WRZEŚNIOWE DZIECI 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Nie no ja nie mam serca skazac go na kanape... ma problemy z kregoslupem i bylby polamany :pkrasnalowa wrote:Haha ja mojego juz wywalilam dawno :p wiem, patologia, ale ja nienawidze z kims spac, tym bardziej ze mamy kompletnie rozny tryb zycia. Ja chodze spac bardzo wcześnie i budzi mnie kazdy szmer. Wstaje bardzo wczesnie. Z kolei moj mąż chodzi spać pozno, uwielbia zasypiac przy tv i nie budzi go nawet wybuch. No i spi dłużej. Wiec ulzylismy sobie i nie spimy razem. I kazdy czuje sie dobrze

Ehh tak piszecie o pracy.. ostatnio mialam dyskusje z matka 2 dzieci. Ona ma 25 lat, jej dzieci sa juz biegajace i chodza do przedszkola. Ona zaczyna teraz kariere zawodowa i nie planuja kolejnych dzieci. Na moja wiesc ze chce dzieci jedno po drugim zaczela mnie krytykowac, ze to chore i lepiej zrobic 3 lata przerwy. Tlumaczylam jej, ze dla mnie to slaby pomysl bo:
1. Chce miec 4 dzieci, a mam juz 27 lat. Nie chce rodzic dzieci po 35 roku zycia...
2. Nie chce wracac na chwile do pracy albo szukac nowej na rok, dwa... tymbardziej, ze ciezko o moje stanowisko w okolicy...
3. Wole siedziec raz a dluzej w pieluchach niz na raty...
4. Czysto ekonomiczne - mam rzeczy po starszym dziecku i sa one z tej samej epoki
5. Do cholery to chyba sprawa moja i mojego meza... prawda? Jezeli czujemy sie na silach i takie mamy marzenie to nasze zycie...
Left_ie, Camilla13, kasia1518 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKas_ia wrote:Nie no ja nie mam serca skazac go na kanape... ma problemy z kregoslupem i bylby polamany
..
Ja mojemu kupilam taki materac rozkladany, ktory za dnia sie sklada do wielkości fotela. A w nocy sie rozklada. Ja zadowolona i on tez, oboje sie wysypiamy w swoim trybie:-) -
nick nieaktualnySzczerze współczuję, my też doskonale wiemy jak to jest. I tak, ciąża to ratunek. Chociaż część rozwiązań dla kobiet wracających po macierzyńskim jest dobra. I jeszcze jedno, nikt miejsca nie zajmie bo mało kto chce pracować w takich warunkach i za taka kasęNatalia1984 wrote:Gorzej - Policja.
-
Dokładnie takCamilla13 wrote:Szczerze współczuję, my też doskonale wiemy jak to jest. I tak, ciąża to ratunek. Chociaż część rozwiązań dla kobiet wracających po macierzyńskim jest dobra. I jeszcze jedno, nikt miejsca nie zajmie bo mało kto chce pracować w takich warunkach i za taka kasę

Kiedy w tamtym roku byłam w ciąży to śmiali się z mojego faceta, że to na pewno nie jego, kiedy poroniłam to też się z tego śmiali. Z takimi ludźmi potworami pracuję. Dlatego założyłam sobie, że zrobię dwa niezbędne kursy i do końca roku będę w ciąży choćby się paliło i waliło. No i z końcem roku udało się
Na zwolnieniu odpoczęłam psychicznie i fizycznie, jestem spokojna, śpię normalnie w nocy bo wcześniej już myślałam dosłownie, że wybuchnę. Nie chciałam iść do psychiatry po leki, bo chciałam zajść w ciążę.
Byłam właśnie u tej ginki na NFZ, bez problemu przepisała mi skierowanie na badania krwi i moczu. Ale niestety, co było błędem, dałam się jej zbadać... czuję się jakby mnie przeleciało stado murzynów. Rozpłakałam się a ona do mnie, że dopiero włożyłam jeden palec a Ty płaczesz, a tu ma przejść cała główka! Jesteś taka wąska że wróżę Ci bardzo ciężki poród. Nie mogę chodzić, bo czuję jakby mi przez pochwę włożyła rękę do gardła. Ale szyjka długa i zamknięta. Kurtyna!

-
Oczywiście, że będę wracać niestetyHedgehog wrote:Natalia przeoczyłam twój wpis. Przykro mi że tak źle u ciebie w pracy. Spędza się tam tyle czasu że zawsze boli mnie kiedy łamane są podstawowe prawa. Nie rozumiem dlaczego ludzie to sobie robią nazwajem. Pracowałam rok w takim g.wnie i wiem co to znaczy niestety. Będziesz kiedyś wogole wracać do pracy czy poszukiwacz jednak innej?
Na samą myśl serce mi szybciej bije z nerwów. Ja całe noce w snach spędzam albo na porodówce albo w służbie. Eh

-
krasnalowa wrote:Ja najczesciej spie na prawym boku, tez nie lubie za bardzo na lewym. Ale ostatnio czytałam, ze wcale nie trzeba. A tym bardziej we wczesnej ciazy. Moze w bardziej zaawansowanej- trzecim trymestrze trochę lepiej spac na lewym, ale tak naprawde nie trzeba sie do tego ciagle przymuszac. https://m.facebook.com/mamaginekolog/posts/646202958872301:0
Czy Wy bierzecie regularnie dodatkowy magnez oprocz tego z witamin ciazowych?
Ja tak - 3 x 2 tabl./dzienniekasia1518


-
nick nieaktualnyO matko, a nie wolisz poszukac czegos innego? Przeciez taka praca moze do grobu wpedzic i nic z zycia czlowiek nie ma. Ja powiedzialam mezowi ze na 90% nie wrócę do pracy w przedszkolu mimo, ze dopiero co studia magisterskie koncze, ale zdrowie psychiczne wazniejsze. I albo zajde szybko w ciazy (tzn mam sporo czasu bo cały urlop macierzyński plus 2 lata wychowawczego, wiec mam nadzieje sie uda) albo wolałbym chyba nawet do jakies pracy niezwiazanej z wykształceniem.Natalia1984 wrote:Oczywiście, że będę wracać niestety
Na samą myśl serce mi szybciej bije z nerwów. Ja całe noce w snach spędzam albo na porodówce albo w służbie. Eh -
nick nieaktualnyJa teraz też odpoczelam psychicznie, za to mąż jest non stop na służbieNatalia1984 wrote:Dokładnie tak
Kiedy w tamtym roku byłam w ciąży to śmiali się z mojego faceta, że to na pewno nie jego, kiedy poroniłam to też się z tego śmiali. Z takimi ludźmi potworami pracuję. Dlatego założyłam sobie, że zrobię dwa niezbędne kursy i do końca roku będę w ciąży choćby się paliło i waliło. No i z końcem roku udało się
Na zwolnieniu odpoczęłam psychicznie i fizycznie, jestem spokojna, śpię normalnie w nocy bo wcześniej już myślałam dosłownie, że wybuchnę. Nie chciałam iść do psychiatry po leki, bo chciałam zajść w ciążę.
Byłam właśnie u tej ginki na NFZ, bez problemu przepisała mi skierowanie na badania krwi i moczu. Ale niestety, co było błędem, dałam się jej zbadać... czuję się jakby mnie przeleciało stado murzynów. Rozpłakałam się a ona do mnie, że dopiero włożyłam jeden palec a Ty płaczesz, a tu ma przejść cała główka! Jesteś taka wąska że wróżę Ci bardzo ciężki poród. Nie mogę chodzić, bo czuję jakby mi przez pochwę włożyła rękę do gardła. Ale szyjka długa i zamknięta. Kurtyna!
Mamy nadzieję, że pod koniec macierzyńskiego znów będę w ciąży i powrót do piekielka odciagnie się w czasie.
Ja na polowkowych ledwo wytrzymałam jak lekarz wziął sonde dopochwowa. Cierpiałam do późnego wieczoru. -
Natalia1984 wrote:Dokładnie tak
Kiedy w tamtym roku byłam w ciąży to śmiali się z mojego faceta, że to na pewno nie jego, kiedy poroniłam to też się z tego śmiali. Z takimi ludźmi potworami pracuję. Dlatego założyłam sobie, że zrobię dwa niezbędne kursy i do końca roku będę w ciąży choćby się paliło i waliło. No i z końcem roku udało się
Na zwolnieniu odpoczęłam psychicznie i fizycznie, jestem spokojna, śpię normalnie w nocy bo wcześniej już myślałam dosłownie, że wybuchnę. Nie chciałam iść do psychiatry po leki, bo chciałam zajść w ciążę.
Byłam właśnie u tej ginki na NFZ, bez problemu przepisała mi skierowanie na badania krwi i moczu. Ale niestety, co było błędem, dałam się jej zbadać... czuję się jakby mnie przeleciało stado murzynów. Rozpłakałam się a ona do mnie, że dopiero włożyłam jeden palec a Ty płaczesz, a tu ma przejść cała główka! Jesteś taka wąska że wróżę Ci bardzo ciężki poród. Nie mogę chodzić, bo czuję jakby mi przez pochwę włożyła rękę do gardła. Ale szyjka długa i zamknięta. Kurtyna!
Natalia, historia dzisiejszej wizyty straszna i współczuje, ale napisana tak cudnie, że śmiałam się w głos
ola_g89 lubi tę wiadomość


——————————
Piotruś [*] 08.2017, 9tc -
nick nieaktualnyKażda praca jest mniej lub bardziej stresująca. Służba ma to do siebie, że żadne z nas nie musi myśleć że do 67 roku życia musi pracować. W wieku 50 lat będziemy mieć odchowane dzieci, emeryturę i czas dla siebie. Zachowania przełożonych i współpracowników trzeba nauczyć się mieć głęboko i nie można "chorować" na język.krasnalowa wrote:O matko, a nie wolisz poszukac czegos innego? Przeciez taka praca moze do grobu wpedzic i nic z zycia czlowiek nie ma. Ja powiedzialam mezowi ze na 90% nie wrócę do pracy w przedszkolu mimo, ze dopiero co studia magisterskie koncze, ale zdrowie psychiczne wazniejsze. I albo zajde szybko w ciazy (tzn mam sporo czasu bo cały urlop macierzyński plus 2 lata wychowawczego, wiec mam nadzieje sie uda) albo wolałbym chyba nawet do jakies pracy niezwiazanej z wykształceniem.
-
nick nieaktualnyCześć dziewczyny! dawno mnie nie było ale cały weekend walczyłam z okropnym bólem głowy. Nie mogłam ruszyć ręką z bólu...
Co do powrotu do pracy po macierzyńskim też się zastanawiam. Co prawda pracę mam przyjemną, za biurkiem, bez stresów, ale niestety muszę do niej dojeżdżać 50 km pociągiem. Wstawałam o 5 rano, pracę zaczynałam o 7:30. Mimo, że kończyłam o 15:30 to w domu często byłam o 18... Jakoś dawałam radę ale chyba nie wyobrażam sobie takiego życia mając małe dziecko. -
Ja lubię swoją pracę choć jest mega stresująca i często się denerwuje - niestety uroki korpo są takie, że w pracy mogę siedzieć 10-12-14 godzin - i nikt mi za nadgodziny nie zapłaci, choć ostatnio się zmieniło i ponoć już nie ma nadgodzin - bo mam stałą pensje + premie. Minusem jest to że dużo delegacji, audyty, spotkania z Klientami (instytucjami) - czasami jak jadę na drugi koniec Polski to i 2 dni mnie nie ma - no ale jak to mówią "Klient nasz Pan" - ale nudno nigdy nie mam - zawsze się coś dzieje, rozwijam się, jest adrenalina bo rankingi, wykresy,deadline itp. Dlatego tal myślę żeby mieć dzieci jedno po drugim, bo jak już wrócę do pracy i się wkręce w wir pracy, to później może być ciężko z ciążą. U mnie plus taki, że mąż dyspozycyjny czasowo, bo ma swoją działalność - wolne kiedy chce i główne narzędzie pracy to telefon i rozmowy z Klienami zagranicznymi.
Z pracą to jest tak... wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
Left_ie lubi tę wiadomość
kasia1518


-
nick nieaktualnyNo nie wiem. Ja bym chyba nie wytrzymala w pracy, ktora sni mi sie po nocach, nienawidzę jej i jeszcze mam chamskich wspolpracownikow. W mojej pracy tez mozna znalezc plusy- krotsze godziny w pracy, wiecej urlopu, wolne weekendy, praca max do 18. Ale mimo to jestem nia tak zmęczona, że stwierdzam że szkoda mojego zdrowia zeby sie pocieszac marnymi plusikami. Ale jak ktos woli przetrzymac to ok.Camilla13 wrote:Każda praca jest mniej lub bardziej stresująca. Służba ma to do siebie, że żadne z nas nie musi myśleć że do 67 roku życia musi pracować. W wieku 50 lat będziemy mieć odchowane dzieci, emeryturę i czas dla siebie. Zachowania przełożonych i współpracowników trzeba nauczyć się mieć głęboko i nie można "chorować" na język.
-
Otóż to. Krasnalowa, u nas na dzikim wschodzie z pracą jest bardzo ciężko, naprawdę nie wiem gdzie musiałabym pracować, żeby zarobić tyle co teraz. W styczniu 2019 po podwyżce będę miała ponad 3000 zł, mój facet grubo ponad 3500, do tego dwie mundurówki + dwie 13tki, źle nie mamy ale to bardzo obciążająca praca za i tak moim zdaniem psie pieniądze... dla przykładu moja dobra koleżanka pracuje u chińczyka w sklepie i ma 1400 zł. Kosmos. Starałam się do policji dwa lata, tyle trwała rekrutacja, wiele mnie kosztowały przygotowania, kursy, żeby mieć dodatkowe punkty. Nie mogę być miękką bułą i zrezygnować ot tak po prostu, życie to nie bajka niestety. Coś za coś.Camilla13 wrote:Każda praca jest mniej lub bardziej stresująca. Służba ma to do siebie, że żadne z nas nie musi myśleć że do 67 roku życia musi pracować. W wieku 50 lat będziemy mieć odchowane dzieci, emeryturę i czas dla siebie. Zachowania przełożonych i współpracowników trzeba nauczyć się mieć głęboko i nie można "chorować" na język.
Hedgehog, Camilla13 lubią tę wiadomość

-
Cieszę się, że wywołałam uśmiechLeft_ie wrote:Natalia, historia dzisiejszej wizyty straszna i współczuje, ale napisana tak cudnie, że śmiałam się w głos

Ja teraz też się śmieję, mimo że nadal czuję tych murzynów, if you know what I mean
Left_ie, ola_g89 lubią tę wiadomość

-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny17 lat pracy mniej to nie jest marny plusik. Chociażby fakt ze zwykły pracownik jakiejś firmy mając np 50 lat zostanie zwolniony bo są młodsi, zdolniejsi i co dalej? Zasiłek? Pozostałe ważne aspekty wymieniała Natalia.krasnalowa wrote:No nie wiem. Ja bym chyba nie wytrzymala w pracy, ktora sni mi sie po nocach, nienawidzę jej i jeszcze mam chamskich wspolpracownikow. W mojej pracy tez mozna znalezc plusy- krotsze godziny w pracy, wiecej urlopu, wolne weekendy, praca max do 18. Ale mimo to jestem nia tak zmęczona, że stwierdzam że szkoda mojego zdrowia zeby sie pocieszac marnymi plusikami. Ale jak ktos woli przetrzymac to ok.
Left_ie lubi tę wiadomość
-
Wiesz co akurat u mnie w wydziale praca nie jest najgorsza bo czysta, to drogówka i nie mamy kontaktu z menelstwem jak w patrolówce. Na codzień kontakt z normalnymi przeważnie ludźmi przy kontrolach drogowych, kolizje, wypadki. Bardzo mnie osobiście obciąża nakaz karania ludzi, dziennie 4-5 mandatów muszę wypisać. Koledzy potajemnie sprawdzają sobie nawzajem karty które wypełniamy na koniec służby, żeby zobaczyć kto ile napisał mandatów. Chore. Prawda jest taka, że cała policja to totalny syf, zbieranina tłumoków, plecaków, prostaków i chamów którzy żyją plotkami. Im wyższy stołek, tym gorsze bydlęHedgehog wrote:Ojej faktycznie masz jakiś wieśniaków w pracy. Nie masz opcji przenieść się do innego wydziału Bambo coś w tym stylu? Ja nie wiem jak oni te testy psychologiczne robią że trafiła ci się az taka zgraja buractwa w jednym biurze..
Wszyscy na stanowiskach dzięki wujkowi, ojcu, kochankowi. I tak jest od samej góry zaczynając. Miałam kiedyś propozycję zmiany wydziału. Za tyłek. Tak to wygląda.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 maja 2018, 17:49








