Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyDziękuję dziewczyny za wszystkie kciuki i komplementy w stronę Domisia. Włoski i oczy ma po mnie, bródkę po moim bracie, reszta to tatuś.
Lena, Nika - wiem dokładnie o czym mówicie. Mnie na szczęście dość szybko przenieśli do izolatki z łazienką i było lepiej, chociaż byłam na lekach uspokajających, bo bardzo się rozłożyłam (wiecie, doszła śmierć taty, Domiś daleko, nikogo nie było przy mnie). Cały oddział o mnie mówił, zwłaszcza że kilka godzin przed przyjęciem na oddział, wypisałam się z innego szpitala. I nie wszyscy wiedzieli dlaczego i jak to wszystko wyglądało, więc jestem pewna że podejrzewali, że to przeze mnie Dominiś zachorował.
Nie da się opisać tych emocji. Ostatni tydzień minął mi jak jeden dzień, trochę to wszystko nadal do mnie nie dociera, ale mam w sobie wiarę, że jesteśmy na dobrej drodze.
Tylko obawiam się, że jak hormony się uspokoją i emocje opadną to wpadnę w jakąś depresję czy coś...Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 grudnia 2018, 21:28
-
lamka wrote:Dziękuję dziewczyny za wszystkie kciuki i komplementy w stronę Domisia. Włoski i oczy ma po mnie, bródkę po moim bracie, reszta to tatuś.
Lena, Nika - wiem dokładnie o czym mówicie. Mnie na szczęście dość szybko przenieśli do izolatki z łazienką i było lepiej, chociaż byłam na lekach uspokajających, bo bardzo się rozłożyłam (wiecie, doszła śmierć taty, Domiś daleko, nikogo nie było przy mnie). Cały oddział o mnie mówił, zwłaszcza że kilka godzin przed przyjęciem na oddział, wypisałam się z innego szpitala. I nie wszyscy wiedzieli dlaczego i jak to wszystko wyglądało, więc jestem pewna że podejrzewali, że to przeze mnie Dominiś zachorował.
Nie da się opisać tych emocji. Ostatni tydzień minął mi jak jeden dzień, trochę to wszystko nadal do mnie nie dociera, ale mam w sobie wiarę, że jesteśmy na dobrej drodze.
Tylko obawiam się, że jak hormony się uspokoją i emocje opadną to wpadnę w jakąś depresję czy coś...
Lameczko mam nadzieję, że wtedy już będziesz z Domisiem dawno w domu i depresja Cię nie dopadniedla mnie największym problemem byłam ja sama, bo tak bardzo się bałam że nie będę idealna, że sobie nie poradzę, że popadałam w paranoje ale na szczęście przy maluszku jest tyle zajęć, że szybko trzeba się wziąć w garść. Mogą być słabsze dni i pozwól sobie na nie. Nie wymagaj od siebie idealnej wizji macierzystwa, idź za głosem intuicji, serca. Olej brudne mieszkanie, czy pranie w koszu. Ciesz się swoim małym szczęściem
a jak przyjdzie zmęczenie, pytania i wątpliwości to pisz do nas! Dziewczyny tu mają wielką wiedzę i jeszxze większe serca
JuicyB, JustynaG lubią tę wiadomość
-
Summer u mnie w szpitalu położne dawały dziecko na ręce i pokazywały karmienie w pozycji siedzącej, na karmienie na leżąco sama wpadłam więc chcę się podzielić wiedzą, która bardzo ułatwiła mi rozkręcanie laktacji
Lamka staraj się nie myśleć o hormonach tylko o tym, ze własnie spełnia się Twoje największe Marzenie. Spadki hormonów są u wszystkich kobiet a każda przechodzi to inaczej więc nie zakładaj że akurat Ciebie dopadnie depresja. Ja cały czas czekam na wypadanie włosów ale gdzieś tam tli się nadzieja, ze mnie nie dopadnie, bo np moja sąsiadka mówi, ze dzięki ciazom i połogom ma takie piekne włosy a wcześniej miała byle jakie. a ma już 3kę dzieciJuicyB lubi tę wiadomość
#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
A ja nigdy nie karmię na leżąco, chyba mam za małe cycki, bo jest mi tak okropnie niewygodnie
chyba każda z nas musi znaleźć po prostu „swoją pozycję”, ale to prawda, że warto próbować różnych i szukać. O włosach wolę już nic nie mówić, bo się dziwię, że jeszcze łysa nie jestem - tyle ich wypada
-
Rucola, w żadnym wypadku nie chciałam negować tego co sprawdziło się u Ciebie. Miałam na myśli, że właśnie narzucanie pozycji (jakiejkolwiek) jest na początku złe, bo każdemu pasuje co innego. I tak ja naczytałam się przed szpitalem i naoglądałam filmików na YT, że pozycja na leżąco jest taka super wygodna dla mamy, że jak przyszła doradca w szpitalu to poprosiłam o poinstruowanie przystawiania w tej pozycji. Pani się zdziwiła, ale jak prosiłam tak zrobiła. Wyjść wyszło, ale po 2-3 przystawieniach sie poddałam, bo ani mi ani małej (imię Ania w tej konstrukcji jest kłopotliwe
) nie odpowiadało.
Z drugiej strony jak kobieta jest mocno nacięta lub obolała to karmienie na siedząco moze być jeszcze gorszą opcją, więc po prostu trzeba szukać dla siebie i maluszka odpowiedniej.JuicyB, Anna Stesia, Rucola, Jeżowa lubią tę wiadomość
-
Lamka, bardzo trudny czas za Tobą i jestem pełna podziwu jak dzielną kobietą jesteś. Dominiś będzie dumny z mamy. Wierzę, że los wynagrodzi Wam trudny początek i teraz będzie już tylko lepiej a przed Wami same piękne chwile. Tego z całego serducha Wam życzę.
Anna Stesia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyLamka- zgadzam się z Summer. Mam nadzieje,że wspólne chwile, które Was czekają jak tylko Dominiś będzie w domu wynagrodzą Wam ten trudny początek.
Rucola- ja wiem, że nic nie narzucasz, ja tego tak nie odebrałamale na pewno będę chciała sprawdzić każdą pozycję, więc dziękuję za podpowiedź. Zobaczymy jak nam będzie wygodnie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 grudnia 2018, 22:00
-
nick nieaktualnyRucola nawet nie chodzi o to, że "liczę" u siebie na depresję po spadku hormonów, bardziej po ostatnich przeżyciach po prostu. Jestem bardzo wrażliwą osobą. W momencie śmierci taty, jak i teraz w sytuacji ciężkiego porodu, pobytów w szpitalach, choroby Dominika radzę sobie nadzwyczaj dobrze. Nawet mąż się dziwi. Boję się, że to się w końcu odbije w drugą stronę. Ale na razie jest dobrze, z synkiem lepiej i na tym się skupiamy.
Achia życzę Ci, żeby cały poród i pierwsze dni macierzyństwa wyglądały tak, jak sobie wyobrażasz. Też miałam pewne wyobrażenia i w ciąży (naiwnie) nie bardzo dopuszczałam do siebie myśl, że w sumie może to wszystko być inaczej niż zaplanowałam. -
A ja najbardziej lubię karmić na leżąco, ale w zupełnie innej pozycji niż dla wszystkich jest na leżąco :p. Ja się kładę wygodnie na plecach, jak do spania, a Ninke kładę na sobie. Z boku podkładam poduchę żeby mogła sobie głowę oprzeć. Ale szczerze to długo wyoracowuwalam pozycje w której nam obu wygodnie. Tu trzeba metodą prob i błędów po prostu
A jedno - nie trzymaj główki dłonią. Chcąc-niechcący często wtedy ograniczamy jakiś dzięki ruchy. Lepiej na poduszczeniem albo w zagłębieniu ręki przy łokciu. Reszta ręki trzyma plecki i „odpoczywa”
Lamka ja jestem dość słaba psychicznie. Przeszłam w życiu ciężką depresje, kilka lat borykałem się z zaburzeniami odżywiania, mam nerwice. I ja i moi bliscy mieli duże obawy. I było słabo. Dopóki Ninka była w szpitalu. Często płakałam, ale jakiś wszystko ogarniałam. A jak już była w domu... zebrałam się w sobie i dawałam z siebie wszystko. Bo ten mały człowiek miał tylko nas! I tak dzień po dniu, mimo ciężkich nocy i wielu kłótni z emkiem, udało się przetrwać te jazdy hormonalne. Wierzę że u Ciebie też tak będzie. Ta radość z dziecka w domu, a zarazem ogrom obowiązków są tak duże że mam wrażenie łatwiej nie wpaść w depresje niż jak się od razu ma malucha obok... to taka moja subiektywna ocena po przemyśleniach. Mimo tego jak trudno jest teraz, jest ten czas na oswojenie się z myślą „jestem mamom” i ta adaptacja z dzieckiem w domu już jakby łagodniejsza?
Obyś miała te same odczucia jak będziecie się tulić w domu. Oby spadł na Ciebie tylko potok łez wzruszenia i radości z tych wyczekiwanych chwil.Anna Stesia lubi tę wiadomość
-
Lena, Pilik, pamiętam jak przeżywałam pobyt w szpitalu Waszych maluszkow. Rodziłyśmy w podobnych terminach i czasem ciekly mi łzy gdy czytałam o Franiu i Nince, jednocześnie będąc pełną podziwu dla Was. Zyczę Wam aby Wasze kolejne cięże były książkowe i spokojne oraz zakończone bezproblemowymi porodami.
pilik, Rucola, Rucola lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyLamka- myślę, że nikt nie zakłada innego scenariusza niż "będzie dobrze", i nie jest to naiwne myślenie, tylko -tak sądzę- po prostu normalne. Życzę Ci duuużo sił, oraz żeby nic się nie odbiło w drugą stronę. Ale żeby było wręcz odwrotnie-tylko lepiej. Ale jeśli tak nie będzie- pozwól sobie na gorsze momenty, a jeśli będzie potrzeba to również na pomoc specjalisty.
A całe forum wysyła Wam dobre życzeniaWiadomość wyedytowana przez autora: 14 grudnia 2018, 22:24
-
JustynaG wrote:Dziewczyny,
można kupić też tańsze pudełka z grawerem, np. https://allegro.pl/pudelko-wspomnien-prezent-chrzest-roczek-grawer-i6935845445.html
Lamka Super wieści! Już niedługo będziecie się tulić w domku.
Staraniowa Witaj u nas na wątku!
Wiem, że czasami ciężko jest wejść w nowe towarzystwo. Powiedz coś więcej o sobie, jak długo się starałaś. Jaka jest Twoja historia? Skąd jesteś?
Pewnie niektóre z nas znasz z wątków staraczkowych a resztę poznasz niebawem
Większość z Was kojarzę. Pamiętam te wspólne wątki staraniowe... Potem faktycznie się "wyłączyłam" z forum na parę miesięcy - organizm mi już "świrował", a ja sama byłam bliska depresji. Po paru miesiącach wracam, a tu już żadnej z Was nie byłoco dało dużo nadziei, nie powiem
Ja się w sumie starałam 3 lata, w większości na stymulacji, z historią pozamacicznej i co najmniej jednej biochemicznej. Aż tu nagle zaskoczyłozmieniłam pracę w czasie jej przerwy, odzyskałam kontrolę nad życiem i to upatruję za przyczynę sukcesu. Bo niedoczynność czy PCOS to jedno, ale głową dużo robi
Rucola, faktycznie, pisałam o sobie - z myślą, że tak się "wgryzę". Trudno mi prowadzić rozmowy o dzieciach, wizytach lekarskich, karmieniu piersią i innych dzieciowych rzeczach gdy jeszcze ani jednego dziecka nie mam i są to tematy dla mnie nowe. I nie jest to niczyja wina. Ja po prostu nie jestem też lwem towarzyskości i trudniej mi złapać kontakt na tematy w których się nie czuję ekspertem w ani 10% by wyrazić opinię.
W każdym razie będę podobnych "wyskoków" unikać na tym wątku. I nie obrażam sięja się komunikuję wprost i gdy ktoś mi jasno określi swoje oczekiwania - co padło - więcej powtarzać mi nie trzeba.
Bardzo dziękuję wszystkim za miłe słowa, naprawdę ❤️ i cieszę się, że u Was tak dużo się zmieniło. Że się udało i jesteście szczęśliwe
Spokojnego wieczoru!
A jak coś to ja dalej na wątkach testowych jestem i pomagam innym. Oby niedługo i one dołączyły do grona ex testerekWiadomość wyedytowana przez autora: 14 grudnia 2018, 22:32
pilik, Anna Stesia, summer86, Rucola, Achia, Lusesita, KateHawke, Lunaris lubią tę wiadomość
Starania o pierwsze dziecko od 12.2015
03.2016 - ciąża pozamaciczna
07.2017 - ciąża biochemiczna
01.2019 - poronienie w 9 tc...
Z czym się zmagam? PCOS, niedoczynność tarczycy, nieprawidłowa glikemia na czczo -
Przepraszam ze i ja się wetnę w nie swój wątek, chciałam tylko pogratulować Lunaris i Nice i napisać Lamce, że kurcze, jestes mega silną babką ze tak to wszystko znosisz i z całego serca życzę szybkiego tulenia z Domisiem w domu.
Skoro juz zaśmiecam wątek, to jeszcze dopiszę ze codziennie rozpływam sie nad zdjęciami Waszych pociechAchia, Karma i Fozzie nie mogę się doczekać Waszych!
Staraniowa, spokojnej ciąży. Grono dinozaurów nam się wykrusza:)staraniowa, Anna Stesia, summer86, Lusesita, lamka, Bajkaaa, Fozzie Bear, KateHawke, Lunaris lubią tę wiadomość
starania od IX 2016r.
endometrioza
Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. -
Kurcze nie chciałam żebyscie myślały że uważam wątek za zamknięty (zresztą kim ja jestem żeby tu zarządzać:p), ale napisałam to, może zbyt ostro bo był już przypadek aksamitnej, która ostatecznie usunęła się z forum bo nikt w porę jej nie zasygnalizował że pisze tylko i wyłącznie o sobie a nie ma sensu żeby sytuacja się powtórzyła bo ten wątek BARDZO potrzebuje świeżej krwi
także Staraniowa i wszystkie Dinusie z całego serca że swojej strony zapraszam!!!!
#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
Summer ja przecież wiem
tylko sama czułam się jak baran jak dostałam Lewka na ręce i może komuś pomogę żeby nie czuł się aż tak nieporadny jak ja :p ale jak piszecie, każdą pozycję warto wypróbować i trzeba egzekwować swoje prawa w szpitalu!!!
#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
Co do położnych i ich pomocy.
Jak 11 lat temu urodzilam pierwsza córkę, to mimo że czerpałam wiedzę skąd się dało, w temacie kp byłam zielona. No co, masz piersi, koleżanki karmiły to tak ma być i ja też będę karmić. O naiwności.
Urodziłam, nie umiałam przystawić, albo mała była słaba i nie umiała zassać, płakała głodna, mm mi nie cheili dac. Poszłam do dyżurki, a położna rozpiela mi koszulę, scisnęla sutki i mówi " no przecież jest mleko, niech idzie karmić". Ryczalam w kiblu dobre pół godziny mężowi w słuchawkę, mówiąc że się wypisze na własne żądanie.
Wróciłam do domu, to nauczylyśmy się siebie i córcia jadła ładnie z piersi. Aż do przyjazdu pediatry. Przyjechała przed położna na wizytę patronazowa i widzac jak karmie, mowi " za dlugo siedzi przy piersi albo tak lubi, albo mleko słabe. Ale obstawiam to drugie. Jak tak bedzie dalej, proszę dokarmiac". A ja głupia pipa wierzyłam, że tak trzeba i dokarmialam. I to był początek końca. Pomoc jak psi ch**.
Położna z koziej wolki i pediatra, wydawało się że z racji wieku z doświadczeniem. Ech.
.żal.
Teraz ten sam szpital, ale po 11 latach inna bajka. Przychodziła doradca laktacyjna, powiedziała jak mam dobie radzić z nawalem i zastojem, pomogla przystawic.
A hafija i Wy, dostarczylyscie mi ogrom informacji
Jedyne o co mam zal do bab że szpitala, to brak informacji ze mogę spróbować karmić, bądź podawać odciagniety pokarm małej, jak leżała na sali adaptacyjnej 2 doby. Bo niby skąd to mogłam wiedzieć?Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 grudnia 2018, 23:57
-
lamka wrote:Rucola nawet nie chodzi o to, że "liczę" u siebie na depresję po spadku hormonów, bardziej po ostatnich przeżyciach po prostu. Jestem bardzo wrażliwą osobą. W momencie śmierci taty, jak i teraz w sytuacji ciężkiego porodu, pobytów w szpitalach, choroby Dominika radzę sobie nadzwyczaj dobrze. Nawet mąż się dziwi. Boję się, że to się w końcu odbije w drugą stronę. Ale na razie jest dobrze, z synkiem lepiej i na tym się skupiamy.
Achia życzę Ci, żeby cały poród i pierwsze dni macierzyństwa wyglądały tak, jak sobie wyobrażasz. Też miałam pewne wyobrażenia i w ciąży (naiwnie) nie bardzo dopuszczałam do siebie myśl, że w sumie może to wszystko być inaczej niż zaplanowałam.
Dużo o Tobie ostatnio myslę, Lamciu. I o tym, jak jesteś niesamowicie silna. I o tym, że nawet najtwardsze skały czasem pękają. Mam nadzieję, że masz obok siebie ludzi, którzy Ci pomogą, zarówno w opiece nad synkiem, jak i po prostu serdeczną rozmową czy życzliwym milczeniem. Dobrze, że masz świadomość, że te wszystkie przeżycia mogę się skumulować i zaowocować czymś niefajnym, nie dziś, nie jutro, ale za jakiś moment. To bardzo dużo, bo depresja jest bardzo podstępną chorobą i atakuje znienacka. Do Twoich traumatycznych przeżyć dojdzie zmęczenie i burza hormonalna, więc dobrze, żeby ktoś z bliskich (najlpiej mąż) trzymał rękę na pulsie i obserwował Cię. Czasem to, co bierzemy za silne zmęczenie, a w efekcie marazm i zniechęcenie, może być początkiem depresji, a jeśli jesteś wrażliwą osobą to gdzieś te wszystkie emocje będą mogły spróbować znaleźć ujście. Ja miałam ciężki poród (ale w efekcie zdrowe, jeśli nie licząc żółtaczki, dziecko) i ledwo się psychicznie trzymałam, a co dopiero Ty, Lena czy Pilik. Wprost powiedziałam mojemu mężowi, że mogę mieć zjazd, żeby był czujny. Na szczęście mąż zna się na takich tematach, więc tym bardziej było mi łatwiej wrócić do formy psychicznej, choć nie powiem, żeby przyszło to szybko czy łatwo. Trzymam za Ciebie kciuki, pamiętaj, że jesteśmy tutaj zawsze gotowe wysłuchać, porozmawiać, zrozumieć i choćby wirtualnie potrzymać za rękę. Mam nadzieję, że już niedługo przytulisie z Dominisiem wszystko Ci wynagrodzą
Achia, dziewczyny już wszystko o kp właściwie napisały. Ze swojej strony dodam tylko tyle, że co mnie pomogło najbardziej to dom. W szpitalu spędziłam 8 długich dni i dopiero przyjście do domu odblokowało mnie i moją laktację. Mogłam zaczać działać po swojemu, zgodnie z instyntkem, a nie pod czujną obserwacją personelu medycznego, którego każdy przedstawiciel mówił coś innego. I nawet jeśli będziesz musiała podać w szpitalu mm to się nie martw - z dokarmiania można zejść, laktacja może się ładnie rozkręcić. I jeśli trfai się Ci tzw. wisielec to nie znaczy, że sie nie najada, tylko, że składa zamówienie i ogólnie lubi ten sport.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 grudnia 2018, 00:33
lamka lubi tę wiadomość
-
Dzień dobry w sobote!
38 tc czas start!Bajkaaa, lamka, summer86, Patrycja20, Minnie89, pilik, Achia, KateHawke, Luna1993, olik321, frezyjciada, Yoselyn82, Jeżowa, Nadzieja22, JustynaG, Morusek, KateKum, Kaczorka, Emiilka, Lunaris lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDzień dobry
Żeby wszystkim z rana dopisywał humor
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/73dcf3448825.jpg
Bajkaaa, summer86, Patrycja20, Minnie89, pilik, Malgonia, Luna1993, Yoselyn82, Jeżowa, Nadzieja22, Aga9090, Morusek, Kotowa, Emiilka, Lunaris lubią tę wiadomość