Wrześniowe mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyDżola wrote:dziewczyny. Czy wiecie może jakie badania laboratoryjne przysługują nam na NFZ?? Chodzę i prywatnie i na NFZ do gienka, żeby mieć darmowe badania a prywatnie dlatego, że ufam temu lekarzowi i jako jedyny pochylił się nad nami i pomógł nam w zajściu w ciążę dlatego go nie zmienię.
Pytam, bo ostatnio mój prywatny kazał mi zrobić TSH no i poszlam do mojej babki na NFZ, że chcę to badanie zrobić bo mi lekarz prywatny kazał je wykonać do tego USG genetycznego (wcześniej gienek z NFZ kazła mi to badanie zrobić prywatnie bo ona ma słaby sprzęt). No i wyobraźcie sobie, że mi powiedziała, ze muszę zapłacić za to badanie. Wiem, że nawet jelsi nie jestem w ciąży to ono mi się należę ale dowiedziałam się o tym po fakcie, jak już opuściłam jej gabinet. Następnym razem chce pójśc uzbrojona w widzę, zeby mnie nie zagięła bo jej powiem, ze dane badanie mi się należy. A teraz musze tych badań torszkę zrobić i znowu się boję że ta menda na NFZ mi odmówi. A nie wiem czy badania które mam zrobić są bezpłatne.
Musze zrobic badania na toxo m, toxo g, cmu g, rub g, wr
Z tego co napisałaś to z NFZ miałam nie robionej CMVWiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2014, 15:47
-
http://www.nfz-lodz.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1459%3Awiadczenia-medycznej-diag-laboratoryjnej-lub-obrazowej-w-poz&catid=58&Itemid=93
te można zrobić w ramach nfz, czyli najbardziej podstawowe. Za te bardziej specjalistyczne trzeba już chyba płacić. Tez miałam podobny pomysł z podwójnym chodzeniem do lekarza, ale z moim brakiem cierpliwości dałam sobie spokój.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2014, 15:58
♥ Liwia ur. 05.09.2014, 3300g, 51cm
♥ Laura ur. 23.08.2016, 3720g, 55cm
♥ Tymuś ur. 6.02.2021, 4030g, 55cm
-
Dziewczyny.. co za dzień... Do teraz siedzę i płaczę i otrząsnąć się nie mogę... Tyle się dziś wydarzyło... Muszę to przespać zaraz i ochłanąć. Mimo cudownej wizyty, ja myślę o jednym... Po kolei...
Zaczęło się ok.11. Wyszłam z wanny, patrzę, a na szyi mam plamę czerwoną. Co to? Zaczęłam sobie wkręcać,że objaw jakiejś choroby. Musiałabym zgrać z tel zdjęcie,żebyście wiedziały o czym mówię... Alergia pokarmowa? Uczulenie na kosmetyk? Czy jakieś choróbsko zakaźne? Uspokoiłam się. Pojechałam na wizytę... Lekarz stwierdził,że nie wie co to jest, ale nie choroba. Reakcja skóry na coś... Ok. Uwierzyłam. ALe nie to było najgorsze...
Przed wizytą jak zawsze poszłam do recepcji po kartę pacjenta. Babka mówi,że musiałam dawno nie być i może do archiwum trafiła. No hello? Jestem tu regularnie co 3 tyg (co do dnia, zawsze wtorek!)... SPrawdza w komputerze: "Rzeczywiście była Pani 12 marca". Ja na to,że neimożliwe, byłam wtedy na ŚLąsku.. Byłam 4tego... Takiej natomiast wizyty nie odnotowano w systemie... Godzina wizyty się zbliża a babka dalej szuka. W końcu zasugerowałam,że mam do odbioru wyniki cytologii i może karta zapodziała się razem z nimi. SPrawdza. Karty brak, wyniki są... i mówi:"Już wiem... Pani karta krąży po gabinetach, bo jest wezwanie". ja na to jakich gabinetach, jakie wezwanie? Mam złe wyniki? Laska może z 28 lat mówi,że wyniki są złe, ale ona nic nie powie,muszę porozmawiać z lekarzem. I,że mam wizytę u specjalisy na 31 marca... O co kaman? Zrobiło mi się słabo, duszno, serce jak młot (jeszcze to moje nadciśnienie)... Dobrze,że mąż był obok... Patrzę na jej stolik a tam list z kliniki onkologii do mnie z nagłówkiem "Program wczesnego wykrycia raka szyjki macicy", zaczynający się słowami "W związku z negatywnymi wynikami badania....". Dalej nie widziałam. Recepcjonistka latała od drzwi do drzwi, kazała mi biegać ze sobą po przychodni od pokoju do pokoju, w końcu dała coś do podpisania.. Tak minęło 30minut. Miałam ochotę płakać (co zresztą po powrocie do domu zrobiłam kilka razy). Widziałam najgorsze scenariusze. Nareszcie weszłam do gabinetu. Lekarz rzucił okiem na list i mówi:"Żadnych złych wyników Pani nie ma. Przecież ostatnio była ta infekcja grzybicza, o której wiemy i już ją leczyliśmy, zresztą bardzo popularna w ciąży, a badania jeśli wychodzą źle jesteśmy zobligowani do wysłania do kliniki onkologii w celu szczegółowej analizy. Nic poza grzybicą nie stwierdzono! Jest Pani zdrowa". " A co z wizytą u specjalisty"? "Jeśli jest stwierdzona grzybica piszemy na wyniku "wezwanie" w sensie "wezwanie do ginekologa w celu kontroli stanu pacjentki", ale Pani jest u mnie pod stałą kontrolą, więc proszę iść do recepcjonistki i niech panią z tej wizyty wypisze".Wiecie co ja tam dziś przeżyłam? Ja chciałam wyć do księżyca! A list rozpoczęty "w związku z negatywnymi wynikami pani badania poddaliśmy rozmaz szczegółowej analizie, w której czegoś tam i raka nie stwierdzonO!" Przecież ta recepcjonistka mogła mi powiedzieć co jest treścią pisma,że mam się nei martwić, bo badanie było obowiązkowe i wynik jest normalny i powiedzieć,że karta sie znajdzie (nie znalazła się), a nie biegać nerwowo po pokojach i ukrywać ten list...
No a potem było wspaniale. Wizyta superudana. Mąż nagrał 9 min filmik, gdzie widać wszystko - dwie rączki, dwie nóżki, paluszki, bijące serduszko (z dźwiękiem)..Jest nagrane jak glutuś nasz ssśie paluszek a potem kładzie jedną rączkę na główkę a drugą trzyma pępowinę. WIdać kręgosłup, żebra, kość nosową, lekarz stwerdził poprawnie pracujące zastawki serduszka (mamy zbliżenie serca i mózgu). Dzidź ma 13cm, a płeć mamy oszacować w ramach zadania domowego:) Rozumiem w takim razie,że to potwierdzony syn:D?! Jak mąż wróci z pracy zgra mi filmik i będę szukać siusiaczka.
A teraz wykończona idę na drzemkę... Ach co to jest za dzień... -
Dżola wrote:dziewczyny. Czy wiecie może jakie badania laboratoryjne przysługują nam na NFZ?? Chodzę i prywatnie i na NFZ do gienka, żeby mieć darmowe badania a prywatnie dlatego, że ufam temu lekarzowi i jako jedyny pochylił się nad nami i pomógł nam w zajściu w ciążę dlatego go nie zmienię.
Pytam, bo ostatnio mój prywatny kazał mi zrobić TSH no i poszlam do mojej babki na NFZ, że chcę to badanie zrobić bo mi lekarz prywatny kazał je wykonać do tego USG genetycznego (wcześniej gienek z NFZ kazła mi to badanie zrobić prywatnie bo ona ma słaby sprzęt). No i wyobraźcie sobie, że mi powiedziała, ze muszę zapłacić za to badanie. Wiem, że nawet jelsi nie jestem w ciąży to ono mi się należę ale dowiedziałam się o tym po fakcie, jak już opuściłam jej gabinet. Następnym razem chce pójśc uzbrojona w widzę, zeby mnie nie zagięła bo jej powiem, ze dane badanie mi się należy. A teraz musze tych badań torszkę zrobić i znowu się boję że ta menda na NFZ mi odmówi. A nie wiem czy badania które mam zrobić są bezpłatne.
Musze zrobic badania na toxo m, toxo g, cmu g, rub g, wr
wg mnie każde badanie się należy, tylko to zależy od chęci lekarza NFZ... a wiem, że z tym jest ciężko. Pamiętam jak przed ciążą chodziłam do lekarza prywatnie i na NFZ, to ten drugi za drugim czy trzecim razem jak poszłam do niego po skierowanie na badania to mi zrobił taką scenę jeszcze przy położnej, że nigdy tego nie zapomnę. W ciąży na NFZ zrobiłam sporo badań między innymi toksoplazmozę i cytomegalię, przez którą prawdopodobnie straciłam pierwsze dzieciątko...
mycha89 ogromnie współczuje przeżyć, głupia ta baba z recepcji mogłaby trochę pomyśleć co robi... najważniejsze, że wszystko się dobrze skończyło! -
mycha89 wrote:Dziewczyny.. co za dzień... Do teraz siedzę i płaczę i otrząsnąć się nie mogę... Tyle się dziś wydarzyło... Muszę to przespać zaraz i ochłanąć. Mimo cudownej wizyty, ja myślę o jednym... Po kolei...
Zaczęło się ok.11. Wyszłam z wanny, patrzę, a na szyi mam plamę czerwoną. Co to? Zaczęłam sobie wkręcać,że objaw jakiejś choroby. Musiałabym zgrać z tel zdjęcie,żebyście wiedziały o czym mówię... Alergia pokarmowa? Uczulenie na kosmetyk? Czy jakieś choróbsko zakaźne? Uspokoiłam się. Pojechałam na wizytę... Lekarz stwierdził,że nie wie co to jest, ale nie choroba. Reakcja skóry na coś... Ok. Uwierzyłam. ALe nie to było najgorsze...
Przed wizytą jak zawsze poszłam do recepcji po kartę pacjenta. Babka mówi,że musiałam dawno nie być i może do archiwum trafiła. No hello? Jestem tu regularnie co 3 tyg (co do dnia, zawsze wtorek!)... SPrawdza w komputerze: "Rzeczywiście była Pani 12 marca". Ja na to,że neimożliwe, byłam wtedy na ŚLąsku.. Byłam 4tego... Takiej natomiast wizyty nie odnotowano w systemie... Godzina wizyty się zbliża a babka dalej szuka. W końcu zasugerowałam,że mam do odbioru wyniki cytologii i może karta zapodziała się razem z nimi. SPrawdza. Karty brak, wyniki są... i mówi:"Już wiem... Pani karta krąży po gabinetach, bo jest wezwanie". ja na to jakich gabinetach, jakie wezwanie? Mam złe wyniki? Laska może z 28 lat mówi,że wyniki są złe, ale ona nic nie powie,muszę porozmawiać z lekarzem. I,że mam wizytę u specjalisy na 31 marca... O co kaman? Zrobiło mi się słabo, duszno, serce jak młot (jeszcze to moje nadciśnienie)... Dobrze,że mąż był obok... Patrzę na jej stolik a tam list z kliniki onkologii do mnie z nagłówkiem "Program wczesnego wykrycia raka szyjki macicy", zaczynający się słowami "W związku z negatywnymi wynikami badania....". Dalej nie widziałam. Recepcjonistka latała od drzwi do drzwi, kazała mi biegać ze sobą po przychodni od pokoju do pokoju, w końcu dała coś do podpisania.. Tak minęło 30minut. Miałam ochotę płakać (co zresztą po powrocie do domu zrobiłam kilka razy). Widziałam najgorsze scenariusze. Nareszcie weszłam do gabinetu. Lekarz rzucił okiem na list i mówi:"Żadnych złych wyników Pani nie ma. Przecież ostatnio była ta infekcja grzybicza, o której wiemy i już ją leczyliśmy, zresztą bardzo popularna w ciąży, a badania jeśli wychodzą źle jesteśmy zobligowani do wysłania do kliniki onkologii w celu szczegółowej analizy. Nic poza grzybicą nie stwierdzono! Jest Pani zdrowa". " A co z wizytą u specjalisty"? "Jeśli jest stwierdzona grzybica piszemy na wyniku "wezwanie" w sensie "wezwanie do ginekologa w celu kontroli stanu pacjentki", ale Pani jest u mnie pod stałą kontrolą, więc proszę iść do recepcjonistki i niech panią z tej wizyty wypisze".Wiecie co ja tam dziś przeżyłam? Ja chciałam wyć do księżyca! A list rozpoczęty "w związku z negatywnymi wynikami pani badania poddaliśmy rozmaz szczegółowej analizie, w której czegoś tam i raka nie stwierdzonO!" Przecież ta recepcjonistka mogła mi powiedzieć co jest treścią pisma,że mam się nei martwić, bo badanie było obowiązkowe i wynik jest normalny i powiedzieć,że karta sie znajdzie (nie znalazła się), a nie biegać nerwowo po pokojach i ukrywać ten list...
No a potem było wspaniale. Wizyta superudana. Mąż nagrał 9 min filmik, gdzie widać wszystko - dwie rączki, dwie nóżki, paluszki, bijące serduszko (z dźwiękiem)..Jest nagrane jak glutuś nasz ssśie paluszek a potem kładzie jedną rączkę na główkę a drugą trzyma pępowinę. WIdać kręgosłup, żebra, kość nosową, lekarz stwerdził poprawnie pracujące zastawki serduszka (mamy zbliżenie serca i mózgu). Dzidź ma 13cm, a płeć mamy oszacować w ramach zadania domowego:) Rozumiem w takim razie,że to potwierdzony syn:D?! Jak mąż wróci z pracy zgra mi filmik i będę szukać siusiaczka.
A teraz wykończona idę na drzemkę... Ach co to jest za dzień...
Boże, co za historia, nie ma to jak nadgorliwość i brak kompetencji niektórych pań recepcjonistek. Brak słów. Ale najważniejsze, że wszystko sie dobrze skończylo.
Widze, że wszytskie sie dzis zajadacie packami ziemniaczanym, ja za nimi nie przepadam ale ja mam dzis gołąbki, wczoraj mój narzeczony zrobił cały garnek, wiec mamy na trzy dni :)Jak ja uwiebiam gołąbki.
A propos łóżeczka, to nie wiem czy dobrym pomysłem jest kupno używanego materaca, o ile łóżeczko jak dla mnie spoko, to nad materacem bym sie zastanowiła. Wiadmo, że nie da sie go uprac, a w środku różne rzeczy mogą sie znajdować, poza tym materac po jakims czasie użyrkowania zaczyn sie odgniatać i dopasowywac do ksztaltu danego ciała, wiec potem nasz mauszek śpi na juz odgniecionym i nie dopasowanym do siebie materacyku. Tak wiec ja raczej kupie nowy, zeby mauszek miał jak najwiekszy komfort spania, bo wiadomo ile czasu na początku spędza w łóżeczku
Trzymam kciuki za dzisiejsze wizyty, już nie moge sie doczekac mojej, a ta dopiero 2 kwienia, mam nadzieje, że potwierdzi sie synuś
A jesli chodzi o SZTOPKE- słodka -
A jeśli chodzi o wizyty, to ja chodze prywatnie, wiem, ze przez całą ciąże troche wydam na wizyty i badania ale ten komfort, gdzie nie ma tłumu kobiet, niemiłej recepcjonistki i czekania na wizyte przeszło trzy godziny (najpierw trzeba przyjsc na ważenie i pomiar ciśnienia, a dopiero po tym każda po kolei wchodzi do gabinetu) jest dla mnie bezcenny. Lekarz wychodzi i odprowadza każdą pacjentkę, poświeca tyle czasu ile naprawde sie chce, nie zbywa, nie pogania, nie odpowiada od niechcenia. W poczekalni siedzą maks 3 kobitki, bez pośpiechu i w przyjaznej atmosferze. USG oczywiście na każdej wizycie. Jedyne co jest w tym wszystkim przykre to fakt, że takiego standardu nie ma na NFZ
verynice lubi tę wiadomość
-
iwo_na wrote:A jeśli chodzi o wizyty, to ja chodze prywatnie, wiem, ze przez całą ciąże troche wydam na wizyty i badania ale ten komfort, gdzie nie ma tłumu kobiet, niemiłej recepcjonistki i czekania na wizyte przeszło trzy godziny (najpierw trzeba przyjsc na ważenie i pomiar ciśnienia, a dopiero po tym każda po kolei wchodzi do gabinetu) jest dla mnie bezcenny. Lekarz wychodzi i odprowadza każdą pacjentkę, poświeca tyle czasu ile naprawde sie chce, nie zbywa, nie pogania, nie odpowiada od niechcenia. W poczekalni siedzą maks 3 kobitki, bez pośpiechu i w przyjaznej atmosferze. USG oczywiście na każdej wizycie. Jedyne co jest w tym wszystkim przykre to fakt, że takiego standardu nie ma na NFZ
Chodziła też pry7w3d 💔 -
nick nieaktualnyMycha, szukanie siusiaczka na pewno cię odstresuje
Ja ostatnie dwa dni nie czułam bąbla i już chciałam do gina na czwartek się umawiać, ale dziś bąbel cały czas puka, więc już mi przeszło zamartwianie
Co do tych bóli... Nie wiem czy to nerwobóle, bo dwa razy bolało w pracy, ale raz bolało mnie podczas imprezy, jak jadłam i się śmiałam, więc czym miałabym się stresować?mycha89 lubi tę wiadomość
-
justyna14 wrote:no ja się z Tobą nie zgodzę. Tu gdzie ja chodzę są zapisy na konkretną godzine więc nigdy nie czekałam dłużej niż 10-15 min bo wiadomo, że zawsze coś może wypaść, zdarzało się, że przyszłam wcześniej i już wchodziłam bo było już wolne. Waży, mierzy itd położna więc lekarz się tym nie zajmuje i jest przemiła babeczka. Lekarz wczoraj 15 minut pokazywał mi maluszka i dokładnie opisywał co i jak. Odpowiada zawsze na wszystkie pytania. Także może po prostu na buraka z NFZ trafiłaś albo do kiepsko zarządzanej przychodni.Dodatkowo wizyty mam za darmo, na badania na mocz pojemniczek zawsze dostane i zawsze pielęgniarki pytają jak się czuję itd. Także, ja na NFZ złego słowa nie powiem. Wiadomo, każdy jest człowiekiem i może mieć gorszy dzień czy państwowo czy prywatnie.
Chodziła też pry
Ja mam takie doświadczenia jak napisałam. U mnie w miescie nie ma wyboru jeśi chodzi o NFZ, jest jedna przychodnia więc jest jak jest. Nieststy. Oczywiscie zgodze sie, że nie wszedzie tak jest. Ja mam taką opiniejustyna14 lubi tę wiadomość
-
justyna14 wrote:no ja się z Tobą nie zgodzę. Tu gdzie ja chodzę są zapisy na konkretną godzine więc nigdy nie czekałam dłużej niż 10-15 min bo wiadomo, że zawsze coś może wypaść, zdarzało się, że przyszłam wcześniej i już wchodziłam bo było już wolne. Waży, mierzy itd położna więc lekarz się tym nie zajmuje i jest przemiła babeczka. Lekarz wczoraj 15 minut pokazywał mi maluszka i dokładnie opisywał co i jak. Odpowiada zawsze na wszystkie pytania. Także może po prostu na buraka z NFZ trafiłaś albo do kiepsko zarządzanej przychodni.Dodatkowo wizyty mam za darmo, na badania na mocz pojemniczek zawsze dostane i zawsze pielęgniarki pytają jak się czuję itd. Także, ja na NFZ złego słowa nie powiem. Wiadomo, każdy jest człowiekiem i może mieć gorszy dzień czy państwowo czy prywatnie.
Chodziła też prybo ja z NFZ miałam podobne doświadczenie jak iwo_na. Niby też zapisywali na konkretną godzinę a i tak wpuszczają po kolei jak kto przyszedł - kiedyś z mdłościami i plamieniem czekałam ponad 2h! Lekarz szybko szybko bo na każdą pacjentkę ma max 10 minut, sprzęt beznadziejny na którym nic nie widać. I jakoś nie przekonał mnie fakt że lekarze i pielęgniarki super mili. Więc dobrze, że Ty trafiłaś do dobrej przychodni
-
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 października 2014, 08:09
stardust87, mycha89, justyna14, kark, karolcia:)))), verynice, dba, Migotka22, jovi81, assantea lubią tę wiadomość
-
akuszerka89 wrote:o rety, mycha, ale masakra, szczerze współczuję...
A co do Waszych brzuszków to mogą się schować przy moim, hehe, takim tłuszczykowo-dzidziusiowym:D
15t1d
I teoretycznie powinno chować się takie fałdy tłuszczu jak moje, ale jestem z nich taka zadowolona, że teraz chętnie pokazuje je wszystkim))
jest kosmicznycudowny i taki okrąglutki już
bardzo szybko ci rośnie