Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyAniaM super wieści, odpoczywaj jednak by to się nie zmieniło
Ja też ostatnio nałogowo jem lody z mca...nareście mogę
Lady...ech co za ludzie...szkoda nerwów!
ja moje ciuszki oddam pewnie siostrze, która chce się starać o dzidzie od październikaA też mam ich dużo od znajomej i drugiej siostrze i nie narzekam. Mąż stwierdził, że za dużo ich i mam szlaban na kupowanie, ale wczoraj rozmawiał z kolega z pracy, kt ma czworo dzieci i stwierdził, że ciuszków nigdy nie za dużo...
ech weekend spędzam na uczelni, powiem Wam, że jakoś mi się nie chce, ale pewnie dlatego, że mam zaliczenia ;p
Dziś na obiad miałam bób...uwielbiamMąż nie bardzo, ale zjadł ;p
-
U mnie z ciuszkami niestety musimy sami wszystko zbierać od podstaw... chociaż ja osobiście nie widzę nic złego w przyjmowaniu ciuszków po dzieciach znajomych, większość takich ubrań jest przecież w ogóle nie zniszczona, a i ponoć nawet lepiej dla dziecka jak nosi juz ciuszki po innym małżeństwie
U mnie już zaplanowane, ze ciuszki po mojej małej będą spakowane do kartonu i w przyszłości przekazane dla przyjaciółki jak juz Ona się dorobi bobasa
Tak mnie dziś naszło, ze jutro chyba na obiadek spróbujemy z mężem zrobić musake... ogólnie bardzo lubię, ale nigdy sama nie robiłam i zastanawiam się czy podołam... któraś robiła w domku?
-
Lady mi kuzynka męża zaproponowała, że pożyczy mi wszystkie ciuszki małego (jej synek ma teraz półtora roku), ale ja odmówiłam. Uważam, że po każdym dziecku jednak troszkę się niszczą, zawsze to kolejne prania, ulewania. Głupio by mi było oddać jej w jakimś większym stopniu zużyte niż mi pożyczyła. Oni będą chcieli mieć drugiego bobasa, więc niech sobie trzymają, a ja pomału kupię. Wolę mieć mniej ale swoje. Powiem szczerze, że po pierwszym dziecku też nie będę skora do pożyczania ubranek, bo planujemy mieć jeszcze jedno. Po drugim spokojnie, oddam potrzebującej mamusi:)
Co do tego, że teraz oni chcą ciuszki, to by się wstydzili hehe. Sami odmówili, a teraz chcą pożyczyć. Nie rozumiem niektórych zachowania. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnySkabarka - okej, to czekam na wagowe info
Ja miałam USG 25 kwietnia a następne dopiero koło 30 tygodnia ciąży...
także chyba jednak pójdę jakoś niedługo prywatnie, bo przecież ciekawość mnie zeżre jak tam młody, ile waży, jakie długie ma stopy i czy wszystko gra
Ach, ja też kocham bób... ze świeżym masełkiem... mogę jeść bez limitów, wchodzi jak popcorna to takie kaloryczne cholerstwo
-
aldonaa wrote:Nieee, toz to przestepstwo nie lubic bobu! Ja w przeciwienstwie do Ciebie do kuchni zawsze sie skradalam przed obiadem zeby zjesc dwa razy.
przed obiadem wykrasc, i przy obiedzie wcinac. Nie raz sobie jezyk poparzylam za kare
Bleeeeaaaah... no nieee, jakoś szczególnie wybredna co do jedzenia nie jestem (tzn . jeśli chodzi o warzywa ;p), ale bobu nie tkne
Może jeszcze kiedyś do niego dorosne ;pPaulinek lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyGusiak wrote:Bleeeeaaaah... no nieee, jakoś szczególnie wybredna co do jedzenia nie jestem (tzn . jeśli chodzi o warzywa ;p), ale bobu nie tkne
Może jeszcze kiedyś do niego dorosne ;p
Bo bob się kocha albo nienawidzi. Ja należę do tej pierwszej grupy. Moje letnie dni czasami wyglądały tak: śniadanie słonecznik, obiad bob, kolacja czereśnie. A i co jakiś czas fasolka szparagowa i truskawki. Niestety mój mąż należy do drugiej grupy i mam przekichane bo on nawet zapachu nie zniesie w domu.
-
Ooo bób uwielbiam.
A by tak nie śmierdział jak się go gotuje ponoć wrzuca się nać selera- tak babki w pracy mówiły ale osobiście nie próbowałam.
Byłam ja tym koncercie Margaret tak cholernie zmarzłam że grzeje się pod kocem z gorącą herbata.
AniaM dobrze że szyjka się wydłużyła
Skabarka super wieściAniaM lubi tę wiadomość