WRZEŚNIOWE SZCZĘŚCIA 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMy z mężem nigdy nie planowaliśmy zakładać znowu konta wspólnego
nie braliśmy tego nawet pod uwagę, aczkolwiek z pieniędzmi nie ma problemu, dzielimy się po równo, kto ma ten kupuje, bez awantur
a nie wyobrażam znowu sobie mieć jedno konto i jedno drugiego by rozliczało, a na co w ross wydałaś tyle, a co kupowałaś w żabce?! Nic nie mówiłaś, że idziesz na zakupy
Najważniejsze to dobrze dogadać się w związkui mieć podobne zdanie.
_izunia_ lubi tę wiadomość
-
Ksosiu z lekka nie na miejscu tekst
ja po takich tekstach kupiłam wszystko sama, wyniosłam się i tyle tatuś będzie miał pociechy z córeczki. Na synka daje 500 zl mc i dopiero otworzył oczy ile dziecko kosztuje.
Ja zawsze miałam swoje konto, nigdy nie dazylam do wspólnegomoże to właśnie kwestia braku zaufania... kto wie
pirelka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPirelka
racja, chociaz u mnie nigdy nikt nikogo nie kontroluje ani nie sledzi historii konta, a juz nigdy nie padlo pytanie na co ile wydalam czy ze bylam an zakupach, tak samo moj maz kupuje co potzrebuje i nigdy nie smialam go zapytac na co wydal czy po co byl tutaj czy tuaj -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMy też mamy wspólne. Nigdy w życiu nie przyszło mi do głowy kontrolować na co mąż wydaje kasę. Tylko informujemy siebie, ze trzeba wpłacić więcej bo... Nigdy żadne z nas nie wypomnialo drugiemu ze na coś wydaje za dużo. Nigdy. Wspólne konto jest dla nas tak naturalne jakby nigdy nie było inaczej.
-
nick nieaktualnyLittle Red Fox wrote:też nie wyobrażam sobie mieć wspólnego konta, wolę mieć własne i mniej kasy na nim, niż później dołować się że mąż zarabia więcej ode mnie
Ale rozumiem i nie krytykuję. Każdy z nas mą inne potrzeby. Tak jak ss małżeństwa które lubią oś siebie odpocząć, robią sobie osobne wypady na weekend czy urlop. My tak nie robimy. Urlop zawsze razem i sami. U staramy się jak najwięcej czasu ze sobą spędzać. Ale my jesteśmy aspoleczni, lubimy swoje towarzystwo i tylko swoje -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnySabina, cieszę się że mam dobrze zarabiającego męża, ale ostatnio bliska mi osoba znalazła dobrą pracę i naprawdę jej gratulowałam i się cieszyłam jej szczęściem, ale jak ktoś mi mówi o wysokich zarobkach, awansach, kredytach mieszkaniowych, zwiedzaniu pół świata to mi się robi przykro że nic nie osiągnęłam w życiu, a po macierzyńskim ciężko będzie o dobrą posadę
teksty o kurach domowych, po co gotuję mężowi obiady, jak raz głodny posiedzi nic się nie stanie, że siedzę i nigdzie nie wychodzę, nie wychodzę bo nikt mnie już nie zaprasza na spotkania, wypady na miasto, bo przecież skoro nie mogę wypić piwka to co ja będę siedzieć i smęcić że brzuch ciąży, że śpiąca jestem nom stop
albo zanim odeszłam na L4 od jednego chłopaka z firmy usłyszałam że posiadanie dzieci przed 30stką to marnowanie sobie życia
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lipca 2016, 12:02
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyKażdy związek wypracowuje swoje układy jeśli chodzi o finanse. My mamy wspólne konto ale to ja kontroluję wydatki i robię opłaty bo mąż jest w tej kwestii trochę lekkoduchem.
Foxiku głowa do góry, ciąża to okres przejściowy, moja siostra odchowała dwie córy i teraz zaczęła się samorealizować i pnie w górę, każdy ma swoje zdanie i takie głupie teksty to myślę, że powinni ludzie zachować dla siebie - płycizna.
-
nick nieaktualnyU Nas nigdy nie było problemu z dogadaniem się w kwestii finansów. Wszystko ustalamy razem, konta mamy oddzielne, ale mamy do nich dostęp nawzajem. Ja mam fioła na punkcie planowania wydatków, ale wychodzi nam to na dobre. Co miesiąc rozpisujemy ile na co wydamy ile zaoszczędzimy (obecnie czytaj wydamy na wyprawkę
)
LRF doskonale rozumiem o co Ci chodzi, ale nie słuchaj tych ludzi, bo po ciąży też można się rozwijać zawodowo. Znam takie przypadki i póki co wierzę, że u mnie tak będzie. Ja zawsze byłam ambitna pod tym względem, najlepsza w firmie itp. Ale teraz przyszedł czas na to i nie żałuję. Chciałabym jeszcze za jednym zamachem drugie, żeby nie robić dziwnych przerw, a potem to ja się realizuję i koniec. Mam nadzieję, że nie będę świrowała w międzyczasie.
bisacz lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Część z Was ma już dzieci, ale część nie ma i nie wie co mam myśleć z tego wszystkiego. Co mama to opinia. Ja tylko mogę z własnego doświadczenia powiedzieć, że na samym początku noworodek faktycznie się nie rusza, więc może spać w czym lub podczymkolwiek, ale rożki i kocyki-naleśniki są wg mnienajlepsze, bo przez około pierwsze dwa miesiące dzieciątko potrzebuje czuć się jak w brzuchu i lubi być skrępowane.
Ok 3-4 miesiąca lub nieco później (już nie pamiętam) malec zaczyna się wiercić i potrafi sobie naciągnąć koc lub kołderkę na głowę. I nie zawsze płacze!!! Mój Artek raz spał w najlepsze z kocem na głowie a ja myślałam że zawału dostanę jak to zobaczyłam, ale na szczęście kontrolowałam go często w nocy. Dlatego uważam, że później najlepszy jest śpiworek.
A później jak już młody miał 8 miesięcy około i więcej i jest zwinny, potrafi się obrócić/odkryć, to kołderka jest jak najbardziej ok, ALE ciągle śpi odkryty, więc dalej śpiworek jest najlepszy- jesienią i zimą, a latem po prostu cieplejsza piżamka (mam chłodno w domu) i śpi często rozkopany.
Może to Wam coś rozjaśniAle tutaj też wiadomo, każde dziecko jest inne
-
nick nieaktualnyagatia, także nie miałam pojęcia o Twojej sytuacji. Niemniej mi to daje wiarę w siebie, że można... zawsze trzęse portkami przed zmianami.
Mąż pierwszy raz takim tekstem rzucił, przy drugim - choć raczej okazji nie będzie miał - będę wiedziała dokąd się udać. Póki co na obiad dostaje końcówki wybrane z zamrażarki, bo niestety przesyłki mnie kosztują więcej niż jego obiadki.
O przy okazji! Gdzie kupić monitor oddechu angelcare. W sklepach stacjonarnych w moim mieście nie ma. Znalazłam 3 dostawców z allegro, a macie może inne sprawdzone firmy? -
nick nieaktualny