Wrześniowe mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Fipsik mi się wydaje że teściowa jest w ogóle źle zdiagnozowana. Jak leżałam w szpitalu, to poznałam pielęgniarkę która pracuje w szpitalu psychiatrycznym, i wg niej z tego co mówiłam to wygląda jej to na schizofremię paradoialną (czy jakoś tak się to pisze), no ale w naszym rejonie ciężko znaleźć dobrego specjalistę. Jak była w szpitalu psychiatrycznym to tak ładowali w nią leki że wyglądała jak zombie. Było to jeszcze zanim związałam się z mężem i tyle co wiem z jego opowieści. Teraz to widzę, że jest uzależniona od leków
Teściowi mówi, że źle się czuje i ma coś jej dać, daje jej wit. C, ona myśli że coś innego, i nagle poprawa samopoczucia. To jest chore.
-
Czesc laseczki. Pomalowalam z siostra lazienke, szwagier sufit w sypialni i w lazience. Ehhh ale bedzie pieknie. Juz kupilam nowy kosz na pranie i kosz na kosmetyki, zeby na oralce nie staly rozpiepdzone kosmetyczki, ktore doprowadzają mnie do szalu. Jutro malujemy sciany w sypialni
i robimy miejsce dla królewny
Majeczka2014, Fipsik, stardust87, verynice, karolcia:)))), Tysia87, Paula55, betinka, Quatriona, le'nutka, Io lubią tę wiadomość
-
a mój M własnie składa komode, półkę i szafkę nocną, które przed chwilą odebraliśmy
przyszła też tapeta, ale bedzie pieknie
Spadam na myjnie i do sklepu po obrazki na sciane i może cos dla mnie uda się kupic moze koszule do szpitalaMajeczka2014, stardust87, verynice, Paula55, le'nutka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyKarolaaa91 wrote:a mój M własnie składa komode, półkę i szafkę nocną, które przed chwilą odebraliśmy
przyszła też tapeta, ale bedzie pieknie
Spadam na myjnie i do sklepu po obrazki na sciane i może cos dla mnie uda się kupic moze koszule do szpitala
zazdroszczę Wam, ze coś się u Was dzieje!!!!
ja póki co to ostatnie szaleństwo zakupowe mam u siebie na podłodze. Nie mam gdzie tego wszystkiego przechowywac:( Muszę jutro opróżnić szafę -
nick nieaktualnyco do "przytulanek" to my w sumie od początku ciąży też ani razu. 1 trymestr zakazany ze względu na plamienia i luteinę. W 2gim jeszcze miałam wymioty i mdłości , więc nie było mowy o żadnych łóżkowych figlach!!!! No i jakoś te dni "bez" umykają
ja z tym brzuchem nie bardzo mam ochotę, a T chyba się boi, ze zrobi coś dzidzi bo raczej też tego unika
jedynie zrobiłam się bardziej przytulaśna, czuła. Nie powiem, że mi nie brakuje bo brakuje jak cholera... Nie raz płakałam z tego powodu,bo wspomnienia mi się zebrały sprzed ciąży jak to było
i dziwne uczucie, że to już nie wróci. Taka tęsknota
ale mam nadzieję, że odnowimy te relacje z czasem i będzie ok. Na tą chwilę "dogadzamy" sobię inaczej od czasu do czasu i też miło
karolcia:)))) lubi tę wiadomość
-
dba to moja babcia tak ma
doszło do tego, że moim psom wyjadała tabletki. przeciwbólowe, ranigasty i inne takie łyka jak cukierki. tylko czeka na emeryturę i idzie na shopping do apteki, zeby po promocjach wykupic wszystko co sie da. a potem do szpitala bo caly uklad pokarmowy rozwalony.. ehh starosc nie radosc. obysmy na starosc nie chorowaly umyslowo, bo to chyba najgorsze co moze byc dla rodziny
karolcia:)))) lubi tę wiadomość
-
nie mam siły dzis was nadrobic, przepraszam
postaram sie wieczorem.
wszystko sie wali. remont mąż ma w oborze ja w domu jak wiecie. fachowiec w domu genialny, ale ci od obory cos strasznego. źle wylali beton i spad jest nieodpowiedni. mąż chce, żeby to poprawili na swój koszt, a ci sie zapierają, że nie ma takiej potrzeby, bo chca isc na łatwizne i dac inne rozwiązanie, które zapierają, ze jest dobre ale mąż wie, że nie wytrzyma na dłuższą mete przy krowach ważących te kilkaset kg. nie doszli do żadnego porozumienia, majster powyzywał męża od gówniarzy z którymi nie da sie rozmawiac i który tylko wrogów sobie szuka i dziury w całym wsiadł w samochód i pojechał... powiedział, że w takim razie zotawia co jest i chce połowe kasy umówionej, ale mąż sie nie zgodził, bo powiedział, że to co jest zrobione to nie jest połowa z tego co sie umawiali, a poza tym nie da żadnych pieniędzy dopóki nie poprawią tego. to sie wypierają, że tak im kazał. gdzie jasno i wyraźnie tłumaczył dokładnie jak co ma byc zrobione. ech... nie wiemy teraz na czym stoimy, kiedy sie pojawią i czy sie pojawią. czy to pewnie tak, bo nie odpuszcza bez pieniędzy. ale teraz obora rozwalona, dojenie trwa duzo dłuzej, bo tylko z czesci korzystamy gdzie właśnie remont jeszcze nie zaczety no jakas paranoja.
a tylu osób pytalismy o opinie o nich i kazdy był zadowolony, a tu o. źle zrobili, typowo ich wina a ani sie nie przyznają ani nie chcą poprawic.
mąż tu walczył z nimi, a naszemu domowemu czesc materiałów była potrzebna na juz i musiałam złamac nakaz lezenia i z nim jechac do sklepu 30 km. a oczywiście tez namzeszło, bo tu nie ma tego, tu tego... koszta nas przerazają, bo liczylismy, że materiałowo sie zmieścimy w ustalonej kwocie, a juz prawie o 2 tysiące ją przekroczylismy i znów debet bedzie wiekszy...
z nerwów znów skurcze mam dzis...
szwagierka przyjechała a nie mamy czasu i sił nawet by z nią gdzies pojechac, odprężyc sie... jutro chciałam męża gdzies wyciągnac, ale mówi, że nie moze, bo nie wie czy oni nie przyjadą a jesli to musi byc ich pilnowac.
najchetniej by im podziekował i wział kogos innego, ale środek sezonu, obora potrzebna a nikogo sie nie sciagnie od tak. poza tym nie moga sie dogadac co do kasy i poprawek. ciekawa jestem na czym sie to skonczy...
jeszcze majster na mnie nawrzeszczał! kurde no. myślałam, że mnie cos trafi. specjalnie sie nie wtrącałam, żeby sie nie denerwowac. i mąż odszedł, majster stał przed oborą i szwagierka podeszła. to staram sie chociaz z nią normalnie rozmawiac, pytam kiedy włosy ma zamiar farbowac. a ten wrzeszczec na mnie zaczyna, że tu nie wiadomo co z robotą, dogadac sie nie idzie a ja o włosach gadac będę! odpowiedziałam, ze mi nic do tego i nie mam zamiaru jeszcze ja sie wtracac, denerwowac i kłócic, mąż jest gospodarzem i szefem, mają problem to niech z nim rozmawiają i wyjaśniają to jeszcze na mnie naskoczył. to juz trzeba byc dupkiem by wrzeszczec na kobiete w ciąży ze rozmawia ze szwagierką. no cholera no. i mi zaczyna na męża najeżdżac i go wyzywac. do mnie! myslałąm, że mu cos zrobie. no i sie zdenerowałam i zaraz skurczow dostałam przez takiego idiote głupiego...
do tego bratowa dzwoniła, jej koleżanka urodziła w 29 tygodniu, malenstwo w inkubatorze, karmione sondą, 1300g wazyła przy urodzeniu. ech... taki maluszek. a wszystko było cały czas ok z ciążą, zadnych komplikacji wczesniej.
przepraszam dziewczyny, że musiałyscie czytac, musiałam sie wyładowac. mam nadzieje nie zanudziłam swoimi problemami -
Patu kochana, 5 głębokich wdechów... i się nie denerwuj bo widzisz sama, że dostajesz od tego skurczy...
A ja muszę się pochwalić, że sprzedałam 3 książki na olx.pl za 60zł i zaraz weszłam do sklepu i kupiłam parę rzeczy dla małegoTadam!
Która to z nas miała dziś wizytę po 16? Kojarzy mi się, że justyna14? Czekam na relację...Kaarolina, Paula55, betinka, Ewi25, Majeczka2014, le'nutka, stardust87, betina89, nenka, doti77 lubią tę wiadomość
-
ja już po wizycie, usg mam na 4 sierpnia, troche się podłamałam, bo niby wszystko ok, wyniki wzorowe a ciśnienie miałam 160/80, o 5 min siedzenia spadło do 140/80 ale to i tak górna granica. Mam mierzyć w domu, dieta bez soli, jasnego pieczywa i ograniczyć cukier, żeby waga tak nie szła do góry bo już w sumie 16 kg jestem do przodu. masakra. płakać mi się chce:/7w3d 💔
-
justyna14 wrote:ja już po wizycie, usg mam na 4 sierpnia, troche się podłamałam, bo niby wszystko ok, wyniki wzorowe a ciśnienie miałam 160/80, o 5 min siedzenia spadło do 140/80 ale to i tak górna granica. Mam mierzyć w domu, dieta bez soli, jasnego pieczywa i ograniczyć cukier, żeby waga tak nie szła do góry bo już w sumie 16 kg jestem do przodu. masakra. płakać mi się chce:/
Kochana, nie załamuj się - najważniejsze, że z dzidzią wszystko ok! A dietę dasz radę utrzymać, zobacz jak mało zostało do porodu! A wagą tak samo się nie przejmuj - będZiemy się wszystkie martwić takimi "pierdołami" po porodzieNajważniejsze są teraz nasze dzieciaczki
A masz jakieś zdjęcie z USG? Czy dziś było bez USG? -
Dziewczyny poradźcie... kilka dni temu jak Mały się wiercił poczułam na brzuchu jakby coś mi pękło, takie "pyk" i to bardzo zabolało a nawet piekło. Cały czas mnie to boli, dziś już naprawdę ledwo znoszę ten ból. Już zaczynam sobie wkręcać że to może łożysko się odkleja... Nie wiem czy jechać na IP, nie chce żeby mnie zostawili w szpitalu...
-
marta_kwk wrote:Dziewczyny poradźcie... kilka dni temu jak Mały się wiercił poczułam na brzuchu jakby coś mi pękło, takie "pyk" i to bardzo zabolało a nawet piekło. Cały czas mnie to boli, dziś już naprawdę ledwo znoszę ten ból. Już zaczynam sobie wkręcać że to może łożysko się odkleja... Nie wiem czy jechać na IP, nie chce żeby mnie zostawili w szpitalu...7w3d 💔
-
justyna14 wrote:mam nadzieje, w życiu na diecie nie byłam, - a raczej nie wytrwałam, ale dla dziecka muszę dać rade. ale jakoś mnie to podłamało, zwłaszcza, że mój tata ma nadciśnienie tętnicze, a to genetyczne, wiec też mogę mieć problemy
Kochana - dasz radę, dla córci wszystko! A my będziemy Cię tu wspierać!justyna14 lubi tę wiadomość