Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
Flowciu, skarbie, to straszne, co spotkało tę kobietę. Ja sie depresją będę martwiła, gdy dotrwam do porodu Na razie głównie myślę o maluszku i czy mu dobrze u mamy, i czy nic się nie dzieje u mnie z szyjką i kosmówką, i czy znow sie jakaś infekcja nie przyplącze. No i oczywiście myślę o połówkowych. A depresja poporodowa zależy od bardzo wielu czynników, w tym również od tego, jak przebiegł poród (kobiety straumatyzowane porodem mają większą tendencję do depresji), czy ma się wsparcie w bliskich itp. Choć tąpnięcie nastroju jest chyba u każdej kobiety, bo to kwestia hormonów. Zacznę się tym martwić w swoim czasie i Ty też na razie nie zaprzątaj swojej kwiatuszkowej główki
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 stycznia 2018, 14:00
-
Flowwer wrote:Emi Łucja wygląda na sporą tydzień i dojdziesz do siebie
Co do umartwiania się to nam będzie zawsze twarzyszyć, nawet po porodzie.
Bardziej się martwię depresją poporodową bo coraz częściej o niej słyszę moja sąsiadka 3 tyg po porodzie wylądowała na 3 mies w zakładzie psyhiatrycznym. Jej mama zajmowała się dzieckiem.
Wszystko zależy od wsparcia rodziny jeśli masz na kogo liczyć to jest szansa że nawet jak hormony szaleją to nie zostaniesz z tym sama gorzej jak nie ma tego wsparcia... -
AnnaStesia, u Ciebie coś było nie tak z kosmówką?
Też myślę często o tej długości szyjki i czy łożysko się podniosło. No i nie mogę się doczekać ruchów malucha. -
też myślę, że depresja poporodowa jest zależna od samego porodu i wsparcia rodziny + psychika
Każdy z nas ma inną, ale skoro my się tyle staram i czekamy to mam nadzieję, że u każdej z nas radość przeważyAnna Stesia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa miałam ogromne wsparcie rodziny po narodzinach syna, a jednak wpadłam w depresję poporodowa. Na szczęście nie trwała aż tak długo.. teraz boję się powtórki, a w mojej sytuacji i przy stresie, który mam boję się jeszcze bardziej. Mam nadzieję, że nie będzie tak źle..
-
summer86 wrote:AnnaStesia, u Ciebie coś było nie tak z kosmówką?
Też myślę często o tej długości szyjki i czy łożysko się podniosło. No i nie mogę się doczekać ruchów malucha.
Nie, z kosmówką było ok, ale oczywiście ponieważ brzuch mnie ostatnio dość mocno boli naczytałam się, że może to byc odklejająca się kosmówka lub jakaś infekcja intymna. Mam nadzieję, że ani jedno, ani drugie, ale główka pracuje Na razie trzymam się wersji, że to powiększająca się macica i dlatego nie przyspieszałam wizyty u lekarza, ale zobaczymy w środę. W środę też się dowiem, co z szyjką, bo nie udało mi się zlikwidować wzmożonego napięcia macicy (przynajmniej nie w stopniu zadowolającym). U mnie ruchy poczułam pierwszy raz w 19 tc, ale maluch nieczęsto korzysta z tej opcji - mam grubaśne łożysko na przedniej ścianie i żeby się przez tę warstwę przebić trzeba mieć krzepę. Czasem się martwię, kiedy np. przed dwa dni nie czuję żadnego ruchu, ale potem przychodzi moment, że kruszek sprzedaje mi kopa i znów jest lepiej. Raz nawet widziałam to kopnięcie, nie tylko czułam! U Ciebie też niedługo się pojawią odczuwalne ruchyFlowwer lubi tę wiadomość
-
Anna, czyli obie wizytujemy w środę ja dopiero ok. 19.
Naczytałam się tego samego - że miesiączkowy ból i ból krzyża może świadczyć o odklejaniu łożyska/kosmówki. Ale z drugiej strony piszą, że jest to etap intensywnego zwiększania się macicy i luzowania więzadeł, wiec chyba taki ból może się zdarzać. Trzymajmy się tej drugiej opcji
Oficjalnie Wam obiecuję, że po połówkowych, jeśli z maluchem, szyjką i łożyskiem będzie ok., postaram się wrzucić na luz.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 stycznia 2018, 14:53
pilik lubi tę wiadomość
-
Dlatego zamiast trzymać się złej wersji to trzymajmy się tego, że to całkowicie normalne
A z ciekawych dodatków do urokliwego życia ciężarówczki dołączyły u mnie - megagigasuperwilgoć - nigdy na to nie narzekałam, ale teraz po prostu pływam. No i odkryłam, że brzuch mam owłosiony jak małpka. Nie miałam pojęcia, że takie są bonusy
-
U mnie też brzuszek bardziej zarósł, ale na szczeście włoski jasne, wiec słabo widać, gorzej jak ściemnieją
Za to biust mi urósł.. nie o kilka rozmiarów, ale chyba większego nigdy nie miałam, nawet będąc na rekordzie wagowym. Mąż ubolewa, że tu takie bonusy a nie można w pełni skorzystać. -
U mnie włosków na brzuchu nie ma, ale za to kreska ciemna
Chociaż zauważyłam, że jak smaruje bio oilem to i tak jest jaśniejsza niż w pierwszej ciąży.
AnnaStesia Też mam łożysko na przedniej ścianie i tak samo odczuwalam pierwsze ruchy.
Teraz mała się ostro rozpycha. Upodobala sobie prawa stronę a co za tym idzie moja wątrobę i zebra -
Flowwer wrote:Emi Łucja wygląda na sporą tydzień i dojdziesz do siebie
Co do umartwiania się to nam będzie zawsze twarzyszyć, nawet po porodzie.
Bardziej się martwię depresją poporodową bo coraz częściej o niej słyszę moja sąsiadka 3 tyg po porodzie wylądowała na 3 mies w zakładzie psyhiatrycznym. Jej mama zajmowała się dzieckiem. -
Co do depresji to pojęcia nie mam od czego zależy ,ja w pierwszych ciążach byłam tak przeszczęśliwa że nawet baby blues mnie nie dotyczył. Położna na pierwszej wizycie pytała mnie czy zdążą mi się płakać bez powodu albo martwić nadmiernie różnymi rzeczami . A ja sobie myślałam co ta kobieta bredzi przecież dopiero co mi się dziecko urodziło czemu miałabym płakać przecież to sama radość. Ale po dwóch ostatnich porodach już wiedziałam. To dziwne było bo siedziałam i wyłam a jakby mnie ktoś spytał dlaczego to nie miałam pojęcia i najgorsze że nie mogłam przestać byle głupota mnie wyprowadzała z równowagi na szczęście nie trwało to długo i samo przeszło . U mnie warunki były takie same w każdej ciąży nawet chyba lepsze w ostatnich ,wsparcie takie samo a przeżycia różne więc nie wiem od czego to zależy
-
Jak z synem leżałam dłużej w szpitalu to położne chodziły i mówiły: dziś trzecią sobą, będzie pogorszenie nastroju, wzrost hormonalny, nawał pokarmu..podobało mi się to, że informowały nas co się z nami dzieje
Ja mam więcej włosów na brzuchu z córką tak też miałam..ciekawe czy teraz też będzie dziewczynka -
U mnie się obyło bez depresji. W pierwszych dniach płakałam bez powodu, ale to mieszanka zmęczenia i hormonów. Jak wróciłam do domu i się wyspałam to przeszło
Nie ukrywam, że jest ciężko, bo ssak toleruje tylko moje cycki i nigdzie się bez Luśki ruszyć nie mogę. No ale takie życie.. Z tygodnia na tydzień jest lepiej