WRZEŚNIOWE SZCZĘŚCIA 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Gratuluję Skali!
Nie mogę się doczekać fotki Twojego Szymulka.
Ja się nie odzywałam wczoraj, bo wreszcie udało nam się zakopać z mężem topór wojenny i spędziliśmy ten dzień aktywnie i rodzinnie.A swoją drogą mąż był długo strasznie zacięty. Chyba go przerasta sytuacja. Nie rozumie, jak ja mogę mieć o cokolwiek do niego żal, skoro on mi tak pomaga przy synku. Eh żeby to było takie proste...
Poszliśmy z Artkiem na daleki spacer, na lody, wybawiliśmy go na placu zabaw, ale ledwo wróciłam do domu pieszo. Nie nadaję się już niestety na takie długie dystanse. Cięgle twardnienia, ból, puchnięcie. Po powrocie padłam jak mucha i zasnęłam aż na 15 minut, kiedy to frytki doszły w piekarniku.
Wieczorkiem poszliśmy do znajomych w odwiedziny na przysłowiową kawkę, ale tam było tak gorąco 31 st w mieszkaniu na poddaszu!!!!!!, że doceniłam swoje 22 w domu i pięknie przespałam całą noc. -
Aaaa no i nie do wiary, mąż wczoraj sam z siebie stwierdził, że koniec z piwkiem, bo musi być teraz w gotowości. Szok.
A dzień wcześniej w złości polazł sobie na spacer bez telefonu. No logika po zbóju, ale przynajmniej się zreflektował.
agatia, kamciaelcia, AJrin lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBehemottko ja miałam podobne ruchu (te szybkie pulsacyjne) i miałam te same zmartwienia, ale w sumie ustaly... Czułam je kilka razy, pare tygodni temu....
Pózniej poczytałam ze trochę osób je ma, ale nie znalazłam info co to jest.
Skali ponownie gratuluje i jednocześnie gratulacje dla męża za takie podejście
Ja sie uderzyłam o szafkę nocna w nocy...
:&
Tak sie kończą słowa męża "posuń sie"...
Aż zabolało i zła byłam ....
Ale powiedzmy... Jest ok.
Śniło mi sie ze urodzilam... Ślicznego Antka który juz mówił, a ja do niego powiedziałam Julka...(???)
Miał długie czarne włosy:D
Nadwyraz rozwinięty.... A porod szybciutki:)
haneczka, Broszka lubią tę wiadomość
-
Ja dziś odstawiam na 9 młodego do żłobka na 2 godziny i jadę do szwagierki na kawkę. Dobrze mi robi ta adaptacja, bo ruszam się z domu, mam cel, żeby się ubrać, czy umalować i jakoś lepiej psychicznie znoszę tę końcówkę ciąży. No i z ludźmi pogadam, a nie tu na tym końcu świata pod lasem sama z dzieckiem w mieszkaniu (tudzież ogródku) całymi dniami. Na spacer do miasta samej z wózkiem za daleko i za ciężko,bo pod górkę. Dlatego korzystam, że mam czasem auto i że mogę sie przy okazji tego żłobka z domu wyrwać.
kamciaelcia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Malutka92 wrote:Ja mam to samo od jakiegos czasu i gin nic nie mowil zeby cokolwiek sie dzialo,wiec to chyba normalne??
Kurczę nawet jak idę na siusiu to mam wrażenie, ze zaraz cała zawartość wypadnie.
Ehhhhh to prawda, ze cały poród, bóle okołoporodowe i dolegliwości temu towarzyszące sie zapomina. U mnie minęło 8 lat a mam wrażenie jakbym miała rodzic po raz pierwszy. Wszystko jest takie "nowe". Począwszy od ruchów dzidzi do teraz.
Mała rusza sie dzis wyjątkowo leniwie, czyżby na zmianę pogody? Podobno ma padać - zobaczymy.
Skali - ogromne gratulacje! Dzielnia kobietka z Ciebie! No i Małż tez niezłe sie spisał
-
nick nieaktualnyLewandowskaAnna wrote:Dzięki Malutka - zobaczymy co dzisiaj powie mój dr. Na 13 znowu KTG i pewnie ponowne badanko.
Kurczę nawet jak idę na siusiu to mam wrażenie, ze zaraz cała zawartość wypadnie.
Ehhhhh to prawda, ze cały poród, bóle okołoporodowe i dolegliwości temu towarzyszące sie zapomina. U mnie minęło 8 lat a mam wrażenie jakbym miała rodzic po raz pierwszy. Wszystko jest takie "nowe". Począwszy od ruchów dzidzi do teraz.
Mała rusza sie dzis wyjątkowo leniwie, czyżby na zmianę pogody? Podobno ma padać - zobaczymy.
Ja rodziłam 5 lat temu i wszystko też jest dla mnie nowe... Nie pamiętam nic.
LewandowskaAnna lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Macioszczyczka wrote:Ja rodziłam 5 lat temu i wszystko też jest dla mnie nowe... Nie pamiętam nic.
jesteś w 40 tyg ciąży a bobo nadal w Tobie? A mówią, ze drugie dziecko rodzi sie szybciej
Nas Hanka tak ciagle straszy, daje sprzeczne sygnały ze nawet nie ruszam sie dalej niż 4 km od domu. A tu pewnie okaże sie jak u Ciebie, ze bedzie siedziała do samego końca -
nick nieaktualnyJest ciągle w brzuchu. Zamiast się rozleniwiać to wierci się jak szalona.
Teraz od dwóch dni mam twardy brzuch i ciągnie mi go w dół bardzo. Poza tym raz są skurcze w nocy, raz nie ma.
System 3xS jest przereklamowany chyba, bo codziennie robimy 5km spacery, po schodach biegam z racji, że mieszkam na drugim piętrze. Nawet mąż ma już dosyć i wprowadza swój biały balsam.
Powoli mam dość, bo nie pamiętam jak to było kilka dni przed porodem z Filipem.
Z nim mi się zaczęło w poczekalni. Zaczęłam mieć po prostu skurcze. A teraz skurcze mam często w nocy bolesne, ale one zawsze po godzinie się kończą.
Do tego cała "moja mała Ewelina" jest spuchnięta, czerwona i wyłazi na wierzch. Mąż mówi, że w środku jest meega ciasno.
Poza tym czy leżę czy siedzę czy chodzę nogi mam jak świńskie kopytka, palce u rąk przypominają parówki, a na twarzy wyglądam jak Rocky Balboa po wielkim biciu...;/
A stan psychiczny to nie wiem czemu, ale bardziej przypomina depresje przedporodową...Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 sierpnia 2016, 08:32
-
nick nieaktualnykamciaelcia wrote:u nas padało w nocy (na zachodzie PL) i od razu czuło sie chłodek, teraz jest ciepło , ale pochmurno
jak nie będzie padało, a ja nadal bedę miala siły po załatwianiu spraw, zaliczymy w końcu ten pierwszy sapecerek
Z relacji męża wiem ze u nas pogrzmialo, ale deszczu nie było...
Męczyłam sie strasznie tej nocy... -
Little Red Fox wrote:my ostatnio odpuszczamy spacery ze względu na upały, ale jak tylko kupię chustę i nauczę się Młodego nosić idziemy do lasu, na pobliską Łysą Górę (ok 20 minut w jedną stronę od naszego domu), a pchanie wózka zostawię mężowi
Ja na spacerki z Młodą śmigam po 16. Przy okazji jak Młody się nie działkuje zaliczamy plac zabaw
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 sierpnia 2016, 08:33
-
nick nieaktualny