X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum W oczekiwaniu na testowanie Ex-testerki. Cudzie trwaj
Odpowiedz

Ex-testerki. Cudzie trwaj

Oceń ten wątek:
  • Lena21 Autorytet
    Postów: 2201 6393

    Wysłany: 12 października 2019, 13:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    U nas też lipa ze spacerami, mieszkamy przy ruchliwej drodze pełnej tirow i ciężarówek, wychodzimy głównie na ogród, ale szczerze mówiąc mam już ostatnio coraz mniej weny na to - pogoda, ubieranie się i gonitwa za Franiem z sporym brzuchem to już nie lada wyzwanie. Jakoś nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia, bo znajdujemy fajne zabawy i zajęcia w domu - mieszkając na Śląsku kilkanaście km od miasta w którym jest powietrze jedno z gorszych w Europie nie sądzę, żebyśmy jakoś wiele tracili :)

    Kolejna sprawa to to, że coraz częściej wracają twardnienia i spinanie się brzucha, a to dopiero 25 tydzień wiec luzuję szelki i staram się jak mogę łapać chwile na odpoczynek

    Jeszcze Wam napiszę, że od tygodnia mam suszarkę, w końcu wybraliśmy electrolux i jestem zachwycona ! W życiu się tak nie cieszyłam żadnym sprzętem AGD :D po prostu rewelacja, zero wiszącego prania, noszenia, przekładania i stert czekających na składanie - wyprane przerzucam do suszarki, przy wyciąganiu od razu składam do szafy i już

    A jak już się pojawił temat kaloszy, to może podpowiecie jakie buty zimowe polecacie dla dzieciaków ? Zastanawiam się nad Emelkami, ale nie mam kiedy jechać pomierzyć a Franio ma wysokie podbicie i boje się czy wejdą, co Wam się sprawdziło ?

    sliweczka92 lubi tę wiadomość

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 12 października 2019, 13:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lena przy starszaku sprawdziły nam się bobuxy i elefanten. W emelkach nie chciał nawwt kroku zrobić, bobuxy były meeeeega. Leciutkie, ciepłe, super buty, tylko cena nie super😂 elefanten nadal kupujemy, bo i cena ok i jakość też. Florkowi też teraz kupiłam elefanteny.

  • mi88 Autorytet
    Postów: 1826 2128

    Wysłany: 12 października 2019, 16:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Reset, przypomniało mi się, jak pisałaś o mięsie z Imbramowskiego - zerknij sobie, czy nie masz punktu Lokalny Rolnik gdzieś blisko, tam chyba też jest mięso m.in. stamtąd :)

    qb3c2n0a4q2qbkcb.png
    Dziewczynka <3 Dwie kreski 23.11.17 (19.08 cb)
    MTHFR 1298A-C homo, PAI-1 4G homo
  • summer86 Autorytet
    Postów: 8570 7936

    Wysłany: 12 października 2019, 19:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Pilik , Lena, AnnaStesia i mamusie starszaków czy u Waszych dzieciaczków na tym etapie występują/występowały napady złości? Ania zawsze lubiła pokazać swoje zdanie, ale aktualnie są to praktycznie napady histerii, z kładzeniem na ziemi i płaczem aż do zanoszenia się. Przykładowo dziś powodem było, że starsze dzieci zajęły huśtawkę, mimo że chwilę wcześniej po 20 sekundach huśtania chciała z niej zejść.
    Staram się zachować spokoj, tłumaczyć sytuacje, ale niewiele to daje. Przytulenie jeszcze bardziej wzmaga złość.

    3i49mg7yu2aqel15.png
    starania od 03.2016, 2IUI, CP, 18 cs szczęśliwy <3
    IO, stan przedcukrzycowy, MTHFR 677C-T,PAI-1(hetero), AMH 3,6, HSG 11.2016-jajowody drożne, długie i kręte
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 12 października 2019, 20:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Summer nie wiem czy dobra rada ale ja stosowałam w takich sytuacjach "nie zwracam uwagi" przytulnie myślę, że nie jest dobrym pomysłem w takich histeriach, nie wiem jak inne dziewczyny ale u nas pomogło nie reagowanie na takie histerie.

    Edit i ważne - rozmowa dopiero po uspokojeniu się malucha.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 października 2019, 20:11

    summer86 lubi tę wiadomość

  • summer86 Autorytet
    Postów: 8570 7936

    Wysłany: 12 października 2019, 20:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Aga, ale dziś jej nie mogłam zostawić i poczekać, bo próbowała w złości iść do tej huśtawki :/

    3i49mg7yu2aqel15.png
    starania od 03.2016, 2IUI, CP, 18 cs szczęśliwy <3
    IO, stan przedcukrzycowy, MTHFR 677C-T,PAI-1(hetero), AMH 3,6, HSG 11.2016-jajowody drożne, długie i kręte
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 12 października 2019, 20:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    summer86 wrote:
    Aga, ale dziś jej nie mogłam zostawić i poczekać, bo próbowała w złości iść do tej huśtawki :/
    Kurcze no rozumiem, że akurat w tej sytuacji się nie dało. Ja probowalam kilka sposobów. Było jeszcze przytulnie w czasie histeri i wtedy nie odzywałam się wogóle i czekałam aż się uspokoi i tłumaczyłam na spokojnie, były też próby odwrócenia uwagi,

    summer86 lubi tę wiadomość

  • Lena21 Autorytet
    Postów: 2201 6393

    Wysłany: 12 października 2019, 21:03

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Summer u nas nie jest aż tak źle, ale tez są nerwy kiedy coś jest nie po jego myśli - najczęściej wtedy próbuje mnie ugryźć, albo robi taki „udawany płacz”, ale najczęściej to są u nas krótkie akcje, najbardziej skutkuje odwrócenie uwagi czymś innym. Ogólnie z tego co czytałam to jest naturalny etap u dzieci, ponieważ dopiero uczą się swoich emocji i nie potrafią ich regulować ze względu na nie do końca rozwinięty układ nerwowy, nie znają też zasad społecznych i łatwo się frustrują kiedy nie potrafią przekazać swoich potrzeb werbalnie. Chyba trzeba przetrwać... jak się dobrze poszuka to w necie jest trochę informacji od kompetentnych osób

    summer86 lubi tę wiadomość

  • pilik Autorytet
    Postów: 4182 7486

    Wysłany: 12 października 2019, 21:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Summer Nina ma charakterek, jak coś jest nie tak jak chce to taki wrzask i wyrywanie że biorę ją pod pachę (dosłownie 😂) i gdzieś odstawiam w bezpieczne miejsce. W domu nie raz rzuca się po ziemi, wtedy czekam aż się uspokoi. Jak wiem że ciężko będzie odwrócić uwagę to zaczynam z nią robić wygibasy typu wrzucenie na głowę, bujanie czy coś co lubi i co w 90% odwraca uwagę od przyczyny wrzasków.
    Wiesz, bunt dwulatka zaczyna się po pierwszych urodzinach 😂 dużo siły, jakbyś chciała coś konkretnego przegadać to możesz napisać na fb, może się uda coś wymyślić co na Anie zadziała.
    Aa i dzieci często nie chcą czegoś, dopóki mogą to mieć (zabawki, huśtawka, ciastko itp.), to też całkiem normalne

    summer86 lubi tę wiadomość

    ds022el.png

    u4uGp2.png
  • summer86 Autorytet
    Postów: 8570 7936

    Wysłany: 12 października 2019, 21:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lena, dziękuję. Trochę już czytałam na ten temat, ale zawsze to inaczej gdy usłyszy się od kogoś innego jego doświadczenia. U nas odwracanie uwagi działa w 80% przypadkach, ale przy wychodzeniu z placu zabaw nie ma opcji niestety aby pół okolicy nie usłyszało Ani niezadowolenia ;)

    3i49mg7yu2aqel15.png
    starania od 03.2016, 2IUI, CP, 18 cs szczęśliwy <3
    IO, stan przedcukrzycowy, MTHFR 677C-T,PAI-1(hetero), AMH 3,6, HSG 11.2016-jajowody drożne, długie i kręte
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 12 października 2019, 22:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Summer ostatnio byłam świadkiem takiego napadu u sąsiadki, jej syn się wkurzył, padł na ziemię, krzyczał ,płakał.. ma 1,5roku, od niedawna właśnie zaczął się u niego "bunt 2latka", Oskar patrzył na niego z zaciekawieniem,a ja z przerażeniem, że niedługo i mnie to czeka. Sąsiadka robi jak Pilik- albo dosłownie bierze pod pache,jak nie może czekać aż minie, albo czeka- jak w tej sytuacji. Po paru minutach już był spokój i wróciłyśmy do zabawy z chłopakami.
    Sytuacja zdarza się albo właśnie jak coś wydarzy się nie po jego myśli,albo np u lekarza nie chce ubrać butow(czyli powód z d**)

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 12 października 2019, 22:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    A na taką grafikę ostatnio natrafiłam, pokazałam dziś akurat ją mężowi
    aeb7f0d6d595.jpg

    Lunaaa, pilik, Yoselyn82 lubią tę wiadomość

  • Anna Stesia Autorytet
    Postów: 3942 5285

    Wysłany: 12 października 2019, 22:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Summer, tak, u nas synek głośno i dobitnie wyraża swoje niezadowolenie. Rozdzierający płacz, zmieniający rejestry i przechodzący w pisk, kopanie, teatralne gesty itd. Reaguję różnie, w zależności od sytuacji i stopnia zagrożenia dla innych i dla niego. Wiadomo, że kiedy chciał mi biec na środek jezdni i po złapaniu zaczął wierzgać nogami, drzeć się rozpaczliwie, wyginać i odpychać, to nie zgodziłam się, żeby dla świętego spokoju pobiegł i się zabił. Ciągle go niosłam i próbowałam przedrzeć się przez krzyk z moim nazywaniem uczuć. Bo w 90% przypadków u nas działa nazywanie uczuć. Mały się powoli zaczyna uspokajać itd. Zawsze mu pokazuję też, że mama jest blisko, że nie musi chcieć się przytulić, ale rozumiem jego złość i frustrację, bo to przecież bardzo przykre, kiedy coś sobie zaplanował, a okazało się, że nie może. Mówię mu potem, że tak a tak nie robimy, że to może być bardzo niedobre, że może sobie zrobić krzywdę itd. Tak naprawdę to dość długi monolog, za każdym razem. I zazwyczaj mały, pochlipując powolutku się uspokaja. Staram się też przedstawiać mu alternatywę – np. chce rzucać szklankami to daję mu plastikowe naczynia (czasem daje się tym udobruchać, czasem nie), chce sypać rzucać kamykami w przejeżdżające auta to pokazuję mu, że może mi je dawać do ręki i wtedy tak śmiesznie znikają itd. Kupa z tym roboty, nie powiem. Najgorzej mi wychodzi takie zachowanie, gdy mam dodatkową widownię. Bo na placu zabaw czy w sklepie jest najgorzej, wtedy człowiek musi sprawiać wrażenie, że sobie radzi, że tłumaczy, że stawia wyraźne granice itd. I ten oceniający wzrok innych rodziców też nie pomaga.

    Ostatnio synek polubił sypanie piaskiem w piaskownicy. Niestety, ofiarami jego zamaszystych ruchów stają się inne dzieciaki i ciągle szukam sposobu, jak poskromić te zapędy, ale jednocześnie nie mam czasu na to, żeby wyjaśniać mu spokojnie i dawać przestrzeń, bo przecież dziecko obok ma już piach we włosach. Gdy pierwszy raz mnie to spotkało byłam bardzo zaskoczona i zaczęłam tłumaczyć małemu nieporadnie, że tak nie wolno (jakby miał zrozumieć), że innym dzieciom sprawia przykrość, że nikt nie lubi mieć piasku za kołnierzem itd. Gdy to nic nie dawało nawet zapytałam, czy w takim razie kończymy tę zabawę (tak, byłam zdesperowana, bo obok siedziała inna mama i z dezaprobatą kręciła głową, że w ogóle negocjuję i rozmawiam). Ostatnio jednak idzie mi lepiej, bo gdy mały znów sypnął piachem to przede wszystkim skupiłam się najpierw na jego „ofierze” – przeprosiłam, zapytałam, czy mogę pomóc, a potem zwróciłam uwagę synkowi, że dziewczynce jest teraz smutno i źle, po czym zaproponowałam, że możemy sobie poprzesiewać piasek, zamiast nim sypać. Zadziałało, ale nie wiem, czy trafiłam na podatny humor, czy może tym razem coś zaczęło trybić. Ogólnie piaskownice to złooooo, ale to inny temat.

    Czasem staram się zmienić temat, przekierować uwagę, choć nie jestem zwolennikiem tego rozwiązania i próbuję go nie nadużywać. Ale gdy inne rzeczy zawodzą to faktycznie sporadycznie sięgam po to narzędzie.

    No i przyznam się jeszcze do czegoś. Dużo kalkuluję. I jeśli nic albo niewiele stracę, a nikomu wokół nie zrobi się krzywda, to nie uważam, że moje „nie” musi być ostateczne i nieodwołalne. Zauważam, że to przynosi pozytywny skutek, w tym sensie, że nie mamy awantur o każdą pierdołę, że mały nie musi czuć się w mieszkaniu jak w więzieniu, w którym niczego mu nie wolno itd. Wiadomo, ktoś mi zarzuci, że nie uczę go konsekwencji itd. Uczę, ale w określonych sytuacjach. Czasem pokazuję, że można ustąpić, na odpowiednich warunkach itd. Okazuje się, że z toddlerem też można negocjować i iść na kompromis.

    Dodam też, że czasem gdy jestem bardzo zmęczona, nie zawsze mam cierpliwość. To są dla mnie najtrudniejsze momenty, bo mam ochotę krzyknąć, powiedzieć, żeby przestał się drzeć albo jęczeć itd. W takich sytuacjach mówię niewiele, ewentualnie nazywam swoje uczucia (jest mi źle, gdy tak krzyczysz, jestem zmęczona, ciężko mi wytrzymać w tym hałasie itd.). Nie zdarzyło mi się jednak nigdy wyjść do drugiego pokoju czy zostawić synka na pastwę jego emocji. W końcu jestem starsza i powinnam sobie lepiej z tym wszystkim radzić niż on. Ale nie nakładam maski wiecznie uśmiechniętej mamy, co to to nie. Mały musi wiedzieć (i wie), że mama tez człowiek, a nie robot.

    summer86, pilik, Lunaaa, Cabrera, Rucola, JustynaG lubią tę wiadomość

  • Anna Stesia Autorytet
    Postów: 3942 5285

    Wysłany: 12 października 2019, 22:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lena, jeśli chodzi o buty to u nas mały też ma wysokie podbicie i emelki zupełnie się nie nadają. Najlepsze są takie na rzep. Aktualnie rozważam kupno którychś z tych trzech: primigi (mieliśmy sandały, mamy teraz półbuty, świetnie leżą, mają goretex itd.), bobuksy (to moja wielka niespełniona miłość - niespełniona, bo półbuty nie są na wysokie podbicie i nie miałam szans wzuć je na stopę synka) oraz stonzy (miękka podeszwa, pięknie pracują na nodze, ale trzeba je samemu zaimpregnować). Pewnie skończymy na primigi.

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 12 października 2019, 22:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ooooj bunt dwulatka to tylko z nazwy jest dwulatkowy! Szczerze, to u nas dopiero od jakiś 2miesięcy idzie ogarnąć napady histerii. Ale ja jestem kiepską matką, negocjatorka itd i może ktoś, by szybciej ujarzmił tą emocjonalną bestię.
    U nas dużo "krzywdy" robią dziadkowie, dla których jedyne co jest ważne, to żeby nikt absolutnie nie słyszał, że dziecko krzyczy, bądź nie daj Panie płacze, tudzież wyraża dość mocno gestykulacyjnie co nim tam miota. Więc bywało, że w pośpiechu zgarniałam krzykacza pod pachą do domu, zamykałam okna, drzwi, żeby tylko nie przyszli i nie darli się na niego. Ba! Raz się z teściem o to złapałam, bo stwierdził, że jak my go nie potrafimy wychować to on to zrobi, bo ja trajkocze jak stare radio, a on nic sobie z tego nie robi, a jego wszystkie dzieci się słuchały, bo wystarczyło, że raz im lanie spuścił. Eh, szkoda gadać, no ale awantura była gruba, bo ja się dość mocno uzewnerztniłam i powiedziałam co myślę.
    Bądź co bądź ZAWSZE, ale to zaaaaawszeeee nazywam emocje. Od jakiegoś czasu on robi to samo. Zaczyna krzyczeć a za chwilę przychodzi i przez łzy chlipie "mama jestem smutna"(nadal wszystko mówi w żeńskiej formie- też moja wina, bo ponoć za dużo do nich gadam🙊), potem rozmawiamy czemu i co możemy zrobić, żeby poprawić mu humor. Jak krzyczy i krzyczy i trwa to dłużej jak 4minuty, to pytam czy mu to pomaga, a jeśli pomaga to niech krzyczy głośniej, żeby mu szybciej pomogło, bo chciałabym się z nim przytulić. I działa to w 90% sytuacji. Ach no i zawsze mówię, że jeśli będzie chciał, to ja jestem obok i może przyjść się przytulić, albo porozmawiać. To piękne jak dziecko przybiega i mówi "mamo utulaj, było mi smutno, ale już jest dobrze, bo ciebie mam".
    Pamiętaj, że to co będziesz robić teraz wyda owoce później. Niestety w dość odległej przyszłości- w czasie histerii każda minuta jest jak wieki, ale jednak warto. A o co były afery? Od połamanego paluszka, przez inny kolor kubka, po histerię z powodu nocy, kiedy on chciał żeby był dzień.
    Ja niestety, przyznaję się bez bicia, byłam zmuszona wyjść parę razy z pokoju, bo już nie dawałam rady. Zdarzyło mi się krzyknąć na niego. Ja zwyczajnie byłam tak wypruta z pokładów cierpliwości, no nie dawałam rady, bo jednak w sumie,to tylko ja z nimi jestem non stop i to ja muszę sobie z tym radzić, jakoś....
    Postaraj się uszczknąć od czasu do czasu trochę czasu dla siebie, choćby samotne zakupy, żeby odciążyć głowę. A jakbyś potrzebowała miejsca w psychiatryku, to daj znać, załatwię Ci kwaterę obok mojej😂

    pilik, Lunaaa, Rucola lubią tę wiadomość

  • pilik Autorytet
    Postów: 4182 7486

    Wysłany: 13 października 2019, 00:06

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    AnnaStesia powinnaś wydać książkę w duchu rb, tak pięknie opisujesz to co robisz! Niesamowity masz dar :)
    A powiedz, jak reagujesz kiedy dzieje się coś teraz nagle, a nie możesz podejść, czasu nie ma na tłumaczenie i rozmowę? Mam z tym duży problem. Najczęściej nie radzę sobie z... miskami psa! Nina pewnie o tym wie, dlatego tak działa. O ile rozsypywanie jedzenia jestem w stanie przetrwać (pierdyliard razy dziennie...) o tyle pluskanie się w wodzie z psiej miski, kiedy wychodzimy i naprawdę nie mamy czasu na przebieranie, a ja z pokoju obok nagle słyszę radosne „plask plask”, które za chwilkę przerodzi się w wielki chlust, nie wiem jak reagować. Nie mam dobrego rozwiązania, zawsze kończy się albo moim rozstrojeniem i wewnętrzną wściekłością albo Jej płaczem (albo jedno i drugie).
    Co do reakcji jeszcze, u mnie największy wpływ na to mają noce. Jeżeli jestem po kilku z rzędu nieprzespanych prawie, moja cierpliwość jest skurczona do granic możliwości, reakcje często bezsensowne, ale kiedy płakać się chce ze zmęczenia, tłumaczenie wszystkiego (poza moim Ninko, mama jest naprawdę zmęczona, spróbujmy zrobić coś innego itp.) jest tak trudne... jak zebrać się na taką wyrozumiałość, kiedy drobiazgi urastają do rangi zachowań dla nas nie do zniesienia?
    Często ze sobą walczę właśnie przez takie przemęczenie, ostatnio nie wytrzymałam, wyciągnęłam Ninkę z krzesełka i postawiłam na podłodze, sama usiadłam przy stole i się popłakałam, Ona oczywiście też. I wiecie, teraz nawet nie pamietam co się wczoraj wydarzyło, ale pamietam jak źle mi z tym. Chociaż czułam wtedy, że jeszcze chwila, a ucieknę z domu i pobiegnę daleko.

    I na koniec - Frez, dziękuję Ci za to co napisałaś! Właśnie takie słowa maluchów, taka umiejetność nazywania uczuć (coś czego ja się dopiero uczę...) jest piękne i jest czymś czego chce dla mojego dziecka, pokazujesz że warto. Mimo że wychowanie w duchu rb naprawdę nie jest łatwe to warto przetrwać ten trudny początek

    Anna Stesia, summer86, Rucola lubią tę wiadomość

    ds022el.png

    u4uGp2.png
  • Anna Stesia Autorytet
    Postów: 3942 5285

    Wysłany: 13 października 2019, 00:42

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Pilik, dziękuję za miłe słowa, myślę, że jedziemy na podobnym wózku z tym zmęczeniem z niewyspania i naszymi dzieciakami, które nie mają litości ;-) Co do sytuacji z miską to próbuję znaleźć jakąś podobną sytuację u nas. U nas teraz w ogóle jest wielka miłość do wody i ciągle mamy coś pozalewane, kąpiel to chlustanie na całą łazienkę, podczas obiadu syn jak król na dworze co rusz musi moczyć łapki, najlepiej w kubku z herbatą ;-) Widzę, że to są jakieś fazy, które mu mijają, pod warunkiem, że w kontrolowanych warunkach pozwalam mu je realizować. Masz możliwość na czas zbierania się i wychodzenia odstawić miskę w miejsce niedostępne dla Ninki? A może są takie dozowniki wody dla zwierząt domowych, do których nie dobiorą się dzieci? (lub przynajmniej miałyby utrudniony dostęp?) Mamy też taką zasadę, że gdziekolwiek wychodzimy, synek ubierany jest na sam koniec, praktycznie tuż przed wyjściem. Najpierw zbieram sama siebie, potem ładuję jego rzeczy do torby, sprawdzam mieszkanie i dopiero na koniec przebieram małego i pakuję do wózka lub nosidła. Może to pozwoliłoby Wam uniknąć zachlapania odzieży wyjściowej? (bo rozumiem, że to jest głównym problemem?)

    A co do manifestacji zmęczenia to nie miej wyrzutów sumienia. Dobrze, że Nina widzi Cię w różnych sytuacjach. Też się kilka razy popłakałam przy synku. Ważne, żeby potem dziecku wyjaśnić, że mama czasem nie daje rady, że płacze, bo jest jej źle i przykro itd. Ciągle myślę o tym, że nie ma emocji złych i dobrych, wszystkie są ważne i potrzebne. No i o tym, że dziecko (zwłaszcza takie małe) zawsze działa najlepiej jak umie. To mi pozwala uniknąć pułapek myślenia o tym, że mały jest złośliwy i przekorny, zwłaszcza gdy po raz setny tłumaczę mu, żeby czegoś nie robił, a on to robi. Nie jesteśmy z kamienia, mamy prawo do złości itd. Nie sądzę, że Twoja złość czy irytacja jest wymierzona w Ninkę, a to najważniejsze.

    summer86, komarka, Rucola lubią tę wiadomość

  • reset Autorytet
    Postów: 7233 13043

    Wysłany: 13 października 2019, 08:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dzień dobry! W temacie buntu małych dzieci się nie wypowiem, mogę Wam pomóc za parę lat z buntem hormonalnym u nastolatek ;) Z tym sobie chyba nieźle radzę, mimo że hormony Młodej i moje są obecnie w szczytowych punktach :P

    A ja się witam w 36 tc! <3 Mentalnie potrzebuję jeszcze ze dwóch tygodni (choć najlepiej i czterech)- raz, by uznać, że wszystko jest na tip top, dwa - by być gotową na 'niebycie' w ciąży i dzielenie się moim cudem ze światem. Liczę, że moja córa okaże się wyrozumiała w tym zakresie i faktycznie poczeka.

    pilik, sliweczka92, Cabrera, Lunaris, frezyjciada, Anna Stesia, JustynaG lubią tę wiadomość

    relgmg7ymfbmxgyl.png


    * 28.02 - 9 dpo: beta 6.47, 10 dpo: beta 11.5, 11 dpo: beta 25, 13 dpo: beta 88.7, 14 dpo: beta 159,8, 16 dpo: beta 549,4, 18 dpo: beta 1360,8, 21 dpo: beta 3272 <3
    * listopad - po laparoskopii: endometrioza - usunięte zrosty na jajniku, udrożniony jajowód, wyczyszczona macica, usunięte zrosty na jelitach. Działamy!
    * HBA 72% i 3% morfologii przy ogólnych b.dobrych wynikach nie mają klinicznego znaczenia!
    * PCOS, dodatnie ANA i ASA, ujemne AOA i APS, Euthyrox, Metformina, Bromergon, mutacje MTHFR i PAI1 - hetero.
  • pilik Autorytet
    Postów: 4182 7486

    Wysłany: 13 października 2019, 09:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    AnnaStesia 💗 dziękuję.
    Wyrzutów jakoś takich nie mam, tylko mi przykro bo nie działam tak jakbym chciała, ale po prostu brak sił. Rodzina eMka patrzy na mnie jak na wariatkę bo respektuje zdanie dziecka, nie wmuszam jedzenia, czasami ulegam. Na szczęście zaczynają dostrzegać jak rezolutna jest Ninka i nawet usłyszałam od teściów że „fajnie” ją wychowuje (dla nich rb to totalna nowość i „moda”).
    Co do wody, zły przykład dałam, z tym walczę na różne sposoby bardziej lub mniej efektywnie. Bardziej mi chodziło o to, że nie ma nas w zasięgu ręki, wiadome jest że dziecko nie posłucha naszych tłumaczeń i trzeba krzyknąć żeby zostawiło/przyszło/zeszło. To miałam na myśli, co stosujesz w takich chwilach żeby nie krzyknąć.

    A jeszcze jedno, ja jestem w pułapce pytań...! Widzę że wielu rodziców to ma. Zamiast powiedzieć stanowczo - wychodzimy, pytamy - wychodzimy? Ja się uczę i próbuje konsekwentnie mówić co robimy, a nie pytać, ale przyznam szczerzę, że nie robię tego naturalnie tylko muszę się skupić. Dużo to daje, np. kiedy wieczorem powiem - idziemy się myć, Ninka najczęściej leci do łazienki albo podaje mi rękę i ciągnie do łazienki. Kiedy jednak nieopatrznie zapytam idziemy się myć? Najczęściej panienka z uśmiechem powie „nie” i zacznie uciekać ;)...

    Anna Stesia lubi tę wiadomość

    ds022el.png

    u4uGp2.png
  • summer86 Autorytet
    Postów: 8570 7936

    Wysłany: 13 października 2019, 19:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Pilik, AnnaStesia, Lena, Achia, Aga dziękuję za Wasze cenne rady i doświadczenia <3

    AnnaStesia, zgadzam się z Pilik, w niesamowicie piękny i czuły sposób piszesz o tematach, ktore dla rodziców są trudne. Ogromnie podziwiam Twoje podejście do macierzyństwa.

    Pilik, cudownie wychowujesz Ninkę i cieszę się, że bliscy też dostrzegają tego pozytywne efekty. Tulę mocno z powodu niewyspania, znam ten ból i powoli tracę nadzieję, że moje dziecko zacznie przesypisać noce lub np. mieć tylko 2 pobudki.
    Dziękuję za propozycję pomocy ;* dobrze mieć poczucie, że w razie potrzeby mogę zapytać kogoś o radę.
    A w pułapce pytań również jestem, ale pracuję nad tym.

    Frez, aż mi ciśnienie skoczyło jak przeczytałam o Twoich teściach. Super, że potrafisz im się postawić i walczysz o swoje metody wychowawcze oraz bronisz synków.

    Wracając jeszcze do ataków histerii, w domu one są proste do opanowania, najgorzej jest w miejscach publicznych. Czytałam, że trzeba się odciąć od otoczenia, myśleć że jestem tylko ja i dziecko, ale to jest niesamowicie trudne. Każda taka publiczna akcja i wzrok obcych ludzi zawsze kosztuje mnie wiele emocji.

    Oczywiście od najbliższych też już usłyszeliśmy, że rozpieściłam Anię i brakuje jej wychowania. Mam wrażenie, że w starszych pokoleniach, gdy stosowanie kar cielesnych było powszechne, dzieci tak się nie zachowywały i teraz jest to dla nich niewyobrażalne, że my na to pozwalamy.. Tak samo jak dla mnie niewyobrażalne jest podnieść rękę na takiego malucha.

    Reser, gratuluję kolejnego tygodnia <3 i kciukam za następne minimum dwa!

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 października 2019, 19:51

    Anna Stesia, Lunaris lubią tę wiadomość

    3i49mg7yu2aqel15.png
    starania od 03.2016, 2IUI, CP, 18 cs szczęśliwy <3
    IO, stan przedcukrzycowy, MTHFR 677C-T,PAI-1(hetero), AMH 3,6, HSG 11.2016-jajowody drożne, długie i kręte
‹‹ 3491 3492 3493 3494 3495 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Endometrioza – zagadkowa choroba powodująca niepłodność

Jeżeli dokuczają Ci silne bóle brzucha przed oraz w trakcie miesiączki, odczuwasz ból przy współżyciu, nie możesz zajść w ciążę - objawy te mogą wskazywać na endometriozę, tajemniczą chorobę, która może powodować niepłodność. Ale nie mając powyższych objawów, mając regularne, niebolesne miesiączki może okazać się, że ta sama choroba powoduje u ciebie problemy z płodnością. Dlaczego?

CZYTAJ WIĘCEJ

O tym jak kalendarz dni płodnych zjednoczył kobiety podczas starania o dziecko - relacja ze spotkania Ovu dzieci!

Jeśli kiedykolwiek zastanawiałaś się co sprawia, że kobiety, matki są tak silne i wytrzymałe, to musisz to przeczytać! My znamy już odpowiedź – nasza moc leży w relacjach jakie potrafimy tworzyć z innymi kobietami. Wsparcie jakie sobie dajemy i energię do działania jaką sobie nawzajem przekazujemy jest wartością o której należy mówić głośno! Dowodem na to jest ta relacja z wyjątkowego zdarzenia – zlotu użytkowniczek OvuFriend i BellyBestFriend, wspaniałych kobiet, cudownych Mam! Przeczytaj, jak kalendarz dni płodnych zjednoczył kobiety podczas starania o dziecko  

CZYTAJ WIĘCEJ

10 ważnych rzeczy dotyczących Twoich piersi, które warto wiedzieć

Piersi - symbol kobiecości, płodności i namiętności. Mężczyźni je uwielbiają, a kobiety często zbyt surowo je oceniają. Przeczytaj jak dbać o piersi, co wynaleźli ostatnio polscy naukowcy, jakie objawy powinny Cię zaniepokoić i w jaki sposób piersi mogą wesprzeć Twoje starania o ciążę.   

CZYTAJ WIĘCEJ