Monitoring cyklu
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja mniej cykli, ale w 15 miesiącu starań zaszliśmy w ciążę. Wiem, jak to jest jak tak długo się czeka na to upragnione dziecko. A jak już się pojawi, to znowu strach, co będzie dalej. U mnie odpukać drugi dzień plamienie odpuściło, ale podbrzusze mnie od czasu do czasu zaboli jak na okres, a gin mówiła, że to objaw niepożądany. Dostałam receptę na relanium, żeby w razie mocnego bólu lub krwawienia wziąć.
-
Wiesz myślę, że tak strasznie nie powinnaś się martwić. Każdy lekarz mówi co innego, ale lekkie bóle są normalne zwłaszcza na początku ciąży. Wiele koleżanek, które były w ciąży miewały tego rodzaju dolegliwości i donosiły ciążę szczęśliwie, bez powikłań. Wiadomo, że po dłuższych niż przeciętna para staraniach, jesteś bardziej wyczulona i wrażliwa na każdy skurcz, ból czy napięcia, ale myślę, że wszystko będzie dobrze. Lepiej być wyczulonym i w razie czego wcześniej zareagować niż za późno.
Mi już siły opadły. Straciłam już wiarę w możliwość zajścia w ciążę. Przestałam brać już kwas foliowy, bo stwierdziłam, że nie ma sensu. Stawałam na głowie, robiłam co mogłam, ale nic z tego nie wyszło. Monitoringi też miałam, współżyliśmy w owulację, dzień po niej i nic.Maracuja -
Ja test zrobiłam w 26 dc. Gdzie wcześniejsze trzy cykle były po 40 dni. dziewczyny mnie tu namówiły, bo temperatura była ładna. Rano zrobiłam test z allegro i nie wyszedł. Dzień wcześniej kupiłam jeszcze w aptece i coś mnie po tym negatywnym tknęło, żeby iść po ten drugi i wyszła druga kreska. Ale po allegrowym stwierdziła, że no trudno - znowu nie wyszło. Z objawów to bolały mnie tylko piersi, ale nie brałam tego za objaw, bo przed okresem też mnie zawsze bolały i podbrzusze też jak na @. W 27 i 28 dc wystąpiło lekkie plamienie. No teraz cały zeszły tydzień raz plamienie raz krew.
Maracuja lubi tę wiadomość
-
Maracuja, my się zgłosiliśmy do kliniki. Przed wizytą już żadnych leków nie brałam, odpuściłam monitoringi. Nie mówię, że przestałam myśleć o ciąży, bo nie, ale jakoś tak spontaniczniej wszystko wyszło i się niespodziewanie udało. Może też powinnaś zgłosić się do jakiejś kliniki? U mnie gin załamała ręce i stwierdziła, że teraz to ona już nam zaleca zgłoszenie się do kliniki, ale najlepiej do Novum w Warszawie. My zdecydowaliśmy spróbować u nas w Poznaniu.
-
ja teraz w tym cyklu odpuściłam. Na początku kwietnia byłam u ginekologa, bo miałam już wcześniej zaplanowaną wizytę. Robił mi usg dopochwowe i powiedział, że mam owulację. Kazał współżyć, więc wróciłam do domu, współżyliśmy jak kazał, ale już bez nadziei, tak jak to było wcześniej. Mówiłam mu, że od tego cyklu się poddałam, że nie biorę już kwasu, bo moim zdaniem to nie ma sensu (kazał brać).
Co do kliniki, to powiedział, że generalnie, po takim czasie starań, rzeczywiście zaleca się udanie do tego rodzaju placówki, ale ponieważ powiedziałam mu, że psychicznie nie jestem na to gotowa i że muszę odpocząć, to odpuścił temat. Ja invitro i tak nie biorę pod uwagę, więc klinika mogłaby tylko pomóc mi w dalszych poszukiwaniach problemu, na które teraz brakuje mi sił.Maracuja -
Maracuja mam chyba to smao co ty.. już brak sił, wiary... jeszce w okół mnie same dziewczyny w ciąży. odechciewa się..mi też mówil ostatnio na monitoringu ze jest pęcherzyk zeby współżyć poszło i co z tego wyszło... nic.!!
Ja jeździłam do Novomedica do Katowic.. i zawsze jedno i to samo nadzieja nadziejaaa
Maracuja lubi tę wiadomość
Mała Mi -
Ja psychicznie wysiadłam, jak rok starań minął. Ale jakoś doszłam do siebie. Jak mieliśmy iść do kliniki, to też myślałam, że już do tego doszło, że kliniką musimy się wspomagać.. Kwas bierz, bo nie zaszkodzi. W klinice nie tylko in vitro przecież robią. My tej opcji póki co nie braliśmy pod uwagę, raczej może inseminacje.
-
no właśnie. Ja miałam monitoring 3 razy, za każdym pęcherzyk jak malowany. Na przestrzeni ostatnich 15 miesięcy miałam wszystkie możliwe objawy ciążowe , tyle, że nigdy w ciąży nie byłam. Podobnie jak Ciebie, ciągle otaczają mnie kobiety, które są w ciąży, co dodatkowo wpędza mnie w coraz to mocniejsze poczucie osamotnienia w temacie. Już mam dość łez. Nadziei, o której piszesz już właśnie nie chcę czuć, bo rozczarowania stały się tak bolesne, że aż nie do zniesienia. Nie przyswajam już mówienia, że muszę wierzyć i nie mogę się poddawać...wierzyłam i nic z tego nie wyszło..Maracuja
-
ja Milcia póki co do kliniki nie pójdę bo tak jak wcześniej pisałam nie jestem na to psychicznie gotowa. Może przyjdzie taki czas, może nie .. nie wiem
no inseminację rozważam,ale może jak trochę odetchnę i nabiorę dystansu..Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 kwietnia 2014, 21:49
Maracuja -
My generalnie (przynajmniej przez ostatnie 3 miesiące staraliśmy się współżyć w miarę regularnie - w dni płodne i niepłodne), ale może też nie możemy się wstrzelić. Z drugiej strony aż trudno pomyśleć, że współżyjąc ponad rok bez zabezpieczenia można się nie wstrzelić..
Milcia, w udanym cyklu współżyliście jakoś inaczej? tzn chodzi mi o czas?Maracuja -
Ja najgorzej przeżyłam styczeń. Poszłam na betę. Po 11 odczytałam wynik w necie, oczywiście negatywny, a dosłownie w tej samej minucie koleżanka z pokoju w pracy powiedziała, że jest w ciąży. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak mnie w sercu ściskalo. Siedziałam ze zawieszona głową i powstrzymywałam łzy, żeby się nie rozpłakać przy wszystkich. W domu to za to była tragedia. Cały wieczór płakałam. Koleżanka niestety traciła dziecko w 10 tygodniu. Już od 8 ciąża obumarła.
-
Zaczęliśmy współżyć zaraz po okresie. I tak jak zobaczysz u mnie na wykresie codziennie, co dwa dni. Ostatni raz w dzień wizyty w klinice, bo na usg był pęcherzyk i gin mówiła, że teraz czekamy na znak od niej. Ja przypuszczam, że owulacja była wcześniej, bo temperatura na to wskazywała, ale jak jej się wczoraj pytałam kiedy mogła być, to po rozmiarze zarodka ustaliła na 15 dc, tak jak mi wykres wyznaczył.
A mierzysz temperaturę?Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 kwietnia 2014, 22:01
-
no właśnie i tylko my dziewczyny wiemy tak naprawdę co przeżywa kobieta pragnąca dziecka. Sytuacja, o której piszesz rzeczywiście okropnie przykra. Ja też ostatnio odezwałam się do koleżanki ze studiów, z którą nie widziałam się 2 lata. I podobnie jak Ty pierwsze co usłyszałam to, że jest w ciąży. Ucieszyłam się, ale w środku było mi tak strasznie żal, że u mnie ciągle nic...Ludzie w pracy właściwie codziennie pytają mnie " a Ty kiedy ??" a mnie już krew zalewa i ma czasem ochotę po prostu wykrzyczeć, że nie mogę mieć dzieci, żeby wreszcie się odwaliliMaracuja
-
nick nieaktualny
-
Nie mierzę w sumie temperatury. Kiedyś próbowałam, ale w ogóle nie widziałam wyraźnego skoku i się zniechęciłam. Ginekolog potwierdzał owulację monitoringiem, więc uznałam, że nie będę się w to bawiła. W zeszłym cyklu robiłam testy owulacyjne i wychodziły bardzo ładnie. Wtedy też współżyłam, ale nic z tego.Maracuja