Ostatni podmuch wiosny-test czerwiec, lipiec, sierpien.
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
mkl wrote:Dziewczyny, a ja zboczę z tematu, wczoraj przeczytałam że w 2013 roku z Polsce rozwiodło się 66tyś małżeństw!! Boże ty Mój Drogi jaka to duża liczba!
Pomijając czy jest to małżeństwo czy nie, kurde dlaczego tak dużo ludzi się rozstaje?? Obecnie z mężem układa mi się super, bardzo się kochamy, ale czytając takie statystyki zapala mi się iskierka obawy czy i my się kiedyś rozstaniemy?? Ja jestem bardzo stała w uczuciach, mój mąż też ale wszystko przecież może się zdarzyć... Czy też macie czasem takie obawy??
niczego w zyciu nie mozna bytc pewnym ja sie po 6 latach rozwiodal, ale mioj slub byl dla dziecka bo bylam jeszcze dzieckiem szczerze mowiac, no i moj maz byl pojebany -
KASIAG24 wrote:niczego w zyciu nie mozna bytc pewnym ja sie po 6 latach rozwiodal, ale mioj slub byl dla dziecka bo bylam jeszcze dzieckiem szczerze mowiac, no i moj maz byl pojebany
Ja sie rozwiodlam po 2 latach malzenstwa i 7 latach zwiaku... Dopiero po slubie moj byly pokazal swoja prawdziwa twarz.
Na szczescie obecny Maz mi wszystko wynagradza i jestem szczesliwa jak nigdy[/url] -
Ciri, co sie dzieje?! Czemu znikasz?! Teraz martwie sie jeszcze bardziej
U nas po ślubie nic sie nie zmieniło, chociaz w sumie wszystko dość szybko poszło. Po 5 miesiacach razem zamieszkalismy, po troche ponad roku sie zareczylismy a po pół roku od zareczyn wzielismy slub I kocham mojego M jak wariatka
-
arien wrote:Ciri, co sie dzieje?! Czemu znikasz?! Teraz martwie sie jeszcze bardziej
U nas po ślubie nic sie nie zmieniło, chociaz w sumie wszystko dość szybko poszło. Po 5 miesiacach razem zamieszkalismy, po troche ponad roku sie zareczylismy a po pół roku od zareczyn wzielismy slub I kocham mojego M jak wariatka
Historia z moim drugim mezem jest prawie identyczna[/url] -
Kurczę, pamiętam jaka byłam oporna na mojego męża na początku. Chociaż może sie Wam wydawac to niemozliwe skoro po 5 miesiacach razem zamieszkalismy Ale jak sie poznalismy ja mialam jeszcze czas zaloby po poprzednim zwiazku. Mieszkalam wtedy z tamtym facetem i on nagle, z dnia na dzien powiedzial mi ze mnie nie kocha i ze sie wyprowadza! Byłam po prostu zdruzgotana. No i pojawil sie Michał, którego traktowałam na początku trochę jak taką zapchaj dziure po byłym, spotykalismy się, było fajnie, ale nie chciałam niczego wiecej i doskonale o tym wiedział, bo ciągle mu o tym mówiłam. A on swoje, że bedzie cierpliwy, ze rozumie itd itp. I w końcu tą swoją dobrocią, cierpliwościa i wyrozumiałością mnie zdobył I zawsze miałam z facetami tak, że jedno, dwa spotkania i bach, jestem zakochana po uszy tu było zupełnie inaczej. I wiem, że nie ma sie czym chwalić, ale zawsze, każdego faceta zdradziłam. (tak, tak, taka ze mnie zdzira). A odkąd jestem z męzem nawet przez myśl ani razu mi to nie przeszło. I chociaz z natury jestem flirciarą, to mam wrażenie, że chyba już flirtowac nie umiem Ale myślę, że wynika to własnie z tego, że bedac z męzem niczego mi nie brakuje. Zainteresowania, czulosci, milosci, ciepla, niczego. A w poprzednich zwiazkach czułam niedosyt którego szukałam na boku. Albo po prostu jestem zla kobietą i próbuje się tylko sama przed sobą usprawiedliwić z tego co kiedys robilam
-
Ja jestem z J. 8,5 roku i wiem, że związek to również ciężka praca i nie należy nigdy osiąść na laurach. I zasadą, która u mnie się bardzo sprawdza jest myślenie nie tylko o sobie, ale przez pryzmat drugiej osoby. Nie tylko biorę, ale też daję. No i traktujemy się jak równorzędni partnerzy, nie patrzymy na siebie stereotypowo, nie zakładamy niczego o sobie z góry, nie zakłądamy oczywistości. Przeszliśmy razem dość dużo i póki co nasze uczucie jest silne jak nigdy.
No, ale zobaczymy, jak to się rozwinie pod wpływem tego, co nam przyniesie życie. Na pewno dołożymy starań, by dbać o siebie nawzajem. -
arien wrote:Kurczę, pamiętam jaka byłam oporna na mojego męża na początku. Chociaż może sie Wam wydawac to niemozliwe skoro po 5 miesiacach razem zamieszkalismy Ale jak sie poznalismy ja mialam jeszcze czas zaloby po poprzednim zwiazku. Mieszkalam wtedy z tamtym facetem i on nagle, z dnia na dzien powiedzial mi ze mnie nie kocha i ze sie wyprowadza! Byłam po prostu zdruzgotana. No i pojawil sie Michał, którego traktowałam na początku trochę jak taką zapchaj dziure po byłym, spotykalismy się, było fajnie, ale nie chciałam niczego wiecej i doskonale o tym wiedział, bo ciągle mu o tym mówiłam. A on swoje, że bedzie cierpliwy, ze rozumie itd itp. I w końcu tą swoją dobrocią, cierpliwościa i wyrozumiałością mnie zdobył I zawsze miałam z facetami tak, że jedno, dwa spotkania i bach, jestem zakochana po uszy tu było zupełnie inaczej. I wiem, że nie ma sie czym chwalić, ale zawsze, każdego faceta zdradziłam. (tak, tak, taka ze mnie zdzira). A odkąd jestem z męzem nawet przez myśl ani razu mi to nie przeszło. I chociaz z natury jestem flirciarą, to mam wrażenie, że chyba już flirtowac nie umiem Ale myślę, że wynika to własnie z tego, że bedac z męzem niczego mi nie brakuje. Zainteresowania, czulosci, milosci, ciepla, niczego. A w poprzednich zwiazkach czułam niedosyt którego szukałam na boku. Albo po prostu jestem zla kobietą i próbuje się tylko sama przed sobą usprawiedliwić z tego co kiedys robilam
J. jest moim drugim chłopakiem (tzn. był, teraz jest mężem), poznałam go w wieku 19 lat, więc nie mam dużego doświadczenia w kwestii różnorodności partnerów, ale pierwszego chłopaka też zdradzałam. Niby było fajnie, ale też było tak jak piszesz. Czegoś brakowało i szukałam tego gdzie indziej. Co oczywiście nie usprawiedliwia tego, że postępowałam źle i krzywdziłam tamtego chłopaka. -
My też wyznajemy taką zasadę. Ze o związek zawsze trzeba dbać, podlewać, bo pozostawiony sam sobie umrze smiercią naturalną. I każdego dnia staramy sie o tym pamiętać. Czasami sie zastanawiam jak to jest, że jesteśmy takim fajnym małżenstwem skoro jesteśmy zupełnie różni Ja jestem taka emocjonalną bombą, a mój M wrecz przeciwnie. Ale to nas chyba rownowazy. Ja z M potrafię wykrzesać energię a on mnie ukoić i uspokoić
-
nick nieaktualny
-
Kurde Morella bardzo dziwna sytuacja, przecież w 5dpo niemożliwe by wyszedł test pozytywny przy ciąży...chyba że miałaś wcześniej owulację ale aż tyle?? Mimo wszystko mam cichą nadzieję, że to ciąża:)
Domcia23 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Hej dziewczyny, mam do Was pytanie - może się bardziej orientujecie.
W 15 dc miałam owulację potwierdzoną monitoringiem, a w 19 dc robiłam badanie prolaktyny i progesteronu i teraz: progesteron mam 6,97 a norma w fazie lutealnej to 1,7-27. Mój wynik mieści się w tej normie, ale jest tam adnotacja, że to norma dla kobiet nie będących w ciąży, tak czy inaczej moje pytanie czy to wynik dobry w przypadku gdyby doszło u mnie do zapłodnienia?
Proszę o jakąś radę bo przede mną weekend myslenia, gin dopiero po niedzieli... -
Morella Pewnie test do bani u mnie 41dc i nadal nic. A moze te plamienia w dniu @ to byla inplantacja? Ja juz nie wiem co myslec
Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 lipca 2015, 18:27
Domcia
❤Nadal czekamy na Ciebie słoneczko
Zamrożone nasienie 21.10.2015r.
HSG 16.11.2015r.
Kolejna wizyta u profesora 27.11.2015
Po 6 tygodniach ponowne badanie nasienia po zastrzykach i witaminach. Wyniki znacznie sie poprawiły 8.01.2016r.
17.11.2016r. I IUI
5.02.2017r. II IUI:-(
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnymałazłośnica wrote:Hej dziewczyny, mam do Was pytanie - może się bardziej orientujecie.
W 15 dc miałam owulację potwierdzoną monitoringiem, a w 19 dc robiłam badanie prolaktyny i progesteronu i teraz: progesteron mam 6,97 a norma w fazie lutealnej to 1,7-27. Mój wynik mieści się w tej normie, ale jest tam adnotacja, że to norma dla kobiet nie będących w ciąży, tak czy inaczej moje pytanie czy to wynik dobry w przypadku gdyby doszło u mnie do zapłodnienia?
Proszę o jakąś radę bo przede mną weekend myslenia, gin dopiero po niedzieli...