Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
Jeżowa wrote:Pilik sorki za pytanie, nie chce urazić, ale - odnoszę wrażenie że Ty i mąż macie chyba inne poglądy na - nie chce mówić na wychowanie - ale na pomysły na zabawę dla Ninki? Na zakres swobody dla niej?
Polubiłam przez przupadekMój pierwszy cud - kochany Michałek ❤️❤️❤️
Mój drugi cud - kochany Juluś♥️♥️♥️
Nigdy się nie poddawaj chociaż byłoby to trudne! - Kiedy śmieje się dziecko - śmieje się cały świat
❤️❤️❤️ -
JustynaG wrote:Jeżowa, Ania polubiła nasze memory. No i zginęły dwie sztuki...znalazły się 2 dni później podczas rozpakowywania zmywarki.
Nawet nie wiem kiedy ona tam to wpakowała...
Ach, no tak, nie jestem zaskoczona w sumie. My co prawda nie mamy zmywarki (och a jakże bardzo chciałabym mieć 😭) ale podobna historie zdarzają się u nas z pralką. Różne dziwne rzeczy w niej znajdowałam wstawiając pranieswoją drogą myślę, że pewnego dnia usłyszę dźwięk wstawionego prania, bo Agatka zdecydowanie już wie jak to się robi tylko jej siły w palcach brakuje żeby kliknąć przycisk 😂
Verita i nie trafia Cię szlag jak masz je sprzątać?😂Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2020, 20:45
-
Jezowa oj tak, strasznie ostatnio z nim walczę na polu wychowawczym i ręce mi opadają. Póki była mniejsza nic się nie wtrącał (od początku z nim rozmawiałam co i jak, jak to widzę, on mówił że ja się na tym znam, ja jestem więcej w domu, on o dzieciach nic nie wiem itp. i się zgadza i się dostosuje no bo nie ma zdania) noo i teraz coraz częściej są zgrzyty bo wychodzi jego patrzenie na świat gdzie dzieci i ryby głosu nie mają. I smuci mnie to niesamowicie, ale brakuje mi siły na walkę z nim. Niby rozumie, niby spoko, niby mu to odpowiada, ale zabawy to najlepiej bez zabawek, biegania i mówienia. No dramat, chłopa trzeba wychować dosłownie, a mi szkoda na to energii powoli... nie szaleje z nią bo przecież krzywdę sobie zrobi/spadnie/zrzuci itp. Uch. No ciężko, czasem mam wrażenie, że ze ścianą się spotykam.
Za to zaskakująco często ostatnio słyszę miłe słowa od teściowej, że dzięki mnie się Ninka tak fajnie rozwija, że wymyślam zabawy, że jestem cierpliwa itp. a on słucha i wypuszcza jednym uchem, a potem od nowa swoje gadki niestety. -
Matko, u nas Lewko już ustawił i włączył pralkę, na pusto ale włączył wszystkie możliwe bonusy typu pranie wstępne, dodatkowe płukanie itp. Szybko się zorientowałam bo na szczęście usłyszałam że coś broi
Pilik mam nadzieję że emek wkrótce zrozumie i doceni.
Dziewczyny kiedyś był poruszany temat fotelików na rower, od jakiego wieku jest to bezpieczne?? Mamy zarezewowany do zakupu i w poniedziałek chcielibyśmy już iść.#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
Kurczę pytanie Jeżowej i wpis pilik odsłonił też troszkę moje obawy. Bo ja się w wychowaniu dzieci, w macierzyństwie obawiam chyba najbardziej tacierzynstwa 🙈 widzę to już teraz jak odmienne mamy poglądy, przyzwyczajenia, cierpliwość no i z przeklinaniem strasznie z nim walczę. Ja tez jestem nerwowa, impulsywnie coś czasami robię albo mówię, ale potrafię to czasem jakby schować pod spód. W sensie w nerwowej sytuacji wziąć oddech, policzyć do 10 i się uspokoić a wyladowac się godzinę później tłukąc kotlety 😜 nie jest jakoś bardzo zaangażowany w ciążę, nie stara się wyłapać ruchów, nie pyta czy się rusza, nie kręci go robienie wyprawki. No ale to tylko facet, nie będzie się przecież zachwycał różowymi bodziakami. Boję się tylko tego, że jak już Ada się urodzi to on się nie odnajdzie w sytuacji. Bo tak naprawdę to przecież ona już jest tylko czekamy aż będziemy mogli ją zobaczyć, a on się wcale nie oswaja z jej obecnością
Ehh takie moje wieczorne rozkminy, nam nadzieję po prostu, że nie zostanę z tym sama -
Cheresta nie wiem czy Cię to pocieszy, ale wielu facetów w ciąży tego po prostu nie czuje. Nie mają „połączenia” z dzieckiem, dla nich to taka abstrakcja niejednokrotnie, a jednak wielu naprawdę jest wspaniałymi ojcami.
Mój eMek bardzo kocha Ninke i się z nią bawi, ale tylko i wyłącznie na swoich zasadach... był czas że sporo krzyczał, aż sama kilka razy powiedziała „boi” i uciekła do mnie i od tej pory się ogarnął i potrafi się opanować. Klnął wcześniej też sporo, ale automatycznie przestał odkąd jest dziecko w domu. Nie można chyba do końca przewidzieć jak zareaguje facet. Nie można przewidzieć jak my będziemy reagować tak naprawdę... dla mnie to takie podstawy wyniesione z domu. On zna czwórkę małych dzieci, które oglądają bajki, jedzą słodycze i nie mają za wiele do powiedzenia. I przecież „nic im się złego nie dzieje” no... i to jego całe życiowe doświadczenie z dziećmi 🤷♀️. Są zmiany powoli, ale to proces. Cholernie długi i mozolny.
Rucola fotelik na rower jest ok jak maluch potrafi samodzielnie podskakiwać bez trzymania się czegoś, już powinien być ok. Jedyne czego powinno się pilnować to żeby dziecko nie spało w foteliku podczas jazdy.
Rucola lubi tę wiadomość
-
Jeżowa, świetna piaskownica!
Co do kulek - jak ogólnie nie mam problemu z bałaganieniem, to kulki po paru podejściach pochowałam - dla mnie wrzucanie stu porozwalanych po całym pokoju kulek z powrotem do pojemnika jest zdecydowanie gorszą zabawą, niż sprzątanie innych zabawek (w dodatku w jednej dłoni mieści się jedna piłka, więc nawet na szybko się tego zgarnąć nie da, tylko trzeba pojedynczo).
Jak z mlekiem? Agatka się przyzwyczaja?
Rucola, daj znać, jak fotelikRok temu Zosia panikowała w przyczepce i nie dało się przejechać z nią nawet paru metrów bez ataku histerii mimo prób o różnych porach, z oswajaniem itd. Trochę się obawiam, że teraz będzie podobnie. Dlatego też myślimy o próbie z fotelikiem, choć wcześniej byłam pewna co do przyczepki.
DziewczynkaDwie kreski 23.11.17 (19.08 cb)
MTHFR 1298A-C homo, PAI-1 4G homo -
Mi88 na pewno zdam Ci pełną relację
myślę że fotelik to jednak inna bajka niż przyczepka. Ja w przyczepce czułabym się pewniej z rodzeństwem więc wszystko przed Zosią 💜
My też odpuściliśmy basen z kulkami, w ogóle mamy mało zabawek. Ostatnio czytałam o zabawach montessori ale u nas też klapa, bo Młody zamiast np. oddzielać fasolę od makaronu to makaron ładuje do buzi i majtek. Nie ogarniam tego Gościa 😂😂😂Anna Stesia, olik321, JustynaG, Izape_91, Jeżowa, sliweczka92, Lunaris, Cabrera lubią tę wiadomość
#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
Dziewczyny, z tymi zabawami z dziećmi to mam taką obserwację, że my, mamy, czytamy, dokształcamy się, jesteśmy na bieżąco z tym, co stymuluje maluchy, a co im szkodzi itd. Tatusiowie są praktyczni - jak coś działa (np. uspokaja dziecko lub zajmuje czas) to działa i po co sobie zawracać głowę dorabianiem filozofii. Oczywiście to trochę stereotyp, nie zawsze tak jest, ale często. U mnie np. mąż regularnie namawia mnie na trening snu naszego synka, bo uważa, że chodzi tu też o moje dobro, nie tylko dobro malca. Widząc jak się okropnie męczyłam na początku przygody z laktacją, mówił wiele razy, że on by już przeszedł na butelkę i prosił, żebym odpuściła (po prawie dwóch latach widzi jednak, że to byłby w naszym przypadku duży błąd). A co do zabaw - też na początku nie mógł uwierzyć, że można pozwalać dziecku na rozwalanie rzeczy, zabawę jedzeniem itd., a teraz widzi pozytywne efekty. Wiele rzeczy musieliśmy przegadać, niektórych pomysłów rodzicielskich musiałam bronić (ale mąż jest taki, że jak mu się poda solidne argumenty, to je uznaje i przyjmuje jako własne), część z tych rozwiązań od początku była też dla męża oczywista (np. nieoglądanie bajek itd.). Ale są też takie obszary, w których po prostu odpuściłam, przekalkulowałam, czy warto o wszystko sie czepiać (nie warto). Nikt nie lubi, jak mu się ciągle patrzy na ręce i ocenia "nie rób tak, tak nie można itp.". Pozwoliłam też na to, żeby mąż i synek znaleźli "wspólne zainteresowania", czyli coś, co będzie cieszyć ich obu. I niekoniecznie musi to być coś wartościowego/edukacyjnego itd. Dopóki obaj się świetnie bawią i nikomu nie dzieje się krzywda - jestem szczęśliwa, że mam 10 minut na posprzątanie, gotowanie czy prysznic. Im synek jest starszy, tym mężowi jest tez łatwiej spędzać z nim czas. Mnie zresztą też
I tak w temacie:
Rucola lubi tę wiadomość
-
Rucola wrote:Mi88 na pewno zdam Ci pełną relację
myślę że fotelik to jednak inna bajka niż przyczepka. Ja w przyczepce czułabym się pewniej z rodzeństwem więc wszystko przed Zosią 💜
My też odpuściliśmy basen z kulkami, w ogóle mamy mało zabawek. Ostatnio czytałam o zabawach montessori ale u nas też klapa, bo Młody zamiast np. oddzielać fasolę od makaronu to makaron ładuje do buzi i majtek. Nie ogarniam tego Gościa 😂😂😂
Rucola, ja też nie uskuteczniam zabaw w duchu Montesorri. Raz, że jestem za mało kreatywna i uzdolniona plastycznie, dwa, że czasami po prostu próbuję przetrwać dzień zamiast się wysilać, trzy, że jestem zdania, że dziecko powinno się trochę nudzić, wtedy sobie samo próbuje coś wymyślać (to akurat na razie nie działa, ale mały jest jeszcze mały, więc nie trace nadziei). Zabawek też mamy niedużo, ale nie dlatego, że chodzi o minimalizm, tylko że lubię luksustj. wole kupić jedną, porządną atestowaną zabawkę, niż tonę plastiku. Choć przyznam, że mamy małą tęczę Grimm's i synek lubi sie nią bawić, to znaczy co jakiś czas odkrywa jej kolejne funkcje i mozliwości. Mamy też takie zabawki, którymi nie chce się bawić, więc olałam i nie zwiększam liczby niepotrzebnych rzeczy w domu.
Rucola lubi tę wiadomość
-
My zabawek mamy malutko. Ania lubi książki i te kupuje dość regularnie, ale inne zabawki mogę na palcach jednej ręki policzyć. Mam koleżanke co ma synka 2 tyg młodszego i matko co oni mu kupują to w szoku jestem, tyle rzeczy, cały pokój jest w zabawkach. Wypasione kolejki, jakieś tory samochodowe (3 poziomowy parking - zauważył mój mąż Hahaha), samochód co się do niego wchodzi itp itd.
Tez jestem mało kreatywna matka i czasami mam wyrzuty sumienia.
Moim mężem jestem pozytywnie zaskoczona, bawi się z Anią wspaniale,lepiej niż ja, często podsyłam mu jakieś artykułu z natuli, przeczytał książki "nie z miłości" i i jeszcze druga jespera julla której nie pamiętam tytułu. Mówił że chce więcej bo gość super pisze :p w kwestii wychowania zgadzamy się, w zasadzie nie mamy żadnych zgrzytów na tym polu.
Mąż mówi że denerwuje go tylko rozrzucanie jedzenia ale też już przywykłteż w rodzinie ma przykłady dzieci jedzących słodycze, oglądających cały dzień TV i mu się to nie podoba. My jesteśmy postrzegani jako dziwacy bo jeszcze nasze dziecko cukierka ze sklepu nie zjadło, a bajki okej ogląda 20 minut dziennie ( trochę słabo bo chciałam do tego 2 r. Z uniknąć bajek no ale obydwoje uznaliśmy że ok mamy nadzieję że te 20 minut krzywdy jej nie zrobi)
Wczoraj zaskoczył mnie bardzo pozytywnie bo był z Anią w domu 2 dni na opiece, ja wracam a tam zrobione przez niego pudełko z dziura i powkładane przedmioty do losowania, zrobił Ani tunel przykryty kocem i spisał też listę zabaw które możemy w domu robić tanim kosztem a raczej brakiem kosztow w stylu segregowanie nasion, wspólny taniec i przestanie na komendę stop, zawijanie w naleśnik dziecka kocem itp itd
Rucola jaki fotelik kupujecie? Też chcę kupićWiadomość wyedytowana przez autora: 18 kwietnia 2020, 05:30
Jeżowa lubi tę wiadomość
Corka wrzesien 2018 18 cykl staran
Poronienie listopad 2019 7tc
Synek styczeń 2021 -
AnnaStesia no pewnie, czepianie się faceta podczas zajmowania się dzieckiem to chyba najgorsze co można zrobić, szczególnie jak się ma doczynienia z typem o wielu innych poglądach.
Cieszę się z ich zabaw i absolutnie w nie nie ingeruje, ale już eMek w drugą stronę nie ma oporów (po co jej to dałaś, znowu rozrzuciła; nie pozwalaj jej skakać bo spadnie itp. Strasznie o nią drży i widzi zagrożenia we wszystkim).
A co do zabaw montessori - głowa do góry!
Jak pozwalacie dzieciom na przeglądanie szuflad, pomaganie w codziennych pracach domowych (wieszanie prania, wyciąganie ze zmywarki, gotowanie, podawanie talerzy itp.), a na spacerze pozwalacie na wolność (polegająca na zbieraniu patyków, kamieni i grzebaniu w ziemi) to robicie naprawdę sporo i to tych najbardziej wartościowych aktywności z tego nurtu!
Mi88 a nie myślałaś żeby spróbować jeszcze z przyczepką jak już macie? Nie wiem jak Zosia, ale Nina jest zupełnie innym dzieckiem jednak niż rok temuna pewno bym próbowała przed zakupem.
Mysmy chcieli kupić fotelik, ale ja z wiadomych względów w tym roku nie pojeżdżę, a eMek sam z nią ma za duże obawy na rower się wybrać jeszcze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 kwietnia 2020, 06:29
Rucola lubi tę wiadomość
-
Dzień dobry!
Czytuję Was hurtem, więc nie załapałam się na zdjęcia ani najmłodszego słodziaka (Nowa- przede wszystkim gratuluję!A o zdjęcie poproszę na priv
) ani na zdjęcie Frez- aczkolwiek tu wiadomo, że jesteś piękną kobietą (i to podwójnie - tak zewnętrznie, jak i wewnętrznie), więc mogę sobie tylko wyobrazić, co mnie ominęło. I podobnie jak AnnaStesia- ubóstwiam Twoją kuchnię. Za to Twojemu M. to utarłabym nosa!
W temacie ubranek - ostatnio na szybko (i na próbę) zamówiłam Sinsay (bo Julka wyrasta mi z piżamek w obrębie nóg... no takich długich to na pewno nie ma po mnie;)) i jestem mile zaskoczona. To, co zamówiłam, dla mnie jest lepsze niż Pepco - ta bawełna jest miła w dotyku, aż nawet sprawdzałam, czy to na pewno 100% bawełna! Zamówiłam też fajne sweterki za grosze na jesień - podoba mi się to, że mają np. szare w szare kropki, a nie jakieś różowe w jednorożce czy inne misiaczkiNa róż i misie pewnie przyjdzie pora jak Julka zorientuje się, że jest dziewczynką, póki co ubieram ją po mojemu
Mnie tu mało, bo a) Julce zmieniło się wszystko o 180 stopni i z dziecka idealnego stała się dzieckiem wymagającym oraz - co gorsze- nie śpiącym, b) czasem robię coś zawodowo, a z racji kryzysu i nowych ustaw jest dodatkowo ciężko, c) mam gorszy humor, bo myślę jak połączyć pracę, macierzyństwo, może drugą ciążę i ogarnianie domu, d) mimo niepanikującego podejścia do koronawirusa, z tyłu głowy mam obawy o niektórych członków rodziny z racji wieku/ chorób/ zawodu itp., dodatkowo humor psuje nam wizja wakacji bez naszej Młodej, bo nie wiemy jak będzie z otwarciem granic itp. (już miała być w kwietniu u nas to wyszło jak wyszło), e) mimo że święta była ultramałe, bo tylko z moimi rodzicami to jednak sporo szykowałam i pochłonęła mnie kuchnia.
Reasumując- moja córka ostatnio śpi tylko (!) na spacerach (idealna pora, by robić po 12 km, nie?). W domu horror, w nocy w sumie też horror, bo budzi się równo co 45 minut na jedzenie. Nadrabia chyba to, czego nie zjadła przez pierwsze 3 miesiące i uwaga - mamy 6.01 kg! Co oznacza, że wskoczyła znów na 3 centyl
Chwile spokoju zdarzają się jak zajmie się stopami (po domu walają się żyrafki Sophie i inne zabawki za w sumie absurdalne pieniądze, a tu najlepsza zabawka to własna stopa
, ewentualnie uwielbia mój palec z pierścionkiem i obrączką) albo jak tata robi jej samoloty (ja też robię czasem, ale mój kręgosłup szyjny oraz zniszczony nadgarstek wołają "przestań"!).
Ostatnie tygodnie zmieniły też moje dziecko o tyle, że owszem, pobawi się z kimś innym, ale muszę być w zasięgu wzroku, a najlepiej trzymać ją za rączkę, kiedy nosi ją babcia czy dziadek... Do tego odmówiła jedzenia z butelki - nie ważne, czy moje mleko czy sztuczne, z łyżeczki je tylko lekarstwa, mlekiem wczoraj wzgardziła. A chciałabym nauczyć ją pić czegoś, bo jak pojechałam ostatnio do pracy na 2.5 godziny to ona nie tknęła niczego. I o ile z głodu nie umrze (zwłaszcza jak tak dożera nocami;)) to jednak przy temperaturach prawie letnich pić jej się chceA tu nawet do sklepu ciężko wyjść, zaś tłumaczenie M. co ma mi kupić do ciast przed świętami to było nie na moje nerwy
Z powrotem do pracy też nie wiem jak będzie.. tzn. pewnie wrócę jak planowałam na te 2 x 4 godziny w lipcu/ sierpniu plus reszta nocami (jak i kiedy, nie wiem), ale potem pełny etat mnie przeraża. Niby obie babcie chętne (i wiem, że np. szanowałyby mój model wychowawczy i moje prośby o niepodawanie słodyczy itp.) to nie wiem jak zdrowotnie by sobie dały radę (one się dogadały, że będą na zmianę - jedna 2 x w tygodniu, druga 3 x w tygodniu i w kolejnym tygodniu zmiana). Moja mama ma poważne problemy z nogami i zwłaszcza teraz, bez rehabilitacji, jest bardzo źle. Do żłobka na pewno nie poślemy w okolicy pierwszych urodzin, bo byłby to okres jesienno - zimowy i szczyt zachorowań, a do tego przez nasze przeboje ze szczepieniami Julka nie będzie na pewno miała wtedy kompletu szczepień. Obecnie rozważam plan, by np. pracować z biura 4 x w tygodniu i np. babcie wykorzystać po jednym dniu (bo obie deklarują, że dla nich to frajda, a i ja pewnie mogłabym wychodzić po mniej niż 8 godzinach i kończyć nocami), a na kolejne 2 dni znaleźć np. studentkę, która by chciała dorobić. Tyle, że jednocześnie założenie mam takie, że po pracy będę cała dla Julki i wieczorami zamierzam też nadganiać gotowanie i ogarnianie domu - no i serio nie wiem jak wydłużyć te mityczne wieczory.
No i na koniec moich rozterek jest kryzys gospodarczy (nas, odpukać, na razie nie dotknął zawodowo, ale długofalowo też się odbije bo np. M. ma zapowiedziane wstrzymanie premii itp.), dylematy z zakupem jakiejś nieruchomości (które stały się jeszcze trudniejsze wobec niepewnego jutra) i drugą ciążę (którą planujemy jak najszybciej, ale jednocześnie waham się, czy jestem gotowa przechodzić przez to wszystko raz jeszcze - pomijając stresy i czas, to biorąc pod uwagę, że mój nowotwór na wątrobie jest teraz rozmiarów granicznych i że jest estrogenozależny to jakakolwiek stymulacja może spowodować jego wzrost - a to oznacza konieczność operacji i czy warto ryzykować? Bo będę planować mityczne drugie dziecko, a przecież moim obowiązkiem jest myśleć przede wszystkim o dziecku, które jest tu i teraz... No i pewnie bez drugiej laparoskopii też by się nie udało zajść, a więc kolejna narkoza, jakieś tam kolejne ryzyko itp. Ostatnio rozmawialiśmy, że być może zdamy się tylko na los - co z moimi wynikami jest mocno naiwne - ale tym samym mam z tyłu głowy, że to oznacza, że więcej dzieci mieć nie będę... zwłaszcza, że z racji wieku dajemy sobie jeszcze max. 2 lata na starania).
Brakuje mi regularnych "rozmów" z Wami i przepraszam, że tylko doczytuję, ale naprawdę nie wyrabiam. Teraz w sumie też miałam pracować, ale trudno - zrobię to wieczorem(hmm, choć chyba wieczorem miałam prasować i gotować
).
* 28.02 - 9 dpo: beta 6.47, 10 dpo: beta 11.5, 11 dpo: beta 25, 13 dpo: beta 88.7, 14 dpo: beta 159,8, 16 dpo: beta 549,4, 18 dpo: beta 1360,8, 21 dpo: beta 3272
* listopad - po laparoskopii: endometrioza - usunięte zrosty na jajniku, udrożniony jajowód, wyczyszczona macica, usunięte zrosty na jelitach. Działamy!
* HBA 72% i 3% morfologii przy ogólnych b.dobrych wynikach nie mają klinicznego znaczenia!
* PCOS, dodatnie ANA i ASA, ujemne AOA i APS, Euthyrox, Metformina, Bromergon, mutacje MTHFR i PAI1 - hetero. -
Och ja uwielbiam Montessori! Bardzo chciałabym posłać Agatkę do podstawówki w tym nurcie ale to raczej marzenie. Ogólnie z mojej strony polecam książkę "Montessori w Twoim domu" (jest na Legimi ebook) - autorka genialnie przenosi idee Marii Montessori do normalnego życia i normalnego domu. Oprócz samego montessoriańskiego nurtu jest tak mnóstwo innych fajnych wskazówek, dużo nawiązuje też do wychowania bez kar i nagród na przykład. I zgadzam się z Pilik - jeśli pozwalamy eksplorować dziecku świat taki jakim jest (w bezpiecznych dla niego granicach ustalanych przez nas) to już robimy największą część z całego tego nurtu! Montessori zaczęła swoją pracę z dziećmi z najbiedniejszych dzielnic, więc to najlepszym dowód, że drogie akcesoria nie są kluczem. A co do rozdzielania makaronu i fasolki - to nic dziwnego, ż dziecko próbuje jeść coś, co normalnie dostaje do jedzenia
To tak na szybko, nadrobię resztę później (zwłaszcza wpis Reset)bo zwariowany poranek mamy!
Rucola lubi tę wiadomość
-
A ja jeszcze podrzucam link do ebooka darmowego (trzeba się zapisać bodajże do newslettera) z zabawami montessori. Większość jest naprawdę prosta i zobaczycie jak wiele robicie na codzień nie wiedząc, że to montessori
https://ronja.pl/ebook-o-montessori/veritaa, frezyjciada, Rucola lubią tę wiadomość
-
Verita my kupujemy Hamax Siesta
Mi Lewko pomaga praktycznie we wszystkim, od rozpakowywania zmywarki, zapakowywania pralki, przez rozwieszanie prania do podlewania drzewek na działce (coraz lepiej mu to idzie, oczywiście chodzi mi o trzymanie węża;) takze chyba jest nieźleveritaa, pilik lubią tę wiadomość
#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
Wracając jeszcze do fotelików. Może głupie pytanie ale naprawdę nie wiem. Dziecko ma potrafić skakać obunoz? Moja Ania podskakuje ale chyba nie skacze jednak sama odrywając obie stopy od podłogi na raz.Corka wrzesien 2018 18 cykl staran
Poronienie listopad 2019 7tc
Synek styczeń 2021 -
Verita tak, powinno dziecko umieć podskoczyć (czy to ze stania czy z kucków) bez pomocy obunóż. Tu chodzi o ewentualny upadek, żeby dziecko umiało odpowiednio zareagować (Umiejetność skoku świadczy o opanowaniu lepszym równowagi) plus bodajże coś z stabilizacją, ale to już mi tylko świta, a nie odszukam teraz tej dyskusji (z dwoma dobrymi fizjo to była wymiana, źródło sensowne do którego mam zaufanie)
veritaa lubi tę wiadomość
-
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 września 2020, 12:54
Starania od 08.2016 r. - 37cs szczęśliwy ♥️
Ona: hiperinsulinemia, hiperprolaktynemiia czynnościowa, lekka niedoczynność tarczycy, endometrioza I st., APS, mutacje MTHFR i PAI hetero, genotyp KIR BX - brak kir odp. za implantację, allo mlr 24,5%, 2 cb
Leki: euthyrox, neoparin, acard, accofil do 8t2d, meta do 14 t 4 d
On: HDS 21%, DFI 17%, morfologia 0%-2%