Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyCześć kochane mało mnie, bo zwyczajnie brakuje mi czasu. Chciałam napisać Veritaserum.
Ja Wiktora zapisałam do żłobka i miał wtedy 1,5 roku i musiałam wrócić na cały etat. Rano o 5:20 miałam autobus do żłobka, a później do pracy autobusem żeby na 7 zdążyć (35km miałam) odbierałam młodego po 16 i zanim do domu zajechalam było koło 17. Po pół roku doszliśmy z emkiem, że nie ma sensu. Ja wogóle żałuję, że go do żłobka zapisałam. Przy Kindze i Nadii już tego błędu nie popełniłam. Żałowałam właśnie tego, że nie widziałam tak naprawdę jak się rozwija. I teraz też pójdę do pracy (a w zasadzie będę szukać nowej) jak Borys pójdzie do przedszkola za dwa lata. Chcę się nacieszyć dzieckiem, te chwile są cudowne i już nigdy ich nie doświadczę. Ale wiesz ja to matka polka jestem
Borys zaczyna uciekać z maty, pełza po całym pokoju, przyjmuje pozycje czworacza i husta się do przodu i tyłu, rozszerzanie jakoś idzie choć on woli cycka z wodą aż tak się nie polubił ale bardzo często mu proponuję to wypije może łyk i tyle.
Edit: a to mój uciekinier 😅
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/5da50f4c55ba.jpg
Miłego dnia!Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 czerwca 2019, 10:14
Rucola, veritaserum, Kaczorka, emi2016, Cabrera, Yoselyn82, JustynaG, pilik, sliweczka92, Malgonia, Lunaris, moniśka..., Nadzieja22, blue00 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyVeritaserum- ja bym chciała zostać z Oskarem w domu,ale niestety nie mamy takiej możliwości. przynajmniej nie na dzień dzisiejszy. Oskar idzie do złobka,ale mam czas na adapację i tak jestem już umówiona w żłobku- najpierw pójdzie na godzinkę, potem na 2, później na 3 itd. Pani mówiła,że dzieci bardzo różnie reagują, jedne od razu wskakują w grupę i jest super, inne ,że potrzebują czasu. ja mam jedynie t "szczęście",że jestem zatrudniona na 3/4 etatu, jeśli dojdzie do tego kp, to będę chodzić na poczĄTKU TYLKO NA 5h. chyba,że zajdę w ciążę, to l4 i Oskara chyba zabiorę ze żłobka. pocieszam się tym,że dzieci w żłobku naprawdę fajnie się rozwijają, uczą, i to tak naprawdę jest zabawa. nie wiem też,ćzy ja po roku siedzenia w domu byłabym na tyle kreatywna,żeby fajnie mu zająć czas. no i druga opcja,że Oskar nie będzie pół dnia spędzał w żłobku,ale maks 6h, więc będzie czas na zabawę w domu,a nie tylko kąpiel i spać.
to jest bardzo indywidualna kwestia, musisz pogadać z Emkiem, co on na to jakbyś jednak została w domu, jak to widzicie, czego chcecie. trudny temat, doskonale rozumiem Twoje dylematy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 czerwca 2019, 10:01
Rucola, veritaserum lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDzięki dziewczyny za Wasze przemyślenia.
Pilik my damy radę wyżyć z pensji męża, nic chyba nie odłożymy ale damy radę .
Dla mnie idealnie byłoby moc zostawiać ją w żłobku na 3-4 h i pracować na pół etatu ale w mojej firmie niestety się nie da .
Naprawdę nie przypuszczałam że będzie to takie trudne a jak mu dwa lata temu koleżanka mówiła że się boi do żłobka oddać dziecko 2letnie to ja prawie wysmialam... -
Veritaserum, nie ma rozwiązań idealnych... A nie macie może możliwości zmienić godzin pracy tak, żebyś np. Ty pracowała 7 - 15, a M. np. 9 -17 i wtedy M. odprowadza Anię przed 9, a Ty ją odbierasz zaraz po 15? W żłobku byłaby sześć godzin, a i Ty miałabyś jeszcze popołudnie dla niej?
I myślę, że trzeba zmienić podejście - te obce kobiety nie wychowają Ci dziecka, tylko Ci w tym pomogą. Pozostałą, wielką rolę, odegrasz Ty! Popołudnia, poranki, weekendy - pewnie będzie ciężko, bo chcąc poświęcać czas Ani będziesz po nocach sprzątać, gotować czy prać, ale pewnie warto :*
Od siebie dodam za to, że u wielu znajomych żłobek się sprawdził jako miejsce socjalizacji dla dziecka. Wręcz mam przypadki gdzie takie maluchy 1.5 roczne potrafią powiedzieć, że "do domu nie", bo jeszcze się bawią
Aha, i sama miałam takie przemyślenia jak Ty, nie tylko w kontekście tych pierwszych lat, ale i dalszego czasu. Mam przykład u naszej Młodej, gdzie jej mama nie pracowała nigdy (dosłownie ani jednego dnia), za to w domu robi niesamowitą robotę- dzieciaki są super zanimowane, mama z nimi robi super prace plastyczne itp. (jest po edukacji wczesnoszkolnej), do tego w domu domowej roboty chleb, ciasto, mama, która ma czas i cierpliwość, by wysłuchać, pocieszyć, pogadać... Miałam takie momenty jeszcze przed ciążą, że potrafiłam mojemu M. się rozpłakać, że nasze dziecko nigdy takiego domu nie będzie miało, bo ani finansowo, ani psychicznie nie wyobrażam sobie nie pracować. W przypadku Młodej to jeszcze akurat jest fajne, że ma takie dwa skrajne różne przykłady - sama zresztą nieraz mówi, że ona chce chodzić do pracy tak jak ja, że będzie architektem itp. W przypadku Pączka nie wiem, ale wiem, że zrobię wszystko, by ten czas, który będę mieć wolny, poświęcić jej - i to poświęcić "jakościowo", czyli gdzieś jeździć, pokazywać świat, mieć czas dla niej, a nie słuchać jednym uchem, a myślami być przy pozwie itp. Zobaczymy jak wyjdzie, ale myślę, że obie damy radę i dla naszych dzieci będziemy (jesteśmy) dobrymi mamami!
Aha, i mam prośbę jako przewrażliwiona ciężarna - starajmy się dobierać słowa uważniej. Bo np. pisanie, że więcej tego błędu nie popełnię w kontekście żłobka w przypadku Veritaserum może być dodatkowo dołujące. To, że ktoś jak np. Aga miał żłobek i pracę daleko, nie musi oznaczać, że u każdego tak będzie (stąd poddałam pomysł pracy na inne godziny z M. - sama tak rozważam jak już babcie nie będą nam pomagać), a czasem po prostu nie ma wyjścia i do pracy trzeba/ warto wrócić. Ale coś, co u jednej osoby było błędem, u drugiej nie musi.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 czerwca 2019, 10:19
Rucola, veritaserum, summer86, JustynaG lubią tę wiadomość
* 28.02 - 9 dpo: beta 6.47, 10 dpo: beta 11.5, 11 dpo: beta 25, 13 dpo: beta 88.7, 14 dpo: beta 159,8, 16 dpo: beta 549,4, 18 dpo: beta 1360,8, 21 dpo: beta 3272
* listopad - po laparoskopii: endometrioza - usunięte zrosty na jajniku, udrożniony jajowód, wyczyszczona macica, usunięte zrosty na jelitach. Działamy!
* HBA 72% i 3% morfologii przy ogólnych b.dobrych wynikach nie mają klinicznego znaczenia!
* PCOS, dodatnie ANA i ASA, ujemne AOA i APS, Euthyrox, Metformina, Bromergon, mutacje MTHFR i PAI1 - hetero. -
dzień dobry Dziewczyny!!!!!
Reset kciuki za połówkowe!!!
Jeżowa, Justyna widzę ze Wasze dziewczyny mkną jak burza u nas dla odmiany Lewko usiadł jak miał 7,5 miesiaca, wstał miesiąc później a jeszcze tydzień później zaczął raczkować :p Równowage utrzymuje tylko przy podtrzymywaniu, póki co nawet nie próbuje odrywać rąk od mebli. Ja Go nie prowadzam. Ze stania najpierw upada na pupę albo po prostu na niej siada jak ma się czego przytrzymać ( w łóżeczku schodzi da parteru trzymając się szczebelków) i dopiero potem na raczki. Bezpośrednioe przejście będzie musiał chyba długo trenować Ale co wszyscy zauwazylismy? Jest bardzo ostrożny, nawet progi pokonuje powoli i z dużym zapasem miejsca
Veritaserum chyba każda mama ma takie rozmyślania.... Ja MUSZĘ wrócić do pracy. Nawet to, ze chcemy drugie dziecko nie zmienia faktu że nie mogę sobie zrobić tak długiej przerwy. I to nie chodzi o pieniądze ale kontakt z zawodem. Tłumaczę sobie to w ten sposób, że dla dobra ogółu taka opcja jest najrozsądniejsza, bo Lewko chyba nie byłby szczęśliwy gdyby siedziała z nim w domu sfrustrowana mama, która nie wie, czy jeszcze kiedykolwiek odważy się zrobić jakiś inwazyjny zabieg... Ale to jest kwestia mocno indywidualna. Nie zmienia to faktu że baaaardzo dobrze Cię rozumiem. Mam tylko nadzieję, ze w żłobku (czy to państwowym czy ostatecznie prywatnym) Lewko będzie siedział absolutne minimum i że będzie to dla Niego raczej rozrywka niż codzienny nieprzyjemny obowiązek. Pociesza mnie fakt, że wśród innych dzieci jest w swoim żywiole i totalnie nie zwraca uwagi czy mama i tata są obok.
Dziewczyny wczorajszy wieczór na Zalando był totalnie bezowocny.... Czy tylko ja mam wrażenie, ze w tych sklepach nic nie ma???#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
nick nieaktualnyAchia my też będziemy się starać jednak mam plamienia boje się że to polipy a póki jestem kp histeroskopia nie wchodzi w grę .
Aga dzięki za opinie. U nas Ania byłaby w żłobku od średnio 7.30 do 15. Ja do pracy mam 30 min tramwajem a żłobek po drodze.
Reset ja pracuję 7.30-15 i nie mam możliwości innej ( szpital tam się dzieje wszystko rano ) a mąż teoretycznie mógłby tak pracować jednak te godziny 9 rano i 17 są godzinami szczytu ( 17 to na pewno ) i sam powrót zajmie mu godzinę. Teraz jeździ 6.30-1430 i o 15 będzie odbierał Anię. A ja mam zamiar zagadać o przyjście do pracy na godzinę 8 ( karmienie piersią ) .
Rucola Ania na placyku zabaw tez nie zwraca na mnie uwagi i jest to faktycznie pocieszające. Bo w domu mam wrażenie że istnieje dla niej tylko ja.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 czerwca 2019, 10:23
-
nick nieaktualnyveritaserum wrote:Achia my też będziemy się starać jednak mam plamienia boje się że to polipy a póki jestem kp histeroskopia nie wchodzi w grę .
Aga dzięki za opinie. U nas Ania byłaby w żłobku od średnio 7.30 do 15. Ja do pracy mam 30 min tramwajem a żłobek po drodze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 czerwca 2019, 10:21
mi88, veritaserum lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Aga super masz Boryska!!!! Odnośnie Twojego zdania dotyczącego żłobka, ze posyłanie do niego dzieci jest błędem nie mogę sie zgodzić patrzac ogólnie. Być może w Waszej rodzinno-finansowo-zawodowej sytuacji to jest błąd ale ja w swojej sytuacji wiem, ze błędem będzie jeśli nie spróbuję... Dlatego myślę, ze każda sytuacja jest inna i co najważniejsze, każde dziecko jest inne. Jedno może w kilka dni wsiąknąć w społeczność żłobkową, nie chorować i znam przypadki, ze matka siedzi w domu a dziecko posyła do żłobka Nie mniej jednak podziwiam Cie za to, jaką mamą jesteś dla swoich dzieci.#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
Aga9090 wrote:Reset napisałam o swoich odczuciach i co w tym złego?! Każdy ma do tego prawo
Napisałam tylko (a wręcz poprosiłam), że proszę o ostrożny dobór słów. Nic w tym złego, że piszesz o swoich odczuciach, po prostu ja też mam wyrzuty sumienia, że nie będę z dzieckiem do 3 r.ż w domu i jak czytam słowo "błąd" (albo, że więcej tego błędu nie popełnię) to od razu czuję się gorzej i winna, bo i ja, i wiele dziewczyn tutaj ten "błąd" chce/ musi popełnić... A wrócić muszę (choć też chcę) - po 3 latach w moim zawodzie (tak jak i u Rucoli) nie ma do czego wracać, a moi klienci - choć wyrozumiali - też nie będą na mnie czekać.
Zresztą zaznaczyłam, że może to przewrażliwienie ciężarnej, więc możesz zignorować moją prośbę i po temacie.
edit: co więcej, nie traktuję tego w kategorii błędu. Raz, że to będzie konieczność, dwa, że zamierzam zabezpieczyć dziecko szczepieniami itp. i zakładam, optymistycznie, że poza przeziębieniami itp. ze żłobka przyniesie też uśmiech, radosny czas z innymi dziećmi, nowe piosenki czy umiejętności. Z takim nastawieniem będę chciała podjąć tą decyzję.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 czerwca 2019, 10:32
Rucola lubi tę wiadomość
* 28.02 - 9 dpo: beta 6.47, 10 dpo: beta 11.5, 11 dpo: beta 25, 13 dpo: beta 88.7, 14 dpo: beta 159,8, 16 dpo: beta 549,4, 18 dpo: beta 1360,8, 21 dpo: beta 3272
* listopad - po laparoskopii: endometrioza - usunięte zrosty na jajniku, udrożniony jajowód, wyczyszczona macica, usunięte zrosty na jelitach. Działamy!
* HBA 72% i 3% morfologii przy ogólnych b.dobrych wynikach nie mają klinicznego znaczenia!
* PCOS, dodatnie ANA i ASA, ujemne AOA i APS, Euthyrox, Metformina, Bromergon, mutacje MTHFR i PAI1 - hetero. -
nick nieaktualnyJa napisałam, że dla mnie to był błąd,bo budzenie o 4:30 rano 1,5 rocznego dziecka i worzenie go do żłobka było totalna głupota w moim odczuciu. Dawalismy radę finansowo (eMek był za granicą). Są różne sytuacje jestem zdania jeśli nie trzeba to po co dawac dziecko do żłobka. Ale jeśli jest taka sytuacja jak u Reset czy Rucoli to co innego. Ja byłam sama nikt nie pomagał eMek za granicą moi rodzice pracują i teściowa wtedy też pracowała. Zalowalam tych straconych chwil z dzieckiem, bo całymi dniami mnie nie było tym bardziej jak eMek przyjeżdżał raz na 2 miesiące. Więc nie rozumiem czemu się mnie czepiacie jak tylko napisałam swoje zdanie i każdy ma do tego prawo.
Ja znikam z forum, bo widzę bez sensu się tu odzywać jak zaraz są pretensje i uwagi.
Życzę każdej jak najlepiej, szczęśliwych zakończeń ciąży i pociechy z swoich brzdąców -
nick nieaktualnyAchia wrote:jak bylam u ginekologa teraz niedawno, to babeczka mi powiedziała,że przy kp plamienia są normalne,a kp sprawia,że jesteśmy troche "chronione" przed polipami. więc może to jednak nie one? byłaś na jakims usg sprawdzić sytuację?
Byłam . Na USG lekarz mówi że endometrium jest bardzo ładne. Tylko wiesz... Wcześniej też takie było ale może masz rację. Tego się trzymam ! -
nick nieaktualnyAga ja dziękuję za Twoją opinie, każda opinia jest dla mnie cenna. Myślę że nie masz co strzelać "foszka"
Ja mam troche wyrzuty bo okej niby mam pracę, całkiem fajna ale tak naprawdę jestem pionkiem w tym szpitalu i to tylko praca. Jak nie ta to inna. To też powtarza mi mąż. On też się obawia o żłobek. Bądź co bądź dziewczyny ja Wam bardrdzo dziękuję za opinie i dobrze wiedzieć że nie jestem sama z obawamiWiadomość wyedytowana przez autora: 25 czerwca 2019, 10:51
-
Aga9090 wrote:Ja znikam z forum, bo widzę bez sensu się tu odzywać jak zaraz są pretensje i uwagi.
Uwaga była do wszystkich na przykładzie Twojego postu. I skoro dajemy sobie wszystkie prawo do wyrażania swoich opinii to tak jak Ty miałaś prawo napisać o żłobku, tak ja miałam prawo napisać o doborze słów.
* 28.02 - 9 dpo: beta 6.47, 10 dpo: beta 11.5, 11 dpo: beta 25, 13 dpo: beta 88.7, 14 dpo: beta 159,8, 16 dpo: beta 549,4, 18 dpo: beta 1360,8, 21 dpo: beta 3272
* listopad - po laparoskopii: endometrioza - usunięte zrosty na jajniku, udrożniony jajowód, wyczyszczona macica, usunięte zrosty na jelitach. Działamy!
* HBA 72% i 3% morfologii przy ogólnych b.dobrych wynikach nie mają klinicznego znaczenia!
* PCOS, dodatnie ANA i ASA, ujemne AOA i APS, Euthyrox, Metformina, Bromergon, mutacje MTHFR i PAI1 - hetero. -
nick nieaktualnyveritaserum wrote:Byłam . Na USG lekarz mówi że endometrium jest bardzo ładne. Tylko wiesz... Wcześniej też takie było ale może masz rację. Tego się trzymam !
-
Veritaserum moja kochana! Ja odświeżam od północy stronę (tak, już wiem, że wyniki będą około południa). Ja jestem dokładnie po drugiej stronie barykady - bardzo chcę już posłać Agatkę do żłobka, nie mogę się tego doczekać. Traktuję to jako przygodę, pierwszy krok w kierunku życia w społeczności, nawiązywania przyjaźni, nauki samodzielności. Są we mnie pewne obawy odnośnie reakcji Agatki, tego jak się zaadaptuje etc. Ale jestem nastawiona super pozytywnie oczywiście będę za nią tęsknić, początki będą trudne dla nas obu, ale tak ogólnie przecież idzie w dobre miejsce! Zakładam, że żłobek jest miejscem rozwojowym, w którym plusy są decydowanie większe niż jakieś minusy. Oprócz tego z mojej perspektywy nie patrzę na to, jako na czas stracony z dzieckiem, a raczej na czas przeze mnie odzyskany (na pracę).
No nie wiem, ale ja jestem strasznie tym wszystkim podekscytowana!
PS. no ale jeszcze nie wiem czy w ogóle się dostała haha.mi88, Rucola, JustynaG, pilik lubią tę wiadomość
-
Myślę, jak wszędzie, że wszystko zależy od sytuacji i tego, jak się czują rodzice i dzieci.
Ja na przykład wiem, że kompletnie nie jestem stworzona do siedzenia w domu. Potrzebuję stałego kontaktu z kolegami z pracy i potrzebuję mieć coś innego, niż dom. Teraz staram się, jak mogę, zaanimować nam czas - umawiam się z dziewczynami, chodzę do parku na pół dnia, na plac zabaw, na basen, ostatnio jeżdżę z Zosią po sklepach budowlanych i szukam mebli Ale to mi nie wystarcza i na dłuższą metę tak nie pociągnę. Jestem przekonana, że będę w stanie więcej dać Zosi, kiedy przez te parę godzin mnie nie będzie. Złapię oddech i będę z radością wracać do domu. Przynajmniej takie mam wyobrażenie tego czasu po powrocie do pracy, życie zweryfikuje
Mamy na tyle dobrą sytuację, że oboje mamy elastyczne godziny pracy - mój mąż takie quasi-elastyczne, bo może przyjść na dowolną godzinę, ale lepiej później niż wcześniej ze względu na strefy czasowe współpracowników. Ja za to będę mogła iść na 7-14, uwzględniając 1h na kp. Zosia będzie siedziała z nianią jakieś 5 godzin i uważam, że wyjdzie jej to na dobre - będzie się bawić w co innego, niż ja, będzie miała osobę, która ma inne pomysły, niż ja i która nie jest na granicy sfrustrowania brakiem stałego kontaktu z dorosłymi Nie wiem, jak wygląda sytuacja w żłobkach, ale pewnie, jak wszędzie, da się znaleźć żłóbki ze wspaniałymi opiekunkami, w których dzieci świetnie się bawią i rozwijają na innych płaszczyznach, niż w domu.
Mam jeszcze cały czas w głowie takie poczucie, że za kilka lat dzieci pójdą do szkoły, odejdą z domu - odnaleźć się na rynku pracy po wielu latach jest koszmarnie ciężko. A zwykle trzeba. A co, jeśli mojemu mężowi coś się stanie i będę musiała wrócić do pracy, bo inaczej nie przeżyjemy? Czuję gdzieś w sobie taką potrzebę niezależności i wiem, że w moim zawodzie, tak jak i u Reset i Rucoli, kilka lat urlopu sprawi, że będę musiała poświecić ogromnie dużo sił i energii, aby wrócić.
Dom zawsze będzie ostoją dla dziecka i zawsze będzie z niego czerpać najwięcej, nawet jeśli spędzą w żłobku te kilka godzin.
Sytuacja opisana przez Anię jest skrajna i podejrzewam, że nie dotyczy żadnej z nas na forum - pracoholicy raczej nie siedzą na ovu
Jednak jeśli ktoś chce i lubi zostać z dzieckiem w domu, jest to w ogóle sytuacja idealna. Ale musi chcieć i musi się z tym czuć dobrze!
Rucola, Achia, sliweczka92, pilik, Lunaris lubią tę wiadomość
Dziewczynka Dwie kreski 23.11.17 (19.08 cb)
MTHFR 1298A-C homo, PAI-1 4G homo -
A temacie spędzania dzieciństwa z dziećmi... Moja mama urodziła mnie i brata rok po roku. Nie zaczęła przez to od razu pracy zawodowej (pracowała rok po studiach) ani specjalizacji zawodowej. Tą zrobiła dopiero jak mieliśmy po 3 i 4 lata, ale mimo zdanego egzaminu zawodowego nie rozpoczęła pracy, bo... chciała poświęcić czas nam i umożliwić mojemu tacie rozwijanie/ budowanie od zera kariery. Dziadkowie na miejscu nie byli skorzy do pomocy, drudzy byli 200 km od nas (choć i tak babcia poszła na wcześniejszą emeryturę, by pomagać mojej mamie jak my się urodziliśmy, a ona 3 lata się uczyła). Mama została z nami dość długo, nawet jak byliśmy już w przedszkolu. Potem na chwilę wróciła do zawodu, ale zrezygnowała, bo uważała, że dom, w którym nie ma czasu dla dzieci, na ugotowanie obiadu, na spokojny spacer z nami itp. nie będzie dobrze funkcjonował. Wtedy to było dla mnie oczywiste, że mama po prostu JEST.
Potem mama rozkręciła własną działalność, ale do zawodu po takiej przerwie w pracy nie mogła już wrócić. Z perspektywy lat ja mam wyrzuty sumienia, że jej poświęcenie dla nas zakończyło jej karierę. Uważam, że sporo straciła - nie wiem, bo nie umiem tego ocenić, nie mając porównania, ile my zyskaliśmy. Może gdyby jej nie było z nami w domu, byłabym innym człowiekiem, może nie miałabym tylu ciepłych wspomnień, może nie miałabym z nią tej relacji, co mam... ale to może. Za to NA PEWNO wiem, że były momenty, że mama patrzyła z zazdrością na koleżanki, że czasem - zwłaszcza teraz, gdy w sumie firma jest mało obciążająca, a ona siedzi w domu sama (brat za granicą, tata nadal dużo w pracy) - chciałaby pracować w zawodzie.
Jasne, to były inne czasy, inne realia (u nas np. mój M. ma zgoła odmienną pracę niż tata), ale nie chciałabym, by moje dziecko miało czasem takie myśli jak ja mam. To był wybór mojej mamy, ale on też rzutuje na mnie - może nie mnie raczkującą czy uczącą się pierwszych słów, ale nie mnie dzisiejszą.
Dobra, uciekam, bo a) rozkleiłam się, b) mam zaraz radę nadzorczą i niech Pączek puchnie z dumy, że ktoś matce powierzył nadzór nad spółką giełdową
* 28.02 - 9 dpo: beta 6.47, 10 dpo: beta 11.5, 11 dpo: beta 25, 13 dpo: beta 88.7, 14 dpo: beta 159,8, 16 dpo: beta 549,4, 18 dpo: beta 1360,8, 21 dpo: beta 3272
* listopad - po laparoskopii: endometrioza - usunięte zrosty na jajniku, udrożniony jajowód, wyczyszczona macica, usunięte zrosty na jelitach. Działamy!
* HBA 72% i 3% morfologii przy ogólnych b.dobrych wynikach nie mają klinicznego znaczenia!
* PCOS, dodatnie ANA i ASA, ujemne AOA i APS, Euthyrox, Metformina, Bromergon, mutacje MTHFR i PAI1 - hetero. -
To ja Wam powiem, że poszłam do żłobka, gdy miałam rok i 10 miesięcy i byłam przeszczęśliwa wtedy jak tylko trafiłam do dzieci to nie chciałam wracać do domu.
Ale mama mówi, że ja od początku byłam takim dzieckiem, które uwielbiało ludzi i nie przywiązywało się do nikogo. Gdzie mnie posłali, tam byłam szczęśliwa.
Natomiast po Aluśce widzę, że ona jednak najlepiej czuje się ze mną. Może spędzić z kimś chwilę, ale zaraz rozgląda się, gdzie jest jej mama i wręcz piszczy z radości, gdy tylko mnie zobaczy.
Więc zapewne pobyt w żłobku nie sprawiłby jej takiej radości jak mi.
I mam to szczęście, że nie muszę jej tam posyłać.
Natomiast druga córka nie będzie miała już tyle szczęścia, bo po macierzyńskim będę zmuszona wrócić do pracy. I już teraz sobie układam w głowie, że przecież w żłobku nie będzie tak źle. O trochę liczę na to, że może będzie podobna do mnie i sama będzie się "wyrywać" do ludzi.
A po upływie czasu będę mogła porównać które rozwiązanie było trafniejsze
Reset - już czekam na Twoje połówkowe
Moje za tydzień dopiero.. -
Veritaserum ja mimo usilnej namowy wszystkich wokół, którzy m.in. dzieci nie mieli więc nie potrafili wyobrazić sobie sytuacji, zdecydowałam wsiąść urlop na aplikacji i mimo moich wątpliwości była to najlepsza decyzja w moim życiu. Dla swojego komfortu psychicznego chodzę te kilka razy w tyg do kancelarii, raz na 8 godzin, raz na 3, zależy. Ale żałowałbym, że 3 miesięczne dziecko oddałam opiekunce. To mój mąż nas utrzymuje od 5 lat, musieliśmy dokonać wyboru, czy stawiamy na moją karierę zawodową, czy jego. Padło na moją, skończyłam dwa kierunki studiów mając Tosię w domu, ale ja nie musiałam przebywać na uczelni 5 dni w tygodniu po 8 godzin. Tak by było jakbym teraz nie wzięła urlopu. Od stycznia wracam, ale jeśli tylko Ty masz wątpliwości to poczekaj z decyzją. My też nie mamy luksusowej willi, dwóch samochodów, wakacji za granicą, ale dziewczynki mają mamę w domu, więc jeśli tylko sytuacja finansowa pozwala i oczywiście masz taką chęć to zostań jeszcze w domu. Właśnie z powyższych względów będziemy się starać o trzeciego malucha jak najszybciej, żebym po aplikacji miała dzieci w wieku szkolnym/przedszkolnym i mogła spokojnie zacząć pracować po 10 godzin 5 razy w tygodniu.
veritaserum, pilik lubią tę wiadomość