Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Dawać pierś tyle ile trzeba. Jak potrzebuje to niech caly czas wisi - piersi muszą dostać informację, że pokarm jest potrzebny w dużo większej ilości. Olej wszystko, połóż sie z maluchem i niech ssie. Do tego jak najczęściej kontakt skóra do skóry.
snoopy_etka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Lalenka łącze się z Tobą w bólu bo ja dostałam 2 paczki pamprersów rozm3 i 4, a mała źle na nie reaguje. Będę zmuszona komuś sprzedać lub będę wciskać co któryś pampers na przemian z Dada.
Snopy a może problem jest w przystawianiu do piersi. Bo to też ważne.
I jeżeli chcesz karmić piersią to przystawiaj ile się da.
A męża kopnij w dupe lub niech sam wystawi swoje cycki i da dziecku. Zobaczymy czy wykarmi czymś czego nie ma. Jaki on mądry.
snoopy_etka, Anitka201 lubią tę wiadomość
-
Dżuls wrote:Ale to właśnie jest ropień. Może tego dobrze nie widac, ale to jest taka twarda, wypukła gula z ropą w środku, otoczona zaczerwienieniem. Jeszcze tydzień temu podczas kontroli lekarskiej miała niewielką, czerwoną kropkę, a tu wczoraj przy myciu patrzę i "wyrosło" coś takiego ...
Tak podobno może być. Myślę, że za tydzień/dwa zniknie. Wg położnej (ostrzegała mnie jak może być) 2 tygodnie sobie może rosnąć, 2 tygodnie zanikać. U nas dużo mniejsze.
majowy chłopczyk i wrześniowa dziewczynka
-
Skabarka - ale jesteś wyrodna matka
. W takim razie ja też
, bo ja to ostatnio często gdzieś sobie wychodzę
- mąż chętnie się dzieciakami zajmuje, młodą nakarmi, dziś pojechałam na zakupy, jutro do ikei, ostatnio połazić po mieście i do dentysty... Normalnie absurd - jak ja mogłam?
A ja przynajmniej odetchnęłam i wróciłam szczęśliwszaskabarka lubi tę wiadomość
majowy chłopczyk i wrześniowa dziewczynka
-
nick nieaktualnyJa to zrozumiałam tak, że mąż nie krzyczy na Snoopy_etkę, tylko "krzyczy" w cudzysłowiu, w znaczeniu bardzo mu na tym zależy. Czy tak?
Dobrze Snoopy robisz z tym, że mały wisi na piersi. Kiedy potrzebujesz przerwy, dawaj mm na razie, jeśli mały sobie nie radzi bez, ale zmniejszaj ilość systematycznie. Spróbuj też odciągać, kiedy nie wisi, żeby w razie czego dopajać swoim - lepiej te 60 ml dopoić własnym, niż mmZ dnia na dzień nie przejdziesz wyłącznie na pierś (tzn. dałoby się, ale byłoby b. ciężko i dziecko niespokojne), ale z każdym dniem będziesz widzieć poprawę - że mm dziecko zjada coraz mniej, a Twojego mleka coraz więcej, aż do momentu, w którym w ogóle zejdziecie z mm, a potem zejdziecie z dokarmiania tylko na ssanie piersi. Trochę to wymaga samozaparcia i czasu poświęconego na wiszenie przy piersi, ale da się. No i koniecznie femaltiker kup, 2x dziennie pij saszetkę, pomoże szybko rozkręcić więcej mleczka. W nocy nie rób przerw, nawet jeśli dziecko śpi - jeśli chcesz podkręcić laktację, to 3h przerw to maks, a lepiej co 2 karmić góra.
p.s. Też tak jak radzi La_Lenka, spróbowałabym leżenia w łóżku przez weekend z kontaktem skóra do skóry - nagrzać w mieszkaniu, Ty topless, dziecko w samej pieluszce i niech ssie ile wlezie. Prawdopodobnie nie od razu uda się bez dokarmiania, ale na pewno to bardzo mocno pobudzi Ci laktacjęWiadomość wyedytowana przez autora: 9 października 2015, 23:49
snoopy_etka lubi tę wiadomość
-
Dzięki za wsparcie, bo już nie wyrabiam... najpierw ten szpital i wada serduszka Antosia, a teraz to karmienie. Jestem strzepkiem nerwów i ciągle chce mi się płakać...
Z przystawianiem do piersi jest chyba ok, bo była położona i sprawdzała... Małego cały czas trzymam na piersi,ale on się ewidentnie nie najada i wypluwa puste piersi...teraz odciągnęłam po 20 minut z każdej i po 4 godzinach od karmienia mam tylko 60 mlOn butli mi tyle wypił zaraz po zjedzeniu z dwóch cyców
diatomka lubi tę wiadomość
-
Snoopy etka - mąż krzyczy, żeby nie dawać mm? Boże! Od mm nikt nie umarł! To nie jest cyjanek, tylko pożywne mleko i nie przypomina mleka sprzed lat 30, czy 40
. Myślę, że sam się boi, że będzie musiał karmić jak wasz maluch będzie dokarmiany mm
Swoją drogą nie rozumiem jak można decydować za kobietę/za matkę jak ma karmić swoje dziecko!
Współczuję - jak mąż taki mądry, niech sam wydoi mleko ze swoich.
Straszna nagonka.
Głowa do góry. Jestem zdania, że szczęśliwa mama = szczęsliwe dziecko i wierzę, że podejmiesz właściwą decyzję jeśli chodzi o karmienie. To Ty masz czuć się dobrze, zrobić jak uważasz za słuszne, abyście byli zadowoleni (Ty i dziecko, nie mąż).
Ja podobnie jak Skabarka - nie chciałam być uwiązana przez cycki w domu, nie wyobrażam sobie leżenia jak wspomniała Sigma - jak to mój mąż powiedział musiałabym być 'związana i martwa'. Podziwiam te kobiety za cierpliwość. Dobrze nam na mm od samego początku, starszy syn wychował się na mm - nie zaszkodziło mu
i nie uważam się przez to za gorszą matkę. Nawet przez chwilę tak o sobie nigdy nie pomyślalam.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 października 2015, 00:00
snoopy_etka, skabarka lubią tę wiadomość
majowy chłopczyk i wrześniowa dziewczynka
-
Naprawde paranoja z tym karmieniem. Poki sama w to nie weszłam nie wiedziałam jak duzo problemów psychicznych to powoduje i jak dużo kobiet to dotyka.
Skabarka uwielbiam za podest na Zumbie!!! Co za baby głupie. Czy my mamy się przywiązać do łóżeczka dziecka i juz nigdy go nie opuścić??? Moj M zostal dzis sam na 3 godziny z małym. Byl szczęśliwy, ze moze ten czas spędzić z nim sam na samwracam do domu- tata zadowolny, dziecko spokojne i szczęśliwe w jego ramionach - czy to jest cos zlego ?!?!?!
-
nick nieaktualnyLol.
Wiecie co, siedzę cicho, bo nie chcę powodować nowych starć, ale... serio?
To trochę jakby stwierdzić, że paranoja z tym jedzeniem, kosztuje ludzi wiele łez i problemów psychicznych, można mieć anoreksję, bulimię i tak dalej.
Karmienie nie jest trudne, tak jak jedzenie nie jest trudne. Można napotkać pewne problemy - czasem problemem jest brak wiedzy, brak wsparcia, czasem wcześniejsze błędy - np. dokarmianie w szpitalu, często bez zgody matki, błędna technika ssania raniąca brodawki, i tak dalej. To są rzeczy, które faktycznie utrudniają karmienie, ale ono samo z siebie - prawidłowo rozpoczęte i kontynuowane wcale nie jest trudne. Czasem mam wrażenie, że wiele kobiet po prostu nie chce karmić i szuka sobie pretekstów zamiast przyznać się otwarcie, że nie chcą. Bo jak widać kiedy są rzeczywiste problemy laktacyjne, z odrobiną pomocy można je rozwiązać, poczytać, popytać - i faktycznie udaje się z powodzeniem karmić, tak jak było np. u Skabarki - miała problemy, ale je rozwiązała i karmiła. Nie kontynuuje, bo nie chce.
Jestem bardzo, bardzo, bardzo ciekawa ile z Was, mówiących, że kp jest trudne, wyczerpujące i tak dalej, poświęciło kilkadziesiąt złotych i kilkanaście minut czasu na znalezienie profesjonalnego doradcy laktacyjnego z dyplomem CNoLu albo międzynarodowym dyplomem IBLCE. Założę się, że żadna. I założę się, że większość tych kilkadziesiąt zł i kilkanaście minut poświęciła na wybór i zakup najbardziej odpowiedniego mleka modyfikowanego. Mylę się? Nie świadczy to o priorytetach? Moim zdaniem mówi samo za siebie.
Listę doradców można znaleźć tu: http://www.kobiety.med.pl/cnol/index.php?option=com_content&view=article&id=10&Itemid=3snoopy_etka, kapturnica, Carolline, trix lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnysnoopy_etka wrote:Dzięki za wsparcie, bo już nie wyrabiam... najpierw ten szpital i wada serduszka Antosia, a teraz to karmienie. Jestem strzepkiem nerwów i ciągle chce mi się płakać...
Z przystawianiem do piersi jest chyba ok, bo była położona i sprawdzała... Małego cały czas trzymam na piersi,ale on się ewidentnie nie najada i wypluwa puste piersi...teraz odciągnęłam po 20 minut z każdej i po 4 godzinach od karmienia mam tylko 60 mlOn butli mi tyle wypił zaraz po zjedzeniu z dwóch cyców
Jak wypluwa jedną pierś, to podaj drugą, jak wypluwa drugą, to trzecią, tzn. jeszcze raz pierwszą. Czasem i 6-10 piersi trzeba. A jak już nie masz siły, to podaj odciągnięte 60 ml. I w między czasie odciągaj nawet małymi porcjami, po 10-20-30 ml, potem po schłodzeniu do tej samej temperatury mozesz taki pokarm mieszać i przechowywać w lodówce albo nawet mrozić.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 października 2015, 00:19
snoopy_etka lubi tę wiadomość
-
Ja pierwsze co zrobiłam w szpitalu to zadzwoniłam do sprawdzonego doradcy laktacyjnego. Pani byla u mnie w domu następnego dnia po powrocie ze szpitala.
Teraz karmie piersią, czasem daje mm bo maly nie przybiera tak jak powinien. To wszystko nie zmienia faktu, ze przez 6 dni ryczalam miotając sie pomiędzy mm a nierozkrecona laktacja... Z jednej strony chciałam sie poddać i miec święty spokój, z drugiej chciałam jak najlepiej do małego a przeciez mówią,ze najlepiej KP!!!!
Jest paranoja to co przechodzą kobiety, które nie maja od poczatku rzeki mleka. Jedna potrafią sobie to poukładać w glowie inne nie... Nie wiem skąd oburzenie Sigma- większość z nas mimo tych problemów karmi jednak piersią....Anitka201 lubi tę wiadomość
-
Zreszta wlasnie przez takie wpisy kobiety, które maja problemy z KP czuja sie gorszymi matkami i plączą. Kurde to jest sprawa każde matki i jej dziecka a nie wszystkich na okolo.
Ja sie nikomu nie wpieprzam czy je na obiad codziennie McDonaldsa czy gotowane na parze mięsko! Przy czym porownuanie Mc do MM to gruba przesada!
Dajmy spokój wszystkim, które chca karmić MM czy z wymówkami,czy bez!!!!Paulinek, Nancy87, adzia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnySigma wrote:Lol.
Wiecie co, siedzę cicho, bo nie chcę powodować nowych starć, ale... serio?
To trochę jakby stwierdzić, że paranoja z tym jedzeniem, kosztuje ludzi wiele łez i problemów psychicznych, można mieć anoreksję, bulimię i tak dalej.
Karmienie nie jest trudne, tak jak jedzenie nie jest trudne. Można napotkać pewne problemy - czasem problemem jest brak wiedzy, brak wsparcia, czasem wcześniejsze błędy - np. dokarmianie w szpitalu, często bez zgody matki, błędna technika ssania raniąca brodawki, i tak dalej. To są rzeczy, które faktycznie utrudniają karmienie, ale ono samo z siebie - prawidłowo rozpoczęte i kontynuowane wcale nie jest trudne. Czasem mam wrażenie, że wiele kobiet po prostu nie chce karmić i szuka sobie pretekstów zamiast przyznać się otwarcie, że nie chcą. Bo jak widać kiedy są rzeczywiste problemy laktacyjne, z odrobiną pomocy można je rozwiązać, poczytać, popytać - i faktycznie udaje się z powodzeniem karmić, tak jak było np. u Skabarki - miała problemy, ale je rozwiązała i karmiła. Nie kontynuuje, bo nie chce.
Jestem bardzo, bardzo, bardzo ciekawa ile z Was, mówiących, że kp jest trudne, wyczerpujące i tak dalej, poświęciło kilkadziesiąt złotych i kilkanaście minut czasu na znalezienie profesjonalnego doradcy laktacyjnego z dyplomem CNoLu albo międzynarodowym dyplomem IBLCE. Założę się, że żadna. I założę się, że większość tych kilkadziesiąt zł i kilkanaście minut poświęciła na wybór i zakup najbardziej odpowiedniego mleka modyfikowanego. Mylę się? Nie świadczy to o priorytetach? Moim zdaniem mówi samo za siebie.
Listę doradców można znaleźć tu: http://www.kobiety.med.pl/cnol/index.php?option=com_content&view=article&id=10&Itemid=3
Heh az sie dziwilam, ze jeszcze sie nie odezwalas w tym temacie
U mnie maz ostatnio bardzo chcial bym podawala czasem mm bo jest zazdrosny o to ze tylko ja jestem wstanie malego uspokoic, ululac itp bo przy cycku ibze on nie jest malemu potrzebny. Zaczelam go wykorzystywac w innychbczynnosciach przy Leonie i jest juz ok. Noni mlody juz nie jadal po godzinie tylkonduzo krocej, tylko teraz mamy kryzys.
-
Ja tam lubię KP. Też mieliśmy masę różnych problemów ale wiecie co... Przemawia do mnie ta bliskość. Uwielbiam jak Tym się przytula, jak głośno jedzonko połyka... Wiem, że daje mu to co mam dla niego najlepszego i najzdrowszego. Te pół roku poataram się powalczyc. Poza tym wiecie... Przemawia do mnie też aspekt ekonomiczny. Jedzenie dla dziecka przez pół roku zupełnie za darmo. Przy kosztach pieluchy (a młody robi kupy jak szalony, więc idzie tego dziennie masa!!!) to naprawdę jest sporą oszczednos. A do tego ją wciąż chudne
Ja rozumiem, że można nie chcieć. Ale trzeba przyznać to przed sobą, a nie tlumaczyc i szukać wszędzie problemów. Takie jest moje zdanie i podpisuje się pod słowami Sigmy.kapturnica, Wonderland, Dżuls, trix, Sigma lubią tę wiadomość
-
Nie chciałam swoim postem wywoływać zamieszania...Dla mnie kp jest bardzo ważne i dlatego dziękuję za wsparcie i rady...ja spokojnie mogę się przemęczyć, ale nie mogę patrzeć spokojnie, jeśli męczy się mój synek i dlatego muszę dac mu mieszanke, nawet jeśli mąż krzywo na to patrzy. Specjalnie kupiłam małemu butle ze smoczkiem calma medeli, żeby dobrze ssal, bo szpitalna butla i smok do uspokojenia i zasypiania z całą pewnością mu to zaburzyły...a Bez smoka już go uspać się nie da...
Dzięki Sigma za listę doradców,pewnie dziś skorzystam, o ile w soboty też przyjeżdżaja
-
nick nieaktualnydla mnie KP jest czymś ważnym- tylko my kobiety mozemy karmić
gdyby nie mój upór moja Hela juz w szpitalu byłaby na mm z racji mojego uziemienia przez kilka dni po porodzie. Łatwo nie było ale nie dałam za wygraną i na chwilę obecną jedyny problem z karmieniem to taki że małą zbyt łapczywie je:)
oczywiscie w szpitalu nie obeszło sie bez tego że jednej nocy dokarmili mi ją zamiast przyprowadzic, ale to była 2 noc po porodzie, wtedy miałam największy kryzys zwiazany z tym rozejsciem spojenia i jakoś to przeżyłam, ale na drugi dzień stanowczo powiedziałam ze nie chce mm i z reguły było tak,że mała dawałąm na noworodki kolo połnocy, żebym mogła choc troche odpoczac a kolo 4-5 wracała do mnie i juz zostawała do rana. a jak byłam w stanei samam obrócić sie an łóżku to jej nie oddawałam już tylko spałą ze mną.
dla mnie poró nei był straszny, najgorsze przez co ucierpiałą moja psychika to to że nie była m w stanie sama zając się swoim malutkim, nowo narodzonym dzieckiem. przepłąkałam prze to 2 noce, zazdroscilam mężowi jak do nas przychodził,że może wszystko zrobić, patrzec jak ją kąpią itp. ale też dzięki neimu zebrałam sie w sobie i szybko stanełam na nogi na tyle zeby nas wypisali. miałąm też super położne na położnicwtie- jedna po takich samych przejsciach jak ja, tylko ze ona urodzila blizniaki, zawsze jak była na dyżurze to przyszla,zeby chociaz chwile pogadac, cos poradzic, wesprzec.
i po tym wszystkim wiem, że jak się chce to się da. i wcale nei czuje się uwiązana przez cycki- przeciez z dzieckiem też można gdzies wyjsc i karmic gdziekolwiek.
my po pierwszym śniadaniutrix lubi tę wiadomość