Ex-testerki. Cudzie trwaj
-
WIADOMOŚĆ
-
Cześć,
Agulineczko, trzymam kciuki
Flowwer, bardzo mi przykro, że Twojej koleżance się nie udało
Co do zabawek: ja jako rodzic nie znoszę większości dźwiękowych zabawek, moje dzieci akurat też nie bardzo choć wiele takich zabawek podostawały,, ale do dzisiaj uwielbiają traktor Pana Dumelka Discovery - niezniszczalny i przyjemny głos.
A tak poszłabym w zabawki drewniane, może jakaś wieża do układania, klocki.❤️2013
❤️2015
❤️2018
❤️2020 -
Flo współczuje koleżance
Justyna tak jak pisałam - takie info nam dali na szkole rodzenia. Może coś zle zrozumiałam albo zle powiedzieli. Tak czy siak - jak ktoś chce się decydować to najlepiej zapytac u siebie w pracy u księgowej np. albo w urzędzie który się takimi rzeczami zajmuje.
Powodzenia na wizytach!
Reset ja bym się zorientowała czy rodzice chcą grającą zabawkę. Jeśli nie to ja polecam książeczki sensoryczne, piłkę takane i księgę dźwięków. A może jakiś fajny kubeczek do nauki picia czy tą miseczkę z której nie wysypuje się jedzenie? Znam wiele młodych mam które mają po dziurki w nosie grających zabawek i każda kolejna ląduje w szafie...
fajne tez zabawki do nauki manipulacji, niedługa dzieciaczek będzie raczkował, może już siedzi a to ciekawe rzeczy, np. Coś tego typu https://www.sklep-kajkosz.pl/1415,zebra-motoryczna.html albo jakiś sorter. Na tej stronie dużo fajnych rozwijających zabawek wartych uwagiWiadomość wyedytowana przez autora: 11 maja 2018, 11:09
-
nick nieaktualny
-
Pilik, ja już rodziców nie chcę pytać, bo mi właśnie rzucą czymś konkretnym jak szczeniaczek uczniaczek (którego znam), a to jednak nie na mój budżet- to ma być zwykła wizyta u przyjaciół i mimo, że się znamy dwadzieścia lat to jednak nie czuję się zobligowana do takich kosztownych prezentów.
Ja to w ogóle chciałam kupić jakieś ubranko i wio
* 28.02 - 9 dpo: beta 6.47, 10 dpo: beta 11.5, 11 dpo: beta 25, 13 dpo: beta 88.7, 14 dpo: beta 159,8, 16 dpo: beta 549,4, 18 dpo: beta 1360,8, 21 dpo: beta 3272
* listopad - po laparoskopii: endometrioza - usunięte zrosty na jajniku, udrożniony jajowód, wyczyszczona macica, usunięte zrosty na jelitach. Działamy!
* HBA 72% i 3% morfologii przy ogólnych b.dobrych wynikach nie mają klinicznego znaczenia!
* PCOS, dodatnie ANA i ASA, ujemne AOA i APS, Euthyrox, Metformina, Bromergon, mutacje MTHFR i PAI1 - hetero. -
nick nieaktualnyCześć dziewczyny.
Nie odzywałam się przez chwilę.
Przerzuciłam się na wątki o problemach z wynikami/ badaniami przy staraniach itd. Trochę odświeżyć pamięć
Wczoraj byłam na USG IIIgo trymestru.
Klusek szałowo nie przybiera na wadze. Wczoraj ledwo 1167g.
Niby wszyscy mówią, że jest ok, ale wiem, że niektóre są niżej ciążą niż ja o 2-3tyg. i już tyle jest na liczniku. M panikuje i ciągle słyszę, że jem za mało mięsa... zobaczę jak się to dalej rozwinie.
Reszta rzeczy w normie.
Sprawdziła mi szyjkę. Utrzymuje się 32mm. Także sukces jest po tych 19mm.
Mam u niej wizytę za miesiąc, a u swojej prowadzącej za 2tyg.
Ale żeby nie było tak kolorowo, to wylądowałam wczoraj przed północą na IP.
Nie pierwszy raz poszła mi krew z nosa- ostatnio w styczniu, ale pierwszy AŻ TAK... 2h walczyłyśmy z mamą o zatamowanie potoku. Potoku, bo inaczej tego się nie da nazwać. Dwa razy poszło, za drugim mama zadzwoniła już na pogotowie.
Przyjechali i od razu z pretensją "co tak długo czekałyśmy"...
Nie chciałam jechać do szpitala, ale z tego stresu, ciśnienie 140/90 i nie miałam nic do gadania. Sprawdzili jeszcze glukozę- 87.
Jak otępiała znalazłam się w karetce. Nic mi nie podali, ale wenflon założyli.
Ja tylko nie chciałam zostać w szpitalu. I plułam sobie w brodę zanim przyjechali, że ta cholerna torba dalej nie jest spakowana...
Na dyżurze lekarz stwierdził, że nic mi nie dadzą do zatamowania, bo biorę heparynę. A jak ten z karetki zobaczył wyniki mutacji (bo pytali po co heparyna), to jakby była to dla niego wyższa fizyka co najmniej. Dostałam super okład na kark i beznadziejny na nos. Położyli mnie na łóżku i jeszcze godzinę czasu się męczyłam z krwią. Na dodatek skrzep mi poleciał w gardło... prawie się zadławiłam. Ale nos się odetkał i mogłam chociaż oddychać.
Nie wiem co i ile, ale w domu byłam jakoś o 3...
Potem jedynie co drzemałam, bo się bałam że zaraz zacznie lecieć.
Lekarz zalecił wizytę u laryngologa.
A ja się czuję i wyglądam jak po bitwie na ringu... jestem osłabiona, bo wylałam chyba z 0,5l krwi.
Czemu poleciała?
- ugotowałam się w aucie, jadąc wczoraj na wizytę do Opola... nie mamy klimy, jechaliśmy 2h!!!! w skwarze, bo była masakra na autostradzie i większość pchało się krajówką, gdzie są też rozkopane drogi.
Zwykle zabiera nam jazda 30-40min, wczoraj spóźniłam się na wizytę aż. Przez Opole nie dało rady się przedostać.
Do tego jeszcze była akcja z popsutym helikopterem blokującym ulicę i to co się działo, to pierwszy raz w życiu widziałam tak zapchane Opole.
Przez to ciepło, zmęczenie, po powrocie do domu było ok. Poszłam do łazienki z zamiarem wykąpania się i poleciało jak się załatwiałam... ani nie smarkałam, ani nie kichnęłam. A u rodziców jeszcze jest taka duchota w mieszkaniu, dlatego nie chciałam się do nich zbytnio przenosić. No ale... kto by mnie ratował.
Dzisiaj się czuję jak otępiała, mimo że nic w żyłę nie dostałam.
Nos mam jak balon. Ledwo widzę na oczy. Teraz już całkowicie boję się zostać sama w domu... to zawsze przychodzi znienacka. Ale wczoraj było już tak tragicznie, że nie dałabym sobie rady. Takiego kranu z nosa jeszcze nie widziałam.
Nie ma więcej co opowiadać, bo strasznie przeżyłam to co się wczoraj zadziało.
Na pocieszenie mam jedno "twarzowe" zdjęcie z usg.
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/a988d1f645c4.jpg -
Reset, jak nie zobowiązująco to książeczka chyba będzie najlepszym wyjściem
lamka, pilik lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ania, dobrze że pojechałaś z mamą na IP. Współczuję całej sytuacji, mam nadzieję że więcej się nie powtórzy. Odpoczywaj dziś jak najwięcej i postaraj się jakoś jedzeniem wzmocnić, bo dużo krwi straciłaś.
Cieszę się, że z szyjką sytuacja opanowana i Klusek zdrowy. Jeśli chodzi o wagę, na USG na pewno lekarz sprawdzał przepływy, jeśli z nimi wszystko ok i mały mieści się w siatkach centylowych to nie powinno być powodów do obaw. Masz dość często wizyty, wiec sytuacja jest na bieżąco monitorowana.
A jak sytuacja z infekcją? Uspokoiło się troszkę?
Edit: a ujecie Kluska świetnie!Nie chciał rodzicom pozostawiać żadnych wątpliwości
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 maja 2018, 11:18
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyZabrała mnie karetka.
A do szpitala dojechał tato z siostrą i przywieźli mi rzeczy.
Infekcja na razie w miarę ok. Wczoraj przez to wszystko nie było kąpania.
Dzisiaj rano było biało... zobaczę czy się rozwinie.
Moja mama jak dostała zdjęcie, to po pierwsze, patrzyła na niego do góry nogami. A dwa, dla niej to jajka były głową, widziała na nich oczy i co lepsze włosy.
Jak mi to opowiadała, to miałam polewkę.
Po usłyszeniu, że to jajka- TAKIE DUŻE??? Ja myślałam, że to głowa.
Dopiero jak wytłumaczyłam, że to widok "od tyłka strony" to nie dowierzali, że tak widać wszystko.Rucola lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ania co za koszmarne przeżycia
współczuję Kochana, ale najważniejsze, że sytuacja już opanowana...
A ujęcie Kluska cudowneidealne do albumu rodzinnego hahaha
staramy się już ponad 2 lata- udało się!!
aktualnie 2 cykl z CLO (pierwszy bez owu) - szczęśliwy podwójnie
Maj 2017 - 13tc (8tc) poronienie zatrzymane -
nick nieaktualnyDaniela wrote:Aniu,
bardzo współczuję przeżyć.
A co do zdjęcia, tak mi się skojarzyło:
https://demotywatory.pl/4847608/Syn-przyniosl-ze-szkoly-prace-artystyczna-Myslalem-ze-to
O tak, dokładnie tak moja mama przeczytała zdjęcie... ręce mi opadły wczoraj -
nick nieaktualny
-
Pół roku to taki wiek, że wszystko wzbudza zainteresowanie tylko na moment.
Ostatnio kupiłam Aluśce gadającą książeczkę. Ma 3 krótkie historyjki i do tego kilka okienek, które się dociska, by wydały dźwięki. Jak już mnie buzia boli od mówienia to jej odpalam a ona się cieszydo tego uderza ręką w te okienka lub przekłada sobie strony.
Kosztowało to 69zł w zwykłym sklepie z zabawkami.
A i dźwięki nie są jakieś nachalne - raczej przyjemne dla ucha -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny