Ciągły lęk o ciążę - jak sobie z tym radzić
-
WIADOMOŚĆ
-
Martynka u mnie od początku też były bóle krzyża. Wiedziałam bardzo wcześnie, że jestem w ciąży bo miałam plamienie implantacyjne. Praktycznie od tego momentu zaczęły się bóle krzyża, takie ja na zmianę pogody i bezsenność, potem doszły bóle piersi. Beta jest moim zdaniem bardzo dobra, ewentualnie zrób sobie przyrost po 48H to zobaczysz czy przyrasta prawidłowo, bo to jest najważniejsze. Jesteś obstawiona lekami także będzie dobrze, Ty zrobiłaś już wszystko co możesz, teraz tylko czekać trzeba i być dobrej myśli, zająć się czymś
Ja jestem na wolnym, ale robię bombki z tasiemek, dla rodziny, dla siebie i jakoś próbuje pokonać strach o maleństwo. -
Hej ja dziś zaczęłam 7 tydzień i tez się strasznie boje o moją 9 ie rusza ciaza i nie mam żadnych objawów kompletnie nic czasem mam lekka zgage ale byłam na usg i Pani doktor powiedziała ze jest ok i widzi serduszko , wiec staram się uspokoić i za dwa tygodnie następna wizyta . Widzę że nie jestem sama która tak straszne się boi . Jak sobie radzicie ze stresem i nerwami ?
-
Ja aktualnie zamówiłam sobie detektor tetna, będę sama sprawdzać jak tam z serduszkiem. Mieszkam w Anglii i państwowe pierwsze usg mam za tydzień a następne dopiero w 20 tygodniu. Te odstępy czasu nie dadza mi spokoju wiec tak się wspomoglam. Detektor wykrywa tetno od 10 tygodnia, czyli na dzień dzisiejszy dla mnie dobry. Są napewno tez te bardziej czułe ale różnica w cenie tez pewnie jest. Ja swój kupilam za £25 w Polsce taki sam jest po 250 zł.
-
Paula1991 wrote:Wpisz sobie detektor tetna np na allegro i znajdzie ja tak znalazłam, wyskoczy Ci różne nazwy wtedy możesz sobie sprawdzić po firmie
hej Paula widze ze tu tez Cie znalazla, czy Ty tez tak masz ze czasem czlowiek nie czuje zadnych objawow naczytalam sie o tym obumarciu plodu i zamartwiam sie na smierc, widze ze tez masz 11 tydziennasze początki starań ( od listopada 2013)
-
Hej Madzia. Ja właśnie się zaczęłam dzisiaj się martwić nie wiem skąd mi się to wzięło. Czuje ze macica sue może rozciąga ale to chyba stres przed usg które mam w następny czwartek. Ja się też długo starałam bo 3 lata i nie wiem co bym zrobiła jakby się coś stało. Ja dzisiaj tez szukałam objawów na obumarcie płodu nie wiem po co i na ci mi to wiedzieć. A u Ciebie kiedy objawy zanikly? Mówią ze teraz już zacznie być lepiej i nie będzie mdłości itp... nie wiem też swiruje strasznie dziś
-
Paula1991 wrote:Hej Madzia. Ja właśnie się zaczęłam dzisiaj się martwić nie wiem skąd mi się to wzięło. Czuje ze macica sue może rozciąga ale to chyba stres przed usg które mam w następny czwartek. Ja się też długo starałam bo 3 lata i nie wiem co bym zrobiła jakby się coś stało. Ja dzisiaj tez szukałam objawów na obumarcie płodu nie wiem po co i na ci mi to wiedzieć. A u Ciebie kiedy objawy zanikly? Mówią ze teraz już zacznie być lepiej i nie będzie mdłości itp... nie wiem też swiruje strasznie dziś
Tak wiesz zauwazylam od 3-4dni moze takie fizyczne brak objawow dzis tak zlozylo sie ze moja lekarka odezwala sie do mnie sama bo wiedziala ze mam male przeziebienie i pytala czy mam jakis antybiotyk i przy okazji rozmowy wyszlo ze przepadly moje wyniki posiewu z 1 usg i mam jutro pojechac zrobic jeszcze raz no to moze przy okazji zrobimy tez usg. a same mdlosci trwaly ok poltora tyg i dzis np mialam lekkie kolo popoludnia to tak zalezy od dnia. duzo spac sie chce ale nic wiecej i juz sama nie weimnasze początki starań ( od listopada 2013)
-
Cześć, zaglądam na ten wątek już od kilku tygodni ale jakoś nie wiedziałam co napisać bo byłam w kompletnej rozsypce. Mam za sobą dwie ciąze zakończone stratą (8-9 tc i 16-17 tc). Obecnie jestem w 15 tygodniu (14t1d). W trzecią ciążę zaszłam 1,5 roku po drugim poronieniu. Wydawało mi się że mineło tak dużo czasu, że przepracowałam żałobę i jestem gotowa na kolejną ciążę. Miałam rację - wydawało mi się! Pierwszy trymestr to jeden wielki stres! Strach przed kolejną stratą nie pozwalał się cieszyć nadzieją. Każda wizyta u lekarza poprzedzona była histerią że dziecko już nie żyję - ogólnie MASAKRA! Teraz zbliża się trudny dla mnie 16-17 tydzień ale kilka dni temu nastapił przełom. Jestem oazą spokoju i szczęścia. Chociaż argumenty, że mam świetnego lekarza, wiem co jest niebezpieczne, mam plan działania na następne miesiące,.... miałam w głowiem już wcześniej to nijak nie mogły sie przebić do rozumu. Tydzień temu zdałam sobie sprawę, dzięki kilku mądrym ludziom, że czarnowidztwo nie uratuje mnie przed ew. stratą i bólem, który mnie wtedy dopadnie. Przecież na śmierć dziecka nie można się przygotować. Dlatego postanowiłam wyluzować - cieszę się każdym dniem, który upływa spokojnie, czytam książki, słucham muzyki, rozmawiam z przyjaciółmi, wybieram imię dla dziecka, nieśmiało oglądam wózki w internecie i wyobrażam sobie, jak to będzie jak już będę miała je w ramionach. Myślę sobie, że jeśli będę rozmyślała o śmierci to ta śmierć wcale nie będzie łatwiejsza do zniesienia, a moje dziecko zasługuje na to żebym czekała na nie z radością a nie ze smutkiem. Robie co tylko w mojej mocy i choć wiem, że gwarancji na sukces nie dostanę, to nie chcę żeby moje Jajunio pływało w stężonym kortyzolu
Mam nadzieję, że każda z Was znajdzie swój sposób na stresMartynka30, Eliza Pyza, Lies, ninciaa172, kehlana_miyu lubią tę wiadomość
Tadziulek 1.01.2013 (8/9 tydz)
Misiek 15.05.2014 (16/17 tydz)
KW
-
unbeldi wrote:Wydawało mi się że mineło tak dużo czasu, że przepracowałam żałobę i jestem gotowa na kolejną ciążę. Miałam rację - wydawało mi się! Pierwszy trymestr to jeden wielki stres! Strach przed kolejną stratą nie pozwalał się cieszyć nadzieją. Każda wizyta u lekarza poprzedzona była histerią że dziecko już nie żyję - ogólnie MASAKRA!
Cześć Dziewczyny, też postanowiłam się odezwać, bo czuję dokładnie to samo. Mimo, że byłam pewna że chcę jak najszybciej zajść w ciążę po poronieniu to teraz umieram ze strachu. Jestem w 5 tc i od 2 dni mam bóle podbrzusza, które zupelnie wyprowadziły mnie z równowagi. Idę do gina, chociaż wiem, że to pewnie za wcześnie żeby cokolwiek stwierdzić.
Jak Wy sobie radzicie z tym stresem, nie wyobrażam sobie koljenych tygodni, bo to będzie tak jak czekanie na wyrok, zamiast na szczęśliwe zakończenie.
Synek 12.09.2010 - mój kochany urwisek
Maluszek 12 tc [*] 23.07.2015
-
Straciłam dziecko w 12 tc - w badaniach prenatalnych był obrzęk płodu i duża przezierność karkowa. sugerowali aborcję, czekałam na amniopunkcję, ale synek nie doczekał - serduszko przestało bić.
Największy lęk miałam właśnie do 12 tc, potem głównie przed wizytami u lekarza - a nóż coś się okaże..
Pomogło uznanie bezsilności - i tak nie mamy wpływu na to co się wydarzy. zdrowej ciąży byle pierdółka nie zaszkodzi, a jak coś nie tak to choćbyśmy tonę leków wzięły i co dzień na badania chodziły to nie da się przeważnie uratować. Warto zająć się pracą, normalnym życiem i jak najmniej kontrolować, nie skupiać się na objawach, nie doszukiwać się. Jak będzie się działo coś złego dowiemy się w odpowiednim czasie. Warto zaufać Górze, że wie co robi.
z każdym kolejnym tygodniem obawy mijają.
obecnie mam miesięcznego synkaLies lubi tę wiadomość
marzec 2015 - okropna angina w początku ciąży - oby było dobrze
grudzień 2014 - laparoskopia kamicy żółciowej
czerwiec 2014 - laparoskopia torbieli jajnika
grudzień 2013 - (*) Kazik 12 tc