiąca ciąży więc ktoś tu ma nie poukładane w głowie A wtrąca mi się w karmienie mojego dziecka i zdziwieni byli też w opiece po porodowej która jest też Polska instytucja zajmująca się kobietami po porodzie . Dziewczyny nie dajmy się zwariować, jak i tak wszędzie w okol nas pełno chemii i czym prędzej czy później dziecko i tak będzie karmione chemia mm też jest oparte na badaniach, przecież nie dajesz dziecku s śmietanki do kawy .
Wczoraj Matylda budziła się do chwilkę, ale ma zapchany nosek i pewnie dlatego jest bardziej płaczliwa. Wieczorem porządnie oczyściłam jej sodą fizjologiczną i spała 5 godzin, wymęczyła się bidulka. Sama zresztą mam katar i mała pewnie ode mnie załapała, wcześniej mąż był chory i syn, ach te choróbska....
-
Paulla89 wrote:Hej dziewczyny
czy kladziecie swoje maluchy na brzuchu? Moja sobie upodobała ta pozycje i już drugi dzień zasnęła na brzuchu, ale w sumie nie wiem czy to dobrze czy nie
kasia1518
-
Dziewczyny te emocje to wszystko jest normalne. Wiadomo, że ta złość jest chwilowa i nie czujcie się z tym źle, chyba każda to przerabia. A przecież nikt jak my nie kocha bardziej tego maluszka. Po prostu hormony się stabilizują a do tego dochodzi zmęczenie.
Ja pierwsza córkę tylko karmiłam i nie robiłam nic innego przy niej, wszystko mąż, to karmienie mnie tak dobijało i miałam dosyć wszystkiego.
Pierwsze dziecko przewraca życie do góry nogami. Ciężko jest się przestawić.Vlinder, Minns, veritaserum, 100krotka30 lubią tę wiadomość