Jak sobie radzicie z rozczarowaniem
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyA jakie leczenie wprowadził Twój lekarz?
U nas teoretycznie ok, owulacja jest, hormony ok, nasienie ok. Miesiączka regularnie. Jeśli jest jakaś przyczyna to jeszcze jej nie znamy. Do tej pory lekarze gadali, żebyśmy się starali, bo jesteśmy młodzi (28lat) i wyniki są idealne na ciążę. Teraz dostałam clo, bo może pęcherzyki są słabej jakości. No a później inseminacja.
-
nick nieaktualnyMy też masę witamin łykamy.
Było ciężko. Ale bardzo mnie mąż wspiera. Teraz na dniach odbieramy mieszkanie i czeka nas 1,5 miesiąca wykańczania. Więc mam czym zająć głowę. A później już będzie inseminacja. Też mnie pociesza to, że to dopiero początek leczenia. I już trochę nauczyłam się być cierpliwa. A co dalej będzie nie wiem -
No mamy dziewczynki pod górkę . dziś byłam W szpitalu i widziałam jak ciężarne czekają na usg. Jak ja im zazdrościlam masakra. Jakie one mają wielkie szczęście być W ciąży i niedługo zostać matką . Tylko z drugiej strony nie znam ich historii może są podobne do naszych
-
Przez ostatnie parę dni wkurza mnie maz tak na maksa. Przyzwyczaiłam go do dobrego śniadnka do pracy obiadki i sprzątanie po nim A on cały czas leży na kanapie albo spi. Ostatnio zaczął marudzic ciasto mało słodkie lub zupa za mocno pomidorowa A mi przykro bo on dla mnie nic nie zrobi. Myślałam że jak wyjdzie że ma slabe nasienie to będzie się staral mi jakoś pokazać jak bardzo mu zalezy i mimo wszystko mnie kocha i jeśli nie uda nam się zajść W ciąże to I tak będziemy szczęśliwy. A on nic od siebie!
-
nick nieaktualnyDokładnie, nie wiemy jaką drogę przeszły
Ja po ponad roku poszłam do mojej gin, powiedziała, że mamy się starać jeszcze pół roku i wtedy wyśle nas na badania. Po niecałych dwóch zamiast badań wysłała mnie tam na Unii. Trafiłam na tego Krzepisza. Od razu wspomniał o inseminacji.Zrobił wszystkie hormony, chlamydię, wysłał na hsg. Jak przyszłam po hsg na wizytę to on był chory i na zastępstwie była bardzo miła Pani. Stwierdziła, że na pewno u mnie winny jest słaby progesteron ( bo miałam plamienia 4 dni przed @). I tak u niej zostałam, okazało się, że progesteron mam super, więc kazała starać się kolejne 3 miesiące ( już żałowałam, że jednak nie zostałam u tamtego). Jak wróciłam teraz po 3 miesiącach była już inna. Dała mi clo i za 3 miesiące inseminacja. W między czasie sami braliśmy witaminy. I z 4 dni plamień mam 1. Więc już całkiem nie wiemy co jest źle ;/ -
nick nieaktualnyana1122 wrote:Przez ostatnie parę dni wkurza mnie maz tak na maksa. Przyzwyczaiłam go do dobrego śniadnka do pracy obiadki i sprzątanie po nim A on cały czas leży na kanapie albo spi. Ostatnio zaczął marudzic ciasto mało słodkie lub zupa za mocno pomidorowa A mi przykro bo on dla mnie nic nie zrobi. Myślałam że jak wyjdzie że ma slabe nasienie to będzie się staral mi jakoś pokazać jak bardzo mu zalezy i mimo wszystko mnie kocha i jeśli nie uda nam się zajść W ciąże to I tak będziemy szczęśliwy. A on nic od siebie!
Może przestań to wszystko robić to doceni To mój mąż to chyba anioł. Chociaż ja robię to wszystko co Ty, mimo, że też pracuje tyle godzin co mój M. ALe często mi mówi, że docenia to co robię -
Ja też mam plamienia nawet jak biorę luteine więc chyba nie niski progesteron jest ich przyczyną.
To też Misia długa drogę po lekarzach już przeszlas. Może teraz się uda, z lekami? Życzę Ci tego:)
Ja widząc ciężarne po prostu zazdroszczę. Nie myślę o tym jaka droge przeszły bo mam wrażenie że 99% osób zachodzi w ciaze bez problemu. W pracy, wśród znajomych-WSZYSCY bez problemu mają dzieci. Co sprawia, że czuję się jak ufoludek:( w związku z tym nie wierzę ze jakas ciężarną mogła mieć problemy, od razu zakładam że zaszła z marszu jak wszystkie i jej zazdroszcze okropnie:(
Ana wspolczuje:( Ale pamiętaj że jesteś po inseminacji i masz naprawdę szanse w tym cyklu żeby do nich dolaczyc:) -
nick nieaktualny
-
MisiaZ88 wrote:Może przestań to wszystko robić to doceni To mój mąż to chyba anioł. Chociaż ja robię to wszystko co Ty, mimo, że też pracuje tyle godzin co mój M. ALe często mi mówi, że docenia to co robię
-
nick nieaktualnyEhh najgorzej nie mieć wsparcia u drugiej osoby. Mój pomimo dobrych wyników i tak łyka witaminy, ćwiczy ( to akurat robił zawsze). Wspiera mnie przy każdym @.
Nie wiem co Ci poradzić, mam nadzieję, że inseminacja się Wam uda może przyjście na świat dziecka go zmieni -
LittleGirlBlue wrote:Ojoj Ana przykro tego sluchac:( jak on tyle spi to może w ten sposób odreagowuje te stresy związane ze staraniami?
A on też gotuję czy kompletnie nic? -
No trudno dziewczyny. Życie. Idę sobie zorganizować czas i poprawić nastrój. A on niech robi co chce! niech całe życie przespi jak mu tak pasuje!
-
nick nieaktualnyAna, ale to chyba ostatnio się coś zmieniło?bo pamiętam jak pisałas o swoim mężu same dobre rzeczy i jak cie wspierał przez te 3 lata starań, a ja wtedy strasznie narzekałam na swojego. Może mu się odmieni, może ich nastroje są jak nasze zmienne. Mój zmienił podejscke o 180 stopni i ciągle mi mówi że ma cudowna i piękna żonę której by nigdy nie wymienil nawet na milion dolarów i sie stara tylko trochę się boję, bo on cała nadzieję teraz pokłada w iui, tak jakby dawała 100% gwarancji a przecież tak nie jesyt...
-
Buko wrote:Ana, ale to chyba ostatnio się coś zmieniło?bo pamiętam jak pisałas o swoim mężu same dobre rzeczy i jak cie wspierał przez te 3 lata starań, a ja wtedy strasznie narzekałam na swojego. Może mu się odmieni, może ich nastroje są jak nasze zmienne. Mój zmienił podejscke o 180 stopni i ciągle mi mówi że ma cudowna i piękna żonę której by nigdy nie wymienil nawet na milion dolarów i sie stara tylko trochę się boję, bo on cała nadzieję teraz pokłada w iui, tak jakby dawała 100% gwarancji a przecież tak nie jesyt...
Nie wiem juz sama ale ostatnie tygodnie są ciężkie -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyWitam
czwarteczek, jeszcze tylko jeden dzień i weekend
ana, zmieniam zdanie, jednak nie będę usprawiedliwiać Twojego męża, bo w końcu Ty przechodzisz to samo i potrafisz się zmobilizować
ale to faceci, ehh.
A i jeszcze jedno muszę się pochwalić, przez ostatnie dwa dni jeździłam do pracy rowerem, dziś nie bo pada deszcz, ale jeszcze kilka razy pojadę jeszcze. Dodam tylko, że w jedną stronę mam 10 km