Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Łał to my jesteśmy daleko w tyle z takim jedzeniem. To chyba przez to, ze dajemy mu obiadki ze sloiczkow non stop. Fakt wybieram juz tylko te z dużymi kawalkami jedzenia ale i tak jak mu daje cos większego w jednym kawalku- kawałek bulki, banana to ja jestem bliska zawalu a młody pakuje całość na raz do buzi... W ogóle ja mam juz teoche traumę jedzeniową... Moje dziecko jak sie je karmi to zamyka buzie na sekundę, zeby polknac- bez gryzienia- i natychmiast! Otwiera znowu paszcze po następne. Generalnie jakby chcial jesc bez przerwy. Jak to widza inne osoby nie mogą uwierzyć... A jak się skończy jedzenie to zawsze jest taki meeeega ryk, ze ja juz przed rozpoczęciem karmienia mysle o tym zakończeniu. Ja nie wiem kiedy i czy w ogóle mu to minie
przeraza mnie to lekko
-
Hehe, 4me, od razu mi się przypomniała historyjka z chrzcin. Był obiad, zupy w wazie, solidne porcje drugiego dania, ciasta różne, owoce itp. Najedzona byłam po uszy. A po imprezie, 4 letni synek chrzestnego spytał "czy obiadu to jeszcze nie będzie". Oczywiście wcześniej wciągnął wszystko jak odkurzacz. Następnym razem zaklepie dla niego podwójną porcję zamiast dziecięcej. A wcale po nim nie widać.
Moja je wolno, ja już zapomnę że coś jadłam, a ona nadal przekłada, ogląda i w końcu zjada. Na pierwszy rzut oka wygląda to na zabawę, ale cały czas kawałki idą do buzi.
Co do jajecznicy to ja robię dziwnie. Najpierw na malutkiej patelni rozgrzewam ciut masła, wrzucam jajko i troche mieszam i czekam aż się taki placuszek zetnie po obu stronach. Jak już się "trzyma" to przerzucam do garnuszku gdzie gotuje się troszkę wody, aby na dnie. Dzięki temu mam pewność, że surowe nie będzie, a nie muszę trzymać długo na mogącym się palić tłuszczu.
4me, easymum lubią tę wiadomość
-
Aaa, co do kaszki to taka zwykła, wielozbozowa, hippa chyba. Bez mleka. Miksuje jakiś owoc na mus, z gorącą wodą i zageszczam kaszką. Daję w jakimś takim dziwnym kubku z szeroką slomka. Jak mała ma chęć to serio dużo wypije. Ale np. dziś była wcześnie zmęczona więc tylko kilka łykow i cycuś do spania. Teraz chce kupić wielorazowe saszetki do musów, będzie chyba jeszcze wygodniej.
-
Jeśli chodzi o jajecznicę to ja wlewam trochę wody na małą patelnię i na to wrzucam jajko pomieszam trochę,jak woda wyparuje a jajo się zetnie jajówa gotowa.
Moje kochane chłopaki Michał lat 10, Paweł lat 7, no i jeszcze jest tata, teraz doszła Marysia -
Anitka201 wrote:Easymum jak Twoja malutka?
Temperatury ciąg dalszy, ale chyba jest lepiej. Młoda taka cichutka, przytula się, kładzie główkę na ramieniu, a przy temperaturze jest gorąca jak piec. Obudziła się z temp 38,9 , wypiła mleko, dostała nurofen, po 20 min temp spadła do 37,6, trochę pofikała i poszła spać i tak śpi od ponad godziny. Mam nadzieję, że będzie lepiej. Na szczęście nie ma tych strasznych rzadkich kup, jak wczoraj.
-
Anitka, a jaki masz bidon z canpolu? Taki powyżej 12 m-ca?
Co do jedzenia u nas też głównie słoiczki, ale to głównie z mojego wygodnictwa, a raczej z podejścia do tematu jak do jeża ... Nie mam pomysłu na to. Jak to u Was jest? Siadacie z dzieckiem do stołu i jecie razem z nim? To samo co ono? Takie normalne posiłki? Ja się boję, że ona nic nie zje, bo do tej pory wszystko lądowało dookoła krzesełka, a w buzi prawie nic. Fakt, zabawa jest przednia, ale czy to o to chodzi?
Kurczę, jakoś muszę to ogarnąć. Tylko niech te zęby miną. -
Ja tez podchodzę jak do jeża. Chciałam dać jajecznice to mnie wszyscy do okola zrugali,ze za wcześnie. Chciałam dać jogurt- to samo... Chyba przestane ich słuchać u zacznę Was
Wczoraj byl banan do lapki, dzis gotuje nam na obiad warzywa to chyba wyjmę nieprzyprawione dla młodego, pokroje i dam... Jestem mega ciekawa jak ten zarlok na to zareaguje
Pisałam juz o moim stresie jak sie konczy jedzenie. W sumie jak czeka na nie nie jest lepiej- a nawet gorzejprzykład z dzisiejszego ranka. Obdzil sie wiec tata przeczuwając co bedzie popedzil po mleko. W tym czasie młody wpadł juz w taka histerie, ze aż wpadł w bezdech i musiałam mu dmuchnąć w twarz. Takie akje są w nocy i na pierwsze karmienie. W dzien wyorzedzam jego oczekiwanie i glod i dzieki temu chyba tych cyrków unikam
Kuzwa to chyba nie jest normalna. I zupełnie nie wiem jak temu zaradzić bo przeciez nie wytłumaczę niemowlakowi, ze za chwile mleczko bedzie... Jak dzis próbowałam cos do niego mówić, by uslyszal lagodny ton- to jeszcze bardziej sie wściekł...
Takze spanie i jedzenie to u nas dwa ciężkie tematy
Kurcze, gdyby Sigma tu się udzielala to na pewno by mi napisala co robię zle i jak to naprawić a tak to doopaWiadomość wyedytowana przez autora: 7 czerwca 2016, 09:46
-
Ja staram się żeby chociaż jeden posiłek, obiad najczęściej, był właśnie wspólny i "taki sam". Oczywiście nie zawsze dosłownie, czasem mała ma np. makaron z sosem pomidorowym (masło, pomidory, biały serek, oregano) a ja normalny boloński, z mięsem i ostrymi przyprawami.
No i ja nie mam zupełnie parcia że ma zjeść ileś. Nie zje, to cyckiem poprawi, stratna nie będzieeasymum, 4me, Natka88 lubią tę wiadomość
-
Anitka201 wrote:Też się nad tym zastanawialam ale tu trzeba kupić zestaw z tym urządzeniem do napełnienia tubek. Jeszcze czegoś poszukam.
http://www.elementarzmamy.pl/1743-2/
A makaron- dowolny jaki ja jem, kokardki, świderki, razowy. Gotuję jak dla siebie, al dente, biorę garstkę do kubka i zalewam wrzątkiem żeby sobie jeszcze zmiękł, a swój solę.
U nas będzie na obiad to samo co wczoraj - kotlecik z kurczaka (dla małej bez panierki, bo mi się wydaje że może być niepotrzebnie nasączona tłuszczem), pomidorki bez skóry i pestek, ziemniaki.Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 czerwca 2016, 12:50
chabasse lubi tę wiadomość