Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Dzień dobry
Mnie też się tak wydaje, ze plan porodu planem porodu, a życie życiem... wiec jakoś szczególnie mocno to bym się na niego nie nastawiala...
A jeśli chodzi o odszkodowania za ich nieprzestrzeganie to sądzę, ze chyba ważniejsze jest mieć ze sobą zdrowe dziecko i jak takie maleństwo jest z rodzicami na świecie to już się o tym nie myśli, ze coś tam zrobili nie tak jak chcialam...
U mnie dziś zapowiada się pochmurna niedziela, a przez ta pogodę brak chęci...4me lubi tę wiadomość
-
Ja dziś pomimo pogody jestem w całkiem dobrym nastroju.
Wczoraj ostro kombinowalismy z mężem i chyba mamy ostateczny plan jak zrobić kącik dla małej, żeby zmieściła się i spora szafka na ciuszki i miejsce do przewijania i może jakieś krzesełko do karmienia. Jestem podekscytowana i już bym najchętniej od razu się za to brała
Ale realnie to zaraz się wezmę za obiad - mąż sobie wymyślił makaron z sosem pomidorowym, ja nie szczególnie lubię, ale od czasu do czasu mogę męża porozpieszczac. -
nick nieaktualny4me wrote:Dziewczynki ja tu nie chce siać defetyzmu ale z tymi planami porodu bywa różnie.
Po pierwsze często lekarze, polozne go nie przestrzegają bo uważają, ze zaszla potrzeba takiego a nie innego działania co często dzieje sie z nacieciem krocza. Piszesz, ze nie chcesz a polozna dochodzi do wniosku, ze jest potrzebna, nacina a ty dowiadujesz sie, ze wlasnie Cie naciela- sprawdzone przez koleżanki
nie mowie, ze to zle bo ja ufam, ze one wiedza co robiąmusze im ufać
Kolejny przyklad- ostatnio moja koleżanka miala w domu wizytę poloznej, ktora tez opowiadala o planie porodu itp itd, po czym ta sama koleżanka od innych położnych uslyszala, ze bajki o planie porodu mozna sobie schować miedzy ksiazki
Nie mowie, ze tak jest zawsze- sama przeciez bym chciala jak najlepiej dla siebie- ale moim zdaniem lepiej tego nieidealizowac, aby sie później podczas porodu nie zdziwići jeszcze jedna bardzo wazna sprawa- pamiętajcie, ze prawa pacjentów prawami ale polozne straszne nie lubią rozkapryszonych, zbyt dużo oczekujących rodzących
najlepiej traktowane są te, które chca z nimi wspolpracowac i raczej sie nie stawiają
taki life one tez są tylko ludźmi
To, co mówisz o nacinaniu koleżanek - to absolutnie niedopuszczalne. Nie to, żeby w ogóle nacięli, bo może akurat było to konieczne, tylko to, że położna o interwencji medycznej informuje pacjentkę po fakcie. Podmiotem każdej interwencji medycznej jest pacjent, to on jest "właścicielem" swojego ciała i to on jest decyzyjny w jego sprawie.
Są różne położne - takie, którym się chce szanować pacjentkę i takie, które chcą po prostu szybko wrócić z dyżuru. To nic dziwnego, że te pierwsze będą za wysłuchaniem i stosowaniem się do preferencji rodzącej, a te drugie będą przekonywały, że rodząca nie ma żadnych kompetencji jak chodzi o decydowanie o własnym porodzie i własnym ciele. Tym drugim na rękę jest podać znieczulenie - bo mniej roboty wokół rodzącej. A to, że dolargan osłabia skurcze i w konsekwencji za chwilę potrzebna jest oksytocyna? Wiedziałyście? Taka położna (z gat. tych drugich) tego Wam nie powie. Poczeka chwilę i powie (zapewne też po fakcie), że podaje oksytocynę, bo jest potrzebna. Ale pewnie nie powie też tego, że skurcze na sztucznej oksytocynie są zupełnie inne od tych na naturalnej - sztuczna oksy wydłuża i nasila skurcze, zmniejsza przerwy między nimi i sprawia, że są cholernie bolesne i często zbyt mocne. Wtedy macica ściska dziecko za mocno, dzieciak ma traumę, matka bez znieczulenia (albo czasem mimo niego) często jest w koszmarnym bólu, szyjka się nie rozwiera dobrze (to kolejny skutek sztucznej oksy) i bardzo często po dłuższym czasie takiej przepychanki (b. bolesne skurcze i niepełne rozwarcie) albo podaje się kolejną dawkę oksy, albo jeśli tętno dziecka skacze (o co nietrudno w takich warunkach) - zapada decyzja o CC. Smutne, co? W szpitalu wojewódzkim tuż obok mnie powyżej 50% porodów kończy się CC. Wiara w to, że faktycznie co druga kobieta z Lublina nie ma warunków do naturalnego porodu, to naiwność - niestety takie są konsekwencje chodzenia na łatwiznę jeśli chodzi o podejmowanie interwencji wobec rodzącej - byle szybciej na kolację.
Oczywiście nie mówię, że interwencje są złe! Nieraz ratują życie, jeśli przeprowadzone wtedy, kiedy rzeczywiście POTRZEBNE.
P.s. To co napisałaś na dole:Quote:i jeszcze jedna bardzo wazna sprawa- pamiętajcie, ze prawa pacjentów prawami ale polozne straszne nie lubią rozkapryszonych, zbyt dużo oczekujących rodzącychnajlepiej traktowane są te, które chca z nimi wspolpracowac i raczej sie nie stawiają
taki life one tez są tylko ludźmi
Naprawdę uważasz, że poszanowanie dla własnych praw to "rozkapryszenie"?Matko, masakra! Gdzie ja żyję
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 kwietnia 2015, 13:23
MadziaRatMed lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMadziaRatMed wrote:co do planu porodu to się z Wami nie zgadzam, oni MUSZĄ go respekttować, oczywiście o ile nie ma przeciwskazań medycznych, warto się dowiedzieć, jak jest w szpitalu w którym chcecie rodzić, w moim jest on normalnie częścią dokumentacji i jest omawiany na początku porodu z lekarzem i położną, pamiętajcie, że macie swoje prawa ! Jesli mnie ktos natnie bez mojej zgody, to ja skladam pozew o odszkodowanie ! nie bójcie sie tego, sa firmy, ktore zrobia to za Was, za darmo ! w krajach cywilizowanych odsetek nacięć krocza wynosi od 5 do 20% a w Polsce 70%... Poza tym, jest to ingerencja w Wasze cialo, wiec MUSZĄ mieć waszą zgode
"Musi to na Rusi a w Polsce jak kto chce.." niestety....ja już też rodziłam i mam identyczne zdanie jak dziewczyny: plan-planem, a życie - życiem...Ja wychodzę z kolei też z założenia, że ja nie kończyłam studiów medycznych, pielęgniarskich etc, etc...to są SPECJALIŚCI raz lepsi, raz gorsi, ale oni mają wiedzę i wykształcenie by decydować o przebiegu porodu.Jak popełni błąd ok - podam do sądu, ale większe prawdopodobieństwo jest, że ja podejmę złą decyzję niż on...bo tak jak pisałam on ma 6 lat studiów, a ja co najwyżej wiedzę z forum, książek itd. Co innego gdyby lekarz przyszedł i powiedział:" wie Pani co: robimy cesarkę, bo co prawda poród przebiega prawidłowo, ale ja na 20 muszę być w domu, a Pani rodzi już 4 godzinę", a co innego gdy lekarz decyduje o nacięciu bo wie, że to się źle skończy...Przykład? moja siostra tak się uparła, że nie mają jej nacinać i nie nacięli...rodziła 18 godz, rozerwało ją i to tak, że potem miała 30 parę szwów i ma taka traumę, że do dziś ( minęło 15 lat) nie chce myśleć o kolejnym dziecku. a najbardziej żałuje, że cytuję ": była taka głupia i się uparła"...chciała dobrze, ale minimum zaufania do lekarzy by jej akurat dobrze zrobilo...Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 kwietnia 2015, 13:26
.ona., Paulinek, 4me, kapturnica lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny.ona. wrote:W moim 'byłym' szpitalu (już tam się nie wybieram) nie praktykuje się przechodzenia ciąży... Niby 42 to jeszcze termin, ale tam, gdy wybija 40 tydzień to trzeba się stawić na wywołanie, bo łożysko się już starzeje, wody, bo dziecko coraz większe itd. Pewnie co szpital to inne wytyczne.
Oczywiście trzeba monitorować stan łożyska i wód, ale dopóki wszystko jest ok i terminowo - nie ma żadnych wskazań do wywoływania. Niektóre kobiety mają taką urodę, że rodzą w 41-42 tc. -
Tez jest zdania, ze niestety my wiemy tyle co przeczytamy lub usłyszymy... a lekarze i położne odbierali juz nie jeden poród i wydaje mi się, ze raczej wiecej o tym wiedzą i bardziej się znaja niz my
Fakt nie na wszystko trzeba się godzić, ale 'glupi' upór tez raczej nam nie pomoże...Paulinek, 4me lubią tę wiadomość
-
alutka wrote:"Musi to na Rusi a w Polsce jak kto chce.." niestety....ja już też rodziłam i mam identyczne zdanie jak dziewczyny: plan-planem, a życie - życiem...Ja wychodzę z kolei też z założenia, że ja nie kończyłam studiów medycznych, pielęgniarskich etc, etc...to są SPECJALIŚCI raz lepsi, raz gorsi, ale oni mają wiedzę i wykształcenie by decydować o przebiegu porodu.Jak popełni błąd ok - podam do sądu, ale większe prawdopodobieństwo jest, że ja podejmę złą decyzję niż on...bo tak jak pisałam on ma 6 lat studiów, a ja co najwyżej wiedzę z forum, książek itd. Co innego gdyby lekarz przyszedł i powiedział:" wie Pani co: robimy cesarkę, bo co prawda poród przebiega prawidłowo, ale ja na 20 muszę być w domu, a Pani rodzi już 4 godzinę", a co innego gdy lekarz decyduje o nacięciu bo wie, że to się źle skończy...Przykład? moja siostra tak się uparła, że nie mają jej nacinać i nie nacięli...rodziła 18 godz, rozerwało ją i to tak, że potem miała 30 parę szwów i ma taka traumę, że do dziś ( minęło 15 lat) nie chce myśleć o kolejnym dziecku. a najbardziej żałuje, że cytuję ": była taka głupia i się uparła"...chciała dobrze, ale minimum zaufania do lekarzy by jej akurat dobrze zrobilo...
Dobrze piszesz. Ja też nie chciałam być nacięta, myślałam sobie, że 'ach jakoś to będzie, przecież nie ja pierwsza', a nie dość, że zostałam porządnie nacięta, głupio zeszyta (do dzisiaj mam z tego powodu dyskomfort), to jeszcze porządnie rozerwana, bo dziecko miało jakoś podwiniętą rączkę. Nie wspomne o traumie, krwotoku i innych cudach. Dziękuję. Cud, że zdecydowałam się na drugie dziecko
, ale tylko pod warunkiem, że będzie to poród w fajnej klinice i cc.
A takie gdybanie, to wiecie... można sobie gdybać. Życie i tak pokaże.
majowy chłopczyk i wrześniowa dziewczynka
-
dziwie się dziewczyny waszemu podejściu... wiadomo, że dobo dziecka jest najważniejsze, ale położne nacinają krocze rutynowo, bo to przyspiesza poród, naprawdę można tego uniknąć ! nie dajcie się naciąć, to się odbije na waszym życiu seksualnym już na zawsze, nie mowiac o nie trzymaniu moczu itp... jesli ktos nie respektuje Twojego planu to zmien lekarza czy polozna, masz od tego prawo. warto o siebie walczyc i tak jak napisala SIGMA tylko niewielki % musi być nacinana.. co do DOLARGANU, wiecie, ze to opiat? (taki jak morfina) sprawia on, ze rzeczywiscie bol jest mniejszy, ale jestescie nacpane... warto wejsc na strone rodzic po ludzku i poczytac o obecnych standardach. nie dajcie sie zastraszyc, to wasze cialo i wasz porod.Sigma, Lady Savage, Kasiarzynka lubią tę wiadomość
-
a i ALUTKA tłumaczenie, że akurat Twoja siostrę tak rozerwało to jak tłumaczenie, że ktoś nie zapiął pasow i dzieki temu przezyl, owszem zdaza sie, ale sa to WYJATKI. jesli krocze peka samoistnie, jest to naturalne, lepiej sie goi i nie powoduje dyskomfortu, poza tym mozna zapobiegac temu juz w ciazy stosujac masaz krocza od 34 tygodnia
Sigma lubi tę wiadomość
-
MadziaRatMed wrote:dziwie się dziewczyny waszemu podejściu... wiadomo, że dobo dziecka jest najważniejsze, ale położne nacinają krocze rutynowo, bo to przyspiesza poród, naprawdę można tego uniknąć ! nie dajcie się naciąć, to się odbije na waszym życiu seksualnym już na zawsze, nie mowiac o nie trzymaniu moczu itp... jesli ktos nie respektuje Twojego planu to zmien lekarza czy polozna, masz od tego prawo. warto o siebie walczyc i tak jak napisala SIGMA tylko niewielki % musi być nacinana.. co do DOLARGANU, wiecie, ze to opiat? (taki jak morfina) sprawia on, ze rzeczywiscie bol jest mniejszy, ale jestescie nacpane... warto wejsc na strone rodzic po ludzku i poczytac o obecnych standardach. nie dajcie sie zastraszyc, to wasze cialo i wasz porod.
Ja akurat z nietrzymaniem moczu nie mam problemów. Ale takie gadanie, że 'nie dajcie się naciąć, bo coś tam', heh... Czy w sytuacji, kiedy dziecko jest zagrożone, bo spada mu już tętno, a ty rodzisz kolejną x godzinę i masz już dosyć... nadal myslisz o tym, żeby nie dać się naciąć, bo np. wasze życie seksualne na tym ucierpi?
Trochę to śmieszne, bez obrazy.
Plan można sobie napisać, ale co z tego... potem bywa różnie i trzeba co nieco zmienić, czasem nawet wbrew sobie. Nie przewidzisz przecież sytuacji jak potoczy się poród. A skończyć czasem też może się tragicznie.
kapturnica lubi tę wiadomość
majowy chłopczyk i wrześniowa dziewczynka
-
nick nieaktualny.ona. - kurna, wystarczy czytać ze zrozumieniem. MadziaRatMed napisała, że wskazanie do nacięcia jest w niewielkim % przypadków - czyli JEST. Jeśli jest wskazanie medyczne, to wiadomo że nie myślisz o życiu seksualnym. Tylko prawda jest taka, że w większości przypadków wskazania nie było.
A Twoja historia wybrzmiewa jedynie in minus nacinania - zostałaś nacięta i dodatkowo popękałaś. Nic dziwnego, w końcu jak się przerwie ciągłość skóry, to dalej już łatwo o dalsze "prucie się".Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 kwietnia 2015, 14:04
MadziaRatMed, Lady Savage lubią tę wiadomość
-
.ona. wrote:Ja akurat z nietrzymaniem moczu nie mam problemów
. Ale takie gadanie, że 'nie dajcie się naciąć, bo coś tam', heh... Czy w sytuacji, kiedy dziecko jest zagrożone, bo spada mu już tętno, a ty rodzisz kolejną x godzinę i masz już dosyć... nadal myslisz o tym, żeby nie dać się naciąć, bo np. wasze życie seksualne na tym ucierpi?
Trochę to śmieszne, bez obrazy.
Plan można sobie napisać, ale co z tego... potem bywa różnie i trzeba co nieco zmienić, czasem nawet wbrew sobie. Nie przewidzisz przecież sytuacji jak potoczy się poród. A skończyć czasem też może się tragicznie.
tak nie dam się naciąć ze względu na zycie seksualne! i dla mne nie jest to śmieszne, jak porod nie idzie to można zrobić cesarkę , oczywiscie sa wskazania do naciecia, ale bede tego unikac jak tylko bede mogla