Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
Summer, tak, wina leży po stronie covid, syn się przyzwyczaił do obecności mamy, mimo moich wyjść na zakupy czy do lekarza. Wszystko sie nasiliło we wrześniu, wcześniej gdy wychodziłam to mąż mówił, że mały pytał, czasem pochlipał, ale ogólnie powtarzał, że "czekamy na mamę" itp. Wrzesień z kolei to miesiąc dramatów, rozpaczliwych telefonów męża do mnie, gdy stoję w warzywniaku, z rozdzierającymi serce wrzaskami małego w słuchawce. Jutro jestem w pracy stacjonarnie po raz pierwszy od 10 marca, więc szykujemy się na armageddon. Opracowujemy różne plany, ale część może nie wypalić, bo jeśli np. mój hajnidek nie da sie ubrać, to ze spaceru nici itp. Nagrałam dla małego filmik, mam przygotowane zdjęcie (już mu od kilku dni tłumaczę, że gdy poczuje, że tęskni za mamą niech popatrzy na to zdjęcie - wtedy ja na pewno o nim też będę myślała itp.), mamy komunikator w pogotowiu (ale boimy się, że widok mamy rozżali go jeszcze bardziej). Do tego wiele nowych rozrywek, teatr cieni, wór nowych resoraków, plany wspólnego gotowania, śpiewania, rysowania, telefony do dziadków i cioć, wielką encyklopedię zwierzątek a nawet film z zoo (powiedziałam mężowi, że ostatecznie może mu puścić). Szykujemy się jak na wojnę, bo ciężko mi z myślą, że mały tak rozpacza. Mężowi też ciężko, bo jest świetnym, zaangażowanym tatą, a mały i tak płacze. Kluczowa jest dla mnie rozmowa z synkiem, mnóstwo mu tłumaczę, pytam o jego uczucia (za każdym razem mówi mi, że gdy mnie nie ma to tęskni do mojego przytulania, że mnie kocha i że jest zestresowany ), opowiadam o pracy, co będę robiła, o której wrócę itp. Pytałam tu na forum, bo może są jeszcze jakieś pomysły, na które nie wpadłam, a które mogłyby złagodzić smutek i tęsknotę mojego dziecka. Wiem, że się powoli przyzwyczai i zaakceptuje tę sytuację, ale te kilka pierwszych dni-tygodni będzie trudne. Sama wewnętrznie też przeżywam, że będzie płakał i że nie będe mogła mu pomóc, choć oczywiście zgrywam bohatera i robię dobrą minę do złej gry.
U Was z tymi płaczami nocnymi to jak najbardziej norma. Uciążliwa, stresująca (bo rodzic zaraz ma w glowie lampkę, że co jeśli to zwiastun choroby itp.), ale norma. Fajnie, że udało się Wam znaleźć rozwiązanie (bujanie).Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 października 2020, 22:12
-
Anna Stesia mam nadzieję że Cię nie zdenerwowałam ani nie obraziłam, moja sugestia nie dotyczyła tego żeby wysyłać do psychologa synka tylko raczej żeby się takiego specjalisty poradzić w jaki sposób reagować i ewentualnie pomóc mu przejść przez ten trudny okres. Dziewczyny wyżej dość dobrze sprecyzowały co miałam na myśli.
Frelciu jeśli mam być szczera to sprecyzujcie sobie oczekiwania co do wózka, ustalcie jakiś budżet, ale oglądanie w internetach traktuj raczej poglądowo. Wybierzcie się do jakiegoś dużego sklepu dzieciowego i tam testujcie. Bo np. ja byłam mega napalona na Cybexa Baliosa a jak przyszło co do czego to się okazało że jest dość mały i niski co dla mnie było nie do przyjęcia, bo mąż jest bardzo wysokim człowiekiem i by chyba musiał nura do tego Baliosa dawać, wyglądał by z nim jak z wózkiem dla lalek. I z tego co obserwuję na ciążowej grupie to 90% dziewczyn kupuje po wizycie w sklepie inny wózek niż ten pierwotnie upatrzony
Frez ja już Ci pisałam że mi się też wydaje że brzunio już nisko niech synek opuszcza pokład bezpiecznie i sprawnie 😍Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 października 2020, 22:24
Anna Stesia lubi tę wiadomość
Iga ❤️ 7.01.2021
Jagoda ❤️ 7.04.2022 -
AnnaStesia, mocno tulę i trzymam mocno kciuki za całą Waszą trójkę.
Również staramy się małej wszystko tłumaczyć i właśnie pytać o emocje czy odczucia. Też często powtarza, że nie lubi mojej pracy i chce, żebym była w domu. Jest to bardzo trudne, więc nawet sobie nie wyobrażam co Wy przechodzicie, gdy wiąże się to z takim płaczem
Co do rad, ja pewnie napiszę coś oczywistego, ale ważne aby o momencie powrotu mówić w odniesieniu do konkretnego punktu dnia, który jest dobrze znany dziecku (po obiedzie, po drzemce itp.).Anna Stesia lubi tę wiadomość
-
Czy to znaczy, że jeśli dziecko przejawia silny lęk separacyjny (albo jakikolwiek inny objaw charakterystyczny dla danego etapu rozwoju) mieszczący się w granicach norm psychologicznych, o których piszecie to psycholog uzna to z marszu za normę i nie będzie mógł pomóc jakoś tego złagodzić? Rozumiem, że z perspektywy psychologii dziecięcej nie jest to żadne zaburzenie rozwoju, ale skoro obiektywną normę subiektywnie odbieramy jako ekstremalną to osobiście dla mnie byłby to wystarczający argument, żeby porozmawiać z psychologiem. Może piszę tak dlatego, że mi ciężko akceptować niektóre zachowania Agaty, mąż często mi wypomina, że oczekuję od niej, żeby zachowywała się jak dorosła. Tzn. na chłodno jestem bardzo mądra i oczywiście próbuje się nastawiać na kolejne trudne sytuacje, ale jak przychodzi co do czego to jednak targają mną negatywne emocje i zapominam o tym, że Agata zachowuje się adekwatnie do swojego wieku.
Edit: widzę wyczerpującą odpowiedź poniżej.
Anna Stesia ciężko mi sobie wyobrazić, jakie to musi być dla całej Waszej trójki trudne. Mocno trzymam kciuki za Was wszystkich. Nie dziwie się, że jesteście przygotowani jak na wojnę. Arsenał pełen, oby pomógł wytrwać mężowi i synkowi bez Ciebie. Wierzę, że z każdym dniem będzie lepiej i tego Wam życzę z całego serca.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 października 2020, 22:37
Anna Stesia lubi tę wiadomość
-
Suszarka, coś Ty, nie obraziłam się, w sumie tylko chyba tu jeszcze nie pisałam, ale jestem "otoczona" psychologami i mam - dzięki rozmowom z nim - bardzo proste podejście do pewnych rzeczy To jest bardzo trudny zawód, oczekiwania społeczne ogromne, a w gruncie rzeczy jeśli coś jest normą to warto samodzielnie drogą prób i błędów znaleźć nalepsze rozwiązania dla pary opiekun-dziecko. Wizyta u psychologa z takim maluchem to dla niego dodatkowy stresor, chyba że zachowania ewidentnie odbiegają od norm, wówczas oczywiście korzyści z takiej porady przeważają nad stresem, który może się pojawić w nowym środowisku, w kontakcie z nową osobą (rzeczywistość covidowa też w tym oswojeniu nie pomaga).
Summer, u nas niestety z tym jest problem, bo nie wracam każdego dnia o tej samej porze. Na jutro mamy przećwiczone, że gdy na zegarze będzie 20:30, a synek będzie po kolacji i po kąpieli, mama będzie już w domu. Ale nie wiem, jak to sie sprawdzi, bo jeśli dzień go bardzo zmęczy to może zechce wcześniej zasnąć (nigdy nie zasnął beze mnie i też spodziewamy się jakiejś dramatycznej arii). -
Frelciu nie znam tego wózka, o którym piszesz, tzn. właśnie go sobie na szybko obczaiłam, bardzo ładny ale zgadzam się z Suszarką, wstępny risercz w internecie i wizyta w sklepie. Czasem okazuje się, że po prostu COŚ jest z danym wózkiem nie tak (dla danej pary). Czasem są to pierdoły typu brzydki odcień obicia (znaczy ja tylko udaje że to pierdoła,wygląd wózka był dla mnie ważny 😂), a czasem coś bardziej odstraszającego typu toporność w prowadzeniu wózka albo odwrotnie - wrażenie, że jest mało salidny, słaby dostęp do kosza, wysokość wózka, sposób regulacji rączki albo wielkość gondoli - zgadzam się tutaj z Suszarką, że Balios super wygląda na zdjęciach, a na żywo dużo traci. Odwrotnie miałam natomiast z wózkiem, który ostatecznie my kupiliśmy, na zdjęciach wyglądał słabo, a w rzeczywistości okazał sie dla nas zdecydowanie fajniejszy. I tak może być z każdym wózkiem. Wiem, nic nie doradziłam, sorki.
Edit:przeczytałam dokładniej specyfikacje i na papierze wygląda bardzo fajnie. Naprawdę spoko wózek. Dla mnie cena nieco za wysoka i pewnie to byłby powód, dla którego bym nie kupiła, ale oprócz tego miodzio. PWiadomość wyedytowana przez autora: 4 października 2020, 22:46
-
Jeżowa wrote:Czy to znaczy, że jeśli dziecko przejawia silny lęk separacyjny (albo jakikolwiek inny objaw charakterystyczny dla danego etapu rozwoju) mieszczący się w granicach norm psychologicznych, o których piszecie to psycholog uzna to z marszu za normę i nie będzie mógł pomóc jakoś tego złagodzić? Rozumiem, że z perspektywy psychologii dziecięcej nie jest to żadne zaburzenie rozwoju, ale skoro obiektywną normę subiektywnie odbieramy jako ekstremalną to osobiście dla mnie byłby to wystarczający argument, żeby porozmawiać z psychologiem. Może piszę tak dlatego, że mi ciężko akceptować niektóre zachowania Agaty, mąż często mi wypomina, że oczekuję od niej, żeby zachowywała się jak dorosła. Tzn. na chłodno jestem bardzo mądra i oczywiście próbuje się nastawiać na kolejne trudne sytuacje, ale jak przychodzi co do czego to jednak targają mną negatywne emocje i zapominam o tym, że Agata zachowuje się adekwatnie do swojego wieku.
Anna Stesia ciężko mi sobie wyobrazić, jakie to musi być dla całej Waszej trójki trudne. Mocno trzymam kciuki za Was wszystkich. Nie dziwie się, że jesteście przygotowani jak na wojnę. Arsenał pełen, oby pomógł wytrwać mężowi i synkowi bez Ciebie. Wierzę, że z każdym dniem będzie lepiej i tego Wam życzę z całego serca.
Oczywiście, że będzie mógł, bo zajmuje się nie tylko patologią, ale i normą. Pisałam trochę wyżej w odpowiedzi Suszarce. Rozwinę może jeszcze. To tak naprawdę zależy od ogromnej liczby czynników, m.in. czy rodzic potrzebuje takiego wsparcia, jak bardzo potrzeby dziecka są rozeznane przez jego opiekunów, czy wizyta u psychologa/terapeuty/pedagoga, który będzie widział tylko pewien nienaturalny wycinek rzeczywistości oraz pozna sytuację z wywiadu (jednostronnego, bo dziecko jeszcze nie będzie w stanie w pełni w nim uczestniczyć), przyniesie zamierzony efekt i co właściwie jest tym zamierzonym efektem? Czy wizyta ma pomóc dziecku, czy pomóc rodzicowi w okiełznaniu własnych emocji w stosunku do zachowania dziecka itp.? Jesli to drugie to potrzebna jest pomoc rodzicowi, nie dziecku (to nie zarzut, oczywiście, bo i rodzic, i dziecko to równorzędne, pełnoprawne jednostki).
-
Dzięki wielkie koleżanka ma zwykłego harveya i umówię się na macanie i zdecydujemy.👩🏻🦰 29l.
🔺endometrioza IIIst.,
🔹kir BX
🔺MTHFR_677C>T homo 🔺PAI-1 4G hetero
💊acard od 1dc i 💉heparyna od transferu
🔺ryzyko celiakii - dieta bg
- 5 transfer poronienie w 8tc.
👨🏽33l.
🔺HBA 58%
🔹reszta parametrów w normie
🤰🏼Zarodeczku nasz malutki rośnij duży, okrąglutki. Pięknie się zagnieżdżaj i na 9 miesięcy w moim brzuszku zamieszkaj”👩❤️👨
16.06- 6 transfer blaski 4BB
22.06.20 6 dpt- beta 43,33 prog.33
24.06.20 8 ddpt- beta 113,9 prog.35
16.07.20 - ❤️ Serduszko nasze bije!
25.07.20- 2 cm Kluseczka tętno 167/min
18.02.21- nasz Chłopczyk już na świecie 😍
Litania do św Józefa 🙏🏻 -
Frelciaa wrote:Dzięki wielkie koleżanka ma zwykłego harveya i umówię się na macanie i zdecydujemy.
Na forum specem od wózków jest Ania, ale coś ostatnio tu nie bywa, więc nie wiem, czy będzie w stanie doradzić. Ale dziewczyna ma wieeeeeelką wiedzę i wielu z nas przy zakupie pomogła.Frelciaa lubi tę wiadomość
-
AnnaStesia ja wprawdzie co do lęku za wiele nie powiem, u nas go nie ma, ale raczej dlatego że ja jestem zawsze w domu 🤦🏼♀️
Jak czytam wszystko co pisałaś to tylko jedno mi się nasuwa, wiem że to trudne i znasz swoje dziecko więc przewidujesz najgorsze scenariusze, ale może spróbować jakkolwiek podejść pozytywnie, że może maluch Was zaskoczy? Ja widzę po sobie i naszej relacji, że nastawienie i moje podejście często bardzo mocno wpływają na to co się dzieje. Sama wiesz, że maluchy, a hajnidy przede wszystkim, biorą z nas emocje i odczytują dużo więcej niż niejednokrotnie byśmy chcieli.
Frez pięknie wyglądasz, współczuję tej nerwówki,
Mam nadzieję że już niedługo!
I trzymam kciuki żeby wizyta jutrzejsza wniosła cokolwiek sensownego...! -
My mamy spory problem z N, od powrotu ze szpitala jest bardzo ciężko. Wpada w furie, dużo krzyczy, ale co najtrudniejsze - nie chce chodzić spać. I wiem że to może być taki etap, ale jako że pojawiło się zaraz po tych kilku szpitalnych dniach, zastanawiam się czy to może być nadal aż tak silny stres. Bardzo ciężko ją położyć, mimo że jest już bardzo zmęczona. I na drzemkę i na noc. Na pewno odreagowuje pojawienie się brata, ma duży bunt wieczorny, bo chce zasypiać ze mną, bez brata, ale jak próbuje go uśpić wcześniej, żeby go odłożyć, ona robi wszystko żeby go obudzić. I koło się zamyka. Usypianie trwa 2-3 godziny nawet, chodzi nieprzytomna bo dłużej niż zwykle nie śpi, a zasypia zdecydowanie pozniej.
Zamówiłam książki do czytania na dobranoc i rozmyślam jak bym jej (i całej naszej rodzinie dzięki temu...) mogła pomóc w tym wieczornym zasypianiu. Nigdy wcześniej nie mieliśmy takiego problemu. Do tego praca na zmiany emka też nam na pewno nie ułatwi bo ciężko o rutynę, która była i której N potrzebuje... -
Pilik, a Ninka potrzebuje jeszcze drzemki? Może jest teraz już na etapie przejściowym (najtrudniejszym z mojego doświadczenia), kiedy drzemki by sie może i przydały, ale wieczorami jest dramat. Skoro na drzemki ciężko ją połozyć to może ich nie potrzebuje aż tak bardzo?
A co do przewidywania scenariuszy - byłabym optymistką, gdyby choc jakakolwiek z ostatnich kilku prób wyjścia z domu zakończyła się sukcesem. Każde moje wyjście we wrześniu było okupione okropnym płaczem, nie przy pożegnaniu, bo tu sobie radzi, tylko potem go zdejmuje lęk i rozpacza, biegnie do drzwi i próbuje do mnie uciekać. A tak - jestem realistką. Dodam jeszcze, że sama przez długi czas miałam takie lęki, pamiętam je do tej pory (na pewno takie, które miałam jako 3-4latka. Więc moej dziecko ma po kim mieć takie wyposażenie genetyczne -
Anna Stesia, wspolczuje u nas tylko z 5 minut palczu jak wychodze z domu, a straszne to, a co dopiero swiadomosc, ze tak dlugo
Mojej corce sie tez cos ostatnio porobiko, ze mama i mama... jak jest sama z tata, to poplacze jak wychodze, a pozniej jakos to leci, chociaz przy wszystkim podwojny bunt jest...
Ale jak jestesmy razem, to czasem maz ja chce wziac jak ma focha, albo akurat plakala, to tylko mama i jest "nie tata" i wtedy najlepiej jakby na nia nawet nie patrzyl🙄
Dzis wychodzimy i maz juz poszedl na ogrodek po wozek do altanki i wzial Mie juz... w wozku byla kamizelka i czapka, ktore miala ubrac... wyszlam przodem i slysze, ze oczywiscie bunt, maz prosi, tlumaczy, syczy juz... wychodza zza rogu, biore kamizelke, a Mia sama rece nastawia do ubierania... bo wszystko tylko mama🙈 i tak na kazdym kroku...
Ftelcia, zgadzam sie z dziewczynami!
U mnie akurat moje preferencje internetowe byky ostatecznie tymi zakupionymi, ale nim podjelam ostateczna decyzje, to ile sie wozkow namacalam, naskladalam, nawozilam to moje...
I to nie tylko przy wyborze pierwszego🙈
Przy spacerowce, maz po dwoch miesiacach wyborow stwierdził, ze jak jeszcze raz pojedziemy do dzieciowego macac (glownie dwa te same wozki, ale przy okazji ogladalam czy cos sie jeszcze nie pojawilo, co by mi w oko wpadlo), to sie zabije i przy okazji mnie😂
Pilik, moze faktycznie Ninka odchodzi od drzemki i stad te problemy?
U nas tez nagle z dnia na dzien (jeszcze w czasie jak sie to covidove szalenstwo zaczelo) i nagle sie zaczely wlasnie bunty na drzemke, krzyki, wycie, bunt, a jak juz sie ja po godzinie czy dwoch meki udalo polozyc, to wieczorem ta sama zabawa i zamiast o 20 to szla spac o 22...
Jak odpuscilam jej drzemki, tzn postanowilam, ze bede z nia szla na drzemke, ale jesli bedzie placz i krzyk, ze nie, spiewy itp, to odpuszczam, to skonczyly sie problemy wieczorem, a spanie z 20 przeskoczylo na 18:30-19
I tak zaczela zasypiac w ciagu minuty wieczorem...
Dzien od koncowki marca mamy bez drzemek, ale na noc idzie spac miedzy 18-19 (najczesciej blizej 18) i spi do rana, do ok 7-8
Dwa razy nam sie zdarzylo, ze padla popoludniu po przedszkolu sama z siebie, to wieczorem wczesniej jak 21-22 nie dalo rady jej zagonic, a i wtedy szla jeszcze srednio zadowolona...
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
O matko!!! Ile naskrobałyście!!! Nadrabiam i już się odnoszę
Suszarka ogromnie gratuluję pracy emknowi!!! Musi być dobrym fachowcem bo w erze covidowovej już tyle ramy zmienił pracę mam nadzieję, ze ta będzie dla niego satysfakcjonujaca zarówno zawodowo jak i finansowo i przede wszystkim już na stałe. To jest bardzo ważne o wokresie okołourodzeniowym. Mój emek po urodzeniu synka zmieniał dział, na dużo bardziej opłacalny ale też bardzo odpowiedzialny. Nie ukrywam, że to był dla nas dodatkowy stres, m. in przez to nie skorzystał z tacierzyńskiego (swoją drogą nie wykorzystał go przez 2 lata i mu przepadł za co jestem trochę zła, ale cóż...). Gratuluję też zakupu fury
Jesli już jesteśmy w temacie wózka to ja uważam, ze coś takiego jak "idealny wózek" nie istnieje. Warto spisać sobie to, na czym nam najbardziej zależy. Ja np. nie akceptuję kubełkowych spacerówek, dla mnie "spanie na siedząco" nie jest komfortowe i nie zamierzam tego zgotować dziecku. Gondola na zimę musi być głęboka, dobrze zabudowana, na lato kupiłabym lekką i przewiewną Takze Frelciu nie spiesz się z wyborem i tez polecam wizyte w jakimś dużym sklepie, zeby sobie pomacać, pooglądać
Frez wyglądasz cudownie! co do opadnięcia brzucha to nie mam zdania, bo przyznam szczerze, ze tego nie widzę, ale mam nadzieję, ze synek niedługo zechce ukradkiem czmychnąć z domku tymczasowego Przypomnij nam, który to tydzień i dzień ciąży?
Jesli chodzi o zachowania dziecka to ja się przyznam że ja nie staram sie zachowań synka wpasowywać w jakieś normy rozwojowe, tylko oceniam to w kryterium "czy jestem w stanie to akceptować i jakoś z tym żyć".
Ciężkie czasy u nas nastały... Moje dziecko w weekend pokazuje, ze nie chce drzemki, więc go nie zmuszam, to zasypia np. przy jedzeniu o 17, po czym budzi się o 18 z ogromnym płaczem i informacja, ze wstaje, bo jest dzień i bujamy się potem do 23.30 na przykład. jeśli próbuję uśpić koło 13 to jest drama na pół osiedla, po czym ostatecznie i tak odpuszczamy bo szkoda nerwów.... Zastanawiam sie tylko jak my to ogarniemy za 3 miesiące... Muszę dodać, ze od pewnego czasu mój emek od synka najczęściej słyszy tata nie, tata idź.... jestem przytłoczona tą sytuacją, przerażona wizja przyszłości i momentami tracę nadzieję na to, ze to się jakoś poukłada. Naprawdę. Dlatego ciężko mi się odnieść do jakichkolwiek norm rozwojowych a jeśli będe myśleć o psychologu to typowo dla siebie. Już mam ogromne wyrzuty sumienia że będę zaniedbywać dzieciaki i ich potrzeby. Całą trójkę. Chciałam większa różnicę wieku między dziećmi, zeby poświęcić się każdemu, już wiem, ze to tak nie działa i nie zadziała nigdy, bo dziecko zawsze będzie potrzebować matki w taki czy inny sposób i zawsze odczuje pojawienie się rodzeństwa i zawsze będzie to w jakiś sposób odreagowywać. jestem przerażona tym, co będzie u nas....
dziewczyny tylko to nie jest żal post, bo ja nie chcę się użalać nad swoją sytuacją, bo tak naprawdę jestem bardzo szczęśliwa, tylko jednoczesnie przerażona. Ale wiem jedno, jeśli tylko dzieciaczki będa zdrowe to sobie poradzimy ze wszystkim.Suszarka lubi tę wiadomość
#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
Rucola można być jednocześnie bardzo przerażonym i bardzo szczęśliwym i naprawdę myślę, że nie musisz się tłumaczyć i wyjaśniać, że się nie żalisz. Z drugiej strony nie ma co się martwić na zapas,bo za 3 miesiące może być kompletnie inaczej - u dzieci różne fazy przychodzą i odchodzą, może właśnie do tego czasu Lewcio już ostatecznie zrezygnuje z drzemki i lepiej będzie znosił popołudniowy okres. Za to trzymam kciuki. Co do zachowania dzieci to mi chyba też bliżej właśnie do prezentowanego przez Ciebie podejścia "czy jestem w stanie to akceptować", to dobrze opisuje także moje emocje.
Rucola, Suszarka, Lunaris, pilik lubią tę wiadomość
-
Jeżowa wrote:Rucola można być jednocześnie bardzo przerażonym i bardzo szczęśliwym i naprawdę myślę, że nie musisz się tłumaczyć i wyjaśniać, że się nie żalisz. Z drugiej strony nie ma co się martwić na zapas,bo za 3 miesiące może być kompletnie inaczej - u dzieci różne fazy przychodzą i odchodzą, może właśnie do tego czasu Lewcio już ostatecznie zrezygnuje z drzemki i lepiej będzie znosił popołudniowy okres. Za to trzymam kciuki. Co do zachowania dzieci to mi chyba też bliżej właśnie do prezentowanego przez Ciebie podejścia "czy jestem w stanie to akceptować", to dobrze opisuje także moje emocje.#wegemama#wegerodzinawkomplecie
Synek 💚 31.08.2018r.
Córeczka i Synek 💜💙 7.01.2021 -
Dzień dobry, a właściwie taki sobie. U mnie dzisiaj biel na teście aż daje po oczach. I choc sobie obiecałam, że się nie będę smucic, bo przecież mam dużo powodów, by tego nie robić to i tak mi źle.
Najgorsze jest to, że czułam się inaczej niż zazwyczaj pod koniec cyklu i oczywiście sobie wmawialam, że coś może jest na rzeczy. Mysle, że wstrzelilismy się idealnie, wszystko zapasowalo, kreska na testach owu bordowa, no ale co z tego. Na weekend byliśmy na imprezie rodzinnej, celowo nie brałam żadnych testów (nigdy nie mogę wytrzymać do terminu @ i podziwiam wszystkie, które grzecznie czekaja), ale wracając wczoraj o niczym innym nie myślałam jak o dzisiejszym poranku. Stara i głupia.
Pozostaje czekać na @ I kolejny cykl.
Frez caly czas trzymam za Ciebie kciuki. Już bliziutko do spotkania z malenstwem.Synek 2016 💚
Córka 2018 💖
Synek 2021 💚 -
Rucola, Mia po przedszkolu widac, se tez jest bardziej zmeczona popoludniu (ja ja odbieram kolo 12:30) niz w dni kiedy jest w domu...
Opiekunki same mowia, ze przedszkole to jest dla maluchow wbrew pozora meczaca sprawa, bo duzo sie dzieje i wnogole i nawet jak w domu dziecko duzo robi, lata jak przeciag itp, to nigdy nie bedzie ten sam poziom zmeczenia jednak...
No ja im wierze, bo moje dziecko 30 sekund na pupie nie usiedzi, a jednak po przedszkolu widac, ze musi odpoczac...
Co nie zmienia faktu, ze nie chce nadal spac, ale jesli juz sie tak wyjatkowy dzien znajdzie, to wlasnie po przedszkolu...
A jesli nie zasnie, to czasem pada nam juz na noc 17:40 wiec kapiel ostatnimi czasy u nas w tygodniu zazwyczaj kolo 17 juz, zeby w razie czego byla juz wykapan i w pizamce, to jak widze, ze pada, to szybko ja w spiworek i do lozeczka
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
AnnaStesia, jesteś wspaniałą mamą - pamiętaj o tym w tych trudnych chwilach. No i jestem pod wrażeniem, jak pięknie Twój synek mówi o swoich uczuciach.
Niestety COVID ma duży wpływ na nasze życie, nie tylko w aspektach zdrowotnych. Każda rodzina musi zmierzyć się z "covidem" na swój sposób, nawet jeśli na niego nie zachoruje.
Trzymam za Was kciuki!
Rucola, Postaraj się zmienić troszkę podejście Teraz, zamiast martwić się tym co będzie - korzystaj z ostatnich chwil tylko z Lewkiem. Przy okazji, przemycaj mu informacje o rodzeństwie, staraj się jak najbardziej wspierać jego samodzielność - to wszystko zaprocentuje później.
Nie zapominaj również o sobie - nie miej wyrzutów sumienia gdy odpoczywaszRucola lubi tę wiadomość
-
Anna Stesia zrobiłam sobie screena Twojego posta, bo myślę że będę nieraz do niego wracać
Agulineczka ogromnie mi przykro z powodu bieli, zwłaszcza że emocje ze starań mam wciąż bardzo żywe. Ale! Spójrz ile brzuszków się tutaj zwolni w najbliższych tygodniach jestem pewna że jeden z nich jest przeznaczony dla Ciebie ♥️ w tych staraniach to właśnie chyba jest najgorsze, można zrobić wszystko idealnie i w idealnym czasie a i tak efekt jest mocno niepewny kibicuję Ci bardzo!
Rucola zgadzam się z Jeżową, że można się bardzo cieszyć i jednocześnie bardzo bać. Powiem więcej, pewnie większość kobiet czułaby to samo na Twoim miejscu tylko nie wszystkie by się do tego przyznały w sobotę moja mama wypaliła do mnie "szkoda że nie będziecie mieć od razu bliźniaków", a ja od razu milion myśli na minutę, że przecież nawet z jednym może być ciężko, że nie mamy pojęcia o dzieciach, a gdzie byśmy się pomieścili, jak babcia z którą mieszkamy zniosłaby dwójkę maleństw? Sama byłam zdziwiona jak bardzo mi się optyka zmieniła, bo zawsze byłam pewna że bliźniaki to super sprawa. Na pewno super, ale na pewno jest też bardzo ciężko, a już na pewno mając w domu starszaka który też wymaga uwagi i ma swoje problemy. Zgadzam się też z dziewczynami że trzy miesiące to jeszcze masa czasu i może zachowanie Lewka zmieni się zanim dzieciaczki się pojawią na świecie pomysł z psychologiem jest bardzo dobry bo pozwoli Ci trochę poukładać emocje i przygotować się na nową sytuację. A od siebie dodam że bardzo podziwiam Twoją organizację i jestem pewna że super sobie poradzisz jako mama trójkiRucola lubi tę wiadomość
Iga ❤️ 7.01.2021
Jagoda ❤️ 7.04.2022