Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyLuna1 wrote:cyt "(moja suka ma cieczkę więc biegam za nią z mopem, bo majtek, pieluch i podobnych wynalazków nie toleruje), na spacery z suką też chodzę normalnie, mimo, że waży 40 kilo i potrafi pociągnąć. "
Sigma, a nie myślałaś o sterylizacji suni? Zmniejszy to ryzyko wystąpienia ropomacicza, a i nie będziesz co kilka miesięcy chodziła ze świtą psich kawalerów za plecami
A świty psich kawalerów nie widać nie wiem dlaczego, może suka nie pachnie dla nich szczególnie atrakcyjnie? dosłownie kilka razy przez te 3 lata podszedł do niej w cieczce jakiś mały piesek (na tyle mały, że nie było paniki ) i suka go sama ewidentnie przepędziła. Nie w głowie jej romanse -
nick nieaktualnySigma nie jestem w temacie ale powiedz ta zaloba po dziecku o ktorej piszesz to jest poronienie w ktoryM tc?
Ja przeszlam pozamaciczna ciążę usuwali operacyjnie a staralam sie 3lata i szczerze powiem ze o zalobie nie pomyslalam gdyz mialam straszny ból po operacji nie moglam funkcjonowac ciaza byla okreslona na 5/6 tydzień, moim zdabiem jesli chodzi o żałobę to juz mozna od 15 tygodnia lub po tym jak sie czulo ruchy dziecka bo tak czytając artykuły do 9tygodnia bodajże jest to zarodek bynajmniej lekarze tak nazywają, a już na marginesie cieszmy się swoimi ciazami nie myslmy co bedzie wazne jest co terazadzia lubi tę wiadomość
-
Staraczka u mnie też jeszcze nie założyli karty ciąży. Częśc Ginów robi to dopiero pod koniec 1 trymestru, jak będą wszystkie badania itd.
Sigma, a muszę Ci powiedzieć, że naprawdę ogromnie się dziwię, jak ogromną mam nadzieję i jak jestem spokojna. Wiadomo, jak coś tam się dzieje to odczuwam stres np. jak przyjechałam z wizyty i się naczytałam genialnych wynurzeń w internecie na temat tego, że już powinno być widać serce Ale tak, jak mnie dopada jakiś irracjonalny lęk to sobie właśnie wejdę tutaj, poczytam wpisy innych przyszłych mam albo pooglądam te wszystkie słodkie rzeczy dla maluszków w internecie
A na prawdę przed zajściem w ciążę miałam ataki paniki jak sobie myślałam, że miałabym znów przechodzic przez ten koszmar. Jak się okazało po zajściu w ciążę, cała panika odeszła a przyszła nowa dawka nadziei. Niestety nie stac mnie na pełny optymizm i beztroskę. Mocniej wsłuchuję się w swoje cialo.Sigma lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyStaraczka23 - wiesz, myślę, że zawsze po śmierci dziecka występuje jakiś rodzaj żałoby, niezależnie od tego, czy dziecko miało 2 cm, czy 180 cm
Zarodek to po prostu pewne stadium rozwoju człowieka. Jest zarodek, płód, noworodek, niemowlę, małe dziecko, jest dziecko w wieku szkolnym, w wieku nastoletnim, młody dorosły, dorosły, osoby starsze... Myślę, że dla przeżywania żałoby nie ma różnicy, czy stracisz dziecko na etapie zarodka czy młodego dorosłego. -
nick nieaktualnyUrsa - to dobrze
Dla mnie wsłuchiwanie się we własne ciało przynosi bardzo wiele pozytywnego nastawienia i spokoju w końcu generalnie po to tę macicę mam, żeby w niej dobrze rozwijało się dziecko wiem, że to trochę seksistowsko brzmi, ale serio, ona po to jest
Więc skoro moje ciało jest przystosowane do ciąży i rodzenia, to dlaczego coś miałoby pójść nie tak? ufam w możliwości mojego ciała, zwykle mnie nie zawodzi.Ursa lubi tę wiadomość
-
To ja może zmienię trochę ten wisielczy nastrój Powiedźcie jak sobie radzicie ze wzdęciami. Ja strasznie cierpię, cały brzuch mnie kłuje. Wydyma mnie strasznie.
Jem naprawdę zdrowo, Dzidzia pozwala mi jeść tylko warzywa i owoce, jajka i ewentualnie jakieś kefiry. Nic mocno przetworzonego. Po zjedzeniu nawet kilku truskawek wzdyma mnie jakbym była w 5 miesiącu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 lutego 2015, 14:59
-
Sigma wrote:hej kobietki
Ursa, współczuję straty i rozumiem, że można odczuwać lęk przy kolejnej ciąży. Tylko tak świadomie do tematu podchodząc - ten lęk nic nie zmienia na lepsze, nie pomaga w niczym, a tylko zwiększa ogólny poziom stresu. Dlatego idealnie byłoby ten lęk przepracować, żeby nie brał góry nad radością przygotowań
Na te statystyki zawsze ktoś się składa. Są też dzieci, które nie przeżywają porodu, są dzieci, które umierają przed 2 rokiem życia, są takie, które giną przed 18-stką... One naprawdę istnieją, istnieją również ich rodzice. I jasne, że może trafić też na nas - zawsze może, nawet jeśli to tylko 1 promil przypadków, ktoś tym 1 promilem musi być. Ale to, że jesteśmy obciążeni ryzykiem, to nie jest powód, żeby szykować się na śmierć własnego dziecka. Przynajmniej ja tak uważam. Wszyscy są obciążeni takim ryzykiem - wszystkie ciężarne świata, wszystkie matki świata. I każda z nich ma wybór - cieszyć się ciążą i potem macierzyństwem, albo bać się na zapas
Sigma tutaj ma rację, wśród przyjaciół mojej mamy jest rodzina z 4 dzieci. To 4 było przypadkiem i ma aktualnie 2 lata. I dmuchają na tą dziewczynkę strasznie a to dlatego że najstarsza dziewczynka, która była w moim wieku, utopiła się mając 7 lat, byłam na jej pogrzebie, bo to była moja przyjaciółka. Kiedy Majka miała 5 lat jej mama była w ciąży z bliźniakiami, urodziła jedno, drugie urodziło się martwe, Damian był w wieku mojej siostry, umarł 3 lata temu w wieku 21 lat. Kobieta pochowała 3 swoich dzieci. Nawet nie wiecie jaki dla nas był szok kiedy dowiedzieliśmy się o śmierci Damiana.
-
nick nieaktualny
-
Sigma wrote:Ursa - to dobrze
Dla mnie wsłuchiwanie się we własne ciało przynosi bardzo wiele pozytywnego nastawienia i spokoju w końcu generalnie po to tę macicę mam, żeby w niej dobrze rozwijało się dziecko wiem, że to trochę seksistowsko brzmi, ale serio, ona po to jest
Więc skoro moje ciało jest przystosowane do ciąży i rodzenia, to dlaczego coś miałoby pójść nie tak? ufam w możliwości mojego ciała, zwykle mnie nie zawodzi.
Ja mam świadomość, że to malutkie życie jest na razie bardzo kruche, jestem wdzięczna za każdy dzień, tydzień, każdy etap, każdą przezwyciężoną przeszkodę, co sprawia, że staje się silniejsze, że czyha na nie mniej zagrożeń. Staram się skupiać na pozytywnym przeżyciu tego co teraz, na dalsze etapy przyjdzie czas, pozwalam aby wszystko toczyło sie naturalnie, bez wybiegania nadmiernie w przyszłość. Na mnie takie podejscie działa, daje mi mentalny spokój i tak zamierzam robić dalej.Ursa, chabasse, kapturnica, Nancy87, adzia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyO Jezu, La lenka... w taki sposób rozmawiając można dojść do wniosku, że żadna kobieta nie jest przystosowana do rodzenia dzieci.
Ja w swoje ciało ufam, zresztą macicę mam książkową, ciążę póki co też - nie mam żadnych powodów, żeby nie ufać. Ty rób jak chcesz.
p.s. w tematyce zaufania do własnego ciała w kontekście ciąży i szczególnie porodu, polecam książkę "duchowe położnictwo" Iny May GaskinWiadomość wyedytowana przez autora: 1 lutego 2015, 15:17
-
la_lenka wrote:
Ja mam świadomość, że to malutkie życie jest na razie bardzo kruche, jestem wdzięczna za każdy dzień, tydzień, każdy etap, każdą przezwyciężoną przeszkodę, co sprawia, że staje się silniejsze, że czyha na nie mniej zagrożeń. Staram się skupiać na pozytywnym przeżyciu tego co teraz, na dalsze etapy przyjdzie czas, pozwalam aby wszystko toczyło sie naturalnie, bez wybiegania nadmiernie w przyszłość. Na mnie takie podejscie działa, daje mi mentalny spokój i tak zamierzam robić dalej.
Piękne słowa. I mam dokładnie tak samo, każdy dzień daje mi siłę
kapturnica lubi tę wiadomość
-
Oczywiście, że będę robic tak jak ja potrzebuję - bo Twoje podejście jest zupełnie sprzeczne z moim charakterem i u mnie mogłoby wywołać dużo więcej złego niz dobrego.
Po prostu właśnie o to chodzi, niech każdy robi tak jak uważa za sluszne, nie ma lepszych czy gorszych sposobów - każdy człowiek jest inny, ma inne doświadczenia, co innego w życiu przeżył i co innego sie u niego sprawdzi.
kapturnica, Ursa, adzia lubią tę wiadomość
-
marynka90 wrote:Drogie dziewczyny ! Ja się z wami generalnie żegnam jeżeli chodzi o termin wrześniowy.... Powodzenia wszystkim !
-
nick nieaktualnyNo własnie problem w tym, że jak ja próbuję się ciążą cieszyć, to zaraz słyszę: Ojej, nie za wcześnie? - i tysiąc podobnych komentarzy, mówiących o tym, że wszystkie po kolei ronią i mnie na pewno też to czeka. Może trochę przesadzam, ale mam wrażenie, że pozytywne nastawienie jest tu niemile widziane.
Więc jak to jest, że niby każda ma robić tak, jak uważa za słuszne, a mimo to optymizm jest piętnowany? Serio.
Wszystko tu jest odwrócone, nie ma radości z ciąży, jest tylko ciągły strach. Mega przykre.
-
nick nieaktualnyJa osobiście nie chcę myśleć o tamtej ciąży wiecie czemu? Jakis czas temu myslalam przypominalam sobie i bardziej stresowala mnie mysl jaka to byla płeć, wyszedł tu kalendarz płci nawet październik zerknelam byl by chłopak a naleze do tych co w zabobony wierza teraz mysle bedzie dziewczynka to jest sprawa indywidualna niektóre po poronieniu ida na impreze inne plączą w domu a jeszcze inne funkcjonuja normalnie.
skonczmy ten temat bo napewno osoby ktore tu sa po tym traumatycznym przezyciu beda wspominac strate a to nie jest wedlug mnie zdrowe w obecnej ciazy ktora jest prawidkowa.
Dolaczam do was ktore odrzucilo mieso nie moglam przełknąć piersi z kurczaka -
Sigma wrote:No własnie problem w tym, że jak ja próbuję się ciążą cieszyć, to zaraz słyszę: Ojej, nie za wcześnie? - i tysiąc podobnych komentarzy, mówiących o tym, że wszystkie po kolei ronią i mnie na pewno też to czeka. Może trochę przesadzam, ale mam wrażenie, że pozytywne nastawienie jest tu niemile widziane.
Więc jak to jest, że niby każda ma robić tak, jak uważa za słuszne, a mimo to optymizm jest piętnowany? Serio.
Wszystko tu jest odwrócone, nie ma radości z ciąży, jest tylko ciągły strach. Mega przykre.
Nie prawda ja się cieszę bardzo się cieszę i jestem mega optymistycznie nastawiona, no może z wyjątkiem 2 sytuacji, ale pomimo ich myślę pozytywnie i ciągle się z byle czego śmiejeSigma lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Staraczka23 wrote:Mama mowila mi zebym tak za duzo sie nie jarala ciąża ale nie miala nic zlego na myśli byc moze za duzo o ciazy mowilam
Zauwazylam w wannie ze jak leżę to mi brzucho pulsuje niewiem czy zglupialam czy to dziecka serducho sie odbija
macie tak?
Nie nie dziecku się odbija xD, pulsowanie to też rośnąca macica za wcześnie by czuć dzidzię. -
A może jelita szaleją a ją po wszystkim wymiotuje jakieś 15 razy dziennie, w pierwszej ciazy też tak miałam, mówili ze druga będzie inaczej , ale bie jest. Ciężko trochę, ale trzeba się pomeczyc
-
Sigma wrote:Może trochę przesadzam, ale mam wrażenie, że pozytywne nastawienie jest tu niemile widziane.
Więc jak to jest, że niby każda ma robić tak, jak uważa za słuszne, a mimo to optymizm jest piętnowany? Serio.
Ale jak ktoś pyta czy kupujemy, szykujemy - to odpowiadam, że ja jeszcze nie, bo... takie mam zdanie, podejście, obawy itp. Przeglądam internet, allegro, czytam blogi i opinie, przygotowuje się mentalnie - ale jeszcze nie kupuję, bo ja takie mam zdanie - Ale Ty przecież możesz uważać inaczej. I super.
To, że ja sądzę, że to za wcześnie żeby kupować dla mojego dziecka, nie oznacza automatycznie, że uważam, że Ty nie możesz kupować dla swojego. :>
Staraczka23, Ursa lubią tę wiadomość