Fajne babeczki zobaczą dwie kreseczki :D
-
WIADOMOŚĆ
-
Mysza, próbować próbujcie, ale dajcie sobie na razie trochę odpocząć, szczególnie Tobie się to przyda. Może pojedźcie gdzieś na urlop w ogóle? Może dobrze Wam zrobi taki wyjazd razem.
A Ty Myszka.. tyle razy pisałaś o swojej pracy, że nie lubisz, że czas zmienić. Może skup się na tym, idź na jakiś kurs (jeśli potrzebujesz), zacznij się uczyć nowego języka i szukaj czegoś fajnego, czegoś co nie będzie Cię tak stresowało, co Cię będzie bardziej satysfakcjonować?
Wiem, że łatwo powiedzieć.. Ale daj sobie czas na smutek, żałobę a potem weź się w garść (że tak brzydko powiem) i pokaż, że nie poddasz się tak łatwo :* -
Mysz86 wrote:Ale jednak coś jest nie tak. Ciążę obumierają i nawet leki, które prawie zawsze pomagają, mi nie pomogły. No i nie wiadomo co jest ze mną nie tak.
Mysza, tak na pewno nie możesz myśleć! nie możesz zacząć się zadręczać, że coś z Tobą nie tak, nie jesteś prawdziwą kobietą, nie siebie obarczać winą, to Ci nie pomoże. Może warto skonsultować Twój przypadek jeszcze z jakimś innym specjalistą? Może trafisz na takiego lekarza, który coś zdziała, co Ci szkodzi -
Kropka, z wykształcenia jestem polonistka i bibliotekarką. Znalezienie pracy w zawodzie graniczy z cudem. A ta praca, którą mam jest przynajmniej od 8 do 16. Niestety najbardziej w pracy wkurzają mnie ludzie i to, co robię. A jeszcze u mnie w pokoju większość ma dzieci (2 albo 3) no i oczywiście nikt nie miał problemów z zajściem, z utrzymaniem, ciążę książkowe... aż się rzygać chce słuchając tego. Tym razem mam zwolnienie tylko na 4 dni łącznie, nie chciałam dłużej, nie miałabym ochoty tłumaczyć się z długiego zwolnienia.
Może pomyślę o własnej firmie. -
Mysza, no to może rzeczywiście myśl o własnej firmie?
Ale szukać pracy przecież też Ci nic nie szkodzi, nawet nie w zawodzie. Rozglądaj się, a nuż widelec coś Ci się trafi ciekawego. Wiem, że jest ciężko z pracą bo jest cholernie ciężko ale szukać nie szkodzi. Ja mam pracę, mam zajebistego szefa, ludzi w większości też ale mimo wszystko rozglądam się czasem, przeglądam oferty bo moooże coś gdzieś się trafi. -
Morisek28 wrote:Mysza, musisz przede wszystkim trafic do dobrego lekarza ginekolog i genetyka a i endokrynologa
Denerwuje mnie takie gadanie. Tak, jakbym w ogóle do lekarzy nie chodziłam. A ja pierwsze kroki zanim trafię do lekarza kieruję na Znanylekarz.pl i sprawdzam, czytam, analizuję...
Odpuszczam sobie chodzenie po forach, bo to się człowiek tylko niepotrzebnie nakręca. Teraz muszę odpocząć, pojechać na wczasy, może uda się na całe 3 tygodnie. Może jakieś wyjazdy weekendowe, jeśli mąż nie będzie musiał w delegacje jechać. Koncerty, teatry... A badania i lekarz gdzieś obok tego. Muszę się odstresować i przestać cały czas o tym myśleć. -
Mysz, naprawdę szczere wyrazy współczucia. Daj sobie teraz czas na odpoczynek i odetchnięcie od tego wszystkiego...
Kena, na takie silne bóle polecam Solpadeine - to jedyny lek, który mi pomaga, jak inne nie działają. Najlepsza w formie do rozpuszczenia. Tylko nie można za dużo tego brać i lepiej nie po owulacji przy staraniach, bo zawiera kodeinę.
My w tym miesiącu wznawiamy starania. Zobaczymy...Droga po pierwszego Potwora;):
2 poronienia
1 cb
3 inseminacje
Pół ciąży w szpitalu
Efekt: Zdrowa córka!!! ))
Droga po drugiego Potwora:
6 inseminacji
I ICSI - 5 zapłodnionych komórek,1 transfer (bardzo słabego zarodka), pozostałe nie przetrwały 3 doby
2 ICSI - 6 zapłodnionych komórek, wszystkie przestały się rozwijać w 3 dobie
3 ICSI - 18 zapłodnionych komórek. Mamy 4 blastocysty -
Cebulka wrote:Przestaje czytać listopadowki. Nastepna w szpitalu. To za wiele nerwów jak dla mnie...
Wiesz co Cebulka, najlepiej nie czytać tego wszystkiego, żeby się nie denerwować. I ja mam zamiar tak robić. Mąż dobrze mówi, że chce mi odłączyć internet. Lepiej poczytać, książkę, posłuchać muzyki, zająć się swoim hobby, pojechać na wycieczkę itd... A nie czytać i się nakręcać. -
Małż mnie zamorduje.. wstąpiłam do Pepco a tam piękne czarno białe kubki, szklane deski do krojenia.. oczywistym jest, że wracam objuczona
-
Masiakra....faktycznie musiałam źle wyglądać skoro moja bratanica dała mi zasnąć na kanapie...Gdyby telefon nie zadzwonił to pewnie nadal bym spała...
No i właśnie zadzwonił telefon - i miła wiadomość - moja dobra koleżanka - fryzjerka urodziła dziś córcię w końcu...termin minął 08.04...
No ja się tu cieszę...a moja zdegustowana Zuza -fuj - jak spałaś to puściłaś bąka...a ja tu byłam heeelllooo....