WRZEŚNIOWE SZCZĘŚCIA 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyBehemottka wrote:Czar prysł, cholerny świat. Pojawił sie nawał i nagle mały płacze przy piersi, wzdryga sie, napręża. Normalnie szlochem sie zanosi - normalne to u noworodków, szloch i łzy, zamiast krzyku? Głupie myśli mi przychodzą do głowy, ze mnie własne dziecko nie kocha, głupia ja. A jak już zassie, to tyle leci ze biedactwo zapowietrza sie dokumentnie. Odbekuje, tulę, opatulam... Biedactwo i tak ma baczki i gazy, sadzi kupkę za kupka, a 3/4 to takie kleksy w pieluchę, bo wysilal sie, zeby baczka puścić.
Pompuje hektolitry w trybie ekspresowym, ale boje sie pompy włączać, zeby tego nawału nie pogarszać...
Ale jesli karmienie pójdzie dobrze, to aniołek kochany. Grzeczny, minki robi, patrzy wielkimi oczami...
Jutro idziemy do pediatry i zapisuje sie na konsultacje laktacyjna..
Bez M nie wiem jak bym dała radę...
Spróbuj tak go ułożyć przy piersi, żeby główkę miał wysoko. Mojej małej pomaga, bo z cycka tak nie leci i ona nadąża łykać.
Behemottka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBehemotka jeszcze o takiej mi mówiła położna:
Pozycja - Na wznak
Połóż się na plecach, a dziecko ułóż na swoim brzuchu. Gdy brodawka znajdzie się w ustach dziecka, sprawdź, czy maluch nie ma kłopotów z oddychaniem. Przeważnie można znaleźć takie ułożenie twarzyczki w stosunku do piersi, że dziecko będzie mogło oddychać swobodnie.
Niektóre kobiety wybierają tę pozycję do karmienia, radząc sobie w ten sposób z nagłym wypływem pokarmu w pierwszych minutach karmienia. Czasami karmią w ten sposób kobiety po cesarskim cięciu. Karmiąc w tej pozycji, zadbaj w szczególności, aby dziecko uchwyciło dużą część piersi, a nie tylko brodawkę.Behemottka lubi tę wiadomość
-
kamciaelcia wrote:behemottka
każde dziecko płacze inaczej, ale mimo wszystko kocha cie najbardziej na świeciekamciaelcia, Behemottka, violett lubią tę wiadomość
Mama Kacpra, Aniołka i Kubusia
-
nick nieaktualny
-
Magdziulla wrote:Ulfe moja dziś właśnie pierwszy raz tak chlusnęła, akurat trafiło się, że na mnie. Ale też nie płakała. W ogóle widzę, że nasze dzieci i razem urodzone i w tym samym czasie wiele rzeczy przechodzą.
Za godzinkę mamy usg główki, trzymajcie kciuki, żeby torbiele się wchłonęły. Zaczynam mieć stresa.
Byłam przerażona tym chlusnieciem. Ale teraz pospał, zjadł (w pozycji na wznak, którą wrzuciła agatia) i teraz dalej śpi.
Jejku, ile to trosk. I to już na zawsze. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyPamiętajcie ze noworodki jeszcze nie odróżniają siebie jako JA odrębne od reszty świata. Dla nich poki co my jesteśmy światem. Dlatego wola spac u nas niz w łóżeczkach o dlatego w ramionach sa grzeczne a w łóżeczku sen trwa krócej i jest mniej spokojny.
To jest jeszcze mega symbioza która z czasem bedzie pozwala im poczuć siebie jako istotę odrębna
Behemottko Adaś dzięki Tobie żyje i tylko Ty sie dla niego liczysz! Normalnie klaps na pupę za takie mysli:)
Foxik czekamy na info....
Macioszczyczka, Anulka01, Behemottka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPS - Kamcia moj chyba jednak robi podobnie. Ale nie płacze tylko jakby mocno marudzi i stęka przez sen. Próbuje dać mi smoczka to nim gardzi i nawet buzi nie otwiera - oczy ciagle zamkniętej po chwili otwiera oczy i... Chce smoka! Wiec to chyba przez sen tak nim gardzi...
kamciaelcia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAngela89 wrote:Na pewno będzie dobrze, moja cora miała wylew i również torbiel. Byliśmy pod kontrola i na ostatnim usg nie było śladu po wylewie ani po torbielu. Mózg niemowlaka ciągle się zmienia
Magdziulla trzymam mocno kciuki. -
Hej, chciałam tylko powiedzieć, że Agatka jest na świecie od 3:30 w nocy 24.09.2016. Ważyła 3570 i 55 cm (term. porodu miałam na 26.09).
Opowiem Wam dziewczynki jak się wypluwa dziecko, bo urodziłam na kozetce przy usg. Poszłam tylko na siku przy 5 cm rozwarcia. Poród rodzinny.. Skurcze miałam parę godzin, ale oczywiście zwlekałam z wyjazdem do szpitala, troszkę ze strachu, troszkę żeby nie siedzieć w szpitalu parę bezsensownych godzin. Do szpitala jechaliśmy w nocy, na "sygnale", bo zdecydowałam rodzić dalej od domu ze względu na dobro dziecka (badania na cmv itp.), a jechaliśmy ze skurczami co 3 min. Na izbie przyjęć czekałam prawie godz. żeby mnie przyjęli, bo inne szpitale odsyłały pacjentki i było takie oblężenie że hoho. Papierologia trwała też ładną kupę czasu, a skurcze coraz gorsze. Potem mnie zbadała dr i się okazało, że rozwarcie na 3 cm. TylkoIdzie się załamać w takich momentach
Ale szyjki już było brak. Podpięli mnie pod ktg, oczywiście na leżąco, a wtedy skurcze są okropne (dla mnie), więc w końcu uprosiłam, żebym mogła siedzieć. Ktg coś zaczęło szaleć, bo ze skurczów na 70 nagle wyskakiwały 120, 150, 190.. Co chwila mi się głowica odchylała, więc byłam pewna, że wariuje. Zachciało mi się siku, więc ubłagałam położną, żeby mnie odpięła, bo 1 kibelek na porodówce, na sali przygotowawczej przy usg. Oczywiście całą długość korytarza dalej (z 50 m). Jak może nie być kibla przy sali do porodów rodzinnych to ja nie wiem? Ale za to miałam wannę, więc już mi się micha cieszyła, że skorzystam, no i krzesełko porodowe, do którego się uśmiechałam - w końcu wymarzony poród na siedząco. Położna mnie zbadała: 5 cm rozwarcia, mówi "idź, ja tam zaraz przyjdę to zrobimy lewatywę, to poród przyśpieszy". Jak zeszłam z łóżka to mnie złapał taki skurcz, że upadłam na podłogę i mówię mojemu, żeby mnie zaprowadził, bo nie dojdę. W głowie tylko jedna myśl "5 cm, a ja już z bólu nie wytrzymuję, chyba wbrew sobie poproszę o zzo, ale noc więc pewnie g.. z tego". Jakoś dotarliśmy do wc, poszłam siku, a mojego posłałam na fajkę, bo przecież przy lewatywie mi niepotrzebny. Położna doszła akurat jak wyszłam, poszła po coś do drugiego pomieszczenia, a ja czuję że idzie skurcz więc na kozetkę do usg, żeby znowu nie klapnąć na ziemię. I prę, głośno i wyraźnie. Położna w sekundę byłą przy mnie i mówi, że żadnej lewatywy i szybko wracamy na salę. W tym momencie następny skurcz, akurat wstałam, jak chlusnęły wody to zalało pół pokoju i czuję, że mi nogi odejmuje. Mówię położnej nigdzie nie idę, nie ma opcji, żebym cały korytarz przeszła jak skurcze co parę sekund. Położyła mnie na kozetce (to był błąd, zupełnie na wznak nie powinno się rodzić, zwłaszcza na wąskim łóżku, na którym nawet nie bardzo idzie nogi rozłożyć). Przyleciała salowa i doktorka, salowa popędziła po wózek, bo się okazało, że jest na drugim oddziale, a ja w międzyczasie miałam następny skurcz i połowa główki wyszła, więc poród musiał się już odbyć w miejscu docelowym
Poród był okropny. Szybki, ale wypychałam dziecko na 4 razy, przypuszczam że na siedząco poszłoby na raz, a tak mała po porodzie wyglądała jak po walce bokserskiej. Główkę przytrzymało w połowie, więc całe policzki i nosek miała w siniakach
Podsumowując zaskoczyłam wszystkich obecnych przy porodzie, siebie, położna, doktorkę, a najbardziej M, który wrócił z fajki z kawą w ręce i słyszy "przyj, oddychaj, przyj, łałała.." Jedyna jego myśl "nie możliwe". Można urodzić przy 5 cm rozwarcia
Położna została ochrzczona "łapacz dzieci". Mam co opowiadać
Ale ogólnie żałuję wyboru szpitala, bo opieka nie bardzo, na noworodkach tym bardziej, o wszystko trzeba się było prosić, wszystko mieć swoje, warunki lokalowe też kijowe, a przed porodem dzwoniłam do swojego rejonowego szpitala i był luz, więc na pewno poród wyglądałby normalniej i może bym aż tak nie popękała, a badania dziecku na pewno porobili by szybciej i sprawniej. Jeszcze mnie na żywca łyżeczkowali tak, że na pewno wolę, żeby wspomnienia szybko zblakły. Malutka jest zdrowa, całe szczęście. Gdybym wiedziała na pewno nie wybrałabym tego szpitala, ale w sumie kierowałam się dobrem dziecka, więc po prostu pozostaje mi się śmiać, że M życzył sobie, żebym kichnęła i wypluła dziecko, więc nie chciałam go rozczarować
Dla tych, które porody mają przed sobą, życzę żeby też wam poszło tak szybko, tylko w warunkach bardziej kontrolowanychmk83, bisacz, agatia, żabka04, Anulka01, violett, marta258 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
bisacz wrote:Dziewczyny piszecie może o torbielce splotu naczyniówkowego? Pytam bo mój mały ma taką wielkości 4mm, kontrola po 2 miesiącach od dnia porodu.
Magdziulla trzymam mocno kciuki.
a my usg i tak mieliśmy zlecone z innego powodubisacz lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Esmi chyba lepiej tak niż jak ja w szpitalu bez skurczów. I nic zrobić ze mną nie chcą i jeszcze mam wrażenie ze myślą że sciembialam z tymi skurczami jak przyjechałam w nocy. A ja w drodze do szpitala to miałam je co 3 minuty . No ale nic, zrobią dziś KTG i usg i jak ok wszystko i skurcze nie wrócą to jutro rano do domu
-
nick nieaktualnyJuż po usg. Niestety jeszcze torbiele się nie wchłonęły, ale mówię - jeszcze. Nie urosły to ważne. A Pani dr już przed badaniem mówiła, że raczej za mało czasu minęło. Mamy się zgłosić za parę msc, ale zanim ciemiączko się zrośnie.
Kurczę a ja nie umiem tej pozycji na wznak.
Ola gratuluję!olka30 lubi tę wiadomość
-
stardust87 wrote:Esmi chyba lepiej tak niż jak ja w szpitalu bez skurczów. I nic zrobić ze mną nie chcą i jeszcze mam wrażenie ze myślą że sciembialam z tymi skurczami jak przyjechałam w nocy. A ja w drodze do szpitala to miałam je co 3 minuty . No ale nic, zrobią dziś KTG i usg i jak ok wszystko i skurcze nie wrócą to jutro rano do domu
Masz racje lepiej w domu siedziec niz w szpitalu. Jak nic sie nie stanie to stawiam sie w ponoedzialek i niech robia co chca...
-
nick nieaktualnyOdnośnie szczepień
Przy wypisie miałyśmy pogadankę z pediatrą i o szczepieniach zrobiła nam mały wykład i tak
- szczepienie w ramach NFZ - nie poleca ze względu na zawartość rtęci i przestarzałą technikę produkcji
- 5 w 1, wersja najbardziej ekonomiczna niestety praktycznie niedostępna ponieważ jakiś kraj wykupił całą produkcję wprowadzając taką formę szczepień u siebie jako państwową a Polska nie poczyniła zapasów
- 6 w 1, wersja najlepsza, niestety trochę drogaviolett lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny