Zakupy dla naszych maluszkow.
-
WIADOMOŚĆ
-
Yoku zacznijmy od tego, ze Twoje podpieranie się psychologią jest o dupę potłuc. Po pierwsze psycholodzy sami nie potrafią się dogadać w tym temacie, a po drugie dzisiejsze karmienie na żądanie nie ma nic wspólnego z prawdziwą definicją tego terminu. Otóż żadne dziecko nie potrzebuje jeść co pół godziny. Karmienie na żądanie pierwotnie i prawidłowo oznaczało karmienie dziecka średnio co 2-4h bez stosowania sztywnych godzin jak w przypadku mm. Tyle, ze matki i nawiedzone odłamy pseudo psychologów zaczęli to przeinaczać i teraz panuje moda na podawanie cycka na każde zająknięcie, które wcale nie musi oznaczać głodu. Przez to dzieci karmione w ten sposób przestają różnicować płacz- bo po co jak i tak matka da cycka stąd wiszenie na cycku nawet jak mamunia na kiblu siedzi
Piszesz, ze karmienie na godziny (tj średnio co 3h) mija się z celem- pleciesz bzdury kobieto. Właśnie co tyle pod względem fizjologicznym dziecko potrzebuje jedzenia. I z powodzeniem można je do tego dostosować. Jeśli natomiast komuś chce się bawić w 10minutowe karmienie co pół h jego sprawa i nic mi do tego. Ktoś ma taki kaprys- jego wola
A to, ze Tobie się nie podoba taki czy inny sposób nie daje Ci prawa żeby kogokolwiek obrażać. I uwierz- nie musi Ci być żal moich dzieci Starsza córka dzięki temu, ze miała zasady czy to dotyczące karmienia czy wychowania ( w wieku 10 m-cy rozumiała pojęcie NIE WOLNO i się do niego stosowała) nigdy nie sprawiała żadnych problemów wychowawczych. Od niemowlęcia była uśmiechniętym i zadowolonym dzieckiem znającym swój harmonogram dnia. Wiedziała kiedy ma się spodziewać kąpieli, spania, karmienia, zabawy. Nie musiała się przez to non stop upominać płaczem o swoje co zaowocowało u niej pokładami cierpliwości (3h w kolejce u lekarza w wieku 5 lat? no problemo! )a także tym, ze ja mogłam się cieszyć zarówno macierzyństwem jak i małżeństwem- a także życiem towarzyskim. Oj rzeczywiście bieeeedne to moje dziecko... nic tylko jej żałować jak moja druga córcia również będzie już przyzwyczajona do rytmu dnia i będzie szcześliwym, ułożonym niemowlakiem to może zacznę ją szczypać żeby częściej płakała? No wiesz... tak żeby podtrzymać Twój autorytet, ze te moje dzieci takie biedne ;PDzejKej lubi tę wiadomość
-
P.S. co do przenoszenia się wehikułem czasu do lat 80... żeby dziś matki były madre tak jak tamte to by dzisiaj tyle rozpieszczonych i rozwydrzonych dzieci na placach zabaw człowiek nie spotykał... To były piękne czasy...
MADZIULA13, DzejKej, Stokrotka84, rubi67 lubią tę wiadomość
-
A wlasnie jeszcze a propos psychologi. Na uczelni mielismy wyklady z rozwoju dziecka od urodzenia do przedszkola i zdaniem psychologow konkretny rozklad dnia nie jest dla dziecka tragedia, wrecz przeciwnie - daje poczucie bezpieczenstwa. Jesli dziecko wie, ze codziennie o tej i o tej idzie spac, ze jedzenie bedzie zawsze co 3 godziny itd. nie ma powodu do wpadania w panike i niepotrzebnego placzu i takie dzieci nie sa spokojniejsze, bo wiedza, ze zostana odrzucone tylko dlatego, ze wiedza, ze mama i tak przyjdzie z butelka. Poza tym kazdy psycholog ci potwierdzi, ze dzieci czasami marudza z nudow i branie ich na rece czy do cycka wcale nie sprawia, ze staja sie szczesliwsze - poprostu przestaja sie nudzic i ucza sie "zawyje to sie mna zajma". To tyle w ramach zdania psychologow wykladajacych u mnie na uczelni.
BellaRosa, yoku lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyA kto tu pisze ze na żądanie znaczy co 10 minut? Podzielcie sobie drogie dziewczynki dobę na 8 karmień. Nie wiem jak Wam ale mi nie wychodzi nijak 10 minut. Propaganda sukcesów wychowawczych odnośnie Twojej córki Bella kompletnie na mnie nie działa, może dlatego ze sama sie chwalilaś jak Ci córeczka napyskowala jak próbując walczyć z jej gorączka coś jej wkladalas do skarpetek... "sama sobie wsadz" czy jakoś tak z ust 6-latki???
Jeśli dla Ciebie miara sukcesu wychowawczego jest jak dziecko w kolejce 3 godziny wytrzymuje to może sie policytujmy? Moja wytrzymała w wieku 1r 8 m-cy 10 godzin w samochodzie w drodze do Dalmacji? Woow, nie? Argumenty az żal coś ściska...
Zapewniam, ze bycie oddaną matka i żona cudownego faceta oraz zadbana kobietą pracującą zupełnie ze sobą nie kolidują, chyba ze ktoś sie w życiu nie może ogarnąć, zapuszcza sie i musi z jednego rezygnować kosztem drugiego... Ja niezwykam chodzić na takie kompromisy.caffe lubi tę wiadomość
-
DżejKej to widzę, ze obie na jakichś "dupnych" uczelniach studiowałyśmy ;P Bo u mnie pani profesor na psychologii rozwojowej o dziwo mówiła to samo ba! Nawet ostrzegała przed ciągłym noszeniem na rękach i zachęcała do tego by dziecko więcej czasu spędzało na samodzielnym zdobywaniu umiejętności- ciągłe noszenie ogranicza dziecko przez co wolniej fizycznie się rozwija.
Mało tego! Jakiś "tuman" profesor specjalista ( o zgrozo!) od pedagogiki specjalnej wypowiedział się na jednym z wykładów także w temacie ustalonego harmonogramu u dziecka zdrowego porównując do katastrofy jaka się dzieje np. w przypadku zaburzenia rytmu dnia u dziecka autystycznego Twierdził bowiem, że brak ustalonych pór jest zaburzeniem poczucia bezpieczeństwa O ja głupia, ze tego słuchałam ;PDzejKej lubi tę wiadomość
-
Wiesz... jakbym miała gorączkę 40stopni i ktoś by mi chciał wsadzać w skarpety to co z reguły wsadza mi do herbaty zapewne odpowiedziałabym tak samo ;P
A co do jazdy samochodem- większość dzieci dobrze znosi podróże, także jak widzisz Twoje metody także mnie nie przekonują. Różnica polega na tym, ze ja Cię nie obraziłam pisząc jak mi szkoda Twoich dzieci itp.DzejKej lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDzejKej wrote:A wlasnie jeszcze a propos psychologi. Na uczelni mielismy wyklady z rozwoju dziecka od urodzenia do przedszkola i zdaniem psychologow konkretny rozklad dnia nie jest dla dziecka tragedia, wrecz przeciwnie - daje poczucie bezpieczenstwa. Jesli dziecko wie, ze codziennie o tej i o tej idzie spac, ze jedzenie bedzie zawsze co 3 godziny itd. nie ma powodu do wpadania w panike i niepotrzebnego placzu i takie dzieci nie sa spokojniejsze, bo wiedza, ze zostana odrzucone tylko dlatego, ze wiedza, ze mama i tak przyjdzie z butelka. Poza tym kazdy psycholog ci potwierdzi, ze dzieci czasami marudza z nudow i branie ich na rece czy do cycka wcale nie sprawia, ze staja sie szczesliwsze - poprostu przestaja sie nudzic i ucza sie "zawyje to sie mna zajma". To tyle w ramach zdania psychologow wykladajacych u mnie na uczelni.
W ogóle mnie to nie dziwi program wyższych uczelni zmienia sie średnio z częstotliwością 20 lat. Szkoda, ze wykładowcy sie nie doszkalają biorąc pod uwagę ze pierwsza publikację popełniła w USA J. Liedloff w 1986 roku czym zapoczątkowała ruch chustonoszenia i rodzicielstwa bliskości. W ślad za tym kilka lat pózniej poparło jej obserwacje środowisko naukowe. Nawet nie było Cię jeszcze na świecie -
nick nieaktualnyBella, znam mnostwo dzieci, ktore nawet w wieku 4-5 lat nie znioslyby spokojnie takiej jazdy zwlaszcza ze nie spia w dzien a moja corka zrezygnowala z dziennych drzemek majac 1,5 roku wiec bardzo wczesnie. Poza tym to nie byl argument na serio tylko slaby kontrargument na Twoje slabe dowody sukcesow wychowawczych.
Mając 40 stopni gorączki moja cora akurat nie pyskuje i nie odnosi sie do mnie nigdy bez szacunku, ale nie chce sie licytować bo to jest mega słabe i nie do zweryfikowania w takich kontaktach.
Żal mi wszystkich dzieci chowanych na zimno ktorych potrzeby są ignorowane a dzieciak musi sie wpasowac w widzimisie mamusi. Jeśli Twoje dzieci bedą/były chowane w ten sposób to cóż mogę powiedzieć. Szkoda mi ich -
Pyskowaniem bym tego nie nazwała, ale rozumiem, że musisz odwracać kota ogonem tylko po to, zeby udowodnić mi wszem i wobec, ze moje dziecko jest nieszczęśliwe
A co do ignorowania potrzeb i wpasowywania się w widzimisie mamusi i tego jak wielce biedne są dzieci z ustalonym harmonogramem dnia- powiem krótko, bo z ignorantami nie ma co dyskutować- puknij się w głowę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 maja 2013, 15:42
yoku, DzejKej lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBellaRosa wrote:DżejKej to widzę, ze obie na jakichś "dupnych" uczelniach studiowałyśmy ;P Bo u mnie pani profesor na psychologii rozwojowej o dziwo mówiła to samo ba! Nawet ostrzegała przed ciągłym noszeniem na rękach i zachęcała do tego by dziecko więcej czasu spędzało na samodzielnym zdobywaniu umiejętności- ciągłe noszenie ogranicza dziecko przez co wolniej fizycznie się rozwija.
Mało tego! Jakiś "tuman" profesor specjalista ( o zgrozo!) od pedagogiki specjalnej wypowiedział się na jednym z wykładów także w temacie ustalonego harmonogramu u dziecka zdrowego porównując do katastrofy jaka się dzieje np. w przypadku zaburzenia rytmu dnia u dziecka autystycznego Twierdził bowiem, że brak ustalonych pór jest zaburzeniem poczucia bezpieczeństwa O ja głupia, ze tego słuchałam ;P
Jeśli to miało być prześmiewcze to wyszło trochę żenująco bo juz dawno zostało udowodnione ze dzieci dużo noszone i zdobywajace pierwsze doświadczenia w ramionach matki są pewniejsze siebie i bardziej samodzielne od tych uczonych samodzielności zbyt wcześnie.
Az trudno mi uwierzyć, ze czymś takim karmią studentów...
A co do harmonogramu, niektórym dzieciom to odpowiada a niektóre nie chcą być wtlaczane w sztywne ramy, to samo dorośli.
Serio polecam lekturę w celu poszerzenia horyzontów. -
nick nieaktualnyBellaRosa wrote:Pyskowaniem bym tego nie nazwała, ale rozumiem, że musisz odwracać kota ogonem tylko po to, zeby udowodnić mi wszem i wobec, ze moje dziecko jest nieszczęśliwe
A co do ignorowania potrzeb i wpasowywania się w widzimisie mamusi i tego jak wielce biedne są dzieci z ustalonym harmonogramem dnia- powiem krótko, bo z ignorantami nie ma co dyskutować- puknij się w głowę.
Kochana, masz tak ciasny umysł, że dyskusje z Tobą są zawsze żenujące i bezcelowe. Stoczyłyśmy ich kilka i nawet ostatnio o zasiłku płatnym dla matek dzieci do 3 roku życia po czym sie okazało ze Ty nawet nie pracujesz i żadnych nie odprowadzasz a pieniłaś się jakbyś cały ZUS utrzymywała
Żyj sobie w swoim wonderlandzie, miej jak najlepsze mniemanie o sobie i broń Boże nie zdobywaj rzetelnej wiedzy, bo jeszcze spadniesz na ziemie boleśnie.
Pozdrawiam Cię serdecznie -
jasne, bo wszyscy naukowcy mają jedno i to samo zdanie na wszystko chyba tylko Ci "hamerykańscy" pedagodzy i psycholodzy od lat się kłócą w temacie wychowywania dzieci. Twoje teorie są również są obalane, bo w tej kwestii naukowcy nie mogą się dogadać Tak samo było z chodzikami między innymi... więc na Twoim miejscu nie wyzywałabym nikogo od kiepskich rodziców a innych metod bym nie nazywała hodowaniem dzieci tylko dlatego, ze TOBIE nie pasują, bo sorry ale zachowujesz sie jak małe rozkapryszone dziecko, którego racja jest "bardziej mojsza niż twojsza".
Żyj i daj żyć innym Yoku, bo terroryzowanie wszystkich innych poglądów niż Twoje naprawdę robi się nudne a chwilami aż śmieszne. Zacznij szanować zdanie innych, szczególnie, ze nie masz racji- bo w tym temacie racja jest jak dupa- każdy ma swoją a złotego środka na wychowanie dzieci jeszcze nie wynaleziono. Więc swoje subiektywne zdanie wyrażaj bez obrażania innych mam.DzejKej, Stokrotka84, xcarolinex lubią tę wiadomość
-
Yoku a ja widze, ze od jakiegos czasu w kilku roznych watkach dziewczyny krytykujesz. Obojetnie czy chodzi o wybor kremu na rozstepy, wybor wozka, oddawanie krwi pepowinowej, jakis problem, zawsze powiewa z Twoich postow straszna wynioslosc. Rozumiem, ze masz doswiadczenie i jestes pewnie nieco starsza od wiekszosci dziewczyn, ale nie ma potrzeby od razu przystepowac do ataku i udawac, ze sie wszystkie zmysly pozjadalo. Wiadomo, ze nie trzeba sie ze wszystkim zgadzac, ale u Ciebie krytyka wszystkich dookola zdaje sie byc rutyna. Odrobina spokoju i dobrej woli nie zaszkodzi, przeciez jestesmy tutaj zeby sobie nawzajem pomagac.
BellaRosa, DzejKej, xcarolinex, rubi67 lubią tę wiadomość
-
yoku wrote:BellaRosa wrote:Pyskowaniem bym tego nie nazwała, ale rozumiem, że musisz odwracać kota ogonem tylko po to, zeby udowodnić mi wszem i wobec, ze moje dziecko jest nieszczęśliwe
A co do ignorowania potrzeb i wpasowywania się w widzimisie mamusi i tego jak wielce biedne są dzieci z ustalonym harmonogramem dnia- powiem krótko, bo z ignorantami nie ma co dyskutować- puknij się w głowę.
Kochana, masz tak ciasny umysł, że dyskusje z Tobą są zawsze żenujące i bezcelowe. Stoczyłyśmy ich kilka i nawet ostatnio o zasiłku płatnym dla matek dzieci do 3 roku życia po czym sie okazało ze Ty nawet nie pracujesz i żadnych nie odprowadzasz a pieniłaś się jakbyś cały ZUS utrzymywała
Żyj sobie w swoim wonderlandzie, miej jak najlepsze mniemanie o sobie i broń Boże nie zdobywaj rzetelnej wiedzy, bo jeszcze spadniesz na ziemie boleśnie.
Pozdrawiam Cię serdecznie
cóż... masz racje... za to Twoja "rzetelna" wiedza oparta na kilku książkach jest na pewno najjedyńszą i najsłuszniejszą a profesorowie i wykladowcy powinni ją od Ciebie czerpać bo co oni tam wiedzą ;P I to własnie cała Ty- krytykujesz wszystko i wszystkich, którzy myślą inaczej. Oj żebyś to Ty boleśnie kiedyś nie upadła...DzejKej lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyStokrotko. Rozumiem, ze źle widziane są opinie inne niz kogos kto sie wcześniej wypowiedział. Rozumiem rownież, ze źle widziane jest posiadanie swojego zdania i bronienia go na forum? Rozumiem w końcu, ze jak ktoś pisze ewidentne bzdety które wysłał z palca albo zle rozumie moja wypowiedz to w złym guscie jest skrytykowawanie jej wypowiedzi tudzież wyjaśnienie co miałam na myśli?
Jak ktoś pisze o rzeczach o ktorych nie ma pojęcia bądź ma inne zdanie od mojego to oczywiście powinnam siedzieć cicho i wspierać? Cóż, to nie jest w moim stylu a to forum było zawsze miejscem swobodnego wyrażania poglądów. I ja tu nikogo nie krytykuje, krytykuje byc moze jakieś opinie, podejście czy zwyczajne wprowadzanie innych w błąd swoimi wpisami ale na Boga to jest internet, zdanie budujemy na czyis wpisach a nie jego cechach osobowosci bo sie osobiscie nie znamy! Jesli ktoś bierze to personalnie do siebie i sie obraza za byle co, to co poradzić? Trochę dystansu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 maja 2013, 16:13
-
Yoku jest różnica między wypowiadaniem swojego zdania, bronieniem go, wyrażaniem wszelkich opinii a obrażaniem. Uważasz, ze pisanie jaką to ktoś jest złą matką i jak bardzo szkoda Ci jej dzieci to byle co niewarte interwencji? Jeśli tak, to naprawdę jednak masz coś z głową
"Jeśli ktoś pisze o rzeczach o których nie ma pojęcia"- Ty za to masz pojęcie na temat wszystkiego. Podważasz wiedzę i doświadczenie matek, które mają już dorosłe dzieci i przekazują swoje "zacofane" i "krzywdzące" metody młodszym matkom, podważasz wieloletnie doświadczenie profesorów i wykładowców psychologii bo przeczytałaś jakieś tam książki- co innego jest wyrazić swoje zdanie poparte własnym doświadczeniem, zdobytą wiedzą i upieranie się przy tym a co innego jest zgrywanie wszechwiedzącej Yoku dla której każda inna matka to niewykształcony przygłup. Sztuką jest wypowiadając się szanowanie zdania innych, tak jak każda szanuje Twoje- robisz tak i tak nic mi do tego.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 maja 2013, 16:23
DzejKej, xcarolinex lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBellaRosa wrote:yoku wrote:BellaRosa wrote:Pyskowaniem bym tego nie nazwała, ale rozumiem, że musisz odwracać kota ogonem tylko po to, zeby udowodnić mi wszem i wobec, ze moje dziecko jest nieszczęśliwe
A co do ignorowania potrzeb i wpasowywania się w widzimisie mamusi i tego jak wielce biedne są dzieci z ustalonym harmonogramem dnia- powiem krótko, bo z ignorantami nie ma co dyskutować- puknij się w głowę.
Kochana, masz tak ciasny umysł, że dyskusje z Tobą są zawsze żenujące i bezcelowe. Stoczyłyśmy ich kilka i nawet ostatnio o zasiłku płatnym dla matek dzieci do 3 roku życia po czym sie okazało ze Ty nawet nie pracujesz i żadnych nie odprowadzasz a pieniłaś się jakbyś cały ZUS utrzymywała
Żyj sobie w swoim wonderlandzie, miej jak najlepsze mniemanie o sobie i broń Boże nie zdobywaj rzetelnej wiedzy, bo jeszcze spadniesz na ziemie boleśnie.
Pozdrawiam Cię serdecznie
cóż... masz racje... za to Twoja "rzetelna" wiedza oparta na kilku książkach jest na pewno najjedyńszą i najsłuszniejszą a profesorowie i wykladowcy powinni ją od Ciebie czerpać bo co oni tam wiedzą ;P I to własnie cała Ty- krytykujesz wszystko i wszystkich, którzy myślą inaczej. Oj żebyś to Ty boleśnie kiedyś nie upadła...
Nie martw sie o mnie po to czytam, rozmawiam z ludźmi, psychologami, chodzę na warsztaty i gromadze literaturę, żeby sie jeszcze czegoś nauczyć i nie osiąść na laurach... Świadomość ze moge naprawić błędy których nie byłam świadoma przy pierwszym dziecku moge wyeliminować przy kolejnym powoduje, ze bardzo mocno stąpam po ziemi i raczej "upadek" mi nie grozi. -
Wow dziewczyny ostro
A tak wracajac do jakiegos tematu to ja chialabym byc blisko swojego synka wiszac z nim na cycku i biorac go do lozka i noszac na raczkach to moj wybor i nie neguje zdania innych kobietek.nie mam jeszcze dzieciaczka i nie wiem czy bedzie kolejne dlatego te poczatki wkraczania jego w swiat chce z nim spedzic i nie uwazam zeby to bylo zle czy dobre bo to moj wybor:-) pozatym jak synek dorosnie to na pewno nie bedzie chcial zebym go nosila no bo jak.hahaDzejKej, caffe lubią tę wiadomość