Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyJezu, ale głęboka komuna... mojej mamie mnie też zabrali na noc, w dodatku umieścili na innym oddziale i matka biegała po szpitalu spanikowana, że dziecka nie ma. Lekarze nic nie chcieli mówić i w konspiracji młodej położnej wciskała karteczkę z numerem (!) dziecka i dopiero ta poszła sprawdzić i powiedziała mamie gdzie leżę.
Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek oprócz mnie decydował o tym, gdzie ma spędzić czas (obojętne czy noc czy tylko godzinę) moje dziecko. Nie trzeba się o nic dopraszać ani na nic upierać, to Wy jesteście matkami, a służba zdrowia niech nie przekracza własnych kompetencji - oni są od pomagania i zapewnienia Wam komfortu, a nie od podejmowania decyzji.
Pamiętajcie, że noworodek nie zna niczego oprócz macicy mamy i głosów mamy i taty. Przeżywa spory stres przez sam poród - gwałtowną zmianę wszystkiego, otoczenia, warunków, temperatury, konieczność oddychania, jedzenia - wszystko się zmienia. Jedyną bezpieczną przystanią dla noworodka są ramiona mamy i taty. Wszystko inne jest jeszcze większym stresem. Matka też 9 miesięcy czeka na swoje dziecko nie po to, żeby być od niego sztucznie izolowaną. Zmęczenie zmęczeniem, ale w bezpośrednim kontakcie z dzieckiem są wydzielane hormony, które powodują przypływ miłości i poczucia spełnienia, napędzają produkcję mleka, zapobiegają depresji poporodowej, tworzą więź (tę pierwotną, chemiczną, hormonalną) między matką a dzieckiem. Pierwszych godzin po porodzie nie da się nadrobić kiedy indziej.Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 lipca 2015, 14:24
-
hej hej..
Ja właśnie po wizycie, i kurcze ten mój klocek już 2 kilo waży.. heh. Ogólnie wszystko ok.. szyjka 2,8.. ale w takim tempie to do porodu to 5 kilo co najmniej urodzę. no niestety te cukry muszę bardziej pilnować bo na plusie już mam jakieś 13kg. Tak czy siak nie ma powodu do większych zmartwień a ja jak na takie upały czuję się nawet względnie dobrze, zwłaszcza przy dzisiejszym wiaterku.. Powodzenia dla pozostałych wizytujących..)
Gusiak, Misi@, kasig, Sigma, agatka196, aldonaa, .ona., Czarna_88, przyszła mama, alutka, adzia, Lady Savage, easymum lubią tę wiadomość
-
Sigma wrote:Jezu, ale głęboka komuna... mojej mamie mnie też zabrali na noc, w dodatku umieścili na innym oddziale i matka biegała po szpitalu spanikowana, że dziecka nie ma. Lekarze nic nie chcieli mówić i w konspiracji młodej położnej wciskała karteczkę z numerem (!) dziecka i dopiero ta poszła sprawdzić i powiedziała mamie gdzie leżę.
Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek oprócz mnie decydował o tym, gdzie ma spędzić czas (obojętne czy noc czy tylko godzinę) moje dziecko. Nie trzeba się o nic dopraszać ani na nic upierać, to Wy jesteście matkami, a służba zdrowia niech nie przekracza własnych kompetencji - oni są od pomagania i zapewnienia Wam komfortu, a nie od podejmowania decyzji.
Hehe czekałam na Twoją reakcjęDodatkowo pewnie wciskają dziecku mm albo smoczka żeby cicho siedziało. Swoją drogą jak dasz im paczkę chusteczek to też już ich nie odzyskasz, więc w razie czego trzeba drugą mieć w zapasie. Może tak źle nie będzie. W sumie pewnie to im na rękę jak matka nie odda dziecka, jednego mniej do opiekowania się.
Sigma lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPo prostu musimy (rodzące) się nauczyć, że matka wie lepiej niż postkomunistyczna szpitalna tradycja. Niestety - bo służba zdrowia powinna być kompetentna, a nie jest (szczególnie na porodówkach nadal panuje kawkowa komuna). Nikt nie ma prawa zabierać dziecka na siłę bez wyraźnego życzenia matki, kraść ubranek czy chusteczek, karmić MM jeśli matka tego nie chce, podawać smoczka jeśli matka nie chce... i tak dalej. Jeśli wciąż łamią prawa pacjenta, to trzeba pisać skargi i tyle...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 lipca 2015, 14:32
-
U mnie w szpitalu po SN dzidziuś od razu z mamą w pokoju. Znaczy jak się chce to można "oddać" na noworodkowy, ale standard jest, że zostaje przy mamie.
Pokoje fajne, 2-osobowe (no, technicznie 4).
Po CC chyba zabierają malucha, aż do czasu spionizowania (bo początkowo mama leży na pooperacyjnej) i to jest w sumie rozsądne, bo przecież po operacji i tak by się nie było w stanie zająć dzieckiem.
Jak to wyjdzie w praktyce to się zobaczy, ja się nie nastawiam, że będzie źle. -
nick nieaktualnyu mnie na szczęście dzieci biorą tylko wtedy kiedy mama chce odpocząć. Nie wyobrażam sobie żeby ktoś przyszedł i po prostu zabrał na noc czy na dzień.
Wiadomo,że jak zabiorą dziecko to od razu jak płacze to butla z mlekiem a później są przez to problemy z karmieniem piersią bo dzidziuś się przyzwyczaja,że z butelki łatwiej idzie i nie chce cycka potem. -
nick nieaktualnyStaraczka23 wrote:Też się nastawiam na kp, mowilam do siostry ostatnio ze będę do butelki ściągać to mnie wysmiala
podobno boli ściąganie mleka
Dokladnie: zastój pokarmu i nawał ( u mnie w 3 dobie) to był jakiś kosmosjuż wolałam ból po cesarce choć też mało kto o tym otwarcie mówi...tak się wydaje, że cesarka to pikuś, ale ja to przeszłam strasznie...aczkolwiek może nie jestem jakimś dobrym przykładem bo ze mną generalnie wtedy było kiepsko....ale nie zapomnę jak Bogu dziękowałam za to, że nie każą mi wstawać po 8 godzinach i jak kobitka z mojej sali siedziała i płakała ( wyła z bólu) jak jej kazali wstac..a to był jej 3 poród 1 przez cc ( ze względu chyba na jakies komplikacje przy porodzie=...już na sam mysl, ze znowu mnie to czeka robi mi sie goraco
-
nick nieaktualnyNancy87 wrote:Dziewczyny tak się zastanawiam jak to jest u Was w szpitalach. A może Agatka albo Anulka wiedzą jak ti jest w Jeleniej. Chodzi mi o to, że rodzicie maluszka i co mąż musi dać pielęgniarce czy położnej? Rożek, pampersa i ciuszki? Czy jak ciuszki chcemy szpitalne to tylko pampersa? Nie wiem co tam trzeba mieć przygotowane do pierwszego ubierania malucha.
U nas wszystko musisz zapewnić dziecku i sobie sama...chyba, że poród jest nagły to szpital zapewnia podstawowe artykuly dla dziecka i ciebie...acha i w 3city jak dziecko leży na neoantologii to wrecz proszą by oprocz pampersów nie przynosić ubran bo giną - oni są zmuszeni oddawać wszystko do pralni więc potem nie można dojsc co gdzie jest..
ja mam spakowane na samej gorze torby, siateczkę w której mam body, niedrapki, pajacyk i 1 pampersa, no i rożek. i tą siateczkę daje mąż zaraz po narodzinach - czyli jak tylko wyciagna małą z brzucha i zważą etc.
-
Hehe no od komuny to mimo wszystko trochę się zmieniło. Jak moja mama rodziła swoją trójkę, a zaczela w latach 70tych, to dziecko od razu zabierali matce na taka wielka sale z noworodkami, mama widziala je tylko podczas wazenia (przez szybe) i jak jej polozne przywozily na karmienie, a przywozily co 6 godzin (!!!!), bo takie byli zalecenie, ze dzieci karmimy najczesciej co 6h, a nie na zadanie, jak teraz. W zwiazku z czym mama przy kazdym z nas blyskawicznie stracila pokarm i musielismy byc karmieni mlekiem w proszku, ktore za komuny bylo dostepne w 2 miejscach w Wawie, jesli rzucili
tata do momentu wypisu nie mogl odwiedzac matki i dziecka, mama machala mu przez okno, albo pisali do siebie listy. Jeden ma zachowany do tej pory, pisany przez tate w pracy, podczas pepkowego. Tacie coraz bardziej rozjezdzalo sie pismo, a na koncu przeslal pozdrowienia od siebie, dzieci, psa, kota i chomiczkow, chomiczki nawet narysowal
Natomiast jak ja rodzilam mlodego, to od razu przystawili mi go do piersi i kazali mi go samego ogarniac, w razie pytan sluzyli pomoca. Wyszli z zalozenia, ze mam dwa dni na to, zeby nauczyc sie go ogarniac i na ew. pytaniazalowalam wtedy, ze dziecko nie rodzi sie z instrukcja obslugi
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 lipca 2015, 14:54
przyszła mama, Kasiarzynka, Carolline lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnySigma wrote:Zmęczenie zmęczeniem, ale w bezpośrednim kontakcie z dzieckiem są wydzielane hormony, które powodują przypływ miłości i poczucia spełnienia, napędzają produkcję mleka, zapobiegają depresji poporodowej, tworzą więź (tę pierwotną, chemiczną, hormonalną) między matką a dzieckiem. Pierwszych godzin po porodzie nie da się nadrobić kiedy indziej.
hmmm nie zgodze się do końca... teoria - teorią, ale ja już mam dziecko. I powiem Ci tak: da się nadrobić...
nie chce tutaj wzbudzać dyskusji co do teorii a praktyki, oraz do tego co szpital może a co nie...
napisałam, że nie zgodzę się "do końca" bo nie dowiem się już nigdy jak by było gdybym mojego syna dostała do siebie od razu po porodzie a nie po kilkunastu godzinach ( po takim czasie mogłam go dopiero zobaczyć, a wziąc na ręce po 2 dniach), ale jedno wiem na 100 % nikt nie ma z nim takiego kontaktu jak ja ( mimo, że moj mąż angazuje się w wychowanie i opiekę od pierwszego dnia ponadprzecietną - to on a nie ja karmił Go pierwszy raz moim mlekiem)...z miłościa bezwarunkową do matki dziecko sie rodzi, do innych uczy...
-
nick nieaktualnyNancy87 wrote:No pewnie to też ma swoje plusy, ale smutno by mi było, że on tam płacze i nie ma mamy.
Kasig u nas też jest lista ale byłam ciekawa jak to jest od razu po urodzeniu, bo gdzieś czytałam, że ktoś musiał przygotować na pierwsze ubieranie rożek z pieluchą tetrową, ciuszki i pampersa.
Abstrahując od tego czy się chce czy nie itd, to większość dzieciaczkow ( choć fakt, nie wszystkie) kilka pierwszych godzin śpi snem kamiennym..one tak jak i my odpoczywająWiadomość wyedytowana przez autora: 7 lipca 2015, 15:10
-
nick nieaktualnySigma wrote:Po prostu musimy (rodzące) się nauczyć, że matka wie lepiej niż postkomunistyczna szpitalna tradycja. Niestety - bo służba zdrowia powinna być kompetentna, a nie jest (szczególnie na porodówkach nadal panuje kawkowa komuna). Nikt nie ma prawa zabierać dziecka na siłę bez wyraźnego życzenia matki, kraść ubranek czy chusteczek, karmić MM jeśli matka tego nie chce, podawać smoczka jeśli matka nie chce... i tak dalej. Jeśli wciąż łamią prawa pacjenta, to trzeba pisać skargi i tyle...
ok a co zrobić gdy matka nie może dac dziecku swojego mleka bo jest na tak silnych lekach, że by mu zaszkodziły ? nie karmić ? u nas w 3city jest róznie...są polożne jak napisałaś wcześniej postkomunistyczne etc ale i takie które serca wkładają mase ... nie traktujmy wszystkich zero jedynkowo...bo uogólnienie w żadną stronę nie jest dobre -
nick nieaktualnyAlutka - nie da się nadrobić... już nigdy później kobieta nie przeżywa tak wielkiego wyrzutu oksytocyny, jak w momencie kiedy noworodek po porodzie sn jest położony na gołej skórze przy piersi i zaczyna ssać. Co nie znaczy, że nie można zbudować w inny sposób pięknej i zdrowej, silnej więzi - bo można. Ale tych straconych pierwszych godzin nikt nie zwróci
No i znowu takie rozmowy pt. co ma zrobić jak jest na lekach/nie ma mleka itd. No NIC nie ma zrobić bo to jest KONIECZNOŚĆ WYŻSZA. To chyba logiczne?
Ja mówię o sytuacji w której kobieta rodzi sn i czuje się dobrze (tzn. standardowo, bez komplikacji, bez konieczności leczenia).Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 lipca 2015, 15:09
-
nick nieaktualnySigma wrote:Alutka - nie da się nadrobić... już nigdy później kobieta nie przeżywa tak wielkiego wyrzutu oksytocyny, jak w momencie kiedy noworodek po porodzie sn jest położony na gołej skórze przy piersi i zaczyna ssać. Co nie znaczy, że nie można zbudować w inny sposób pięknej i zdrowej, silnej więzi - bo można. Ale tych straconych pierwszych godzin nikt nie zwróci
No i znowu takie rozmowy pt. co ma zrobić jak jest na lekach/nie ma mleka itd. No NIC nie ma zrobić bo to jest KONIECZNOŚĆ WYŻSZA. To chyba logiczne?
Ja mówię o sytuacji w której kobieta rodzi sn i czuje się dobrze (tzn. standardowo, bez komplikacji, bez konieczności leczenia).
nie będę kontynuowała wątku, aczkolwiek w 1 zdaniu: co do 1 akapitu: nie zgodzę się z Tobą. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyu nas w 3city dziś skwar niemiłosierny, mimo, że wczoraj lało pół dnia ...młody budził się co godzine bo tak jakoś parno i duszno, że nie mogł spać...ja z kolei tez nie spałam bo młoda szalała....ehhhhhh meteopaci te moje dzieci...
ale za mną chodza pierogi z jagodami...mmmmmmmm