Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Lady ja bym się wstrzymała z wyjazdem. Po pierwsze, że dopiero co Zuzia wyleczyła się z zapalenia płuc i bałabym się podróży komunikacją zbiorową zwłaszcza, że okres jesienny bogaty w chorobstwa. Po drugie nie powinnaś uciekać od problemów, spróbujcie się dogadać jak dorośli ludzie.
My po konsultacji z kardiologiem. Gabrysia miała dzis echo serduszka ze względu na to, ze pediatra wyłapała jakies szmery. Wszystko jest w jak najlepszym porządku, jedynie coś tam się jeszcze nie do konca zamknęło, ale to normalne u takich maluszków, a szmery mogły być słyszalne przy jakimś szybszym wyrzucie krwi czy jakoś tak. W każdym razie wszystko jest ok i jestem mega szczęśliwa)
-
moka89 wrote:Lady ja bym się wstrzymała z wyjazdem. Po pierwsze, że dopiero co Zuzia wyleczyła się z zapalenia płuc i bałabym się podróży komunikacją zbiorową zwłaszcza, że okres jesienny bogaty w chorobstwa. Po drugie nie powinnaś uciekać od problemów, spróbujcie się dogadać jak dorośli ludzie.
Masz rację, ale czuję się uwiązana, gdy wychodziliśmy ze szpitala powiedział że od teraz do kiedy mała roku nie skończy nie mogę chodzić z nią na zakupy, na uniwerek, nigdzie by nie chorowała. Na spacery też nie. Dziś byłyśmy, ale on nie wie, bo chciałam uniknąć awantury, ale i tak nie uniknęłam ;/ bo poszło o coś innego. No czuję się uwiązana, mam wszystko robić: gotować, sprzątać, obiad mu podać, pisać magisterkę i w tym czasie zajmować się małą, nie wychodzić, zero imprez, zero sklepów, on na zakupy sam pojedzie, noż kurdę, to się robi niebezpieczne!! Ja tak nie chcę żyć. -
Niech mnie ktoś powstrzyma, bo zaraz udusze męża poduszką za to Jego chrapanie.... nie dość, że mnie denerwuje to jeszcze wybudza mała ... co Ją nakarmie i powoli zasypia to tamten zaraz chrapanie, oczka otwarte i znów wszystko od początku....
No udusze.... udusze jak nic i będzie święty spokój....albo pójdę do salonu na kanapę
Jak uds mi się to przetrwać to chyba sama dam sobie medal...Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 listopada 2015, 23:59
-
Męża wywal na kanapę. :p
Ja od kilku dni śpię tylko z małą (bo mąż przeziębiony) i to jest jednak luksus. Ale mężowi tego nie powiem, na pewno byłoby mu przykro, że mam ochotę go wywalić z łóżka na stałe. Mi on ogólnie nie przeszkadza, tylko to chrapanie...agniesja lubi tę wiadomość
-
dziewczyny zdecydowałam że nie pojade do tego bytomia, moja mama dziś przyjeżdza do mnie, ale będę rafałowi nakreślać sytuację, tak jak teraz, wiadomo było od tygodnia że moja mama dziś przyjeżdza, codziennie mu o tym mówiłam, nie ogarnął mieszkania, baa nawet nie powiedział; słuchaj trzeba ogarnąć mieszkanie bo twoja mama przyjeźdza, nic. A jak jego mama miała przyjechać, to było wsio na ostatnią chwilę ale zrobione, sam wziął odkurzacz, mopa i posprzątał. Więc dziś rano zadzwoniłam do niego i mu to powiedziałam. On na to: No kiedy miałem posprzątać? O 24?! Przecież od 20 zajmowałem się Zuzią. A ja wtedy no widzisz! A mnie każesz zajmować się Zuzią, sprzątać, robić ci obiad, i pisać mgr, mnie karzesz robić milion rzeczy na raz! a sam nie potrafisz ogarnąć zuzi i odkurzacza. I cisza w słuchawce.
I będę tak robić, może się ogarnie. -
nick nieaktualny4me anitka nie nasmarowalam jej niczym , ponoc po to jest kalia aby wysuszyc z resztą dzisiaj pojde do pediatry niech mi powie bo w necie rozbieznie piszą , a tez za bardzo nie chcę kupować pierdolek bez zadnych badziew w składzie bo niewiem czy wiecie ale jak juz od malego nie ma nic w skladzie w kosmetykach co jest " toksyczne" to potem właśnie są problemy bo dziecko starsze i wszystko uczula .
Tez chcę zaczekać na kontrol bo niby diagnoza wstępna .
Chcialam zdjęcie wkleic z tym co jest ale pigment sie nie wyczyscil wiec nie widac .
Lady o kurde ale współczuję , tez bym nie jechala bo zuzia niedawno w szpitalu byla , ale ten rafal cos mysli wgl ? Na spacery nie ? To kurwa jesien zime i wczesna wiosne bedziesz kwitla w domu a pptem co ? Wyjdzie slonko , zacznie sie lato a zuzia bedzie łapać wirusy czy choroby bo bedzie tak ukiszona w domu .
Jak wczoraj tak pisalas to wzielam sie za sprzątanie, na raty ale ogarnelam i jakos przed 17 zupe gotowalam
Z tego wszystkiego mialam dzien pizamowy bo nie zdazylam sie ubrac .
Gusiak tydzień temu u was byl skok ?
Chyba sie u mnie zaczyna od rana ojjjj -
nick nieaktualnyLady "zabijaj" go własną bronią
Do mnie mąż raz podskoczyl , miał małą na rękach i chcial cos wziąć , kazal mi wyjac chyba koc czy cos , powiedzialam ze nie chce mi sie wstac i jak sama z nia jestem to potrafię z wyginajaca na rekach mleko zrobic , mam spokoj
-
nick nieaktualnyPatrzcie co znalazłam
"Do beznadziejnego rodzica!
Widzę cię.
Widzę cie na ławce w parku siedzącego z iPhonem. Twoje dziecko cię woła, ale dopiero za trzecim czy czwartym razem orientujesz się, że „Mamo!” dobiegające z placu zabaw jest do ciebie. Podnosisz na chwilę wzrok znad ekranu, machasz i zaraz wracasz do cyfrowej wyroczni w twojej dłoni.
Widzę cię w supermarkecie w kolejce razem z dziećmi. Starsza chce coś, co wygląda na plastikową butelkę wypełnioną cukrem w płynie. Kiedy mówisz nie, zaczyna płakać. Łapiesz ją za rękę, przyciągasz jej ucho blisko swoich ust i chociaż nie słyszę co tam szepcesz, wiem, że to coś złego. To widać po wyrazie jej twarzy, kiedy odkłada słodycz na półkę.
Widzę cię w restauracji. Twój najmłodszy syn je nuggetsy i makaron z serem, pewnie po raz n-ty w tym miesiącu. Jego zatłuszczone paluchy trzymają telefon, a on ogląda prawdopodobnie jakąś odmóżdżającą bajkę, której używasz jako niańki, bo jesteś zbyt leniwy, żeby samemu się nim zająć.
Widzę jak ponoszą cię nerwy w centrum handlowym. Twoje dziecko rozlewa napój na podłogę, a twój gniew jest nieadekwatny do sytuacji. Ludzie stają i gapią się na ciebie. Twoje słowa są głośne i krzywdzące, a ja zastanawiam się jaką to krzywdę wyrządzasz właśnie swojemu dziecku.
Ale nie widzę wszystkiego.
Nie widzę, że …
Ciągle bawisz się z córką. Wieczory po powrocie z pracy spędzacie na wspólnym czytaniu książek.. Co tydzień we wtorek chodzicie razem do księgarni, żeby mogła sobie wybrać dwa komiksy w nagrodę za swoją ciężką pracę. W weekendy bierzesz swoje dzieci do parku pełnego innych dzieci. Chcesz, żeby umiały się bawić z innymi i miło spędziły czas, kiedy ty nadrabiasz zaległości w swojej skrzynce mailowej na telefonie.
Nie widzę, że …
Odbierając dzieci z przedszkola musisz jeszcze wpaść na chwilę do sklepu po kurczaka i mleko, żeby móc ugotować im kolację. Dzień wcześniej twoja córka zjadła coś słodkiego zaraz po powrocie do domu i nie chciała potem jeść kolacji ugotowanej przez ciebie. Rozmawiałyście o tym i ona wie, że nie może dostać nic słodkiego przed kolacją, ale i tak o to prosi. Przyciągasz ją do siebie, żeby po cichu przypomnieć jej dlaczego, nie może dostać nic słodkiego i prosisz ją, żeby odłożyła butelkę na półkę. Ona pamięta i odkłada, chociaż jest trochę smutna.
Nie widzę, że…
Niezbyt często wychodzicie do restauracji. Musicie oszczędzać, a wyjście czterech osób na kolację jest drogie. Jednak jest to coś wyjątkowego, więc chcesz, żeby wszyscy dobrze się bawili. Dla ciebie przyjemnością jest średnio wysmażony stek i ziemniaki. Dla twoich dzieci, to nuggetsy i makaron z serem. To wyjątkowy wieczór… więc kiedy twoje dziecko po raz trzeci próbuje wejść do kuchni, stwierdzasz, że jesteś w stanie pogodzić się z krytycznymi spojrzeniami ludzi wokół, po to, żeby porozmawiać z mężem – po raz pierwszy w tym tygodniu.
A krzyki w centrum handlowym? Nie widzę, że cały tydzień nie mogłeś się wyspać. Nie widzę, że właśnie tego dnia pokłóciłaś się z mężem i ciągle o tym myślisz. Nie widzę, że masz stresującą pracę i że zazwyczaj takie mało istotne rzeczy nie wyprowadzają cię z równowagi. Nie widzę tych wszystkich sytuacji, kiedy nie nakrzyczałaś na swoje dziecko. Nie widzę, że później przepraszasz dziecko i tłumaczysz mu, że czasami nawet dorośli się złoszczą i krzyczą, co oczywiście nie usprawiedliwia twojego zachowania, ale ludzie popełniają błędy. Nie widzę, jak twoje dziecko ci wybacza.
I właśnie w tym problem. Nie widzę nic, poza tym małym urywkiem twojego życia – telefonem, nuggetsami, rozlanym napojem i złością na twarzy. To wszystko co widzę, ale z jakiegoś powodu wydaje mi się, że cię znam. Z jakiegoś powodu wydaje mi się, że wiem jakim rodzicem jesteś. Jesteś „beznadziejnym rodzicem”. Ale wiesz co? Jeśli odpowiednio wybierzesz urywki z mojego życia – ja też taka jestem. Czasami też jestem beznadziejnym rodzicem. A czasami jestem rodzicem wzorowym. Tak jak ty. Więc zawrzyjmy pakt.
Dajmy sobie nawzajem kredyt zaufania. Pamiętajmy, że wiele jest rzeczy, których o sobie nie wiemy. Zamiast potępiających spojrzeń i głośnego wzdychania, uśmiechnijmy się do siebie i wymieńmy spojrzenia, które mówią „Ja też to znam.” Kiedy jest nam naprawdę ciężko wysłuchajmy się wzajemnie i zatrzymajmy nasze rady dla siebie, dopóki druga strona o nie nie poprosi. I najważniejsze – uświadommy sobie, że my też czasem jesteśmy beznadziejnymi rodzicami. Wszyscy mamy na swoim koncie wzloty i upadki. A przez resztę czasu jesteśmy gdzieś pośrodku robiąc co w naszej mocy.
Świadomość, że jesteśmy w tym razem sprawia, że ta… siostrzana więź matek, braterska więź ojców, drużyna rodziców… jakkolwiek by jej nie nazwać, jest naprawdę wyjątkowa. Wiedząc, że nie jesteśmy z tym sami, łatwiej nam znosić upadki, cieszyć się wzlotami i czerpać radość ze wszystkiego pomiędzy. Więc proszę beznadziejni/wspaniali/i wszystko-pomiędzy rodzice – po prostu wyluzujmy, mniej osądzajmy i cieszmy się życiem.
Spotkajmy się gdzieś po drodze.
Zachęcam do udostępniania – bo problem oceniania innych rodziców jest dość powszechny. I jestem też bardzo ciekawa jak często Tobie zdarza się pomyśleć – „Jestem lepszym rodzicem niż…”?
" -
my byliśmy wczoraj razem u fryzjera, to był jednak dobry pomysł, żeby jednak pójść i zabrać małego. Ja od razu czuję się dużo lepiej jak mam na głowie nową króciutką fryzurkę, a nie takie podwiędnięte badyle
mały był bardzo grzeczny, ponad godzinkę siedział sobie w nosidełku i obserwował, urzekło go zwłaszcza wielkie okno za którym ciągle ktoś chodził i duża lampa, ani nie stęknął, moja spokojna kruszynka
Lady mam nadzieję, że Rafał zrozumie i zacznie Ci pomagać, życzę Ci tegomoka89, 4me, Lady Savage, agatka196, bento lubią tę wiadomość
-
Lady - nie szarp się, zajmuj się dzieckiem i rób tyle na ile ci czas pozwala. Ja niekiedy wstawię pranie, a rozwieszę po 3h, bo dziecko mam ryczące. Jak męża nie ma potrafię posprzątać wszystko na błysk w kilka chwil, oczywiście robiąc to na raty a on wraca pełen podziwu jak ja to ogarnęłam xD Jak pracuje w domu, to za bardzo nie sprzątam, bo nie chcę mu przeszkadzać.
Ogarnij tyle ile możesz. porozwalane ciuchy Rafała rzuć w jedno miejsce, niech mu będzie głupio przed teściowa. Nie zdążysz ugotować, to zadzwoń i powiedz zeby zjadł na mieście albo kupił coś dla was wracając z pracy. Przy takim maluchu organizacja i podział obowiązków to podstawa
Moja wazy 4400 na wadze łazienkowej, nosi rozmiar 56 i pampersy 2. Według waszych moja to chucherko -
Ja właśnie uprałam 68. Jest jeszcze dużawe, ale 62 często nie mogę już dopiąć na pieluszce. Najwyżej zawine rękawki.
Ogólnie jestem zła, bo kupiłam na allegro paczkę ciuszków. Dużo jest świetnych, ale jest też kilka sztuk z paskudnymi plamami. To nawet nie chodzi o kasę, bo nawet jak wywale te poplamione to nadal będzie tanio, ale wytlumaczcie mi, po co ludzie w ogóle trzymają zniszczone rzeczy? Ja jak mam coś z plama której nie da się usunąć to bez sentymentu wywalam. -
Lenka mam czasami wrażenie, ze niektórzy najchętniej sprzedaliby wszystko byle się czegoś pozbyć za kasę. Czasami jest komu oddać (np ciuszki w rodzinie) ale nie! Lepiej sprzedać niż komuś pomoc i by ktoś z tego skorzystał.
Ja wlasnie kupiłam karuzelkę, tą ktorą polecilyscie. Za 69 zł z ekspozycji, nowa, działającaMam nadzieję, że będzie ok.
Od dłuższego czasu mamy trądzik niemowlęcy. Myjemy buźkę przegotowaną wodą, ale nie widzę zeby to znikało. Jakies pomysły? -
nick nieaktualny