Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
cześć dziewczyny
właśnie wstałam, przez tą ciążę całkiem mi się zegar pozmieniał, nie umiem zasnąć wcześniej jak o 2 a potem śpię do 10 lub 11, ale coś kiepsko z tym wysypianiem bo za każdym razem jak sie obrócę na którys bok to mam wrażenie że do brzucha mam przyczepiony jakiś twardy kamień i mnie gniecie, ale dziś wizyta i mam nadzieję że wszystko jest ok. Trzymajcie kciuki proszę
Bento ja nowe prałam w 40 stopniach, bo większość ma takie zalecenia, ale używane prałam w 60. -
Hejka!
Staraczka " Buła" rośnie,rośniehehee.
Bento ja prałam ciuszki w 40stopniach te z pepko a inne w 60.
Dżuls już widzę jaką akcje byś tam rozkręciła gdybyś nie miała tych wyników na czas
Kasiarzynka ja bym sobie dała spokój z taką podróżą. Jednak jest to już męczące i uciążliwe. Ja osobiście nie dałbym rady.
Trix my też mamy opory co do szczepień. Najpierw R naczytał się internetu i stanowczo odradzał, teraz po rozmowie z naszym Ginem- ma 3 dzieci i bardzo go ceni jako lekarza, twierdzi że trzeba szczepić tylko nie wie jakimi szczepionkami, a teraz ja głupia czytam i mam zdanie by szczepić ale według skandynawskiego kalendarza.
Lalenka śliczna focia. Ja swojej buźki nie widziałam od 20tc. Woli oglądać mój kręgosłup lub trzymać nogi na głowie. Także spoko wybaczam jej.
Wczoraj przyszła do mnie paczka z Gemini i orzesz jakie te podpachy wielkie są. Nie sądziłam że tak duże. i Przed chwilą zniosłam walizkę ze strychu i nie mam pojęcia od czego zacząć pakowanie.
Bodziaków na 56 mam aż 4 szt i tylko z krótkim rękawem. Właśnie muszę iść dziś do lumpka bo dostawa miała być może coś wpadnie.
Powodzenia na wizytachtrix lubi tę wiadomość
-
Sigma wrote:Hahahaha jakiś łańcuszek z tymi snami się robi!!!
Jestem pewna, że jeden maluch tam siedzi, no chyba że mam jeszcze gdzieś jakąś drugą macicę ukrytąBtw. ten maluch coś mało ruchliwy od rana, trochę tam poszturchał i chyba śpi. Ale to pewnie nic dziwnego, zwykle o tej porze jeszcze spaliśmy...
Pokazywałaś fotkę chłopaków ubranych w takie niebieskie garnitury(i od razu wyglądali na dobre 2 miesiące).
Tak, że wiesz, wszystko się może zdarzyćSigma lubi tę wiadomość
-
bento wrote:Lady ja też mam wrażenie jak by brzuch był niżej, tylko że u mnie to jeszcze trochę za wcześnie...
Dziewczyny ciuszki(nowe) pierzecie na 40 stopni czy 60?
To zależy jakie jak 100% bawełny to 40, jak z domieszką czegoś sztucznego to 30 -
nick nieaktualnyla_lenka wrote:No wiesz, w tym moim śnie dopiero przy porodzie się okazało, że ktoś tam jeszcze mieszka, żeśmy się wspólnie zastanawiały na forum jak to możliwe, ze tego nikt w badaniu nie odkrył.
Pokazywałaś fotkę chłopaków ubranych w takie niebieskie garnitury(i od razu wyglądali na dobre 2 miesiące).
Tak, że wiesz, wszystko się może zdarzyćKasiarzynka, Gusiak, Lady Savage lubią tę wiadomość
-
Ja jeść nie planuje, poza może landrynkami. Na narkozę strasznie reagowałam, po operacji to był najgorszy moment - koszmarne wymioty, wymeczyły mnie okropnie.
Przed laparoskopią nie jadłam ponad dobę i wymiotów nie było.
Więc wolę nie jeść i być przygotowana na ewentualną cesarke. Myślę, że będę mieć co innego na głowie niż jedzenie i wytrzymam.
Oczywiście jeśli moja panna w końcu zdecyduje się przekręcić i nie będę musiała z automatu iść na cc. -
nick nieaktualnyKasiarzynka wrote:Tak odnośnie pakowania - moja kuzynka, która urodziła półtora tygodnia temu - podkreśliła jak ważne jest zapakowanie czegoś do jedzenia do torby szpitalnej. Mówi żebym wrzuciła jakieś biszkopty czy batoniki bo po paru godzinach porodu to można umrzeć z głodu a nic szpital nie daje. I że jej taka przekąska przemycona przez męża dodała energii.
Szczerze mówiąc nie miałam o takim czymś pojęcia. Faktycznie szpitale nie pozwalają jeść? To jak tu wytrzymać taki iluśgodzinny poród? Tym bardziej że przez tą cukrzycę nieszczęsną nabrałam nawyku jedzenia mało a często.Czyli podsumowując pewnie jest 1% szansy na zapalenie płuc i 99% szansy na to, że nic się nie stanie, ale i tak jeść nie wolno. Ja na własne ryzyko zamierzam przed wyjazdem do szpitala zjeść coś porządnego, o ile będę miała ochotę.
Btw. niektóre szpitale nie pozwalają też pić -
Kasiarzynka - nie wiem, czy z tym niejedzeniem to dokładnie o to chodzi, ale wydaje mi się, że trzeba być na czczo na okoliczność ew. cesarskiego cięcia, no ale nie jestem pewna. Jak mi się przeciągał poród, to pozwolili mi zjeść lizaka O_o
Btw, takie rodzenie w Szwacji - why not?Tylko trzeba załatwić EKUZa
Czytałam na fb, jakie podają tam posiłki mamom (i tatusiom!) zaraz po porodzie...kanapeczki, kawka, herbatka, jakiś napój w kieliszkach od szampana itd, niezależnie od godziny porodu
hehehe rozważ!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lipca 2015, 11:14
Kasiarzynka lubi tę wiadomość
-
moje drugie śniadanko, prosto z drzewka z ogrodu
trochę się nagimnastykowałam aby je zerwać, bo drzewko dość wysokie ale chyba warto, mniam!
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/f99596cb4603.jpgKasiarzynka, la_lenka, Gusiak, trix, Lady Savage, skabarka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyla_lenka wrote:Ja jeść nie planuje, poza może landrynkami. Na narkozę strasznie reagowałam, po operacji to był najgorszy moment - koszmarne wymioty, wymeczyły mnie okropnie.
Przed laparoskopią nie jadłam ponad dobę i wymiotów nie było.
Więc wolę nie jeść i być przygotowana na ewentualną cesarke. Myślę, że będę mieć co innego na głowie niż jedzenie i wytrzymam.
Oczywiście jeśli moja panna w końcu zdecyduje się przekręcić i nie będę musiała z automatu iść na cc. -
U mnie w szpitalu pic mozna a nawet trzeba
na życzenie przed porodem robią lewatywę i ja zamierzam skorzystać. Trzeba to zgłosić juz na izbie przyjęć bo pozniej nie ma mowy, ze ktos zrobi. Przy czym po relacjach koleżanek to ta lewatywa to nic strasznego i przynajmniej u nas robiona jest w komfortowych warunkach. Po aplikacji zostajesz sama w pokoju z lazienka na tyle na ile musisz.
Moim zdaniem nie ma różnicy czy zgarną cie z ulicy, czy sama z domu pojedziesz- i tu i tu mozesz byc po sutym obiedzie zaskoczona, ze to juz
U mnie na sytuacje awaryjna pozwalają miec landrynki lub żelki. Szczerze to ja wole nic nie jesc aby zmniejszyć ryzyko ewentualnych przykrych niespodzianek...
-
lewatywa brzmi tragicznie ale osobiście chyba zdecyduję się przed porodem, bo mam wizję kupy przy parciu na fotelu porodowym... chociaż organizmy niektórych rodzących oczyszczają się w sposób naturalny i górą i dołem a wówczas chyba nie ma potrzeby wytykania rurki w tyłek
nigdy nie miałam tej "przyjemności" ale dla dobra dziecka zrobiłabym wszystko
-
julita wrote:moje drugie śniadanko, prosto z drzewka z ogrodu
trochę się nagimnastykowałam aby je zerwać, bo drzewko dość wysokie ale chyba warto, mniam!
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/f99596cb4603.jpg
tez u mamy mam za oknem drzewo czeresni ale mama sie pofatygowala i mi je zerwala
takze na zdrowie !julita lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny