Lutowe staraczki.
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyCześć kobietki. Hm...Moja przyjaciółka jest ode mnie starsza o 2 lata. Będzie teraz w marcu rodzić drugie dziecko. O pierwsze dziecko nawet nie zdążyła się dobrze postarać bo zaszła właśnie w pierwszym cyklu, z drugim dzieckiem identycznie. Ostatnio z nią pisałam. Wie że od września działamy z moim M, zrobiło mi się przykro bo powiedziała jak gdyby nigdy nic że...co my tak długo? skoro to już prawie pół roku nam nie wychodzi, to może któreś z nas jest bezpłodne?
No ale przecież to wcale nie jest tak długo, tak sobie pomyślałam. Nie wszystkie kobiety maja takie szczęście jak np. ona.
Madlenka, ja z moim M tez chodzimy codziennie na spacerki, tyle że wieczorami. -
Witam,
Zrobiłam sobie kawkę i deserek z owoców i bitej śmietany I podczytuję co tam u was.
Mi się wydaje, że nie jest taki zły ten luty (w porównaniu do stycznia) z fasolkami, wiadomo chciałoby się, żebyśmy wszystkie zaszły ale to już nie możliwe więc pozytywnie nastawiamy się na marzec!!!
A tak w ogóle to spadła mi dziś tempka straaasznie i ciekawe co będzie dalej... na okres niby się nie czuję ale to jeszcze co najmniej tydzień do niego. Czekam...
U mnie pogoda jest całkiem fajna, słonko świeci, śnieg leży, ale na chodnikach sucho. Na spacerku byłam wczoraj z mężem ale wtedy było gorzej bo wiało, a nie wzięłam czapki i mi tak czerep przewiało, że po powrocie leżałam z kołdrą owiniętą na głowie i mąż się ze mnie nabijał -
nick nieaktualnyAnaAna wrote:Cześć kobietki. Hm...Moja przyjaciółka jest ode mnie starsza o 2 lata. Będzie teraz w marcu rodzić drugie dziecko. O pierwsze dziecko nawet nie zdążyła się dobrze postarać bo zaszła właśnie w pierwszym cyklu, z drugim dzieckiem identycznie. Ostatnio z nią pisałam. Wie że od września działamy z moim M, zrobiło mi się przykro bo powiedziała jak gdyby nigdy nic że...co my tak długo? skoro to już prawie pół roku nam nie wychodzi, to może któreś z nas jest bezpłodne?
No ale przecież to wcale nie jest tak długo, tak sobie pomyślałam. Nie wszystkie kobiety maja takie szczęście jak np. ona.
Madlenka, ja z moim M tez chodzimy codziennie na spacerki, tyle że wieczorami.
kochana nie przejmuj się miałam to samo z moją przyjaciółką tez zaszła w ciaze od razu i teraz pisze mi ze ona juz niedlugo rodzi a my dalej nic to przykre ale ta y są ludzie nie ma co się przejmować bo my tez stsramy sie jakos pół roku i nic ale wierze ze bedzie dobrze i trzeba być pozytywnie nastawionym
AnaAna lubi tę wiadomość
-
Morisek, solidaryzuję się w kwestii trądziku. We wrześniu odstawiłam pigułki, żeby zacząć się starać i zaczęło mnie wysypywać. Mam nadzieję, że już gorzej nie będzie, bo mam prawie całą twarz usypaną. Serio. Pocieszam się, że to przynajmniej oznacza że moje hormony dzielnie walczą, żeby przywrócić harmonię po długich latach sztucznego wygłuszania
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMorisek28 wrote:"co Wy tak długo"? Wyczucie i delikatność niektorych ludzi powala na kolana. Cos jak moja "niby" teściowa,jak ja takie cos slysze to mnie nosi
To jeszcze nic haha, ja się z nią przyjaźnię od 10 lat mniej więcej. Miałam 15 lat jak wywinęła mi niezły numer. Powiedziałam jej że podetnę sobie końcówki włosów bo mi się rozdwajają, a ona na to że może ona to zrobi, no więc się zgodziłam. I co? obcięła mi przynajmniej 20cm!! z zazdrości że miałam takie długie. Wstydziłam się chodzić do szkoły później. Włosy sięgały mi do połowy szyi. Pół roku się do niej nie odzywałam, no ale w końcu jej wybaczyłam haha. Do dnia dzisiejszego podcinam góra kilka cm...taki uraz mam haha. A włosy mam długie że hoho.
Co do staranek, to mój M powiedział że jego mama to zaszła w pierwszym miesiącu, po ślubie. To chyba była jakaś aluzja, albo nie wiem. -
Morisku a ten płacz to bez powodu, czy coś się do tego przyczyniło?
Co do pytań o ciąże to narazie tylko moja mama i dziadek coś tam pomrukują, że już by wnusia chcieli. A koleżanki mam spoko. Jedna, ta z którą pracuję w grupie, powtarza mi żebym się nie nakręcała wykresem i że na wszystko przyjdzie czas. Wspiera mnie bo by chciała, żeby nam się udało. Reszcie nic nie mówię, bo mam jedną koleżankę, która będzie miała in vitro i ona bardzo szybko potrafi mnie sprowadzić na ziemie. Mam jeszcze koleżankę, która w kwietniu zeszłego roku zaszła przez przypadek. Zawsze myślałyśmy, że będziemy razem chodzić na spacerki. Zawsze jak się nie uda to piszę do niej i ona mnie bardzo wspiera. To chyba mam szczęście do tych dwóch koleżanek.
Zdrzemnęłam się po obiedzie. Teraz piję hebatkę i zabiorę się za ciasteczka bo M mi jojczy, że by zjadł. W sumie ja też
-
Tak czytam i czytam, słuchajcie od kiedy zaczelismy się starac to moje miesiączki zwariowaly dosłownie, teraz sa co raz to krótsze a co więcej nigdy nie plamiłam zawsze z grubej rury przychodzila, ze się tak wyraze a teraz dwa dni plamienia hmmmm lacze się w bolu
-
nick nieaktualnyJa tam będę się martwić jak nie zajdę do końca 2015r. Kiedyś miałam bardzo nieregularne miesiączki. Odkąd pamiętam. Mam też tyłozgięcie wiadomo czego. Nie robiłam żadnych badań ani nic. Moja gin mówi że wszystko w środku niby ok...ale ja mam ciągle przeczucie że te starania będą trwać dłuuuugo, bo sama wmawiam sobie ciągle że na pewno cos jest nie tak.
-
nick nieaktualnyMorisek28 wrote:No wlaśnie problem w tym ze wszystko do placzu mnie doprowadza ze brzuch mi wystaje, ze uda mam takie a nie inne,pogoda nie pasuje doslownie wszystko.
mi sie tez wydaje ze u Fufki to ten cykl ,bardzo fajnie to wygląda.
nie rozumiem jak można w cisze zajść przez przypadek. Kurcze nie rozumiem. Moja kumpela tez teraz wpadka. A najlepsze ze wsciekla jest bo tak uważali itd.no jasna cholera to moze czas zacząć tak samo robić
Morisek, ja się katuje brzuszkami, ćwiczeniami na pupę itp. od dwóch miesięcy, bo przytyłam 5kg... wazyłam 60,a mój M niby w żarcie mi dokuczał, ale jednak. Też często płakałam...najczęściej z powodu wyglądu właśnie. Mam chorobę skóry od 14 roku życia. Co jakiś czas się pojawia i znika. Od roku na szczęście nic a nic...uff. w trakcie leczenia kamuflaże i takie tam. Ja to mam dopiero haha. -
To jak wygrac w totka jak dla mnie kurcze zastanawiam się jakiego trzeba mieć farta !
My niby nie idziemy na sile do lozka robimy to kiedy mamy ochote, dopiero po fakcie mowie mojemu D ze to były te dni a i tak nie wychodzi
poczekamy zobaczymy postawiłam sobie granice 12 cykli staran z ovu, no i mój maz musi zrobić badania miał teraz podczas @ ale oczywiście praca mu nie pozwolila -
nick nieaktualnylilmama wrote:Hamburg- Niemcy. Nie znosze tego miasta przez ten mix i przede wszystkim nie chce zeby moje dziecko sie tutaj wychowywalo, a do szkoly to juz na pewno pojdzie w ukochanej Polsce! Chce zeby mialo dziadkow na miejscu i reszte swojej rodziny!! Ach to mnie tak zlosci
AnAana- a jak sie zyje w Szwajcarii ? Jak otoczenie i w ogole? Czy pracy jest duzo ?
Powiem Ci tak...jeżeli znasz jako tako niemiecki, dostaniesz pracę. Nie będzie to oczywiście praca twoich marzeń. Bo tak się nie da. Ja zaczynałam od sprzątania. Teraz będę opiekować się czteromiesięcznym bobaskiem. Nie będę pisać już o zarobkach, bo tak jakoś dziwnie się czuję. Napiszę tylko tyle że, w porównaniu...Anglia, Niemcy czy Holandia...można zarobić jeszcze raz tyle ile aktualnie zarabiasz. Doskwiera mi tu często samotność, chociaż jestem tu z moim narzeczonym. Ale mimo tego jest tutaj ok. Nie wiem co tu jeszcze dodać.