Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyBuko wrote:Ania, pobierz może posiew z kanału szyjki macicy...wtedy będziesz miała konkretny wynik, jaka bakteria i na co wrażliwa. Ja miałam taką sytuację przed drożnością jajowodów, że wyszły mi 2 bakterie, ale w antybiogramie wyszedł tylko jeden antybiotyk wspólny, na które obie były wrażliwe i dr przepisała mi globulki robione w aptece według jej receptury. Bo jeśli bierzesz antybiotyki w ciemno, to dojdzie do tego, że na wszystko będzie oporna Twoja bakteria,a i tak się jej nie pozbędziesz jeśli jest oporna na to co bierzesz.
Ja dzisiaj dostałam macmiror, bo trochę pomarudziłam, że jakaś infekcja mi się na pewno zaczyna, ale mam stosować co kilka dni jedną globulkę. Wolę tak stosować profilaktycznie, niż rozwinąć infekcję, a mam do tego niesamowitą skłonność.
Buko pytałam ginkę na wizycie na początku kwietnia o 'posiew'. Nigdy czegoś takiego nie robiłam i się nie orientuję co i jak.
Powiedziała że na razie sobie darować, najpierw trzeba zaleczyć infekcje bo i tak posiew wyjdzie zły. Nie dopytywałam dalej. Leciała kolejna partia Macmirorru.
Ogólnie to zauważyłam, że Pimafucin bardzo mnie koi i nie swędzi.
Po Macmirrorze jest ok po 3 globulkach. Jak go kończę to 2-4 dni spokoju i znowu wraca wszystko.
A mam wrażenie, że teraz ta Nystatyna to jedna wielka porażka. Zielony śluz przy antybiotyku to coś nie hallo...
Ostatnio chciałam zrobić posiew z moczu. Ale rozumiem że to co innego niż z pochwy. Nie wiem tylko czy z pochwy moja gin u siebie robi w gabinecie.
Z tym robieniem antybiotyku to logiczne dla mnie, bo jak widać co bym nie brała, to jest źle a żadnych dodatkowych badań nie mam zlecanych.
I tutaj pytania:
1. Czy do posiewu z pochwy mogę być z infekcją? Do soboty raczej nie wyparuje...
2. Jest sens robienia posiewu z moczu? Czasami mnie piecze przy załatwianiu się ale wydaje mi się, że mam tam tak opuchnięte wszystko, zatarte itd., że to nie strikcie z cewki ból.
3. Jak oddać mocz na ewentualne badania skoro rano wylatuje ze mnie globulkokoszmar- uprzedzę że żadne tampony nie wchodzą w grę... podmyję się i złapię ze środkowego strumienia, jednak zawsze nawet przy 4 załatwianiu mam resztki po nocy.
4. Jak jutro mam badać mocz, to warto odpuścić może globulkę? Tak samo na sobotę rano na wizytę mam przyjechać (9:20) i żebym nie była zaklejona, no bo aż tak w środku się nie umyję, a chcę żeby dało się popatrzeć na czystą pochwę?
Tylko przy braniu luteiny to bez globulek umrę... i kółko się zamyka.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 kwietnia 2018, 10:47
-
Cześć Kochane moje!
Ibishka, przeczytałam Twoją relację z porodu i ryczę jak bóbr! Jesteś bardzo, bardzo silną kobietą!Ja chyba nie dałabym rady przejść przez taki poród naturalny, którego Ty doświadczyłaś. Cieszę się, że widok Gabrysi zrekompensował cierpienia przy porodzie. Dużo sił dla Ciebie i zdrówka dla Malutkiej. Odpoczywajcie teraz obie
Ps. Bardzo Ci dziękuję, za opis tego trudnego, lecz pięknego porodu
Moniśka,, Leoś cud, miód i orzeszki! Napatrzeć się nie mogęWłoski pierwsza klasa i jaki buziaczek pełny! Dużo zdrówka dla Was
Summer, Barbarka, jejku, faktycznie teraz Wasze kolej KochaneAleż to szybko leci!
EDIT: Hihi, czytam, drugi raz, co ja napisałamSummer, Ty też już jesteś niedaleko, a miałam napisać o Tobie AnnaStesia
Mój ciążowy mózg jest jakiś ociężały
Agulineczko, kciukam za wizytę i mocno trzymam za łapkęW szczęśliwą środę muszą być dobre informacje
Karma, przeczytałam właśnie o wkładce - Kochana, nie chcę Cię nakręcać, ale może podleć dzisiaj do gina? Nie będziesz się stresować do jutra, a stres w naszym przypadku jest niewskazanyJa już bym pędziła na IP, ale ja to panikara jestem...
Chyba Justynka, pytała o ubranka dla maluszków. Ja ogrom ubranek, dla dzieci siostry męża, kupowałam w lumpkach. Widać wtedy, jak zachowuje się materiał po używaniu i praniu. Nie raz w dzień nowej dostawy znalazłam też ubranka nowe (z metkami). Teraz te ubranka do mnie wróciły i dalej są w niezłym stanie (a wiem, że nosiły, bo widziałam)O Pepco rozmawiałyśmy już kiedyś - trzeba patrzeć na skład. Ja polecam też markę F&F z Tesco (na promocji można fajne rzeczy wyrwać) i śpioszki, pajacyki i body ze Smyka. Jednak jak dla mnie, to w pierwszych miesiącach życia bąbla, wygrywa lumpek
Miłego dnia Dziołszki, dzisiaj środa i obiad u BabciWiadomość wyedytowana przez autora: 25 kwietnia 2018, 11:13
KateHawke, Anna Stesia, Barbarka1984 lubią tę wiadomość
12 cs. - szczęśliwy! Cudzie trwaj!
url=https://www.suwaczki.com/][/url]
1 cs. - Aniołek - 6 tc. -
ibishka wrote:No to relacja minionego dnia.
Wczoraj po 7 przyszła przed obchodem do mnie moja gin i mi trochę emocje pościly i mówię że błagam ja żeby coś zrobiła że cała noc miałam skurcze co 10 minut, że nie spałam ponad 40 godzin od niedzieli od 8 rano i że mam już dość fizycznie i psychicznie. Powiedziała mi że dziś zakończymy sprawę i mam jej słowo..
Na obchodzie zbadała, zapytała czy chce Hegar (polecam dla rodzenia bez zzo, dla mnie super komfort psychiczny) i powiedziała że zaczynamy oxy. Chciała mi najpierw dać rozkurczowe na zatrzymanie akcji żebym się zdrzemnela ale mówię że chce od razu i że dam radę fizycznie.
Po hegarze i prysznic poszłam na porodowke, tam mi podpieli oxy i ktg. Początek mało zachęcający bo miałam że 3 skurcze na ktg które się nie pisały i tak do 12 myślałam że nic z tego, położna i ordynator tak twierdzili że skurczy porodowych nie ma na zapisie więc raczej dupa z tego wszystkiego. Ale przyszła do mnie moja lekarka, zbadała i oddolnie i sam brzuch i powiedziała że to nie moje skurcze tylko aparat jest do dupy bo na dotyk ona czuje kiedy mam skurcz i że jest jakieś minimum rozwarcia.
Dostałam piłkę obok kozła do skakania, kroplowke do nawodnienia i te sytuacje na bóle krzyżowe bo miałam okropne. Przed 14 znowu przyszła i mówi że 2-3cm rozwarcia. Ale skurcze były tak silne i częste że dostałam gaz rozluźniajacy bo u nas nie ma zzo i zadzwoniłam po męża żeby już przyszedł bo że go już potrzebuje obok (póki konkretu nie było to musiał iść do pracy sama go wysyłałam bo problem z wolnym i tak na czas po porodzie). Był w 3 minuty. Jakos koło 16 było 5 cm rozwarcia i poleciały już tak całkiem wody że główka już wpadła do kanału ale pojawił się -problem - mega mocne skurcze parte których nie byłam w stanie powstrzymywać, więc na każdym skurczu walka z bólem i powstrzymywanie parcia bo inaczej by mi rozerwalo szyjke. Po godzinie 6-7 cm tylko i wtedy w głowie błagalam o cięcie.. Szyjka rozwierala się opornie, wolno i co chwilę twardniala. Tak się złożyło że na noc przyszła położna z którą miałam zajęcia w SR. Cudowna kobieta. Robiła cuda z tą szyjka, przytrzymywala główkę na skurczu i w ogóle. Końcówka rozwoerania to już błagalam ja żebym mogła przec. Więc zmieniła taktykę że mam nie powstrzymywać tylko po prostu siły nie dokładać, ale skurcze parte byly dość mocne że aż szarpalo brzuchem. Ale ulga przy pierwszym parciu. Wspaniałe uczucie. Zaczęlysny popierać o 18.45. Ale szło dość wolno bo mała wstawila się trochę krzywo do kanału i było przodoglowie. Moja gin co chwilę zaglądała motywowala itp. Końcówka była dość ciezka bo główka nie chciała iść do przodu bo się nie przekrecila i kątem ucha słyszałam jak położna pytała drugiej kto ma dyżur z anestezjologow jakby trzeba było cc jednak. Ale słuchałam jej wskazówek, była boska. Musiała mi mówić tylko kiedy mam powietrze zmienić bo miałam w sobie tyle pary że robiłam całe parcie minutowe na 1 oddechu.
W końcu mówi mi że jeszcze tylko raz i wyjdzie główka, i usłyszałam taki dźwięk strzelenia czy coś i nagle ożywienie ich że jeszcze jeszcze, naciela lekko i w następnym skurczu główka wyszła i mała wylądowała na moim brzuchu. Okazało się że obydwie rączki miała przy głowie więc stąd problem żeby wyszła ale za to jak wyszła to na raz. Cudowna chwila i nagle ból i zmęczenie zniknęły w sekundzie. Moja mała u mnie na piersiach, maz przecial pepowine i w ogóle.
Niestety lekko peklam w kierunku odbytu jako ciąg dalszy nacięcia ale moja gin koronkowo się wzięła za szycie więc mam nadzieję że będzie ok. Trochę boli jak siędze i ciągnie ale mam nadzieję że z każdym dniem będzie lepiej. Na poporodowej przynieśli mi mała i pomogli Przystawic. Ssala jsk szalona.
Jest zdrowa, ma lekko główkę zniekształcona przez przodoglowie ale pediatra powiedziała że obrzęk zniknie w ciągu kilku dni i wróci do normy.
Panie z noworodków wzięły ja na noc do siebie żebym odespala po ponad 50 godzinach na nogach i teraz czekam kiedy mi ją przywioza.
Zbierając historie w całość. Poród długi, ciężki ale jestem mega dumna z siebie i męża bo spisał się niesamowicie. Miałam też szczęście że trafiłam na dzień kiedy była ta położna i moja gin. Miałam z ich strony cudowna opiekę i pomoc.
A widok małej zrekompensowal wszystko..
Tak więc - jestem mama
A mój mąż wrozbita wysłał wczoraj totka - od czwartku mówił że ma przeczucie że urodze we wtorek i tak też się stało
Kochana z calego serducha Ci gratuluje:) Rycze ja bóbr, a co tam jak cala rodzina bobrów:))))Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 kwietnia 2018, 11:10
-
nick nieaktualnyAnia1003 wrote:Buko pytałam ginkę na wizycie na początku kwietnia o 'posiew'. Nigdy czegoś takiego nie robiłam i się nie orientuję co i jak.
Powiedziała że na razie sobie darować, najpierw trzeba zaleczyć infekcje bo i tak posiew wyjdzie zły. Nie dopytywałam dalej. Leciała kolejna partia Macmirorru.
Ogólnie to zauważyłam, że Pimafucin bardzo mnie koi i nie swędzi.
Po Macmirrorze jest ok po 3 globulkach. Jak go kończę to 2-4 dni spokoju i znowu wraca wszystko.
A mam wrażenie, że teraz ta Nystatyna to jedna wielka porażka. Zielony śluz przy antybiotyku to coś nie hallo...
Ostatnio chciałam zrobić posiew z moczu. Ale rozumiem że to co innego niż z pochwy. Nie wiem tylko czy z pochwy moja gin u siebie robi w gabinecie.
Z tym robieniem antybiotyku to logiczne dla mnie, bo jak widać co bym nie brała, to jest źle a żadnych dodatkowych badań nie mam zlecanych.
I tutaj pytania:
1. Czy do posiewu z pochwy mogę być z infekcją? Do soboty raczej nie wyparuje...
2. Jest sens robienia posiewu z moczu? Czasami mnie piecze przy załatwianiu się ale wydaje mi się, że mam tam tak opuchnięte wszystko, zatarte itd., że to nie strikcie z cewki ból.
3. Jak oddać mocz na ewentualne badania skoro rano wylatuje ze mnie globulkokoszmar- uprzedzę że żadne tampony nie wchodzą w grę... podmyję się i złapię ze środkowego strumienia, jednak zawsze nawet przy 4 załatwianiu mam resztki po nocy.
4. Jak jutro mam badać mocz, to warto odpuścić może globulkę? Tak samo na sobotę rano na wizytę mam przyjechać (9:20) i żebym nie była zaklejona, no bo aż tak w środku się nie umyję, a chcę żeby dało się popatrzeć na czystą pochwę?
Tylko przy braniu luteiny to bez globulek umrę... i kółko się zamyka.
Posiew moczu to jest coś innego. Ja przed punkcją musiałam zrobić posiew ze sklepienia pochwy i drugi z kanału szyjki macicy. pobierane są podobnie jak cytologia. I jak najbardziej robi się w czasie trwania infekcji, bo wtedy wiesz co to za infekcja, tylko nie robi się w czasie brania antybiotyku, bo wynik może wyjść zafałszowany, przynajmniej 3 dni bez antybiotyku musi być.
Ja bym poszukała na Twoim miejscu gdzieś w pobliżu miejsca zamieszkania, niektóre punkty laboratoryjne pobierają (pod warunkiem, że mają gabinet, taki jak do badań ginekologicznych), a ja przed zmianą kliniki umawiałam się na posiew w innej przychodni, tak jak na wizytę, tylko zaznaczałam, że chodzi o same posiewy.
A może jak skończysz antybiotyk to od razu zacznij szybko probiotyk np. lactovaginal, a drugi doustnie np. lacibios femina, żeby szybko wzmocnić naturalną florę bakteryjną . -
nick nieaktualny
-
Karma trzymam kciuki żeby to tylko jednorazowe było. Ale spokojnie, może zrobił się mały krwiaczek i dlatego krew. Wchłonie się jak co ale wierzę, że to tylko jakieś zadrapanie.
Karma88 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBuko wrote:Posiew moczu to jest coś innego. Ja przed punkcją musiałam zrobić posiew ze sklepienia pochwy i drugi z kanału szyjki macicy. pobierane są podobnie jak cytologia. I jak najbardziej robi się w czasie trwania infekcji, bo wtedy wiesz co to za infekcja, tylko nie robi się w czasie brania antybiotyku, bo wynik może wyjść zafałszowany, przynajmniej 3 dni bez antybiotyku musi być.
Ja bym poszukała na Twoim miejscu gdzieś w pobliżu miejsca zamieszkania, niektóre punkty laboratoryjne pobierają (pod warunkiem, że mają gabinet, taki jak do badań ginekologicznych), a ja przed zmianą kliniki umawiałam się na posiew w innej przychodni, tak jak na wizytę, tylko zaznaczałam, że chodzi o same posiewy.
A może jak skończysz antybiotyk to od razu zacznij szybko probiotyk np. lactovaginal, a drugi doustnie np. lacibios femina, żeby szybko wzmocnić naturalną florę bakteryjną .
Antybiotyk miałam brać przez 10 dni, aż do niedzieli, czyli w sobotę też.
Jednak wczoraj byłam już w takim stanie że wybrałam Pimafucin i przynajmniej nie swędzi i czuję w środku bynajmniej ulgę.
A jeśli gin miałaby mi rzeczywiście pobrać wymaz w sobotę, to musiałabym nie brać tego antybiotyku już dzisiaj.
Nie mogę się z nią od wczoraj skontaktować jak nigdy i jestem taka "zawieszona"... bo nie wiem co robić.
Jak odstawię antybiotyk, to Luteina mnie zje od środka... dziewczyny doradzały Lutagen (mniej uczula), tylko muszę mieć najpierw receptę i do soboty ze względu na szyjkę prog obowiązkowy, a co za tym idzie jeszcze większe podrażnienie...
W okolicy takich punktów do pobierania raczej nie ma. Nawet w szpitalu... musiałabym się dostać do gina na NFZ do szpitala chyba żeby takie coś zrobił.
Diagnostyki u mnie nie ma, a labo przyszpitalne z tego co wiem, to wymazów nie pobiera. Diagnostyka w której robię wyniki, też nie pobiera, bo to podrzędny punkt poboru.
No nic. Dzięki. Będę myśleć co robić. Do wieczora jeszcze chwila. Wtedy zadecyduję czy coś biorę czy nie, ale przy zielonym śluzie wolałabym brać... -
Moniśka, śliczny synuś
i te włoski!
Przy okazji - wczoraj na USG lekarz też uchwycił włoski małej, ciekawe czy rzeczywiście będzie je miała, bo u mnie w rodzinie to z reguły łyse się dzieci rodzą
Ania, ja nie używam żelu do aplikacji luteiny. Przed aplikacją biorę prysznic, dokładnie myję ręce w ciepłej wodzie z mydłem antybakteryjnym i jeszcze dodatkowo palec, którym aplikuje przecieram spirytusem, również dokładnie pod paznokciami. Jeśli czuję, że mam sucho i będzie problem z aplikacją, zwilżam palec wodą. Trochę męczący jest ten rytuał, ale po styczniowej infekcji postanowiłam, że będę tego pilnować.Anna Stesia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ania strasznie wspolczuje ze cie to dziadostwo tak dopadło
Do aplikacji proga niczego nie uzywalam... zwyczajnie mylam rece i wkladalam...
Co do picia na krzywej ja robilam krzywe bez ciazy 2 lata remu i moglam w ciagu tych 2h kilka lykow max zrobic im mniej tym lepiej w innym wypadku wspimiglabym metabolizm... a badanie robilam u diabetologa bezposrednio
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Agulineczka kciuki za wizytę dzisiejsza. Mam nadzieję, że lekarz Cię uspokoił w prawie tej różyczki
Moniśka! Poród ekspresowy, a mały przecudny!
Byłam u lekarza, zwykle przeziębienie. Mam brać apap, płukać gardło roztworem wody utlenionej i ssać tabletki dla ciężarnych. Czyli to co robię od wczorajale mam wrażenie, że jest minimalnie lepiej.
summer86, Anna Stesia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa też niczego nie używałam do aplikacji Lutinusa, a nawet korzystałam z tych patyczków, bo było mi wygodniej. A może pomyśl o rękawiczkach takich zwykłych lateksowych albo bezlateksowych do aplikacji, bez żelu, bo może wina jest też w żelu... Któryś z antybiotyków pamiętam, że miał też taką foliową nakładkę na palec do aplikacji.
-
nick nieaktualnyZ tego co piszecie, to przekopałam trochę internety.
- ALABa nie ma, najbliższy we Wrocławiu z pobieraniem wymazów. W Opolu brak...
- Diagnostyka z wymazami tak samo najbliżej we Wrocławiu, w Opolu nie ma.
- niestety muszę się nawilżać, bo już miałam problemy po luteinie bez żelu... nie da rady inaczej, a woda u mnie "nie działa" na poślizg...
- mam zamiar zapytać o zmianę Luteiny i jakieś probiotyki. Tylko czekam do soboty.
Tak jak Buko opisała, to ja po prostu z tych infekcji nigdy nie byłam wyleczona. Niby na badaniu bywało czysto, ale wiem, że tylko "z wyglądu". Bo syf siedzi i tak. Nic mi nie pomaga i trzeba sprawdzić od środka jaki antybiotyk mi pomoże. A że jestem ciągle na globulkach i infekcja jest nawet jak je biorę, to te posiewy za przeproszeniem o kant d**y można rozbić w takim wypadku...
Dzisiaj weszliśmy w 7 miesiąc i nawet się nie potrafię cieszyć...
Raz że nie ma mocnych na infekcje, a dwa że jeszcze problem z szyjką mam na głowie i boję się że w sobotę wyjdę z wizyty z hasłem "jedziemy zamiast do domu, to do szpitala"... -
Ibishka, popłakałam się siedząc z Emilka w przychodni. Mam nadzieje ze juz zapomniałaś jak bolało i cieszysz się każda chwilą z Gabrysią.
A my dziś na pierwszej wizycie. Kupa przy rozbieraniu (trzymała od wieczora na tę okazję), siku na wagę. Waży 3865g (urodzeniowa 3160) i "przybiera jak smok"
Dostała skierowanie na bilirubine bo jest jeszcze trochę żółta - kuli dwa razy i nie udało się pobrać. Trochę pocieklo i zakrzepło. Mam spróbować jutro ale nam to gdzieś bo juz jest o wiele mniej żółta niż była. W ogóle żałuję że poszłam na pobranie bo jeszcze nigdy się tak nie rozdarla, serce mi pekalo. Upocona tak ze miałyśmy spontaniczną kąpiel po powrocie..JustynaG lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAnia ja coś takiego znalazłam u Ciebie:
http://www.loma.opole.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=23&Itemid=31Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 kwietnia 2018, 12:30
-
Ibishka, moja bohaterko! Siła jest kobietą! Cieszę się, że możecie się już tulic z Gabrysią, która ma najdzielniejszą mamę na świecie!
Moniśka, ile słodyczy na jednym zdjęciu! Leoś jest do schrupania
Karma, masz może właśnie termin okresu? Bo czasami takie plamienia lubią sie z tego brać. -
Jadranka wrote:Ibishka, popłakałam się siedząc z Emilka w przychodni. Mam nadzieje ze juz zapomniałaś jak bolało i cieszysz się każda chwilą z Gabrysią.
A my dziś na pierwszej wizycie. Kupa przy rozbieraniu (trzymała od wieczora na tę okazję), siku na wagę. Waży 3865g (urodzeniowa 3160) i "przybiera jak smok"
Dostała skierowanie na bilirubine bo jest jeszcze trochę żółta - kuli dwa razy i nie udało się pobrać. Trochę pocieklo i zakrzepło. Mam spróbować jutro ale nam to gdzieś bo juz jest o wiele mniej żółta niż była. W ogóle żałuję że poszłam na pobranie bo jeszcze nigdy się tak nie rozdarla, serce mi pekalo. Upocona tak ze miałyśmy spontaniczną kąpiel po powrocie..
Jadranka, szkoda, że się malutka tak wymęczyła. Ostatnio pobierałam krew i zaraz za mną była mama z takim maleństwem. I pani w okienku zapytała ją, kiedy dziecko coś jadło, pani powiedziała, że chyba 2 czy 3 godziny temu. Więc rejestratorka powiedziała, żeby nakarmiła dziecko i podała je do badania, inaczej nic nie kapnie, bo maluch musi miec pobierane badanie niemal bezpośrednio po jedzeniu. Nie wiem, jak było u Ciebie, ale piszę o tym dla nas wszystkich, bo przyznam, że sama byłam mocno zaskoczona. -
nick nieaktualnyAnia1003 wrote:Z tego co piszecie, to przekopałam trochę internety.
- ALABa nie ma, najbliższy we Wrocławiu z pobieraniem wymazów. W Opolu brak...
- Diagnostyka z wymazami tak samo najbliżej we Wrocławiu, w Opolu nie ma.
- niestety muszę się nawilżać, bo już miałam problemy po luteinie bez żelu... nie da rady inaczej, a woda u mnie "nie działa" na poślizg...
- mam zamiar zapytać o zmianę Luteiny i jakieś probiotyki. Tylko czekam do soboty.
Tak jak Buko opisała, to ja po prostu z tych infekcji nigdy nie byłam wyleczona. Niby na badaniu bywało czysto, ale wiem, że tylko "z wyglądu". Bo syf siedzi i tak. Nic mi nie pomaga i trzeba sprawdzić od środka jaki antybiotyk mi pomoże. A że jestem ciągle na globulkach i infekcja jest nawet jak je biorę, to te posiewy za przeproszeniem o kant d**y można rozbić w takim wypadku...
Dzisiaj weszliśmy w 7 miesiąc i nawet się nie potrafię cieszyć...
Raz że nie ma mocnych na infekcje, a dwa że jeszcze problem z szyjką mam na głowie i boję się że w sobotę wyjdę z wizyty z hasłem "jedziemy zamiast do domu, to do szpitala"...
Ja robiłam posiewy głównie dlatego, że były wymagane do badań i zabiegów i czasami byłam nawet zaskoczona, że nie mam praktycznie żadnych objawów, albo bardzo delikatne, a mimo to w posiewie wychodził wzrost bakterii. Dlatego teraz swojej gin an każdej wizycie marudzę, że coś mi dolega (nawet delikatnie), bo chcę żeby mnie dobrze obejrzała, a najlepiej zrobiła posiew albo czystość pochwypod tym względem jestem jak hipochondryk