Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
4me, u nas za kilka dni stuknie 9 miesięcy i też nijak nie wiem kiedy i jak. Czas gna jak szalony. Prawdę mówiąc to słabo pamiętam jak młoda była taka maleńka. Gdyby nie zdjęcia to obraz w pamięci całkiem zatarty.
Co do usypiania, to u mnie nie jest tak super słodko, tylko czasem buziak wystarczy do zaśnięcia. A tak ja pisałam wcześniej ostatnio większość prób uśpienia, czy wieczorem czy w dzień, kończy się moim wyjściem z pokoju, bo już mi nerwy puszczająJest i gonitwa po łóżeczku, jest gadanie, jest wstawanie i skakanie przy poręczy. Wszystko tylko nie sen. Ale jedno co się nie zmieniło to spanie samodzielnie całą noc i łagodne pobudki
Na szczęście
-
4me wrote:Easymum cóż za opis idealnego zasypiania i spania cala noc- pękam z zazdrości. Dla mnie najtrudniejszy element to nocne wstawanie. Nie jestem wtedy sobą. A ostatnio jestem juz tak przemęczona, ze nie wiem ile razy wstaje, nie pamiętam co sie w nocy dzialo a czasem przestaje reagować na mlodego i moj facet musi wstawać a pozniej padnięty do pracy chodzi.
Dzis pobudna o 5.30 i tak od powrotu z wakacjii nie ma znaczenia, ze wczoraj spal w,ciagu dnia tylko 1,5h zamiast zwyczajowych 3
Tez zazdroszczę przespanych nocy. I 5ez nie jestem sobą jak młody zaczyna nocny maraton pobodek. Normalnie jakby coś we mnie wstąpiło..4me lubi tę wiadomość
-
4me wrote:Kuuuuzwa dziewczyny tak patrzę na swoj suwaczek- 8 miesięcy kiedy to zleciało?!?!??!
W ogóle to młody jet teraz w najlepszym, takim pociesznym wieku- łobuz ale do schrupania!!!!4me lubi tę wiadomość
-
Anitka201 wrote:Ostatnio Sigma na swoim blogu dodała wpis na temat spania. Mam wrażenie ze nas podczytuje bo poruszyła chyba wszelkie kwestie dot drzemek i spania
jak zwykle ma swoje zdanie
Ale teksty o tym, że dziecku nic nie trzeba żeby zasnęło, że da radę spać choćby w knajpie, że niezależnie od warunków... Mój komentarz jest tylko jeden - pogratulować, że tak fajnie się trafiło, bo to reguła nie jest.
Moje dziecko od urodzenia śpi jak zając pod miedzą, jeżeli chciałam żeby spała (a nie darła się w niebogłosy ze zmęczenia) to ja musiałam się dostosować. Nie, że ja czegoś uczyłam, tylko testowałam różne sposoby i wyłapywałam to co skutkowało - i próbowałam to kontynuować.
A nigdy nie ograniczałam np. ssania piersi do snu, nie odkładałam na siłę do łóżeczka, nosiłam w chuście, trzymałam blisko siebie, nie wprowadzałam odgórnego harmonogramu itp.
Myślę, że w przypadku mojej córy "winę" ponosi niezwykle silny odruch moro, co prawdopodobnie wiązało się z rehabilitowanym później wzmożonym napięciem. Moją budziły rzeczy typu - skrzypnięcie łóżka, moje ziewnięcie, przeskoczenie stawu w moim kolanie, kot zeskakujący na ziemię, spuszczenie wody w kibelku, naciśnięcie klamki. w wózku zasypiała na może 15 minut, w chuście podobnie. I starczyła żeby np. trzeba było zatrzymać się na przejściu i było po spaniu. Polecam urodzić sobie taki egzemplarz i dopiero się mądrzyć jak to "wszystko można"Ja przed porodem też miałam trochę taką wizję - będę robić wszystko, żadnego uciszania "bo dziecko śpi". Tylko, że mi rzeczywistość dała pstryczka w nos i pokazała, że ja to se mogę.
4me, easymum lubią tę wiadomość
-
La lenka ja do połowy 5 miesiąca tez się nie zastanawiałam nad planem dnia, spaniem i drzemkami. Nagle wszystko się zepsuło. Młody nie chcial spać w dzień, w nocy, jeść itp itd. Sytuacja mnie do tego zmusiła żebym zaczęła coś w tym kierunku robić. Odkąd wprowadziliśmy pewne stałe punkty dnia młody zaczął normalnie (dla niego, nie dla nas) funkcjonować. Był / jest wyspany a co za tym idzie jest bardziej pogodny.
Ja wychodzę z założenia że sama nie chcialalabym spać gdzie popadnie wiec na synu tego nie będę praktykuje.Owszem mój mały praktycznie codziennie ma jedna drzemke w aucie lub wózku ale tego jemu nie zabraniam -
Anitka201 wrote:Ale żeby nie było, lubię Sigme ciekawia mnie też inne punkty widzenia
A epizod z "planem dnia", przedłużaniem drzemek itp., mieliśmy raz, przez kilka dni. U nas okazał się baaardzo nieskuteczny. Łucja zaczęła się np. wybudzać z płaczem w nocy, na godzinę-półtorej - zamiast spokojnego zjedzenia i zaśnięcia. Rzuciłyśmy w cholerę, wróciłyśmy do stanu wcześniejszego bo taki spontan był u nas jednak dużo lepszy. Z czasem samo się unormowało, drzemki się skomasowały itp.
Teraz jest chyba problem z nadmiarem ekscytacji. Widzę, że mała jest śpiąca, marudząca, ziewająca - ogólnie widzę po niej, że spanie jej potrzebne. Ale jak zaczynamy kładzenie spać to nagle zaczyna się przed spaniem bronić, wstaje, raczkuje, siada, bije sobie brawo - a potem jak za pstryknięciem przechodzi do fazy "ryczę w niebogłosy, bo jestem tak zmęczona, że chciałabym spać, JUŻ, w tej sekundzie". Staram się wyciszać przed snem, nie robić ekscytujących zabaw, kładłam wcześniej, później - ale ciągle nie możemy tego wyprostować. -
Hahaha wchodzę na forum, czytam, że Sigma coś napisała, już zaostrzyłam pazury bo już myślałam, że przeczytam, że robię wsio nie tak, a teraz tylko czytam i się śmieję, bo się z nią zgadzam w każdym punkcie. EEEhehehe. Moje dzieci właściwie śpią kiedy chcą, czasem tylko widzę, że jeszcze by poszalały, ale są już dętki (mówię tu głównie o starszaku), więc idziemy czytać i może zaśnie, a jak nie, to też bez tragedii. Młoda od samego początku w kwestii drzemek jest puszczona totalnie samopas. Z nawykami też się zgodzę, ze starszakiem obchodziliśmy się inaczej, a młodą inaczej, i efekt jest taki, że syn od początku zasypiał sam, a młoda tylko przy cycku. Metod nie stosuję, bo szkoda nerwów i czasu.
-
Łoł przeczytałam. Cóż zgadzam się z niektórymi argumentami jednak generalny wydźwięk artykułu i sposób argumentacji jest taki, ze od razu chce mi sie przejść do drugiego obozu.
Niestety wiele zalezy od charakteru dziecka... Nie bede porównywać do swojej sytuacji i udowadniać co na wyszlo dzieki stalemu planu dnia a co kuleje.
Ale te stwierdzenia w tych cytatach są z dupy !
I niestety ja chyba nie lubię Sigmyi to nie dlatego, ze ma skrajnie odmienne poglądy od moich- bo wiele z Was ma- ale ona wszystko traktuje 0-1 a to na mnie działa jak plachta na byka.
Pozdrawiam Sigma
" Nie dlatego, że mam cudowne, łatwo zasypiające i niewymagające dziecko, tylko dlatego, że nigdy nie miałam gorączki kontrolowania i wyliczania dziecku drzemek."
No a tu juz umarlam- easymum- torturujesz własne dziecko i jeszcze nam sprzedalas metodę na to.
"Aha, ważne: Metodę przedłużania drzemek za pomocą rozbudzania dziecka po krótkim czasie snu i zostawiania do ponownego zaśnięcia uważam za formę deprywacji snu, która jest wyrafinowaną formą tortur."
Jeeeezzuuu czekam na rozwój sytuacji za kilka lat. Maly Milanek bedzie jednym z tych dzieci, które wali krzeslem w restauracji i krzyczy na caly regulator bo to jest fajne i juz a rodzice mu na to pozwalają by nie ograniczac jego wolnosci. Chce zobaczyć takie dorosle dziecko... Zresztą powoli takie pokolenie wchodzi juz w dorosloscWiadomość wyedytowana przez autora: 4 czerwca 2016, 20:52
kapturnica, easymum, julita lubią tę wiadomość
-
U nas z kolei tez jakos nie mamy planu dnia. Fakt zazwyczaj mamy 2 drzemki ale to maly sam ustala kiedy idzie spac i ile spi. Najczeasciejj ok 30-40 min i widocznie jemu rto qystarcza bo nie jest marudny. Do rowno 8 mioesiecy kp po czym jak zaszlam w ciaze to sam sie odstawil zupelnie bez placzow i histeri, dodatkowo smoczka nie ma od urodzenia, takze luz
i z zasypaniem to wyglada tak ze na noc dostaje kaszke manne na krowim mleku z butelki...tak, tak z bbutelki zalapal po 4 dniach jak odstawil sie ood cycka
po czym troche go ponosze i poprzytulam przy okazji mmu sie odbije i odkladsam do lozeczka i siedze obok w ciszy nic nie nie odzywam. Po ok 5-10 min akrobacji zasypia i ja wychodze. Spi do ok 5 rano nieraz dam mu wody sie napic i spi dalej, a nierraz jak/malo kaszki wypil wieczorem to daje mleko i spi do ok 6.30-7.30.
W dzien z zasypaniem to roznie alvbo w wozku, albo u mnie na recaxch jak gdzies jestem ale wpgole nie lulam, tylko przytule i spokojnie siedze az zasnie i wtedy odkladam.
Powiem szczerze ze w tej kwesti te z sigma sie zgadzam ze to my bardziej narobimy sobie klopotu z tym planowaniem i tylko tak jal dzuls powiedziala szkoda nerwow i steresu, dziecko instynktownie wie czego w danej chwili potrzebuje
Sigma jak to czytasz to polac ci!!!edysia5 -
A tak btw to moje dziecko oprócz budzenia sie w nocy zachowuje sie idealnie. Nie pisze tego tutaj bo juz taka natura, ze częściej narzeka sie na to co nas wkurza, zeby sie wyżalić, uzyskać wsparcie i sobie ulżyć. Chwalimy sie rzadziej.
Naprawde kazdy znajomy, jak i obcy człowiek w samolocie, restauracji, sklepie mowi, ze mamy super dziecko. I nie wiem ile w tym jego charakteru, ile naszego wpływu a ile z tego jest dzieki stosowaniu strasznie haniebnego stałego planu dnia... Takze tego ja sobie podaruje tezy, ze on jest taki zajebisty bo mial harmonogram jak byl maly...
-
Zreszta chyba nie kazdy rozumie pojęcie stałego planu dnia! Czy przeciwnicy sobie wyobrażają, ze ja mowie mu- chlopie minely 3 godziny masz isc spac i macham nim przez 60 min aż mu się wszystko obije w mózgu i zaśnie z otumanienia???
No to by wówczas rzeczywiście byla forma tortur.easymum, kapturnica, Anitka201, Kassie, Dżuls lubią tę wiadomość
-
4me - u nas podobnie. Widzisz, nigdy nie można w skrajności. U nas jest tak, że dzieciaki co prawda same sobie regulują te drzemki, ale fakt jest taki, że one zazwyczaj wypadają o podobnych porach i rytm dnia narzuca się sam. Powiem tak: ja puszczam dzieciaki samopas, z kolei moja matka jest gorącą zwolenniczką harmonogramu dnia dziecka, jak starszak wpada w jej łapy to nie ma zmiłuj, żebym tłumaczyła co i jak, to mam 1000% pewności, że mama i tak zrobi po swojemu. Ale efekt jest taki, że po tygodniu oddają mi dziecko idealne. Ale idealne nie w sensie że siedzi cicho i ja mam spokój. Dostaję dziecko pogodne, wypoczęte, wyspane, za przeproszeniem też wysrane, pełne energii, i to wszystko dzięki totalnie stałemu planowi dnia. Dziecko wie, kiedy obiadek, po obiadku od razu mówi, że chce iść spać, niemalże robi kupę codziennie o tej samej porze, wieczorem o odpowiedniej godzinie już mówi, że jest śpiący i chce iść się myć. Harmonogram jest? Jest. I dziecku krzywda się nie dzieje, ba, zaryzykuję, że ma poczucie totalnego bezpieczeństwa jakie daje mu przewidywalność wydarzeń.
Napisałam elaborat, bo z jednej strony zgadzam się z Sigmą, że mamy często za bardzo narzucają dzieciom pewne sprawy, a z drugiej uważam, że przerysowała pewne sytuacje i nigdy nic nie jest 0-1.Anitka201 lubi tę wiadomość
-
Maryśka nie ma stu procentowego planu dnia bo tak się nie da, ale dwie trzy godziny od nocnego spania musi się zdrzemnąć i tu wszystko zależy o której wstanie, ale gdzieś ok 9-10 się kładziemy się razem i cycamy, a potem jest różnie zasypia w miarę szybko albo robi że mnie ściankę wspinaczkową pozwalam jej przez chwilę na to i kładę koło siebie, przytulając przytrzymuję i nie pozwalam wstać trochę się pobuntuje, potarga mnie za włosy i śpi. Druga drzemka zależna jest od pierwszej, ale tak gdzieś po trzech godzinach (o której godzinie wypadnie zależy jak dłuda była pierwsza). Zdarza się nam też 30 min drzemka po 17tej, ale teraz dużo spacerujemy po południu, więc jest różnie.
Mi w tym co pisze Sigma, nie pasuje to, że ja lubię ułożyć dzień, kiedy mogę iść do fryzjera aby małej, męża czy babci nie męczyć za bardzo moją nie obecnością. (cycusia nie da się zostawić). Mała uśnie mi w samochodzie i co mam ją budzić kiedy ona chce spać, a ja muszę wysiadać.
Dla mnie osobiście torturą jest spanie w innym miejscu niż łóżko, więc wszystko co tego nie przypomina odpada. Idąc do przodu, mój sześciolatek poszedłby spać później ode mnie, a wstawał w okolicy 10tej, niestety szkoła zaczyna się wcześniej, przedszkole zresztą też, więc już dwulatek musi mieć wprowadzony jakiś tam rytm dnia
Moje kochane chłopaki Michał lat 10, Paweł lat 7, no i jeszcze jest tata, teraz doszła Marysia