Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyA ja rozumiem, że można kp wbrew sobie robiąc to dla dobra dziecka. Sama bym tak zrobiła gdyby sytuacja tego wymagała. Nie wnikam na co wpływa kp i w czym jest lepsze od mm, rozumiem sferę emocjonalną tego artykułu, bo sama nie wiem skąd u mnie niechęć do kp. Ale dla dobra maleństwa matka postępuje czasami wbrew sobie. To tak jak z uczuciami do dziecka po porodzie, jedną czuję je od razu gdy widzi dziecko, inna potrzebuje czasu żeby się tej miłości nauczyć. Jedne (na szczęście większość) czują potrzebę kp inne wręcz przeciwnie. Pewnie niektóre próbują i się przekonują
Dla mnie istotne jest że mm nie szkodzę, nie ryzykuje chorób dziecka, nie ma to znaczenia w kwestii naszych problemów brzuszkowych
Zmieniając zupełnie temat może któraś z Was ma na sprzedaż kombinezon/ ocieplamy pajac w rozmiarze 50? W smyku znowu drożyzna a w 56 się topimyWiadomość wyedytowana przez autora: 21 października 2018, 23:03
Anna Stesia, Bajkaaa lubią tę wiadomość
-
Lunka ja też rozumiem, kiedy jak słusznie zauważyłas dziecko jest wczesniakiem, albo boli je brzuszek. Twoją postawe doskonale rozumiem i wiem, ze zrobiłabyś to dla Zuzi. Natomiast autorka tego wpisu sama neguje swoje podejście... karmi piersią i mm a piersią mimo tego, ze czuje obrzydzenie. Przeciez mozna odciagnąć pokarm i podać jesli tak bardzo chce się karmic swoim mlekiem.
Ja bardzo szanuje wybory matek i absolutnie nie krytykuje karmienia mm, jednak ten artykuł jak dla mnie jest słaby. Tak samo porównywanie mleka matki i mm, można porównać niektóre aspekty ale całościowo nie jesteśmy w stanie ich porównać. Liczy się to, że po mm dzieci są najedzone i się dobrze rozwijają a co o ile procent jest lepsze czy gorsze... Dla mnie przesada.Luna1993 lubi tę wiadomość
#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
nick nieaktualnyBoże co za koszmarne bóle.... Jeżeli to jest tylko wstęp do koszmaru to chce umierać...
Plecy, brzuch w dole w majtkach, szyjka tak kłuje że momentami mam ciemno w oczach i chce mi się blee, I wtedy ten ból promieniuje na pół uda.. Pachwiny, brzuch się cały spina tak że nie można oddychać.. Siedzę na korytarzu i skacze na piłce bo to jedyne co jakkolwiek pomaga.. -
nick nieaktualny
-
Rucola wrote:Kochana ja też przeczytałam ten artykuł i nie rozumiem tylko, że skoro karmiąc dziecko czuła do niego obrzydzenie (tak autorka napisała) tu po co karmiła? Pierwsze dziecko rok a drugie 2 lata. Dla mnie to jakieś dziwne. Ponadto pisała o porównaniu kp i mm pod kątem chorób metabolicznych i astmy a nie wspomniała o innych chorobach. Modny teraz trend "odporność bierze się z jelit" jest przerażająco prawdziwy a jelita formują się od pierwszego posiłku. Nie chcę wchodzić w dyskusję bo nie chcę być postrzegana jako fanatyczka kp, bo tak nie jest, ale to, że mogę dać swojemu dziecku swoje mleko daje mi ogromną satysfakcję.
Rozumiem, że niektórzy nie chcą karmić i skoro nie chcą to niech tego nie robią a takie wybiórcze porównywanie kp z mm według mnie jest bez sensu...
Z tego, co zauważyłam tu nie chodzi o wyborcze porównywanie kp i mm, tylko przedstawianie wyników badań. Nie wszystko zostało przebadane, pewnie za 10 lat dowiemy się czegoś więcej, ale w nauce nic nie idzie szybko, a badania nad mlekiem matki mają krótką historię. Myślę, że gdyby były jakieś wyniki przekrojowych i randomizowanych badań np. na temat wpływu na metabolizm to na pewno zostałyby umieszczone w tym artykule. Zresztą z artykułu jasno wynika że kp jest lepsze od mm, ale nie jest tak, że mleko matki to eliksir a mm to trucizna.
A co do emocji - ja jestem pod wrażeniem tego, że autorka umiała się do nich przyznać. Każdemu w psychice siedzi coś innego. I mimo tak wielkiej niechęci udało jej się to przemoc.
Myślę, że trochę inaczej podchodzę do tematu, bo na początku sama dokarmialam mm i z perspektywy widzę, że to uratowało mi kp. A ponieważ byłam zdesperowana, żeby karmić piersią to każde podanie butli było u mnie oblane łzami. Pamiętam jak dzisiaj moment, kiedy niemal zegnalam się z perspektywą wykarmienia dziecka - ostry stan zapalny piersi, ból nieziemski, mleka jak na lekarstwo, zła technika ssania, spadek wagi. A zewsząd otaczały mnie informacje, że rezygnacja z kp niemal rowna się temu, że się o dziecko nie dba. Okropnie mnie to bolało. I dlatego uważam, że ten artykuł jest ważny i potrzebny, bo naprawdę sporo mam przechodzi coś na kształt żałoby po nieudanym kp. Jestem pewna, że gdyby mnie się nie udało, wpadlabym w depresję. Dlatego wspieram każda mamę w jej decyzjach, bo żadna mama nie chce dla swojego dziecka zle.Luna1993 lubi tę wiadomość
-
AnnaStesia mi generalnie chodzi o to, że mogła odciągać mleko a nie męczyć się z ssakiem przy piersi wbrew sobie...
Autorka słusznie zauwazyła, ze składy mm się cały czas zmieniają więc dla mnie nawet takie badania nie mają sensu. dziecko ma być najedzone a mama szczęśliwa... Mi szczęscie daje to, ze Młody ciągnie cyca i jest najedzony. Jak długo mi się uda?? Nie mam pojęcia, na szczęscie jest mm i moje dziecko nie bedzie cierpiec głoduAnna Stesia lubi tę wiadomość
#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
Rucola wrote:Lunka ja też rozumiem, kiedy jak słusznie zauważyłas dziecko jest wczesniakiem, albo boli je brzuszek. Twoją postawe doskonale rozumiem i wiem, ze zrobiłabyś to dla Zuzi. Natomiast autorka tego wpisu sama neguje swoje podejście... karmi piersią i mm a piersią mimo tego, ze czuje obrzydzenie. Przeciez mozna odciagnąć pokarm i podać jesli tak bardzo chce się karmic swoim mlekiem.
Ja bardzo szanuje wybory matek i absolutnie nie krytykuje karmienia mm, jednak ten artykuł jak dla mnie jest słaby. Tak samo porównywanie mleka matki i mm, można porównać niektóre aspekty ale całościowo nie jesteśmy w stanie ich porównać. Liczy się to, że po mm dzieci są najedzone i się dobrze rozwijają a co o ile procent jest lepsze czy gorsze... Dla mnie przesada.
Rucola, kochana, sama wiesz, że to tak prosto nie jest. Są piersi laktatorooporne i nie sciagniesz z nich za wiele. Przez prawie meisiac dzien w dzien pracowalam na laktatoeze 8 razy dziennie, zeby pobudz8c laktacje, czasem majac np.urobek 20 ml po pol godzinie sciagania. Więc to nie jest tak, że można siąść laktatorem i już. Dlatego też naprawdę mam ogromny podziw dla Juicy i Justyny, bo wiem, ile to kosztuje wysiłku.
A artykuł pod względem metodologii naukowej jest bez zarzutu - przedstawia obecny stan wiedzy, czyli te elementy, które zostały dokładnie przebadane. -
Domyślam się że są różne piersi ale nie mam na ten temat szczegółowej wiedzy. Sama mam trudności ze ściągnięciem pokarmu ale kurcze nie mogę przegryźć części tego artykułu. Ale to "ja". Rozumiem że masz inne zdanie.
Anna Stesia, 86Monia lubią tę wiadomość
#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
Podsumowując, bo już nie chcę drążyć tematu bo sama mam mnóstwo obaw związanych z kp (a przede wszystkim z tym, żeby je jak najdłużej utrzymać) dziecku najbardziej służy to, w co wierzy matka i co jej daje satysfakcję. Działania matki wbrew sobie nigdy dziecku nie będą służyć. Dziecko wyczuwa emocje i według mnie negatywnymi emocjami można wyrządzić dziecku dużo większą krzywdę niż zmianą sposobu karmienia...
Anna Stesia, Luna1993, malka lubią tę wiadomość
#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
Myślę, że wszystkie tu na forum wiemy, że KARMIENIE DZIECKA łatwe nie jest. I bez względu na badania, tak naprawdę nie dowiemy się nigdy co dla naszego dziecka byłoby najlepsze bo nie znamy alternatywy (Luna nie wie czy Zuzia miałaby problemy z brzuszkiem gdyby była KP, Rucola nie wie jak byłoby z Lewkiem i z nią gdyby karmiła MM).
Mam wrażenie, że z jednej strony ze wszystkich stron naciska się na KP bez dania wsparcia matce. Myślę, że brak wiedzy w szpitalu, u pediatrów, położnych - sprawia, że wiele kobiet nie daje rady. A na wiele problemów - sugeruje się jako rozwiązanie MM.
Teraz łatwo o przypisanie do obozu "laktoterrorysty" (jak to na wrześniówkach uznano Frezyjciadę tylko dlatego, że uważa za normalne, że dziecko wisi na cycku i pozwala mu na to). Ale widzę też drugi obóz - matek karmiących MM, które na wszystkie problemy świata sugerują,że MM jest najlepsze. Dziecko ma kolki? Probowałaś MM?
Nie wysypiasz się? Podaj MM. Moje mleko jest niewystarczające bo muszę karmić co 2h a na MM co 3-4h. No bez przesady, matka też jest ważna. Nie będzie ciągle mi na cycu wisieć. I jest to mówione 3 dni po porodzie...
No i to mi ciężko zrozumieć. Ale mi bliżej pod tym względem do Rucoli.
Już na szkole rodzenia mówiono, że połóg jest ciężki i tak też się nastawiałam. Pomogły mi też piękne wpisy dziewczyn z forum o tym, że maluszek jest w dużo cięższej sytuacji niż my. Świat jest dla niego czymś nowym. I on się go uczy, poznaje go. Dlatego założyłam, że przez te 6 tygodni jestem tylko dla Aneczki. Jeśli potrzebuje czułości to ja ją dam. I jak trzeba było to całymi dniami tuliłam, laktator w jednej ręce, Aneczka w drugiejByło ciężko ale gdy patrzyłam na to spokojne dziecię w mych ramionach to byłam szczęśliwa.
Ależ sie rozpisałam. Teraz idę spać bo koło 2 pobudka na karmienieAnna Stesia, Rucola, JuicyB, pilik, malka lubią tę wiadomość
-
U mnie coś nie tak z karmieniem piersią chyba... Ostatni raz nakarmiłam efektywnie Agatkę po spacerze, czyli koło 18. Słyszałam pięknie przełykanie, nawet już tak bardzo nie bolało. Usnęła. Potem pora kolejnego karmienia i ani z jednej, ani z drugiej piersi nic nie wyciągnęła... Takie odnoszę wrażenie. Zasypiała na minutkę, może dwie i budziła się i od razu rączki do buzi, ssanie paluszków, a za chwilę ogromny płacz. Przystawiałam ją jeszcze po 3 razy do każdej piersi aż do teraz i wciąż z takim samym efektem (czyli brakiem efektu według mnie). Teraz przed spaniem nie wytrzymałam i dałam mm, bo płakała tak niemiłosiernie po tym, jak sama się odstawiła od piersi, że nie mam wątpliwości, że po prostu była bardzo głodna... Moje piersi, z super jędrnych i dużych, nagle sflaczały, są bardzo miękkie. Czekam na nocne karmienie, żeby przekonać się czy cokolwiek poleci, jak nie, to nie wiem
nie ukrywam, że podcięte zostały mi skrzydła, bardzo mi zależy na karmieniu piersią. Jednocześnie mam ochotę usiąść i zacząć płakać, z drugiej strony wiem, że to nic nie pomoże.
-
Justyna, masz rację, ale jak dla mnie problem bierze się z tego, ze wiele osób nie szanuje integralności i samodzielności drugiej osoby. Byłoby pięknie, gdy wszyscy żyli i dali żyć innym. Dla mnie kp okazało sie najtrudniejsza rzeczą, jaką zrobiłam do tej pory w życiu, a juz pracowalam i jednoczesnie studiowalam dziennie dwa kierunki czy robilam doktorat. Miałam jednak to szczęście, że rodzilam w dużym mieście. Wprawdzie w szpitalu doradztwo laktacyjne było okropne, a lekarze zarzucali mi, ze glodze dziecko, ale wychodząc ze szpitala miałam już umówione dwie cdl. Łącznie były u mnie 9 razy. To chyba najlepiej obrazuje poziom mojego zdesperowania. Wokół wszyscy mi mówili, żebym zrezygnowała, że mecze siebie i dziecko. Nawet mój mąż w pewnym momencie powiedział, ze trudno i że woli przejść na mm niż żebym była obolala, zaplakana i wcale nie spała. Zwłaszcza po zapaleniu piersi, kiedy lezalam w drgawkach i z gorączką pod 40 stopni. To, że karmię, zostało okupione naprawdę nieprawdopodobnym wysiłkiem. Ale rozumiem, że nie każdy będzie darl murawę paznokciami, że nie każda mama ma w sobie tak ogromną potrzebę kp. Ja miałam. Ale ciągle zadaje sobie pytanie, czy gdybym miała drugie dziecko, czy będę miała możliwość karmić tak jak karmię od pięciu miesięcy, czyli niemal non-stop. Przecież będzie tez drugie dziecko do ogarnięcia. Albo co by było, gdyby mój mąż nie gotował i nie sprzatal- umarlabym z głodu w brudzie. I pewnie też nie wszystkie dziewczyny mogą liczyć aż tak bardzo na swoich mężów. Dlatego czasem mogę zrozumieć te argumenty o wysypianiu się, zwłaszcza że sama nie przespałam od 5 miesięcy ciegiem dłużej jak godzine, czy o tym, że nie każdy może pozwolić sobie na ciągle wiszenie dziecka przy piersi.
JustynaG, Lusesita, JuicyB lubią tę wiadomość
-
AnnaStesia, w gruncie rzeczy mam te same wątpliwości co Ty w stosunku do drugiego dziecka
Ale to, że takie problemy są z pierwszym nie oznacza, że z drugim będzie to samo. Dzieci są różne.
I tak sobie pomyślałam, że może byłoby prościej u Ciebie KPI
Jakby nie patrzeć, macierzyństwo nie należy do najprostszych. Na tym wątku to widać, poczynając od zagrożonych ciąż, przez baaaardzooo ciężkie porody, po problemy z karmieniem, brzuszkiem, przyrastaniem... I każda z nas sobie radzi! I każdej z nas uśmiech dziecka wynagradza trud.
Jeżowa , nie wiem jak Ci pomóc. Jeśli masz laktator, to w momencie podania MM postymuluj piersi. Nawet jeśli nie będzie z tego mleka to i tak piersi dostaną znak, że jest potrzebne dla Agatki.
Wiem,że to trudne i doskonale Cię rozumiem bo mi Aneczka też płakała przy piersi. Nie płacz, to niczego nie zmieni. Polóż się spać, odpocznij i jutro spróbujesz nakarmić jeszcze razAnna Stesia lubi tę wiadomość
-
Jeżowa spróbuj rano nakarmić mała piersiami. Popijaj Inke-u mnie podczas picia caly czas mialam pełne piersi. A teraz podaj mm.
Dziewczyny też bardzo chcialam karmić piersią i na szczęście sie udało. Ale nie miałam dużych oporów przed mm. Może przez to ze po porodzie tylko mdlałam i w pierwszą noc Marcel musiał iść na oddział i tam dostał mm. Ale mnie chybs tak naprawdę pomógł mój zły stan fizyczny. Nie zdołałam myśleć o skutkach mm oraz samym fakcie podania.
Podobnie jest z noszenie małego. Nie noszę to duzo bo zwyczajnie siadał mi kręgosłup. Za to mały świetnie usypia mi na rękach kiedy siedzę na sofie. Babybjorn czy smoczek tez nie są mu obce a dla mnie zbawienne.
Dlatego uważam że nie ms co na siłę zapierać sie, że nie dam dziecku tego czy tamtego. Trzeba słuchać malucha i siebie. Te małe szkraby emocje wyczuwają na kilometr. U nas niestety widać to przy usypianiu przez emka... mały zs nic nie chce usnąć chyba że pada ze zmęczeniaJustynaG lubi tę wiadomość
-
Dzień dobry!!! U nas dzień zaczął się na dobre wielką kupą po szyję a z uwagi że karmiłam na łóżku to kupa przenikała na prześcieradło, także ten tego... A więc leżę na średnio ogarniętej kupię póki emek nie wstanie do pracy i patrzę jak Mały radośnie patrzy na karuzelke#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
Za nami bardzo średnia noc...
Mała po mm pospała do 3 i wtedy próbowałam ją przystawić do piersi. Z lewej - nie ma sprawy, leci, słyszę, jak głośno połyka etc. A z prawej cisza. Ale dałam jej possać ile chciała, chyba dwukrotnie ją dostawiałam, aż w końcu usnęła na cycu. Ja postanowiłam popracować laktatorem i ku mojemu zdziwieniu z tej prawej piersi ściągnęłam 20-25ml. Czyli jednak coś tam było... Teraz przy karmieniu znowu lewa pierś bez problemu, z prawej nic. Zmieniłam pozycję karmienia i też nic. Naprawdę nie wiem, co się dzieje
Edit: zapomniałam dodać, że w trakcie ssania prawej piersi nagle zaniosła się płaczem, pewnie z bezsilności, że nic nie leci. Serce mi wtedy pękło.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 października 2018, 07:08
-
Nie przeczytałam dyskusyjnego artykułu, ale jak Rucola napisała ze tam dziewczyna zmuszała się do kp to pomyślałam że to totalnie bez sensu. Ja nie widzę różnic między dziećmi karmionymi piersią i mm i nie uważam tego drugiego za znacząco gorsze, ale zależy mi na kp ze względu na bliskość z dzieckiem. Dla mnie to jest bardzo osobiste i chciałabym móc dzielić z dzieckiem takie chwile. Gdzieś tam mam przekonanie że wtedy ona będzie wiedziała, że może na mnie liczyć i dam jej wszystko. Dlatego całkiem nie widzę sensu zmuszania się do kp - takie karmienie wbrew sobie da wyłącznie negatywne emocje. Jeśli mamie łatwiej budować wieź w inny sposób np. przez mnóstwo tulenia to myślę że zdrowiej dla obojga jak mama daruje sobie przystawianie i poda butlę.
Rucola lubi tę wiadomość