Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
PannaB wrote:Ja w tej chwili mam 73 kg niby wygladam ok ale kazdy kg wiecej to dla mnie zmora:(
Ja przed odchudzaniem ważyłam 130 kg, gdyby nie praca ważyłabym aktualnie 90 kg no ale cóż ;/ poszłam do takiej pracy jaka była -
nick nieaktualny
-
Dżuls wrote:U mnie 79 nie obrażę się, jeśli waga zjedzie mi gin żeby zajśćkazał zrzucić, ale jak widać obyło się bez katowania, bo zaszłam, zanim zdążyłam przejść na dietę
Ja sama się wzięłam, wiedząc że mam tyłozgięcie macicy, i dzidzia będzie naciskac na kręgosłup, doszłam do wniosku że jak przy wzroście 170 cm i wadze 130 dojdzie jeszcze 20 kg to mogę na wózku inwalidzkim skończyć więc się zawzięła, do tego mam cudowną dietetyczkę, która wspiera mnie we wszystkim i niczego mi nie odmawia nawet lodziki sobie w lecie pojadłam i chudłam. -
nick nieaktualnyLady - ja też odchudzając się jadłam (niektóre) lody czy czasem pasek czekolady albo wafla ryżowego w czeko na deser i też fajnie chudłam Ja w ogóle nie mam problemu najmniejszego z odchudzaniem, wystarczy, że przejdę na zdrowy tryb życia i już chudnę. Za to tycie idzie mi jeszcze łatwiej. Mam mega niestabilną wagę i na co dzień bardzo jej pilnowałam, żeby nie wahała się więcej, niż o 2 kilo (te 2 kilo mogą wynikać z zatrzymania wody w cyklu i to taka granica normy w wahaniu wagi dla kobiety). A teraz jeszcze nie wiem co i jak. Dziecko jest najważniejsze, ale też nie chciałabym swoją nadwagą zacząć mu szkodzić - więc jeśli lekarz powie, żebym troszkę schudła, albo po prostu żarła mniej i nie tyła dalej, to nie ma problemu. Tylko najpierw muszę poczekać jeszcze z tydzień-dwa (oby tylko tyle), aż przejdą mi mdłości i będę mogła zacząć odżywiać się jak człowiek
-
Z wagą u mnie na odwrót... mi wręcz ginka podpowiadała, żebym troszkę nabrała ciała, bo miałam niedowagę,'niską przy tym hemoglobinę. Ponad pół roku przed staraniami wzięłam się za siebie, tzn chodziłam na siłownię, miałam dietę na przybranie masy. Pomogło. Efektem było 3 kg na plusie. Dla mnie to dużo. Bardzo ciężko mi nabrać wagi, musiałam na to na prawdę ciężko pracować. Obecnie utrzymuje mi się waga, nic na plusie ani minusie.
Z 48 kg przy 164 cm wzroście na 51 obecnie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 stycznia 2015, 18:54
SYNEK FLORIAN
-
nick nieaktualnyBergamota - jak ktoś się skarży, że ciężko mu przytyć albo schudnąć, to zawsze mówię, że taka stabilna waga to błogosławieństwo Potrzeba ciężkiej pracy przez jakiś czas, ale za to potem efekty utrzymują się same. A u mnie niestety żeby przytyć 3 kilo wystarczy przez kilka dni jeść białe pieczywo i typowe polskie jedzenie (pierogi z tłuszczykiem, schabowy, i tak dalej). Nawet nie muszę jeść tego jakoś dużo...
-
Dżuls wrote:Ja miałam robić tę betę trochę później, ale gin tak mnie nastraszył, że dla świętego spokoju zrobiłam wcześniej, żeby zobaczyć czy przyrasta. Za to teraz mam łokcie jak stara narkomanka, tyle było ostatnio tego kłucia...no i betka ładnue rośnie, a ja we względnym spokoju jakoś dotrwam do środy
A idź nie mów mi o kłuciu, ostatnio pielęgniarka tak wyciągnęła igłę że przejechała mi po żyle i po skórze, mam taką 1,5 cm szramę jakby mnie kot podrapał ;/ i siniaka takiego zielonego że nic tylko utłuc -
nick nieaktualnyZmieniłam sobie suwak, bo zauważyłam u Was dziewczyny, że te z babyboom.pl są dokładniejsze. Strasznie frustrujące jest widzieć na suwaku, że dziecko ma np. 10 mm, a potem na USG okazuje się, że ma niecałe 7 To już wolę jak zaniża, tak jak teraz
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 stycznia 2015, 19:07
-
PannaB u mnie będzie Aurelia klub Adas... ważne by zdrowe ale marze o coreczce♡
Waga u mnie poki co w miare stabilna lub troche spadla...ale to wciąż ok.75kg!!
Jak urodze to będę się odchudzać choć czekam na zielone światło od gin i bede znow wdrazac ćwiczenia bo poki co się oszczedzam...02.02.2015 [*]
Wiosną nadzieja narodzi się ponownie -
Domi tez chcialam adasia ale jest zarezerwowany umojej siostry bo ona jest ada i sobie wymyslila syna adama wiec nie zabieram:)
a aurelia slicznie
u mnie lila ()nie liliana) po babci, a ten franek to mi jakos tak podpasowal:)
choc maz chcialby hanie lub zosie a chlopca aleksandra no i bedzie woja -
U mnie z imieniem synka był ten problem, że mąż jest polsko-włoski, i chodziło o to, żeby imię było do strawienia dla włoskiej części rodziny i nie łamali sobie języków No i żeby nie było jak z jego imieniem, po polsku kompletnie inaczej niż po włosku, w dokumentach też wedle uznania I wyszedł Staś, Włosi jakoś ścierpieli hyhyhy, przeforsowałam swoje Był spory problem, żeby wybrać coś neutralnego, bo wiadomo, że w każdym kraju każde imię związane jest z innymi skojarzeniami. Np Maria u nas jest ok, a tam jest mega biblijne itd itp, to samo np. Magdalena. I masz babo placek.