Zaciążone z grupy Ruby z OF
-
WIADOMOŚĆ
-
Dzięki, Kochane :-* Od razu mi lepiej Serio - śmieję się, chichram... i od razu wszystkie demony kurczą się do rozmiarów demonKA
cinnamon, czyli u Ciebie cc jest już pewne? Hm, zawsze to jakiś plus - przynajmniej nie musisz się stresować porodem sn No i skoro szwagierka uprzedziła, to już trochę wiesz Chyba dobrze też pogadać z M., żeby wiedział to i owo (nawet, jeśli jest niefajne i nieapetyczne) - bo z tego, co rozmawiałam z paroma osobami - widać, że często kobieta nie ma głowy do pewnych rzeczy... I dobrze, gdy jest ktoś jeszcze, kto w razie czego przypilnuje personel. Chociaż czasem... czasem dobrze jest mieć choć na korytarzu jeszcze kogoś, bo jak się M.zestresuje i spanikuje, to dobra jest taka opanowana Mama czy szwagierka Aczkolwiek jeśli masz cc, to też inaczej - wszystko jest szybciutko i w ogóle
Co do mycia itd - no wstać trzeba, ale może pozwoliliby, aby towarzyszyła Ci jakaś bliska osoba? Pamiętam, jak po laparotomii (po wieeeeeeeeeelu godzinach męczenia się z nieziemskich wprost bólem - i zero leków przeciwbólowych! , zapaleniu otrzewnej etc.) trzeba było się ruszyć - auuuuuuu, fajnie nie było, ale przyszła siostra cioteczna - pomogła się ogarnąć, umyła mi włosy... Jakoś tak bezpieczniej się człek czuł przy "swoim" ludziu
Krępujących w szpitalu jest wiele rzeczy. Pamiętam golenie przed laparotomią - babka goliła mnie tak o, na środku sali Poważnie! Przełożyli mnie na łóżko z kółkami ze zwykłego łóżka i tak golili przy wszystkich, w częściowym negliżu... ;] Ale przyznam, że byłam już tak wyczerpana, iż cieszyłam się na wizję operacji i było mi już wszystko jedno - powiedziałam wtedy tylko lekarzowi, w odpowiedzi na pytanie o zgodę na zabieg: "Może Pan robić wszystko, byle tylko przestało tak boleć...". Swoją drogą pierwsze słowa po obudzeniu się z narkozy brzmiały... "Już nie boli!". Cały personel na sali się wtedy uśmiechnął...
Ale jasne, że i tak się człowiek martwi.
Ja właśnie m.in boję się tego, że nie dam rady, że szybko wymięknę, że usłyszę "Oj tam, przecież tak nie boli", gdy będę miała ochotę eksplodować z bólu, że puszczą mi nerwy i hamulce (chociaż podobno to nawet wskazane podczas porodu ) i np. jak zacznę płakać, to nie będę mogła przestać itd. itp.
Rozmawiałam o tym z lekarką kilka dni temu - mówi, żebym się nie martwiła, że w tym szpitalu wszystkie położne mają już wieloletni staż i to nie jest tak, że wszystkie kobiety sobie super radzą - bywają też takie, z którymi baaaardzo ciężko się współpracuje itd. No niby tak, ale.... No właśnie, ALE...
Ejrene - oooo, to to to. Rozsadzi mnie, rozerwie, wszystko popęka i w ogóle. Umrę z bólu, będę sikać w pieluchę, seks umrze i znienawidzę własne dziecko, o!
Oczywiście teraz wszystko już skumulowałam, co najgorsze ale taka prawda, że jak gorszy dzień, to różne rzeczy przychodzą do głowy. Bez względu na to, jak mądrze o tym traktują książki, poradniki, artykuły itd. itp. chociaż ich czytanie, mimo wszystko, pomaga, bo gdyby nie to - chyba bym już dawno osiwiała
Wyprawka - teraz serio już się zabieram Wczoraj szafy (oczywiście po wysłaniu przelewu... oznajmiłam M.spanikowana, że absolutnie nie zmieści nam się jedna z tych szaf i trzeba będzie ją odesłać ), dzisiaj łóżeczko, max jutro materacyk, czyli rzeczy "grubsze", na które trzeba będzie czekać, a które zresztą wstępnie były wybrane (na zasadzie kilku-kilkunastu typów) Potem już tylko parę drobniejszych rzeczy do pokoju (karnisz, półki na ścianę), żeby wreszcie móc zamknąć "remoncik" i przenieść rzeczy z powrotem do sypialni - póki co, wszystko się wala bynajmniej nie tam, gdzie powinno
A wtedy biorę się na wszelakie "miękkie" rzeczy - czyli torba (którą muszę najpierw zamówić, bo inaczej pojadę na porodówkę z plecakiem turystycznym, albo walizką, hihihi ) - akurat tydzień temu na szkole rodzenia mówili, co spakować dla siebie i co dla dziecka + rzeczy dla malucha do domu (jakieś tam ochraniacze, kocyki, podstawowe ubranka, pieluchy bla bla blaaaaa ).
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 lipca 2016, 15:09
cinnamon cookie lubi tę wiadomość
-
Hahahaha Bratku otóż to! moja Szwagierka mówiła, że gdy już leżała w szpitalu, przed samym CC uświadomiła sobie, że najbardziej się boi że.... zrobi kupę nieświadomie podobno strach Ją sparaliżował, nieśmiało poprosiła położną o możliwość jeszcze wyjścia na chwilę do wc, ale położna pokazała cewnik i się zaśmiała, że siku już zrobiła a "dwójeczki" na pewno po znieczuleniu nie zrobi
Taaaak, różnych obaw jest mnóstwo. Czy można kogoś bliskiego do pomocy? Nie wiem,pewnie od szpitala i życzliwości personelu zależy.... na swoim M na szczęście mogę polegać w różnych kwestiach, mam taki plus,że jest uświadomiony w wielu kwestiach związanych z kobietami, ciałem i odmiennym funkcjonowaniem hahah kiedyś już pisałam, że blisko żyje ze swoją Mamą i Siostrą (która jest rok starsza od Niego i ma dwójkę dzieci), słyszał rozmowy na różne tematy i ogólnie są bardzo otwarci, więc wiele spraw nie musiałam nawet Mu tłumaczyć
Dziewczyny co do różnych poradników, gadżetów, wózków sruzków i innych pierdółków, wszystko co polecacie to piszcie, ja chętnie każdą informację sobie zanotujęBratek lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyHeja,
Oj ale tematyka, dobrze dobrze warto poruszyć żeby się uspokoić
Bratku dasz radę na pewno, taka adrenalina, że człowiek potrafi góry przenosić
Ja pamiętam, że przy skurczach krzyczałam, ze ja z tego porodu rezygnuję ale potem przyszły parte i jakoś poszło
Cynamon zrobienie kupy przy cc jest mało prawdopodobne, zwykle się to zdarza przy porodzie naturalnym przy partych, bo jak przesz to mocno to wiadomo jeśli coś jest w jelitach to też wyleci....dlatego tuż przed porodem robią lewatywę...chociaż moja znajoma wie, że zrobiła - ja nie mam pojęcia ale pamiętam, że lewatywa była słaba, ale chyba wolę nie wiedzieć czy poszła niespodzianka czy nie
Bratku co do spadku nastroju to tak to bywa w 3 trymestrze, ja całą ciążę poprzednią zero dolegliwości, za to 3 trymestr dał mi nieźle popalić, ten kto powiedział że ciąża to najwspanialszy okres to powinien dostać w łeb moim zdaniem człowiek w ciągłym stresie, chociaż w pierwszej stresowałam się mniej , teraz bardzo się boję, z tygodnia na tydzień coś wyskakuje...
Bóle są najgorsze, nie dość że boli człowiek wkurzony to jeszcze dodatkowy stres...współczuję . Ja z kolei spać nie mogę, strasznie ale to mega mocno bolą mnie nogi, budzi mnie ból nie wiem czy to ten zespół niespokojnych nóg, ale lekarz dzisiaj mi mówił że i tak nic na to nie poradzi
A właśnie miałam wizytę , dostałam skierowanie na prenatalne - zaznaczone że tachykardia płodu ale podobno tylko temu żeby było za darmo. Poza tym łożysko ciągle bardzo nisko także seks odpada, wszelkie prace wysiłkowe też
A my w środku remontu, dzisiaj dostałam półką w głowę, do teraz lewa strona mnie boli , blisko pulsu jak jem, połykam czy jak myłam głowę...jednym słowem wesołoBratek, cinnamon cookie lubią tę wiadomość
-
Może też wyeksmituj na trochę do rodziców Ruby ? I co się nie chwalisz syn czy córka? Co do remontów to wiem z doświadczenia że w ciąży są trzy razy gorsze
Ja wyraźny spadek nastroju mam teraz na końcówce i jak pisałam na wieczór to się potęguje.
Mnie przy CC oprócz wkuwania w kręgosłup i cewnika to jeszcze stresuje to że jak by coś było nie tak to ja bym to wszystko słyszała i widziała ye zamieszanie a leżała bym tam unieruchomiona. No może jeszcze to że za słabo znieczulą i będę czuła to co nie powinnam :p
-
nick nieaktualnyEjrene ja właśnie też tego się obawiam! chyba jeszcze bardziej cewnika no ale do cc robią też podpajęczynówkowe czy jakoś tak czyli usypiają na chwilę, chociaż jak się mówi to zawsze o tym do kręgosłupa...
Jutro śmigam do pracy to mnie nie będzie cały dzień więc jak wrócę będzie lepiej już, potem mama wpada mówiła, że mi okna pomyje bo nie chce żebym ja to robiła...chociaż te okna powolutku bym sobie pomyła chyba...no ale mam dużo rzeczy innych do roboty to przynajmniej szybciej pójdzie jak ktoś pomoże -
nick nieaktualnyEjrene wiem nic nowego o płci bo nie chciał robić USG powiedział że za chwilę będę miała połówkowe więc niepotrzebnie, ale powiedziałam że słabo czuję ruchy i chcę wiedzieć co z tym łożyskiem to szybko sprawdził tylko czy serce bije, łożysko nisko i tyle... więc wizyta taka na szybko...jutro dzwonię umówić się na połókowe na przyszły tydzień
-
Ruby wrote:Ja pamiętam, że przy skurczach krzyczałam, ze ja z tego porodu rezygnuję
Co do kału, lewatywy itd. - w sumie z tego, co widziałam, to chyba w jednych szpitalach jest, w drugich nie ma. Przyznam, że w idealnym świecie do porodu doczekam w domu, nie na oddziale - i wtedy chciałabym zrobić lekką lewatywę, żeby się poczuć spokojniejszą - ale sama, w swojej łazieneczce
Co do tych Twoich nóg - może jednak kręgosłup, albo ucisk na naczynia? A próbowałaś poduszkę między nogi wkładać na noc? Albo np.przed snem jakieś kocie grzbiety itd.? Biedna jesteś
A z remontem - uważaj na siebie :-* Może lepiej jakieś szafki pomyj itd., ale nie okna (wiem, wiem... mówi ta, która sama sobie tłumaczy, że swoich myć nie powinna Na razie nie myję, ale już nie mogę na nie patrzeć ).
Boziu, już połówkowe? Ale leci ))
Ejrene - absolutnie Ci się nie dziwię. Jesteś już na finishu, osiwieć pewnie można :-*
Ahaś, ten osławiony zespół niespokojnych nóg - nigdy tego nie miałam, więc nie mam punktu odniesienia, ale ostatnio zdarza się coś dziwnego... i to chyba jest właśnie TO. Wiecie, że nawet nie umiem tego opisać, ale nagle jakby Wam coś w nogi wlazło. Nie ból, nie mrowienie, tylko... Kurczę, tego nie da się opisać, nie mniej nagle jakby Wam nogi miało rozsadzić i po prostu człowiek musi, ale to MUSI nimi gwałtownie poruszać - tak trochę jakby strzepnąć czy coś. I jak porządnie nimi "wierzgnę", to jest spokój... -
nick nieaktualnyBratku no ja tak mam w nocy, że się obudzę i nagle taki ból mnie rozpiera od uda w dół że muszę szybko ruszać nogami żeby jakby rozchodzić nie da się tak tylko wierzgnąć tylko muszę nimi poruszyć kilka razy, w dzień spoko, ale w nocy i rano tuż po przebudzeniu zanim się rozchodzę to strasznie mnie boli od lędźwi w dół...
Ja to w nocy odczuwam jako takie nie skurcze ale jakby drętwienie bez mrowienia, dziwne ale boli. Być może masz racje i jest to jakiś ucisk, ale czytałam że ciężarnych lubi dotykać ten rozsławiony zespół....
A ty z oknami daj sobie sianka, ja nie myję to ty też nie myj a zdrowsze obie będziemy, mówię ci to ja
edit: wkładam albo poduszkę albo kołdrę zwijam całą dla siebie i daję między nogi, niestety ani ciut nie pomaga próbowałam też nogi kłaść wyżej na dużej poduszce ale też lipaWiadomość wyedytowana przez autora: 5 lipca 2016, 22:06
-
nick nieaktualnycinnamon cookie wrote:Dzień dobry
Kobiety zostawcie te okna! Już moja Babcia by Wam dała
Ruby daj znać kiedy połówkowe mam nadzieję, że dzieć pokaże się trochę bardziej ja 1 sierpnia mam pierwsze prenatalne
Yhhh cewnika ja też się obawiam...
Cynamonku waśnie dzowniłam, na 14 lipca jestem umówiona czyli za tydzień w czwartekcinnamon cookie lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Hej
Właśnie coś za dobrze się czuje dziś
I zamiast się rozkręcać to mam wrażenie że się wycisza wszystkon:p choć Wiolę bez żadnych przepowiadających chwyciło.
Brzuch tylko trochę obolały u góry teraz mam i nic poza tym.
Jutro rano mam wizytę, ciekawa jestem co mój doktorek wymyśli, czy będzie kazał mi w poniedziałek na oddział się kłaść.
Cynamonku pamiętam o liście, potem Ci napisze co mam spakowane. Ale ja też ostatnio w szpitalu leżałam jak miałam 6 lat- więc dopiero po porodzie jaki by nie był cc czy sn to zdam Wam relację co mi się przydało a co zabrakłocinnamon cookie lubi tę wiadomość
-
Hej hej, jakiś miałam problem, żeby się do Was dostać inne wątki działały, a tu wejść z kom nie mogłam
Ruby pamiętaj, że ja też miałam bardzo nisko łożysko, a w 21+ było już wyżej, a potem już w dnie. Oszczędzaj się, ale powinno powedrowac do góry
Ejrena coś Twój dziec się nie śpieszy trzymam kciuki za wizytę jutrzejsza i czekamy na wieści
-
Dziękuję za gratulacje:-) my dopiero jutro do domu wychodzimy, juz mam dość tego szpitala. Ejrene trzymam kciuki żeby się cos rozkręciło bo to czekanie najgorsze. Ja dzień przed porodem umylam 2 okna
Co do lewatywy ja chciałam mieć ale położna mi odradziła. Powiedziała że po lewatywie leje się śmierdząca woda wszystkimi dziurami i ze nie da się tego kontrolować. Przepraszam za dosłowność. Ja zrezygnowałam
6.06.2015 Aniołek (8tc) -
Wiola90 wrote:Dziękuję za gratulacje:-) my dopiero jutro do domu wychodzimy, juz mam dość tego szpitala. Ejrene trzymam kciuki żeby się cos rozkręciło bo to czekanie najgorsze. Ja dzień przed porodem umylam 2 okna
Co do lewatywy ja chciałam mieć ale położna mi odradziła. Powiedziała że po lewatywie leje się śmierdząca woda wszystkimi dziurami i ze nie da się tego kontrolować. Przepraszam za dosłowność. Ja zrezygnowałam
O widzisz dobrze wiedzieć
Ponoć u niektórych kobiet jak już są skurcze to organizm sam się przeczyszczające.
Dobrze że choć jutro mam tą wizytę to się dowiem czy szykuje się coś czy nic.
Miałam pisać do Ciebie na FB jak się macie? Z małą wszystko ok? Dajesz radę karmić piersią ? Trzymam kciuki żeby jutro Was do domu puścili.
Na dziś mam termin z USG genetycznego- tak że o kant tyłka można sobie te terminy z USG :p -
Wiolu napisz jak pierwsze wspólne dni Wam mijają jestem bardzo ciekawa
Dzisiaj podpytałam o więcej szczegółów swoją przyjaciółkę, oczywiście temat kupy też był i szczerze powiedziała, że nie jest pewna, czy zrobiła na stole czy nie jak już miała parte to nie wiedziała całkiem co się dzieje, więc wszystko możliwe... ogólnie całą wypowiedź na temat porodu zakończyła wnioskiem, żebym się cieszyła, że będę miała CC... Czyli teza się potwierdza, jednym dzieci prawie same wypadają a inne mają niemiłe wspomnienia... Wszystkim rodzącym SN życzę, by należały do tej pierwszej grupy -
Wiola dobrze, że już jutro do domku, wreszcie zaczniecie się cieszyć sobą, bo w szpitalu ciężko.
Ejrena czekamy na Ciebie
Cinamonki czemu masz mieć cc? Coś mi umknęło
Na temat stolca się nie wypowiem bo przy cc jest inaczej. Ale ja już się stresuje cewnikiem nie znoszę tego najbardziej przy wszelkich zabiegach. -
Malutka jest cudowna. Prawie nie płacze, jedno ze spokojniejszych dzieci na oddziale mam nadzieję że w domu to się nie zmieni:)
Karmimy się tylko piersią. Szczęśliwie obyło się bez problemów, nie przydala mi się maść na brodawki ani tym bardziej nakladki na sutki.
Mala miała żółtaczkę później stwierdzili ze ma za slabe tętno byla dobę pod monitorem ale zapisy były dobre. Kardiolog tez niczego niepokojącego nie stwierdzil wiec się trochę uspokoiłam ale zastanawiam się czy nie kupić monitora oddechu. Bardzo szybko się wyziębia ogólnie trzeba na nią bardzo uważać.
Ejrene trzymam kciuki za Ciebie życzę Ci porodu takiego jak mój czekam na dobre wieści
6.06.2015 Aniołek (8tc)