Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
Pilik, Summer (bo też pytałaś) jestem praktycznie cały czas, ale... ciężko mi pisać na tematy które są w większości na tapecie. Druga tura, u niektórych już nawet trzecia, także unikam tematu, bo czuję się bardzo nieswojo sama z sobą z kilku powodów.
My korzystamy z życia na razie. Wszystko jest ok i się w miarę układa. Oskar od września idzie do przedszkola. Ja startuję z fundamentami mam nadzieję. Pracuję cały czas. Zrobiliśmy teraz na majówkę 800km zwiedzając. Udało się ulepić jeszcze bałwana. Nie powinnam narzekać, tak więc tyle 😉Rucola, Anna Stesia lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny dziękuję, jesteśmy jeszcze z Zosia w szpitalu. Może jutro uda nam się wyjść.
AnnaStesia nie jesteśmy w Prokocimiu na szczęście tylko u nas. Chociaż to co tu robią to woła o pomstę do nieba i na pewno po wyjściu zadzwonię do NFZ zapytać czy tak ma wyglądać leczenie szpitalne w dzisiejszych czasach że na jednym oddziale leżą dzieci i covidowe i nie... I tekst lekarza że teraz łatwiej zarazić się w sklepie niż tutaj gdzie w pokoju obok leżą chorzy, dla mnie nie do pomyślenia...
A co jest Zosi? Zosia tydzień temu w środę źle się czuła a w czwartek wstała z twoimi wielkimi węzłami chłonnymi że nie była w stanie wyprostować głowy i skręcaniu nią też nie było mowy, do tego miała tak złe wyniki krwi że aż się bałam czy to nie jest jakaś poważna choroba typu nowotwór... Aż mam dreszcze jak to piszę w każdym razie wyniki się poprawiły. Dalej nie są dobre ale są o niebo lepsze. Ja już wcześniej chciałam wyjść na własne życzenie że względu na covid ale ordynator nie chciał nas puścić żeby Zosia wybrała dożylnie antybiotyk 7 dni w szpitalu. W każdym razie ile ja tu łez wypłakałam to niezlicze... -
Bajko, aż mnie zmroziło... Biedna jesteś, współczuję i tego paraliżującego strachu o dziecko, i tego pobytu, który może przeczołgac i straumatyzowac Was obie. Ciesze się, że z Zosieńką lepiej, oby wyniki były całkiem dobre i żebyście mogły jak najszybciej wyjść. Szpitale i przed pandemią działały tragicznie, ale teraz to wszystko jest na głowie postawione, i kto obrywa? Maly pacjent i jego opiekunowie Mam nadzieję, że szybko uda Wam się zapomnieć o tym wszystkim, co Was tu spotyka
Aniu, 800 km, podziwiam! Oskar dobrze jeździ? Masz jakieś protipy na dłuższą podróż autem z dzieckiem? A co do kolejnych tur - nie wszystkie jesteśmy na tym etapie
Pilik, na pewno jeśli się z drugim rodzicem nie gra do jednej bramki to jest trudniej. I na pewno jest trudniej z dwójką dzieci niż z jednym. Choć u nas m.in. to jest powód, dla którego mamy naszego jednego smyka - bo jest turbowymagającym dzieckiem i pojawienie się rodzeństwa ta tym etapie pozbawiłoby go takiej opieki, jakiej obecnie potrzebuje. To są te trudne, indywidualne wybory, których ludzie stojący z boku nie zawsze mogą zrozumieć. -
Bajka, bardzo współczuję pobytu w szpitalu i choroby Zosi. Dobrze, że jest już lepiej. Na tekst ordynatora - brak słów. Szczególnie jeśli NARAŻAMY dzieci, które mają obecnie obniżoną odporność.
AnnaStesia, nikt za Ciebie życia nie przeżyje. Dlatego troszkę frustruje brak zrozumienia i akceptacji dla naszych decyzji. Mamy prawo nie chcieć mieć dzieci/ mieć jedno/ mieć dwójkę/trójkę itd.
A w temacie systemu, to rozumiem zarówno Ciebie jak i Agę.
Obawiam się jednak, że jeśli placówka stosuje kary i nagrody - to w przypadku uszanowania Twojej decyzji (czyli wobec Twojego dziecka nie stosują kar i nagród) - może być gorzej. Bo chroniąc przed etykietowaniem i tak dziecko jest w systemie. widzi, że inni dostają naklejki/pieczątki .... To jest skomplikowane. Oczywiście, mamy prawo walczyć o zmiany w placówkach (np dzięki temu coraz większą uwagę zwraca się na dietę bez słodyczy) ale musimy zwrócić też uwagę na całokształt.
Przykład mój i to z gimnazjum. Moja klasa na dzień wagarowicza poszła na wagary, za przyzwoleniem rodziców. Moja mama nie zgodziła się i kazała iść do szkoły. Byłam jedyną, która poszła. Do końca gimnazjum śmieli się ze mnie. Stałam się klasowym ufoludkiem... źle wspominam tamten okres.
Rodzicielstwo to strasznie ciężki kawałek chleba.
Synek wczoraj skończył pół roczku i już śmiga (pełza) po pokoju w pogoni za Ani fantami Zaczął nieśmiało jakiś czas temu ale nie oddalał się za daleko a teraz już można powiedzieć, że dobrze mu idzie.Anna Stesia, sliweczka92, Yoselyn82 lubią tę wiadomość
-
Bajko ojej, aż ciężko pomyśleć przez co przechodziłaś. Trzymam kciuki za jak najszybszy powrót do zdrowia Twojej Zosieńki Trzymajcie się!
AnnaStesia nie udzielałam się w sprawie Twojego podejścia, ale chciałam Ci napisać, że jesteś bardzo mądrą kobietą. Twój synek ma bardzo dojrzałą, rozsądna, racjonalną mamę. Bardzo Cię podziwiam jeśli chodzi o sposób wychowywania i zgadzam się, że niestety bardzo często system niszczy to co w dziecku od początku jest dobre. Niestety już od przedszkola główną motywacją stają się nagrody bądź strach przed karą. W grupie mojego synka ( grupa łączona 5 i 6 -latki) nadal są drzemki w ciągu dnia. Większość dzieci nie chce już spać, mój syn tez już nie potrzebuje drzemek i mimo, ze rodzice niejednokrotnie zgłaszali to wychowawczyniom, ona twardo stoją przy swoim, że drzemki muszą być, bo tak jest odkąd pamiętają. To jedyne ich wytłumaczenie. Oczywiście twierdzą, że dzieci wcale nie narzekają i potzrebuja tych drzemek, ale chyba bardziej one potrzebują chwili ciszy... Każde dziecko musi się położyć, mimo, że nie chce. Panie nie pozwalają w tym czasie dzieciom np na rysowanie przy stoliczku, bo jak jednemu pozwolą to zaraz inne też nie będą leżeć... Ostatnio mój syn musiał usiąść za karę na parę minut do stoliczka, bo podczas zabawy, pod wpływem euforii za głośno krzyknął. Nadmienię tylko, że to naprawdę bardzo grzeczne, kulturalne dziecko. Niestety u mnie w małym miasteczku nie znajdę lepszej placówki, ale niejednokrotnie stosowane metody bardzo mnie drażnią.
Pisałaś, że to źle, ze dziecko dostaje jedynkę w szkole za coś, czego nie umie. Zgadzam się. A co w momencie kiedy dziecku się nie chce czegoś zrobić? Wiem, ze tu już winą są niedociągnięcia ze strony rodziców, brak tłumaczenia, że nauka jest po to, żeby coś zrozumieć, posiąść przydatną w dorosłym życiu wiedzę, ale są przypadki, kiedy dziecko ewidentnie olewa naukę i nie szanuje nauczyciela. Mam szwagierkę, która była nauczycielką w szkole podstawowej. Usłyszała raz od dziecka odpowiedź, że nie przygotowało się do lekcji, bo ma to w d... Szok. Musiała postawić jedynkę, bo takie są zasady w szkole. Oczywiście wezwała tez rodzica na rozmowę, ale tu już nie będę komentować jego postawy, bo szkoda słów.Synek 2016 💚
Córka 2018 💖
Synek 2021 💚 -
Agulineczka, z tego co słyszę to w wielu przedszkolach jest problem z drzemkami. Może warto napisać pismo do dyrektora i zebrać podpisy rodziców? wtedy będą musieli coś zmienić.
-
AnnaStesia muszę wtrącić, ze bardzo Cię podziwiam za Twoje podejście do wychowania synka, zasady, którymi się wytrwale kierujesz. Po Twoim ostatnim wpisie zauważyłam, ze sama zaczęłam czasem motywować córkę nagrodami (u mnie niestety wynika to z mojej cholernie trudnej pracy i ilości obowiązków, zwyczajnie czasem brak mi siły...), a nie tedy droga. Poniekąd trochę Twój wpis mnie naprostował i pozwolił zauważyć, ze nieco odeszłam od moich wzorców wychowania. Dziękuje Ci za to. I naprawdę podziwiam, jesteś niesamowicie mądrą kobietą, mamą, która wspaniałe wprowadzi syna w młodzieńcze a później dorosłe życie. Brawo!
Bajeczko czekałam na wieści o Zosi, jak u Was sytuacja dzisiaj? Obie jesteście mega dzielne!
Justyna o matko, jakie pół roku 🙈 to moje dzieci tez pewnie rosną?! 🙈 -
U nas USG dziś wyszło dobre, jutro jeszcze crp i jak dalej będzie spadać to wychodzimy... Tzn ja i tak wychodzę. Ale na pewno nas wypiszą bo oddział pełny.
Co do kar i nagród, ja też nie chciałam tak robić ale uznałam że wolę przekupywać Zosię niż straszyć ją, np że jak wyjdzie z domu to coś będzie fajnego niż że skoro ona nie chce iść to ja idę sama... Mniejsze zło wybrałam, ale tu w szpitalu zauważyłam jak mocno to działa. Wystarczylo że Zosia dostała raz naklejkę za coś to teraz nie wyjdzie z gabinetu dopóki nie dostanie naklejki... I choćby nie wiem jak zapłakana była to bez naklejki ani rusz...
Co do drzemek jestem w szoku że takie duże dzieci mają drzemki, u mnie Zosia chodzi do grupy dwa lata starszych dzieci i tam nie ma drzemek, po obiedzie mają chwilę relaksu, jak któreś usnie to śpi.
Na tą chwilę mam jedno marzenie... Żeby było 24 godziny późniejagulineczka, Anna Stesia, Yoselyn82 lubią tę wiadomość
-
Justyno, dzięki za głos w sprawie. Zgadzam sie, że dziecko gdy będzie widziało, że inne dzieci dostają nagrody i kary, a ono nie, może być zdziwione (zwłaszcza brakiem nagród). Ale z drugiej strony nie wszystkie dzieci dostają nagrody, bo to ma być forma wyróżnienia. I jak się mają czuć te, które np. sie starały, a ich starania zostały niezauważone i niedocenione? Jak trzylatek ma wtedy działać - odgadywać oczekiwania nauczycieli? Czyli działać tak, aby inni byli z niego zadowoleni? To system już od podstaw jest patologiczny i nie mam złudzeń, że na rozmowie dowiem się, że nie zmienią całej filozofii przedszkolnej pod jedno dziecko. A tylko wtedy miałoby to sens. Mam nadzieję jednak dowiedzieć się, co za tym wszystkim stoi, czy rodzice nie protestują itp. Może taka rozmowa w przedszkolu pozwoli pracującym tam osobom przynajmniej na zastanowienie się, czy ten system ma sens. Dla mnie to jest dealbreaker.
A co do bycia ufoludkiem - nigdy nie wiesz, co się może wydarzyć, że jakieś dziecko stanie sie takim klasowym ufoludkiem. Generalnie sygnał "masz robić tak jak inni, jeśli chcesz być akceptowany" jest szkodliwy, choć wiem, że dla dzieciaków jest to czasami sprawa życiowej wagi. Moje dziecko w przedszkolu i tak będzie ufoludkiem ze względu na dietę, bo to nie jest dieta wegetariańska czy bez bmk, tylko dieta dająca precyzyjne wskazówki co, kiedy i jak ma być przyrządzone i zjedzone. Już widzę to jak na podwieczorek wszyscy jedzą jabłka, a moje nie może, na urodziny czy mikołajki wszyscy dostają cukierki, tylko nie moje, na obiad wszyscy dostają sos pomidorowy/kotlet/zupę ogórkową <tu wstaw dowolne> a moje nie może.
Nawiasem mówiąc, mam za sobą bardzo podobną historię do Twojej z tymi wagarami. Tylko u nas była zmowa, że dziś na lekcji wszyscy odmawiają odpowiedzi. I wszyscy mieli dostać pały. Jedna osoba sie wyłamała, byłam to ja i oczywiście, że spotkał mnie ostracyzm ze strony grupy. I prawdę mówiąc mierzi mnie tak fałszywie rozumiana solidarność grupowa.
Agulineczko, dziękuję Ci za to, co napisałaś. Bardzo mi przykro, że Twój synek, który przecież nie jest troublemaker doświadczył takiej kary. Myślę, że dla tak wrażliwego i mądrego chłopca nie było to ani logiczne, ani sprawiedliwe. Przeraża mnie też to "łamanie charakterów" - że dziecko ma się położyć nawet gdy nie chce. Ciekawe czy panie chciałyby wykonywac polecenia wbrew sobie i swojej naturze. I jeszcze to wyjaśnienie "bo zawsze tak było" - gdy to słyszę to wiem, że mam do czynienia z betonem, który trudno skruszyć.
A co do Twojego pytania dotyczącego tego, że jeśli dziecku się nie chce to co wtedy. Sprawa jest skomplikowana, bo przecież zależy, o jakim wieku mówimy. W każdym razie oczywiście, że chodzi o wzorce z domu, ale pytani też, czy dziecko wcześniej nie straciło motywacji między innymi przez system kar i nagród. Tj. kary już go nie ruszają (phi, kolejna jedynka, też mi wielkie halo), na nagrody nie ma szans, bo przecież ma juz przypiętą łatkę lenia i chama. Założę się, że nawet takie dziecko mając 2 czy 3 lata było chętne i mu się chciało, tylko potem jakimś cudem to wszystko wyparowało. Chyba tutaj też chodzi o takie kwestie jak zrozumienie, dlaczego mu sie nie chce (np. ma braki w materiale, nie rozumie polecenia, nie rozumie sensu wykonywanych zadań itp.).Gdyby była bliska współpraca między nauczycielem, wychowawcą i psychologiem to wiele można by wykrzesać. Noi też chodzi o sam system szkolny - dzieciakom czasami trudno sie połapać, dlaczego mają okreslone przedmioty, określone zadania itp. No i też mają mały wybór - tj. praca domowa (której, nawiasem mówiąc, co najmniej do końca 3 klasy być nie powinno) najcześciej jest taka sama dla wszystkich. A przecież różne dzieci mają różne umiejętności i style uczenia.
Luna, fajnie Cię czytać, napisz, co u Was!! Dziękuję za miłe słowa, moim zdaniem nie ma co sie katować gdy raz albo dwa razy zrobimy inaczej niż to sobie zakładałyśmy. Życie wiele rzeczy weryfikuje. Ale fajnie właśnie czasem spojrzeć z boku na to, co robimy, bo zawsze mozna coś poprawić, jeśli oczywiście mamy takie zasoby i możliwości. A przy permanentnym zmęczeniu nie zawsze zasoby i możliwości są. -
Bajeczko dużo zdrowia dla Zosieńki! Obie jesteście bardzo dzielne. Przykro mi, że spotkało Was coś takiego
Dziewczyny bardzo fajna dyskusja się wywiązała i wydaje mi się, że to świetnie pokazuje, że większość z nas tak naprawdę chciałaby dla naszych dzieci, żeby żyły w innym systemie niż ten, który jest obecnie najbardziej popularny , a dla większości z nas tak naprawdę jedyny na jaki nasze dzieci mają szansę, bo placówek publicznych z takim podejściem raczej się nie uraczy, a prywatne ośrodki często są droższe , no i jak się ma kilkoro dzieci to te wydatki się mnożą etc. Z tego między innymi powodu Agatka jest dzieckiem w typowym żłobku publicznym, a nie w wymarzonym przez nas żłobku Montessori, ale po prostu po wszystkich argumentach stwierdziliśmy, że w domu będziemy postępować tak jak sobie to umyśliliśmy od początku, a żłobek/przedszkole to "drugi świat" z osobnymi zasadami. Choć tak jak już wcześniej pisałam Agatka jest w żłobku bardzo spokojna, wiecie, płynie z prądem, więc no kary jej nie dotyczą, bo nie robi nic takiego, żeby na nie zasłużyć. Agulineczka przykro mi, że Wojtusia dotknęła kara za coś tak absurdalnego mi się marzy szkoła bez ocen, chciałabym żeby dzieci uczyły się dla siebie, a nie dla piątki. I żeby nie musiały stresować się przedmiotem, w którym nie są dobre, bo nie każdy musi być alfą i omegą. Ja osobiście uwielbiałam się uczyć i lubiłam dostawać dobre oceny, a słabe oceny nie smuciły mnie, tylko moich rodziców (konkretnie mamę). Bardzo chciałabym nie być takim rodzicem. Ciekawą sytuację obserwuje obecnie u mojego brata. Mój brat oraz bratowa - oboje bardzo wybitni, takie typowe omnibusy. Najstarszy synek kropka w kropkę jak rodzice, uwielbia się uczyć, wszystko przychodzi mu łatwo, lubi szkołę. A córka - kompletnie inna, taka dusza artysty, ona by chciała tańczyć i malować a nie liczyć. Nie lubi szkoły, nie lubi się uczyć i boi się, gdy czegoś nie umie, bo wie, że będzie jakaś tam ocena, smutna minka, czy co tam mają w podstawówce w klasach 1-3. Brat i bratowa starają się pomagać jak mogą, tłumaczyć, angażują się bardzo, ale to jest właśnie typ charakteru, który przez system jest z automatu "gorszy". I to jest przykre -
Cześć dziewczyny wycięło mnie strasznie i jeszcze nie jesteśmy na prostej ale już jestem na takim etapie pracy że gdzieś między zmianami mogę chwilę odsapnac. Postanowiłam wykorzystać w przerwy w pracy i zajrzeć do Was.
Słabo mi się zrobiło jak zobaczyłam że ostatni raz to chyba w marcu byłam! Narobiłam dziś czytanie, postaram się coś napisać w kolejnej przerwie. -
Ps BAJKA mam nadzieję że jesteście w domu!
-
Lunaris wrote:Ps BAJKA mam nadzieję że jesteście w domu!
Tak w ogóle to nie wiem na zy pisałam ale ona tydzień temu cel miała 170! Dziś na szczęście już "tylko" 16...Lunaris, Yoselyn82 lubią tę wiadomość
-
pilik wrote:Lunaris, Luna dobrze Was widzieć!
Bajka ojejku, to było rzeczywiście poważnie..! A wiadomo co Jej było tak właściwie?
Aha jeszcze jedno chciałam napisać, ja mojej Zosi zawsze powtarzam że ma prawo być zła, smutna że może płakać a mimo to cały czas powtarzała że ona się dobrze czuje i że tylko potrzebuje odpocząć (gdy nie była w stanie podnieść głowy czy wstać z łóżka). Nie wiem czemu ona tak ma, ja przy niej nie udaję że nie coś nie boli jeśli się np uderzę albo płakać mi się chcę. Nie wiem jak to zmienić, bo to jest złe że ona tak robi. A mi serce pęka w takich momentach. -
U nas będzie synuś ♥️
pilik, Bajkaaa, sliweczka92, Cccierpliwa, Lunaris, JustynaG, Rucola lubią tę wiadomość
Mój pierwszy cud - kochany Michałek ❤️❤️❤️
Mój drugi cud - kochany Juluś♥️♥️♥️
Nigdy się nie poddawaj chociaż byłoby to trudne! - Kiedy śmieje się dziecko - śmieje się cały świat
❤️❤️❤️ -
U nas jeszcze nie padła ostateczna decyzja co do imienia. Ja stawiam bardziej na Franusia chociaż Krzyś też mi się podoba (forma Krzysiek i Krzychu zdecydowanie mniej i tu mam właśnie problem). Moi rodzice optują bardziej za Krzysiem, Antosiem, Grzesiem, teściowa za Piotrusiem, na Franka kręci nosem, siostra w sumie się nie wypowiedziała. Moja koleżanka ma synka Krzysia i moze przez to, że od czasu do czasu rozmawiamy dłużej przez telefon (przeprowadziła się dalej), jakoś osłuchał mi się ten Krzyś. No i mamy dylemat. Mężowi podoba się i te i te imię. Chociaż chyba bardziej wolałby Stefanka, a mi kojarzy się głównie ze Stefkiem Burczymuchą Ech...
Dla pierwszego synka imię miałam wybrane od dawna, dla córci jakoś też wybraliśmy i teraz jestem bardzo zadowolona, a tym razem dylemat. Niektórzy mówią poczekaj aż urodzisz, wtedy może zobaczysz dziecko i łatwiej zdecydujesz, choć dla mnie to bez sensu, przecież wszystkie małe dzieci są do siebie podobne trochę.Synek 2016 💚
Córka 2018 💖
Synek 2021 💚