Poznalimy sie 7-8 lat temu na obozie harcerskim, on mial wtedy 20 lat ja szlam do liceum czyli jakos tak 16, wtedy miedzy nami nic nie bylo ale mi si cholernie podobal, on zas 20 latek z dziewczyna zdradzal ja z kazda pokoi byl totalnym dupkiem ale mial cos takiego w sobie ze ja prawie tez z nim wyladowalam na pryczy
Potem 7 lat bylo kontaktu takiego z raz na 2-3 lata gadalismy razem poflirtowalismy i nawet sie nie spotkalismy.
Rok temu zdradzila go 2 raz dziewczyna z ktora byl od 4 lat, ja zas bylam kilka miesiecy po rozstaniu z facetem ktory tez mnie zdradzil i potrzebowalam sily zeby sie pidniesc z tego, zrobilam sobie sesje zdjeciowa ktora zamiescilam na facebooku a on na nia zwrocil uwage. Od slowa do slowa umowilismy sie i.... poszam z nim od razu do lozka (wtedy bylo mi to potrzebne) ale i na noc... i cos sie wydarzylo. Kurcze nie umiem tego opisac ale po tym seksie on na mnie tak patrzyl.... nie wiem co sie stalo... od tamtego czasu chcial sie codziennie spotykac i to wcale nie na seks... zadne z nas zwiazku nie chcialo ale po miesiacu bylismy nie rozlaczni, po dwoch zamieszkalam u jego rodzicow (z powodu problemo u mnie w domu) a po 4 juz mieszkalismy razem w wynajetym mieszkaniu. On od tego pierwszego dnia spotkania mowil ze chce ze mna dziecko.
Jestesmy razem rok... teraz w maju nam minie ale kiedy nie wiem bo nie sprawdzalam wtedy daty nie byly wazne
Ale szczerze to jest zwiazek w ktorym jestem tak krotko a w zadnym wczesniejszym w ktorym bylam o wiele dluzej tak sie nie czulam jak w tym...
o i teraz mi glupio...
moje wszystkie zwiazki byly takie porabane...