W październiku II kreski na celowniku
-
WIADOMOŚĆ
-
Mlodamezatka wrote:Rozumiem Twoj punkt widzenia.
U nas maz prowadzi bardzo zdrowy tryb zycia, jest sportowcem, super dieta, alkohol bardzo zadko, suplementacja od 2 ms odpowiednimi suplami (polecone przez gina). Dlatego stwierdzam, ze jesli problem bylby w plemnikach to predzej w ogole nie doszlo by do zaplodnienia niz dwa razy trefny plemink by mnie zaplodnil.
Z drugiej strony ja tez staram sie utrztmac dobra diete, suple wiadomo, praca niestety mocno siedzaca ale staram sie ruszac tyle ile moge. Zanim bralam tabletki anty mialam problemy z miesiaczkami (bywaly niereguralne i bardzo bolesne), potem tabsy przez 5 lat.
Analizujac to stwierdzilam, ze najpierw wole sprobowac u siebie. Moze sie okazac ze faktycznie problem lezy gdzie indziej. Ale badanie progesteronu 7dpo w poprzednim cyklu niby w normie ale do gornej granicy sporo brakowalo. Wielu ginekologow uwaza ze taki poziom jest niewystarczajacy do utrzymania ciazy. Dlatego na razie stwierdzilam ze to pierwsza rzecz, ktora bym sie zajela.
Eh. O swój progesteron na poziomie 15-17 pytałam chyba 3 czy 4 ginekologów, a wszyscy uznali, że nic z nim nie trzeba robić. Też jestem za badaniem nasienia.
-
nick nieaktualnyOchmanko, tak bardzo mocno Cie przytulam... Brzmi to strasznie, ale dobrze, ze beta spada. Nie musisz zgrywac twardziela, badz po prostu soba, ze wszystkimi slabosciami. My Cie taka kochamy
i'm_back, Agape91, Kittinka83, szona lubią tę wiadomość
-
Ochmanka wrote:To niech będzie. Spadajcie baby, żyje. Chociaż co to za życie. Zaglądam, poczytuje ale nie mam nic do powiedzenia. Twardą babe z lasu dopadło z opóźnieniem ale za to ze zdwojoną siłą. Zgrywanie twardziela nie jest dobre, oj nie... Chciałabym zapomnieć ostatnie dni, szczególnie weekend. Dziś lekarka mi powiedziała że ginekologicznie jest wszystko wporządku, beta 18,9.
Macie piękne dzieciaczki, wspaniałe wiadomości, super wyniki. Bardzo się cieszę! Na resztę pozytywnych informacji w dalszym ciągu czekam z utęsknieniem.
Ostatnio odkryłam że wino jest dobre nie tylko na endometrium. Wasze zdrowie!
Ech jak ja to znam... jak ja to doskonale znam
Najpierw byłam silna, racjonalna, twarda. Powtarzałam sobie, że najważniejsze, że mogę zajść w ciążę, że tak się dzieje, że nie tylko mnie to spotkało.
I nagle to wszystko upadło. Wracałam do domu, zawijałam się w koc, nie rozmawiałam z mezem, nie odbierałam telefonów, nie robiłam w domu nic. Płakałam, albo przeciwnie - nie dałam rady plakac. Wolnego w pracy nie wzięłam, bo gdybym została w domu, to bym chyba postradała zmysły.
Znalazłam sposoby na zajęcie głowy: remont, dieta, aktywność fizyczna. Nieregularnie, spontanicznie, ale krok po kroku naprzód.
Przyjaciele i mój M zaczęli namawiać mnie na psychologa. Poszłam wiec, co było wybitną porażką.
Co mi tak naprawdę pomogło? Zaprzestanie starań. Czego bym nie mówiła, to cały czas miałam w głowie śluz, owulację, ze TRZEBA działać. Aż w końcu leczenie bakterii, badania i to wszystko - UNIEMOŻLIWIŁO mi staranie się.
I dopiero teraz, 3 miesiace później, naprawdę wraca do mnie radość. I samo myślenie o staraniu się o dziecko jest przyjemne.
Ale! O tym, co się wydarzyło myślę bardzo często. Np. coraz częściej na forum wspominane są porody zimowe i noworoczne, a ja urodzilabym w lutym... Ale zbieram sie do kupy codziennie. Staram sie cieszyc tym, co mam. Choć mam w sobie ogrom strachu - chocby dlatego, że nie wiem czy już pozbyłam się wszystkich przeciwności z organizmu, żeby być w zdrowej ciąży.
Ochmaneczko, piszę to wszystko, bo czuję ten ból na wskroś. Ale wierzę też, że wroci radość i chęć działania. Przytulam mocno!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 października 2019, 19:36
i'm_back, Kittinka83, Agape91, moyeu lubią tę wiadomość
-
Aeiouy jak się czujesz? Jesteś już po szczepionce (o ile dobrze pamietam). Wszystko dobrze?
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMalinko, dziekuje, ze pytasz
Ja dzis bylam u gina. Endometrium 8.2mm (ale jak na mnie, to spoko), 10dc, pecherzyk o srednicy 18mm. Lekarz uwaza, ze problem tkwi w teratozoospermii M. i stad nasze straty, dlatego popiera pomysl z klinika. Wciaz czekam na wyniki odnosnie WPN i kariotypow. Tak zycie mija, a krzeselko idzie w ruch :*Kittinka83, i'm_back, szona, Malinaa90, moyeu, aeiouy, Madziandzia, Malinowa91 lubią tę wiadomość
-
Ochmanka wrote:To niech będzie. Spadajcie baby, żyje. Chociaż co to za życie. Zaglądam, poczytuje ale nie mam nic do powiedzenia. Twardą babe z lasu dopadło z opóźnieniem ale za to ze zdwojoną siłą. Zgrywanie twardziela nie jest dobre, oj nie... Chciałabym zapomnieć ostatnie dni, szczególnie weekend. Dziś lekarka mi powiedziała że ginekologicznie jest wszystko wporządku, beta 18,9.
Macie piękne dzieciaczki, wspaniałe wiadomości, super wyniki. Bardzo się cieszę! Na resztę pozytywnych informacji w dalszym ciągu czekam z utęsknieniem.
Ostatnio odkryłam że wino jest dobre nie tylko na endometrium. Wasze zdrowie!
Polubiłam za to wino. Ja po poronieniu odchamilam się na całego. Stres i zal musiałam jakoś upłynnić. Wkurwiajaco niesprawiedliwe jest to wszystko w naszym okresie starań o dziecko.
Czlowiek normalnie wysiada psychicznie ! Kilka grubych przeklenstw mi się ciska na usta teraz...
Przykro mi. Niech beta szybko spada. -
Mlodamezatka wrote:Widze, ze u Ciebie ladnie wzrosl prog w 4 dni prawie dwukrotnie. Podejrzewam (teraz sobie pluje w brode ze wczoraj nie zrobilam z beta proga) ze u mnie prog za szybko gwaltownie spada. Owulacje mam dosc pozna i z poprzedniego wykresu wygladalo na to ze zagniezdzenie tez pozniej niz wczesniej wypada u mnie.
Tak, ale w poprzedniej ciąży właśnie wcale nie chciał od początku wzrosnąć, tylko został na podobnym poziomie. Ciąża rozwijała się do 9 tygodnia po czym się zatrzymała, właśnie przez słaby genetycznie zarodek (na tyle silny, ze beta śmigała jak szalona ale w trakcie przestał się rozwijać), przez jakiegoś wirusa lub mutacje PAI. Teraz jestem na heparynie. W obydwu ciążach brałam od początku proga
Hej Ochnanko! Kobiety to takie siłaczki właśnie dlatego ze umieją się (nawet po czasie) rozkleić i posypać, potem zbierają się do kupy z podwójna siłą2019 początek - strata, 10 tc
Lato 2019 - druga ciąża, tym razem wszystko ok, synek z nami ❤️❤️
Obniżone AMH. Męski: Mała ilość, brak szybkiego ruchu postępowego | 2,5 r. starań -
Dziewczyny chyba pójdę dziś sobie palne w łeb. Jestem wyrodna matką. Ja już niewyrrzymuje nerwowo tego napięcia i starania próbowania zachęcić męża do seksu w dni plodbe. Dziś zobaczyłam pozytywny test owulacyjny i mi odwaliło. Wróciłam z pracy zrobiłam wszystko żeby w ciagu tej godzinki co się z mężem widzimy, nakręcić go na seks dziecku znalazłam zajęcie opanowała bajki na youtubie no i pokój zamknięty na klucz żeby nie było wpadki że mała znów wejdzie i starych przyłapie. Wszystko już pięknie ładnie my w trakcie a młoda się dobija do pokoju i w wzask i histerię bo ona nie zaczeka ryk, krzyk k kładzenie się na podłodze. No i czar prysł aż z tego wszystkiego tak wybuchnelam że się po niej strasznie wydarlam. I po wszystkim nie mogę się uspokoić i ciągle płacze z jednej strony że wysyłam się na dziecku a z drugiej że ja się staram łykami te tabletki zbieram kolejne kg a o seks się muszę prosi c. Po cholere mi to. Pękłam dziś do końca i chyba sobie z tym sama nie poradzę. Co prawda mąż przyszedł i się zainteresował dlaczego płacze i przytulił ale ja już mam dość 😭
Chyba przerycze całą noc. Sorry że się Wam tu wpieprzylam ale musialam się komuś wygadac. 😭2015 córcia
Obecnie 3 lata starań
Wyniki nasienia w normie.
01.03.2021 sono hsg ( jajowody drożne, nie uwidoczniono żadnych cech zmiennych)
Progesteron:
7 dpo 5,91
9 dpo 8,49
13 dpo 12,7 duphaston 3x1, luteina 100 dopochwowa 2x1
Beta HCG
22.03.2021 - 53,6 🥰
24.03.2021 - 97,0
26.03.2021 - 270,0 🙀( już mam nie sprawdzać)
06.04.2021 - 17920 😍
13.04.2021 mamy ♥️
20.05.2021 🎂 prenatalne
15.07.2021 II prenatalne mamy 350g
18.08.2021 960g
30.09.2021 III badanie prenatalne 1860g
02.11.2021 2800g
08.11.2021 3400g
16.11.2021 przyjęcie na odział CC.
17.11.2021 Anielka ♥️
3100g, 55cm szczęścia 😍 -
Ochmanko jak przypomne sobie moją pierwszą stratę to mnie ciarki przechodzą...ten ból, żal do świata, płacz po nocach...te piepszone białe ściany w szpitalu a tam ja...zupełnie sama..z tymi emocjami...gdy poczułam Jagódkę między nogami po porodzie...i tę przerażającą ciszę która uświadomiła mi że to się dzieje naprawdę i moje dziecko nie żyje to myślałam że serce mi pęknie..zresztą piszę to i znowu łzy same lecą...gdy wróciłam do domu miałam w sobie jakąś siłę wyparcia w ogóle nie przyjmowałam rzeczywistości do świadomości, dopiero po czasie znowu przyszedł przerażający płacz i ta nie do opisania pustka...później przyszedł czas kiedy zawalczyliśmy..w 3cs udało się...strach, zamartwianie się..itp..później jak wiecie powtórka z rozrywki jeszcze gorsza niż ta pierwsza...nie odzywałam się do nikogo, zamknęłam w domu i nie dopuszczałam do siebie nikogo...tak, miałam nawet myśli samobójcze..ogrom emocji jaki mną targał trudno mi opisać..do dzisiaj płaczę, krzątam się, wkurwiam na życie,bezradność i bezsilność ale... wiem że będę mamą ziemskiego dziecka! Najwidoczniej musiałam przejść przez prawdziwe piekło na ziemi aby docenić szczęśliwe niebo które już niedługo będę miała (tzn maluszka) o choć do końca życia będę osieroconą mamą i moje życie już nigdy nie będzie w pełni szczęśliwe ani moja rodzina nie będzie nigdy pełna bo nie będzie przy mnie tutaj moich dwóch córeczek to wiem że się uda tylko najwidoczniej potrzebuję więcej czasu na to aby doczekać się maluszka przy sobie i Ty Basiu także będziesz go miała, a teraz krzycz, płacz i wyrzuć z siebie złe emocje..a na końcu razem będziemy wspominały ile musiałyśmy przejść aby przytulać codziennie swój CUD.24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Mlodamezatka wrote:Nie badaliśmy, ale też dopiero 3cs za nami więc na razie nie idziemy tym tropem. Ale jesli odpukac dalej nie bedzie szlo to na pewno z badamy.
Sasanka55, Mlodamezatka, szona, Salome lubią tę wiadomość
_____________________
Kwiecień '21 jestem mamą!!! ♥️
Wrzesień '20 transfer dwóch maluchów 10dpt 422,85 😍 13dpt 1570 ♥️ 19dpt dwa pęcherzyki w macicy😍 25dpt mamy serduszka!
Marzec '20 - AZ blastusia 😭
Luty '20 - IVF z KD nowa dawczyni = nowa nadzieja
😭
Styczeń '20 - IVF z KD! Nie rozmroziły się komórki...
Grudzień '19 - IMSI - brak zarodków 😭
Październik '19 - IMSI - brak zarodków 😭
Maj '19 - criotransfer ❄️, cb 😭
Kwiecień '19 - IMSI, transfer bliźniaków nieudany 😭
Wrzesień '18 - nadzieja w naprotechnologii
Maj '18 - IVF -Poronienie zatrzymane Synek 13tc [*] 😭
Sierpień '17- rozpoczęcie leczenia w Invimed
Przeciwciała p/otoczce komórki jajowej, aTPO i aTG, 120mln plemników, 50% ruch postępowy, morfologia 1%, SCD 21%, MTHFR hetero, PAI homo, AMH : mar18- 1.5, gru18- 0.99, sie19-1.8, lis19- 2.2 , kir AA, NK 18%, CD4/CD8 1,62 -
Misiaa wrote:Ochmanko jak przypomne sobie moją pierwszą stratę to mnie ciarki przechodzą...ten ból, żal do świata, płacz po nocach...te piepszone białe ściany w szpitalu a tam ja...zupełnie sama..z tymi emocjami...gdy poczułam Jagódkę między nogami po porodzie...i tę przerażającą ciszę która uświadomiła mi że to się dzieje naprawdę i moje dziecko nie żyje to myślałam że serce mi pęknie..zresztą piszę to i znowu łzy same lecą...gdy wróciłam do domu miałam w sobie jakąś siłę wyparcia w ogóle nie przyjmowałam rzeczywistości do świadomości, dopiero po czasie znowu przyszedł przerażający płacz i ta nie do opisania pustka...później przyszedł czas kiedy zawalczyliśmy..w 3cs udało się...strach, zamartwianie się..itp..później jak wiecie powtórka z rozrywki jeszcze gorsza niż ta pierwsza...nie odzywałam się do nikogo, zamknęłam w domu i nie dopuszczałam do siebie nikogo...tak, miałam nawet myśli samobójcze..ogrom emocji jaki mną targał trudno mi opisać..do dzisiaj płaczę, krzątam się, wkurwiam na życie,bezradność i bezsilność ale... wiem że będę mamą ziemskiego dziecka! Najwidoczniej musiałam przejść przez prawdziwe piekło na ziemi aby docenić szczęśliwe niebo które już niedługo będę miała (tzn maluszka) o choć do końca życia będę osieroconą mamą i moje życie już nigdy nie będzie w pełni szczęśliwe ani moja rodzina nie będzie nigdy pełna bo nie będzie przy mnie tutaj moich dwóch córeczek to wiem że się uda tylko najwidoczniej potrzebuję więcej czasu na to aby doczekać się maluszka przy sobie i Ty Basiu także będziesz go miała, a teraz krzycz, płacz i wyrzuć z siebie złe emocje..a na końcu razem będziemy wspominały ile musiałyśmy przejść aby przytulać codziennie swój CUD.
Łzy same lecą.
-
MonikA_89! wrote:Badanie nasienia lepiej zrobić, bo spermatogeneza trwa 3 miesiące. Jeśli coś wyjdzie nie tak, to włączycie od razu suple. Po co czekać kilka miesięcy, jak może w tym czasie kokosować plemniki
Tylko jesli chodzi o badania nasienia jestem zupelnie zielona. Tyle roznych rodzajow ze sama nie wiem co powinno sie zbadac. Mozesz cos doradzic? Jakie rodzaje badan powinno sie zrobic?13.10.2021 10:25 nasz cud pojawił się na świecie 💙
40+1, 56cm, 3300g, 10/10 🐻 I
14.08.2023 5:44 największa niespodzianka życia wkroczyła w nasze życie 🩵
40+5, 55 cm, 3500g, 10/10 🧸 F
6.12.2022 - najwieksza niespodzianka i kolejny cud 🤰🏻
Starania od 07.2019
11.2019 - cp, usunięty lewy jajowód 💔
07.2020 - sonoHSG - jajowód drożny; cb 💔
11.2020 - histeroskopia: liczne mikropolipy - leczenie
01.2021 - IVF start - IMSI
29.01.2021 - transfer 5BB ✊🏻💚
4.03 - 1,3 cm maluszka, FHR 159💚
8.04 - prenatalne; chłopczyk 💙
8 ❄️ oocytów
Brak ❄️ zarodków
MTHFR hetero i PAI homo ❌
Nasienie morfologia 2% ❌ fragmentacja 21% ❌ -
nick nieaktualny
-
Sylwia, trzymam kciuki! ✊✊✊
Ochmanko, ja też ciepło o Tobie myślę! Mam nadzieję, że szybko się oczyścisz i będziesz mogła powrócić do starań. Wierzę, że jesteś silna i dasz radę pokonać wszystkie przeciwności. Pamiętaj, że po burzy zawsze wychodzi słońce. Już niedługo zaświeci dla ciebie, zobaczysz 😘 Dopóki czujesz złość i smutek to wypuszczaj te emocje. Nie duś ich w sobie. Krzycz, płacz, biegaj, wyżyj się na worku treningowym, rób cokolwiek co powoli ci uwolnić emocje. Ja się zamknęłam w sobie, płakałam tylko w domu, mężowi w rękaw. Długo to trwało, bo im bardziej udawałam twardą przed innymi, tym bardziej to wszystko we mnie narastało, a jak czara się przelała i wybuchłam, to nie mogłam się pozbierać. Dlatego lepiej nie tłumić tego w sobie.
Misiaaa 😢 niesprawiedliwe jest to co ciebie spotkało...i to jeszcze dwukrotnie...serce pęka
Istnieje prawdopodobieństwo, że jutro będę wiedziała czy mamy zarodki do mrożenia i ile ich jest. Boję się strasznie 😱 Kciuki mile widziane! 😜Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 października 2019, 20:52
szona, syllwia91, moyeu, aeiouy, Madziandzia, Ania_85_, Karolina, Malinowa91 lubią tę wiadomość
_____________________
Kwiecień '21 jestem mamą!!! ♥️
Wrzesień '20 transfer dwóch maluchów 10dpt 422,85 😍 13dpt 1570 ♥️ 19dpt dwa pęcherzyki w macicy😍 25dpt mamy serduszka!
Marzec '20 - AZ blastusia 😭
Luty '20 - IVF z KD nowa dawczyni = nowa nadzieja
😭
Styczeń '20 - IVF z KD! Nie rozmroziły się komórki...
Grudzień '19 - IMSI - brak zarodków 😭
Październik '19 - IMSI - brak zarodków 😭
Maj '19 - criotransfer ❄️, cb 😭
Kwiecień '19 - IMSI, transfer bliźniaków nieudany 😭
Wrzesień '18 - nadzieja w naprotechnologii
Maj '18 - IVF -Poronienie zatrzymane Synek 13tc [*] 😭
Sierpień '17- rozpoczęcie leczenia w Invimed
Przeciwciała p/otoczce komórki jajowej, aTPO i aTG, 120mln plemników, 50% ruch postępowy, morfologia 1%, SCD 21%, MTHFR hetero, PAI homo, AMH : mar18- 1.5, gru18- 0.99, sie19-1.8, lis19- 2.2 , kir AA, NK 18%, CD4/CD8 1,62 -
Misiaa wrote:Ochmanko jak przypomne sobie moją pierwszą stratę to mnie ciarki przechodzą...ten ból, żal do świata, płacz po nocach...te piepszone białe ściany w szpitalu a tam ja...zupełnie sama..z tymi emocjami...gdy poczułam Jagódkę między nogami po porodzie...i tę przerażającą ciszę która uświadomiła mi że to się dzieje naprawdę i moje dziecko nie żyje to myślałam że serce mi pęknie..zresztą piszę to i znowu łzy same lecą...gdy wróciłam do domu miałam w sobie jakąś siłę wyparcia w ogóle nie przyjmowałam rzeczywistości do świadomości, dopiero po czasie znowu przyszedł przerażający płacz i ta nie do opisania pustka...później przyszedł czas kiedy zawalczyliśmy..w 3cs udało się...strach, zamartwianie się..itp..później jak wiecie powtórka z rozrywki jeszcze gorsza niż ta pierwsza...nie odzywałam się do nikogo, zamknęłam w domu i nie dopuszczałam do siebie nikogo...tak, miałam nawet myśli samobójcze..ogrom emocji jaki mną targał trudno mi opisać..do dzisiaj płaczę, krzątam się, wkurwiam na życie,bezradność i bezsilność ale... wiem że będę mamą ziemskiego dziecka! Najwidoczniej musiałam przejść przez prawdziwe piekło na ziemi aby docenić szczęśliwe niebo które już niedługo będę miała (tzn maluszka) o choć do końca życia będę osieroconą mamą i moje życie już nigdy nie będzie w pełni szczęśliwe ani moja rodzina nie będzie nigdy pełna bo nie będzie przy mnie tutaj moich dwóch córeczek to wiem że się uda tylko najwidoczniej potrzebuję więcej czasu na to aby doczekać się maluszka przy sobie i Ty Basiu także będziesz go miała, a teraz krzycz, płacz i wyrzuć z siebie złe emocje..a na końcu razem będziemy wspominały ile musiałyśmy przejść aby przytulać codziennie swój CUD.
Nie wyobrażam sobie Twojego bólu. Misia jakaś ty twarda. Aż się znowu rozryczalam. Wiecie co tak sobie ryczę i upewniam się co do jednej kwesti - tak jesteśmy bardzo twarde kobiety !! Bo wszystko jest do przeżycia, tylko ciężko zakaceptowac to co się dzieje. -
MonikA_89! wrote:Sylwia, trzymam kciuki! ✊✊✊
Ochmanko, ja też ciepło o Tobie myślę! Mam nadzieję, że szybko się oczyścisz i będziesz mogła powrócić do starań. Wierzę, że jesteś silna i dasz radę pokonać wszystkie przeciwności. Pamiętaj, że po burzy zawsze wychodzi słońce. Już niedługo zaświeci dla ciebie, zobaczysz 😘 Dopóki czujesz złość i smutek to wypuszczaj te emocje. Nie duś ich w sobie. Krzycz, płacz, biegaj, wyżyj się na worku treningowym, rób cokolwiek co powoli ci uwolnić emocje. Ja się zamknęłam w sobie, płakałam tylko w domu, mężowi w rękaw. Długo to trwało, bo im bardziej udawałam twardą przed innymi, tym bardziej to wszystko we mnie narastało, a jak czara się przelała i wybuchłam, to nie mogłam się pozbierać. Dlatego lepiej nie tłumić tego w sobie.
Misiaaa 😢 niesprawiedliwe jest to co ciebie spotkało...i to jeszcze dwukrotnie...serce pęka
Istnieje prawdopodobieństwo, że jutro będę wiedziała czy mamy zarodki do mrożenia i ile ich jest. Boję się strasznie 😱 Kciuki mile widziane! 😜
Masz moje kciuki ! I mojego męża też opowiedziałam mu o Tobie jak czekaliśmy w kolejce w klinice i bardzo mu się spodobało sformułowanie "kurnik " "sprawdzić co w kurniku" ! Niech będę same pierwszej klasy mrozaki!! Małe balwany na zimowiskuMonikA_89! lubi tę wiadomość
-
Monika ✊
Tak zmieniając temat..powiem Wam ze jednak chujowa ze mnie kucharka :p M ma jutro urodziny wiec wypada jakies ciasto upiec...wlasnie piecze sie sernik ktory ewidentnie zrobil sie zakalcem...ale..jaki dziad takie ciastoMonikA_89!, Madziandzia, Malinaa90, Kittinka83, Aniulek.Ka lubią tę wiadomość
24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Sasanka55 wrote:Tak, tez placze razem z Wami... ;(
Ja dziś w ogóle jakaś miękka faja. Zbierali w mieście kasę na rehabilitację małego chłopczyka. I takie miłe panie chodziły z puszkami... wygrzebałam wszystko, co znalazłam w torebce, a gdy wrzuciłam i zobaczyłam ich uśmiechy, to się prawie poryczałam. Później w radiu usłyszałam... (LOL) Czerowne Gitary - Biały Krzyż i łzy mi poleciały. Noooo masakra dziś ze mną.
-
MonikA_89! wrote:Sylwia, trzymam kciuki! ✊✊✊
Ochmanko, ja też ciepło o Tobie myślę! Mam nadzieję, że szybko się oczyścisz i będziesz mogła powrócić do starań. Wierzę, że jesteś silna i dasz radę pokonać wszystkie przeciwności. Pamiętaj, że po burzy zawsze wychodzi słońce. Już niedługo zaświeci dla ciebie, zobaczysz 😘 Dopóki czujesz złość i smutek to wypuszczaj te emocje. Nie duś ich w sobie. Krzycz, płacz, biegaj, wyżyj się na worku treningowym, rób cokolwiek co powoli ci uwolnić emocje. Ja się zamknęłam w sobie, płakałam tylko w domu, mężowi w rękaw. Długo to trwało, bo im bardziej udawałam twardą przed innymi, tym bardziej to wszystko we mnie narastało, a jak czara się przelała i wybuchłam, to nie mogłam się pozbierać. Dlatego lepiej nie tłumić tego w sobie.
Misiaaa 😢 niesprawiedliwe jest to co ciebie spotkało...i to jeszcze dwukrotnie...serce pęka
Istnieje prawdopodobieństwo, że jutro będę wiedziała czy mamy zarodki do mrożenia i ile ich jest. Boję się strasznie 😱 Kciuki mile widziane! 😜
Zaciśnięte do białości!!!!!!!
MonikA_89! lubi tę wiadomość