Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
U mnie pranie to też trudny temat.... Mąż zużywa codziennie przynajmniej ze trzy koszulki, jak ma lepszy dzień to i więcej. Ja też się usyfię pięć razy, bo młoda na mnie czymś chlapnie, ubrudzę się przy gotowaniu, a trzeba przecież wyjść w czymś na spacer i do przedszkola tak, żeby ludzi nie straszyć. Młoda zużywa stosunkowo najmniej ciuszków (jeszcze), ale za to te wszystkie kocyki i inne pierdoły też trzeba w miarę regularnie prać. Mam góóóóry prania, a na suszarce niewiele się mieści. Czekam na otwarcie sezonu balkonowego i wtedy będę robiła ze trzy pralki dziennie
A u nas na razie na tapecie jazdy ze starszakiem, bo nawrzucał pani w przedszkolu od głupich, starych bab... Także tego :>Magnolia3 lubi tę wiadomość
-
julita wrote:serio?! no to szkoda bo myślałam, że może uda się przespać całą noc z dodatkiem kaszki, trudno ech...
Ale przeciez chcesz podac w butelce,wiec chyba dobrze,ze bedzie rzadkie.. Proporcje? Plaskie 2 lyzki na 100 ml. Pierwsze 2 min bedzie wydawac sie geste, ale zaraz sie rozpusci. Wlasnie ze wzgledu na te enzymy. -
PePePe wrote:Ale przeciez chcesz podac w butelce,wiec chyba dobrze,ze bedzie rzadkie.. Proporcje? Plaskie 2 lyzki na 100 ml. Pierwsze 2 min bedzie wydawac sie geste, ale zaraz sie rozpusci. Wlasnie ze wzgledu na te enzymy.
czytam rzadkie a myślę gęste, boziuuu to chyba jakieś przemęczenieno ale fakt to dobrze że będzie rzadkie, lepiej przez smoka poleci
2 łyżki kuchenne duże czy małe na 100ml?
i jeszcze jedno!! bo są kaszki do których dodaje się wodę albo mleka modyfikowanego więc do odciągniętego mleka chyba lepiej dodać kaszkę bezmleczną, co?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 kwietnia 2016, 17:56
-
julita wrote:czytam rzadkie a myślę gęste, boziuuu to chyba jakieś przemęczenie
no ale fakt to dobrze że będzie rzadkie, lepiej przez smoka poleci
2 łyżki kuchenne duże czy małe na 100ml?
i jeszcze jedno!! bo są kaszki do których dodaje się wodę albo mleka modyfikowanego więc do odciągniętego mleka chyba lepiej dodać kaszkę bezmleczną, co?
Ja mam Holle i SunBaby. Wszystkie bezmleczne. Probowalam je robic na swoim mleku,ale za kazdym razem konczylo sie rzadka kaszka do butelki a chcialam podawac lyzeczka. Tak, dawalam dwie plaskie lyzki (takie do zupy). Poczatkowo wydawalo sie geste a po 2 min trzeba bylo przelac do butelki.julita lubi tę wiadomość
-
Młoda ma już bardzo jasnoniebieskie z ciemnoniebieską obwódką.
Dziś wieczór to myślałam, że normalnie zakwitnę, dzieciaki doprowadziły mnie do białej gorączki, a traf chciał, że akurat napisała do mnie koleżanka na fb z pytaniem, którego nie powinno zadawać się żadnej matce, bo albo wyleje na Ciebie czarę goryczy, albo (w najlepszym razie) trzeba będzie słuchać o alergiach i niekończącym się śluzie w kupie. No więc czytam: "co słychać?". Zastanawiam się co odpisać, rozglądam się wokół siebie, a tam: obok mnie leży młoda, która drze mordę jak obdzierana ze skóry jak tylko straci mnie z oczu/zostanie odłożona na ziemię/wstanę z kanapy. W międzyczasie starszak dopytuje, czy meteoryty spadają na ziemię i dlaczego nie spadają nam na głowy. W połowie wywodu drze się do mnie małż wku*wiony o to, że gdzieś odłożyłam jego pity, których to nigdy nie miałam w ręce, a sam je była łaskaw pieprznąć w jakiś kąt wieki temu (a co, najwyżej narobię rabanu, podrę mordę i żonka migiem znajdzie, żeby tego nie słuchać). W kuchni gotuje się obiad, a wygłodzone koteły, o których od rana nikt nie pamięta, plączą się między nogami i przypominam sobie o nich dopiero wtedy, jak się o mało przez nie nie wypierdalam z dzieckiem na ręku. Story of my life.easymum, chabasse, 4me, Magnolia3, Kassie, Anitka201 lubią tę wiadomość
-
Moje dziecko to 99,9% tatusia (takie kopiuj-wklej), ale kolor oczu ma po mamusi
brązowe
osiągnęłam ostateczny poziom bólu kręgosłupa, w którym stwierdzam, że trzeba coś ze sobą zrobić- nie mogę sięgnąć po kieliszek z winem stojący na stole bo boli.. -
mmalutka wrote:Moje dziecko to 99,9% tatusia (takie kopiuj-wklej), ale kolor oczu ma po mamusi
brązowe
osiągnęłam ostateczny poziom bólu kręgosłupa, w którym stwierdzam, że trzeba coś ze sobą zrobić- nie mogę sięgnąć po kieliszek z winem stojący na stole bo boli.. -
mmalutka wrote:Ani ibuprofen, ani kapiel, ani plastry rozgrzewające, ani voltaren, ani masażysto-kegarz nie dają rady.
Wyciągam zapasy ketonalu. A jak nie to po weekendzie blokada jakaś.. -
Dzuls u mnie to samo....w dodatku w kolko te choroby i sama tez sie przeziebilam.Nie wyrabiam w ogole z niczym, mala znowu strasznie kaszle.Meza ciagle nie ma w domu.Juz mam serdecznie dosc.Kiedy odpoczac- kiedy??? Mlodszy syn to dziecko petarda, z ktorym po prostu sobie nie radze, starszego z lekcjami dopilnowac.Zeby chociaz ta mala byla zdrowa, a tu ciagle cos...