Wrześniowe mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Kaarolina uwielbiam ludzi, którzy coś pozyczaja i nie oddają w terminie.a mam parę takich koleżanek, którym jak pożyczyłam torebkę na wesele to później przez miesiąc je nosiły na codzień. Dla mnie jak na wesele to na sobotę, ewentualnie na niedziele, a nie na miesiąc. To trzeba mieć tupet.ja nic od nikogo chyba w życiu nie pożyczyłam. Tak próbuje sobie przypomnieć, ale naprawdę nigdy:-)https://www.maluchy.pl/li-69041.png
-
ja też zaczęłam pakować się do szpitala, tzn byłam spakowana, ale teraz dołączam rzeczy porodowe i dla dziecka. Małemu biorę ciuszki tylko na wyjście bo szpital ubiera dzieci w trakcie pobytu. No i u nas też trzeba sztućce i kubek
Betina ale macie pechaja chyba zabiłabym typa, bo my w razie czego nie mamy AC.
-
nick nieaktualnyDo wszystkich, którzy martwią się o za dużą wagę dzieci z usg:
Ta dodupna bratowa męża w 36 tygodniu już miała niby dziecko 3400g, a urodziła dzisiaj 39+6 (jutro miała termin) małego z wagą 3270g...Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 lipca 2014, 15:54
-
kark wrote:Do wszystkich, którzy martwią się o za dużą wagę dzieci z usg:
Ta dodupna bratowa męża w 36 tygodniu już miała niby dziecko 3400g, a urodziła dzisiaj 39+6 (jutro miała termin) małego z wagą 3270g...
Ostro! Moja koleżanka też miała 3400 urodzić, a mała 3700 wypełzła.
Tylko u mnie to widać po buzi, że pulpet rośnie i mój brzuch duży, więc się nie łudzę, że kruszyna bedziehttps://www.maluchy.pl/li-68923.png -
betinka wrote:Mamy spisany cały protokół, on miał formularz swój. Mąż zdjęcia zrobił naszego samochodu. Koleś cały zesrany, bo młody i to BMW jego matki
W 100% się na szczęście poczuł do winy (bo jakże by inaczej - staliśmy na miejscu parkingowym przepisowo i nie było nas w środku). A z zastępczym dobrze, że mówisz, myśleliśmy, że to z naszego ubezpieczenia przysługuje. Pierwsza taka akcja, mój mąż jeździ bardzo po bożemu i nie miał żadnej akcji.
Jeszcze co do Waszej sprawy to jak bedziecie odstawiac samochod do warsztatu, to sie najpierw upewnijcie czy daja samochod zastepczy. Bo nie maja obowiazku. Ale z tego co pamietam to na pewno warsztaty autoryzowane przez ubezpieczyciela u ktorego sprawca ma wykupione OC, musza dac samochod.
Edit: de facto całe zajście zgłaszacie tylko do ubezpieczyciela sprawcy, jemu polecą zniżki itp.
Do swojego ubezpieczyciela nic nie zgłaszacie, dlatego naprawa i samochód zastępczy jest z polisy sprawcy a nie z Waszej.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 lipca 2014, 16:06
-
deidre wrote:Hehe ja tez jezdze po bozemu, ale mialam dwie stluczki, obie z winy drugiego kierowcy.
Jeszcze co do Waszej sprawy to jak bedziecie odstawiac samochod do warsztatu, to sie najpierw upewnijcie czy daja samochod zastepczy. Bo nie maja obowiazku. Ale z tego co pamietam to na pewno warsztaty autoryzowane przez ubezpieczyciela u ktorego sprawca ma wykupione OC, musza dac samochod.
Edit: de facto całe zajście zgłaszacie tylko do ubezpieczyciela sprawcy, jemu polecą zniżki itp.
Do swojego ubezpieczyciela nic nie zgłaszacie, dlatego naprawa i samochód zastępczy jest z polisy sprawcy a nie z Waszej.
Koleś w PZU ma ubezpieczenie. Ale to on nie musi mieć w pakiecie samochodu zastępczego, żeby mógł nam przysługiwać?https://www.maluchy.pl/li-68923.png -
pralinka wrote:Kark, serio??? Czyli usg o tylek rozbic czy co?
Dziewczyny, doradzcie w jakiej temp. pralyscie kolorowe ciuszki??? Na metkach zazwyczaj pisze 30, 40 stopni a rzadko 50. W mojej pralce mam baby program, ale tam jest 90stopni. I badz tu madry:-)
ja wszystkie pralam na 40 stopni i suszylam na dworze. prasowanie zabije bakterie/gzryby a nie zniszczy ciuszkow tak jak pranie w wysokiej temp. -
deidre wrote:Hehe ja tez jezdze po bozemu, ale mialam dwie stluczki, obie z winy drugiego kierowcy.
Jeszcze co do Waszej sprawy to jak bedziecie odstawiac samochod do warsztatu, to sie najpierw upewnijcie czy daja samochod zastepczy. Bo nie maja obowiazku. Ale z tego co pamietam to na pewno warsztaty autoryzowane przez ubezpieczyciela u ktorego sprawca ma wykupione OC, musza dac samochod.
Edit: de facto całe zajście zgłaszacie tylko do ubezpieczyciela sprawcy, jemu polecą zniżki itp.
Do swojego ubezpieczyciela nic nie zgłaszacie, dlatego naprawa i samochód zastępczy jest z polisy sprawcy a nie z Waszej.
Już wszystko wiem z tego artykułu http://rankomat.pl/aktualnosci/samochod-zastepczy-z-oc-sprawcy-jak-dlugo-przysluguje-poszkodowanemu.
Dziękuję bardzo, Kochana, że mi naświetliłaś sprawę!!!!!!!!https://www.maluchy.pl/li-68923.png -
Io wrote:I jeszcze takie pytanie. Czy któraś dziewczyna z końca przygarnęłaby listę w razie mojego pobytu w szpitalu? Wzięłabym od niej numer i dała znać jak coś. Chodzi tylko o zastępstwo pod moją nieobecność.
Lo ja mogę przygarnąć listęIo lubi tę wiadomość
-
Witam.Jestem w końcu w domu.Nie odzywałam się,bo niestety nie mam internetu w telefonie.LO dzisiaj wysłała mi smsa,dzięki za troskę.W sobotę dostałam silnych bóli,nie mogłam wytrzymać z bólu.Wzięłam nospę,ale nic nie dało.Koło 19 mąz zawiózł mnie na IP.Po badaniach okazało się ,że to atak kolki nerkowej.Ból niesamowity,a do tego doszły skurcze.Dostałam antybiotyk i magnez w kroplówkach.Dobrze ,że fajne były dziewczyny,rozmowne ze mną na sali,to czas szybko leciał.Jedna 9 dni była po terminie,a druga na 21.07 miała cc,ale już 2 tygodnie leżała w szpitalu.Noc przed moim wypisem ze szpitala jedna z nich dostała skurczy,a ja też zwijałam się z bólu podbrzusza,jak się okazało na drugi dzień,to synek przekręcił się główką w dół.W dzień wypisu dziewczyny przenieśli na poródówkę,a do sali do mnie dodali 4 dziewczyny z ciążą obumarłą,które miały czekać na poronienie.Normalnie koszmar,cieszyłam się,że wychodzę,bo te pare godzin co tam z nimi spędziłam,czekając na wypis,to był koszmar,a co dopiero spędzić noc,lub kilka dni z nimi.Niestety jest w tym szpitalu taka pani doktor zołza,która badając jedną z tych dziewczyn co miała rodzić naturalnie,to zrobiła to tak boleśnie,że dziewczyna potem zaczęła krwawić.Ja na szczęście nie miałam z nią styczności.Spotkałam za to w poniedziałek moją panią ginekolog,która jest super.Jest też w ciąży jakiś 20 tydz.Synek super rośnie,miał w sobotę 2170g.Dostałam recepte na antybiotyk zinnat i biorę nospę oraz magnez.Najważniejsze,że jestem w domu i że też za niedługo bedę tulić synka w ramionach.Później Was nadrobię.Pozdrawiam.
A jeszcze jedno,Czy któraś z Was może pracuje w sądzie,lub zna się chociaż na prawie rodzinnym?Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 lipca 2014, 16:49
anulka81, kark, Io lubią tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-69856.png
https://www.maluchy.pl/li-70991.png -
Doti dobrze,ze juz w domku.
U mnie wkoncu pada deszcz.... uffff
za to w domu nerwówka ostra, bo do soboty musze poczekac az wywierca karnisze i poloza tapety (te betinka, która znalazłasdziekuje)
a do tego czasu wszystko lezy gdzies rozwalone po całym domu, moge nie miec obiadu ale nie cierpie syfu! Juz mnie wszystko wkurza, nic nie porobione, nie poprane, poprasowane, torba do szpitala nawet nie mam co jeszcze w nia wsadzic, mam dosc tego wszystkiego i jeszcze po makaronie zgaga no trafi mnie dzisiaj cosdoti77 lubi tę wiadomość
-
Doti ciesze się ze juz wszystko ok i jesteś w domku. Niestety w szpitalu dzieją się różne rzeczy, każda dziewczyna która tam trafia ma swoją historię jedna szczęśliwą a druga smutną. Właśnie to mnie przerażalo na ginekologi i patologii ciąży ze trafię na straszne przypadki, oslucham się strasznych rzeczy i sama zacznę schizowac.
Co do prawa rodzinnego to o tyle o ile coś kojarzę bo miałam na studiach które teraz skończyłam, ale ekspertem nie jestem więc może inne dziewczyny mają jakieś doświadczenia w tej dziedzinie.
Właśnie skończyłam druga część prasowania jutro trzecia ostatnia!
Wole wszystko mieć przygotowane gdybym wcześniej trafiła do szpitala, oby nie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 lipca 2014, 17:20
doti77 lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-69207.png -
Ja prałam w 50 stopniach i wszystko prasuje. Jedynie polarkowych kocyków nie, bo mi sie nie chciało. Moze jeszcze to nadrobie ale dziś sobie darowałam
A jeśli mowa o wypadkac to chyba nie opowiadałam wam jak nam ukradli samochód jakis tydzień temu. Dodam, że kupiliśmy go jakieś trzy miesiące wcześniej i tani to on nie był. Podjechaliśmy pod apteke u mnie w mieście, weszliśmy do środka kupić termometr. Zajeło nam to może z 10 minut, faramceutka go rozpakowała, założyła baterie, postrzelaliśmy sobie troche nim mierząc temperaturę, babka go zapakowała, zapłaciliśmy i wyszliśmy na zewnątrz. Patrzymy na na miejscu naszego auta stał inny samochód. Rozglądamy sie a naszego nie ma, normalnie szok, ja nie wiedziałam co robić, czy na policje dzwonić czy co. Rozglądałam sie czy złodziej nim nie odjżdża ale nic nie zobaczyłam. Obok auta co stał na naszym miejscu był jakiś kolega mojego T i sie go pytamy czy nie widział naszego auta bo tam stało i go nie ma, a on mówi, że jak podjechał to nic nie widział a naszego samochodu nie było. Tak sie zdenerwowałam, nie miałam pojęcia co mam zrobić. I nagle ten koleś pokazuje na auto stojące jakieś 200 m dalej, przy samym rondzie i sie pyta czy to nie nasze. Moj T podbiegł to tego samochodu bo już wiedział, ze to nasz. I wiecie co sie okazało? Tam gdzie zaparkowaliśmy było niewielkie wznisienie a mój T nie zaciągnął ręcznego i auto stoczyło sie te pare metrów, nie walneło w żadne inne auto i zatrzymało sie na pasach dosłownie metr przed wjazdem na rondoNic sie nie stało, zadnych szkód. Nikt nam go nie ukradł. Mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu, tzn mój T miał
anulka81, betinka, verynice, Io lubią tę wiadomość
-
Dzień dobry
Po wczorajszym słonecznym, upalnym dniu, została tylko duchota
Lokator(ka) dalej mnie wkurza, teść to już w ogóle szkoda gadać, książkę możnaby pisać, ale tak jak mówiłam wcześniej - staram się dla dobra małej nie denerwowaćJuż zapowiedziałam Mężowi, że po porodzie będzie moim strażnikiem i będzie opierdzielał całe to znakomite towarzystwo jak się tylko do mnie zbliżą
kark, mi koleżanka, która leżała na podtrzymaniu od zdaje się 6 miesiąca, mówiła, że położna kazała jej balsam po prostu wklepywać, a nie wsmarowywać, żeby nie pobudzić skurczy.
Nelus wrote:Zaczarowana nie chce cie zmylic z tym podgrzewaczem ale moj jest dosyc szeroki chociaz jesli butelki Tommee tippee sa duzo grubsze na dole od aventowych to wejda dopiero gdzies w polowie
Oj rozumiem cie ze nie lubisz kiedy twoj maz bardziej slucha mamy niz ciebie! Moj jest taki sam, czasem jak jego rodzina cos mowi to jest to swiete a jak ja to przewraca oczami:(
Na prawde w winners maja ten bujaczek za 50$??? Szok! Myslalam ze ponad stowke spokojnie! Jeszcze tam nie robilam zakupow, chyba musze sie kiedys wybrac
O szczepieniach w kanadzie nic jeszcze nie wiem ale spytam na kolejnej wizycie. A tobie tu podaja wage dziecka? Bo mi nigdy
U mnie ogólnie wizyty wyglądają tak: ciśnienie, bicie serca, zmierzenie i obmacanie brzucha i to wszystkoWkurza mnie to jak nie wiem, bo z takich rzeczy to co oni mogą wiedzieć ? No ale tak to już jest. Ja byłam teraz w poniedziałek na usg, bo w Kanadzie jeszcze nie miałam, więc lekarka chciała żebym zrobiła. I z tego usg też w sumie nic się nie dowiedziałam, poza tym, że serce o.k., potwierdzenie, że dziewczynka i jeszcze zapytaliśmy o tę wagę bo byliśmy ciekawi, to nam pani powiedziała, a tak to nic więcej nie wiemy
Idę dalej Was nadrabiaćkark lubi tę wiadomość
-
Doti, wiem doskonale, co przeżywasz, bo miałam to samo. U mnie wodonercze przez ucisk synusia, ból niesamowity i niedługo po tym się zaczęły moje skurcze. U mnie na szczęście teraz pobolewa,ale aż tak silnego ataku od tego czasu nie miałam, wiec mam nadzieję, że i Ciebie odpuści.
A co do prawa rodzinnego,to ja ostatnio mocno w praktyce je musiałam poznać przez jazdy byłej mojego męża.
Iwona, a Twoja akcja po prostu mnie rozwaliładoti77 lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-68923.png