Monitoring cyklu
-
WIADOMOŚĆ
-
nooo super pomysł z tym wyjściem do knajpki:) i nie gotowaniem obiadu:D
u mnie dziś gulasz z kasząpierwszy raz gulasz będę robiła
i powiem wam coś, chyba moja waga zwariowała....nie będę się ważyć....przecież nie schudłam 6 kg w dwa dni:P
Kaśka ale Cie siostra wkręciła o masakra, też bym dupe skopała....ja mam młodszą o 12 lat ode mnie iw wiem co to za ból.... -
hahah no pierwszy raz:P dostałam trochę mięska od mamuśki to trzeba wykorzystać a że kaszę uwielbiam to danie na dziś
tylko skąd ja wezmę 2 godziny na duszenie:P jak chciałam dziś na zakupy większe jechać z lubym.
no nic, wzięłam jakiś przepis z neta i będę działać, najwyżej mięsko drobniej pokrojężeby było szybciej;)
-
no wsio zalezy od rodzaju miesa i starosci ze tak powiem zwierzaka...Ale srednio minimum te poltorej godziny trza dusic..im dluzej tym lepiej....
Kasze tez lubie do tego gulasz i kwaszone ogoraski swoje mrrrr niam niam...
Smaka mi robisz chyba jutro gulasz bedzie po wegiersku !!! -
nick nieaktualnyOooo....a ja mam starsze siostry o 11 i 7lat (najmłodsza jestem) i czemu ja gupia nie wpadłam na taki żart kilka lat temu:D:D:D:D
A u mnie cycyki z kurzaka i jakieś warzywko...a dla A. bigos...
My w niedzielę zrobiliśmy dzień "bez gotowania" i restauracyjaaaaa była;) tak po spacerze siup i obiadek smaczniusi byłkapturnica lubi tę wiadomość
-
Zagubiona po pierwsze bardzo Ci współczuję że trafiłaś na takiego skurfysyna;/ a po drugie po tym co piszesz bym go do sądu podała!!! gdyby mojemu dziecku się coś złego stało przez to przetrzymanie....co za baran;/
ja do Ciebie nie dołanczam:) ja się na lipcówki chyba dopiero zapiszę -
Robotka1 wrote:miała jakies problemy z komputerem chyba ale tak długo?? przed wczoraj zaznaczyła temp i tyle....
no nic może się odezwie w końcu:)
Kap a o co chodzi u Anko? beta jej spadła czy jak? -
zagubiona_82 wrote:Dzień dobry wszystkim;)
ja dzisiaj po raz kolejny zaczynam przygodę od nowa....może w kwietniu się uda....na pewno bardziej przypilnuję mojego m żeby tym razem pudła nie było ech....a może to nie pudło, może ze mną cosik się porobiło...zobacze co tym razem gin powie w połowie cyklu...
Czy któraś się dołącza na kwietniowe planowanie bobasowe?
chyba zacznę wrzucać bardziej na luz:/
a co do porodu cc czy sn, to ja chciałam sn,
ale na porodówce mnie potraktowali tak przedmiotowo że gdyby nie fakt że mam obsesje na punkcie dzieci (jak to mówi mój m) to bym się drugi raz nie zdecydowała rodzić.
Gin który miał dyżur ewidentnie czekał na łapówkę-od progu usłyszałam aluzję że nie do niego chodziłam prywatnie to on się nie miesza a mój gin miał dyżur w szpitalu dopiero za dwa dni a ja tu skurcze mam a ten se gdzieś polazł, położne kiwały tylko głowami czemu nie chce mi pomóc żebym urodziła-chodziło o wywołanie większych skurczy... i tak przeleżałam na porodówce "naszykowana" do porodu od soboty południa do poniedziałku rano-a w poniedziałek rano był już mój gin i ordynator który stwierdził że nie mam już wód płodowych i pyta się tamtego czemu jeszcze nie urodziłam-jak się mój za mnie wziął to w południe juz byłam po ale dziecko urodziło się z 7 z zamartwicą po zielonych wodach płodowych z zakażeniem całego organizmu i zapaleniem płuc;) jak to teraz wspominam to osobiście mam dylemat czy następnym razem nie dać w łapę i nie umówić się na cc.
Ale technicznie sam poród sn mimo że bardzo ciężki bo młoda nie chciała się przecisnąć to wspominam dobrze-da się przeżyć dziewczyny i myslę że ciało kobiety jest tak stworzone że powinno dać radę. A tak na marginesie moja ważyła3750;)
Ja to sie raczej na majowki szykuje testowanie..,.Dzis ostatniego tabsa wzielam czekam na @ice i zaczynam akcje z clo,,.. Ehhchyba bede sama za pare dni zaczynac buuu -
zagubiona_82 wrote:no to co...trzymałyśmy kciuki za marcóweczki to teraz trzymamy za kwietniówki hihi
z lekarzami to jest tak, że przed pacjentem to jeden drugiego kryje i dziwie się że w ogóle ten ordynator na obchodzie mu przy mnie powiedział to zdanie że dlaczego ta pani jeszcze nie urodziła.
Lekarze, położne, to tylko ludzie-dla nas poród to wydażenie życiowe-cała rodzina przeżywa a dla nich to kolejny dzień pracy a po tylu latach to już jest wypalenie zawodowe i zapominają że ciężarna nawet jeśli wygląda na pyskatą czy smarkulę to tylko wystraszona dziewczyna która nie zdaje sobie sprawy co ją czeka i jak sie dla niej poród skończy.
Położna też, jedna kochana jak własna matka taka troskliwa a druga taka opryskliwa że szok-dopiero jak sie dowiedziała że chodziła do klasy z moja teściową to milutka że hoho nawet potem przyszła mnie z dzieckiem zobaczyć jak leżałam z małą na patologi.
To tylko ich zawód i szkoda że w natłoku roboty gdy mają gorszy dzień zapominają że to jest właśnie ten wyjątkowy dzień dla kogoś innego pamiętany do końca życia.
Myślę że profilaktycznie powinno się mieć kogoś kto albo pochodzi z tego kręgu (szpitalnego) albo kogoś kto nimi będzie umiał potrząsnąć
Fakt ze o lata praktyki jestem madrzejsza , bo kilka lat temu robili ze mna co chcieli..
Teraz sie nie daje. ehhehe
zagubiona_82 lubi tę wiadomość