Ciągły lęk o ciążę - jak sobie z tym radzić
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny, jak sobie radzić z ciągłym lękiem, że coś będzie nie tak z ciążą?
Jestem teraz w ok. 6tc, straciłam już jedną ciążę w 10tc, potem miałam ciążę biochemiczną. W sumie staramy się z mężem 2 lata. I teraz niby znów jest szansa, ale ja nie widzę żadnych pozytywów Ciągle mam lęki. Panicznie boję się, że dzieje się coś nie tak. Od wczoraj mam plamienia i wariuję, popłakuję po kątach, co chwilę latam do łazienki sprawdzać, czy coś "mi leci".
Nie mogę sobie z tym dać rady...
Wszystko interpretuję pesymistycznie, żeby przygotować się na najgorsze. Z drugiej strony boję się cokolwiek złego wypowiadać na głos, żeby nie wywołać wilka z lasu. Czuję się już jak wariatka. Pewnie część z Was zna to uczucie...
Wiem, że nie na wszystko mamy wpływ i czasem po prostu trzeba spokojnie i cierpliwie poczekać. Ale jak?
Czy macie jakieś sposoby radzenia sobie z tym stresem i lękiem?
Nie wiem... medytacja, czytanie historii z happy endem z naszego forum, praca... cokolwiek. Boję się, że jak nie znajdę na to jakiejś metody to oszaleję... -
Moja historia nie zakończyła sie happy endem. Tez latalam co chwile do ubikacji patrząc na majtki, potem świrowanie czy dziecko urodzi się zdrowe bo nawdychałam sie spalin :)Ale wiesz co mi pomoglo kiedy lekarz powiedział, że natura wie od nas lepiej czy to akurat dziecko powinno sie urodzić, czy jest zdrowe itp.NAPEWNO NIE CZYTAJ INTERNETU BO TO RYJE MÓZG:)po internecie najbardziej świrowałam. Mi pomagaly wyjścia do kolezanek, wyżalenie się im, praca też dużo dała,wyjścia na spacer. glowa do góry bo stres też dziecku nie pomaga:)
Psota, muminka83, maggy/mags, jaskra lubią tę wiadomość
Starania od 06.2014
Walka z męskim problemem:( (Terato-Asthenozoospermia ) Z 0 do 1% prawidłowych plemników
28.07.2015 *11tc -
nick nieaktualny
-
Dzięki, Dziewczyny...
Kiedy straciłam ciążę, poza uczuciem wiadomego smutku i żalu, miałam też uczucie strasznej złości, że ta strata na zawsze zabierze mi taką spontaniczną i entuzjastyczną radość z tego, że będę (o ile będę) w ciąży. Bardzo mi żal tego uczucia i tęsknię za nim. Takiej spontanicznej euforii po tych długich miesiącach starań. Teraz, owszem, bardzo ucieszyłam się z pozytywnego testu, ale to już była radość mocno zneutralizowana wcześniejszymi doświadczeniami.
Szkoda, że to tak jest...
Saxatilia, bardzo mi przykro z powodu Twojego przeżycia, bo widzę, że to bardzo świeża sprawa... Życzę dużo siły! -
To nie jest nic nie normalnego, że odczuwasz stach. Ciąża to zawsze mieszanka eufori, szczęścia i róznych obaw. Ale i tak nasz wpływ na niektóre rzeczy jest znikomy i często z pewnymi sytuacjami trzeba się pogodzić. Myslę,że przede wszystkim nie zamykaj się w czterech scianach...Starania od 06.2014
Walka z męskim problemem:( (Terato-Asthenozoospermia ) Z 0 do 1% prawidłowych plemników
28.07.2015 *11tc -
nick nieaktualnyKochana moze to zabrzmi zle ale ja uwazam ze dobrze sie stalo. Natura wie co robi. Jestem pielegniarka i naoglądałam sie bardzo chorych dzieci... Uwazam ze przyjdzie czas na zdrowe. Jasne ze boli, ale staram sie myslec pozytywnie. Na razie
Zobaczysz bedziesz sie cieszyc. Daj sobie prawo do smutku ale i do radosci z nowej ciazy. Zycze Ci dobrego z calego serca :-* -
To nie brzmi źle.
Ja całkowicie się z Tobą zgadzam. Myślę tak samo o tym, co mi się stało. Że pewnie tak było lepiej. Nie jestem zwolenniczką walki za wszelką cenę. Dość szybko zaczęłam tak myśleć po poronieniu. Ale umiem tak podejść do tego, co już było. Natomiast w obliczu zagrożenia (trwającej ciąży), trudno mi tak do tego podejść.
Mam wielką umiejętność generowania dziesiątek racjonalnych argumentów Ale potem i tak emocje robią swoje i wariują. Muszę jeszcze nad tym popracować...
Dziękuję za dobre słowa! Ja Tobie też życzę najlepszego! Trzymam kciuki za nas wszystkie tu na forum. -
nick nieaktualnyWiem cos o tym...
U mnie było tak,ze poroniłam,ale na następny miesiąc znowu bylam w ciąży i od poczatku płakałam -tak bardzo się bałam
Nie wiem czy przez ciągłe lęki,ale od poczatku ciazy bylo u mnie cos nie tak...torbiel krwotoczna...tasma owodniowa...straszna masakrę przeżyłam,a gdy juz sie poddałam -przestalam sobie wmawiać,ze to się nie uda-nagle jak ręką odjął wszystko jest jak najbardziej prawidłowo.
Wiem,ze to trudne,ale myślenie pozytywne i wiara naprawde duzo daje...
Trzymam kciuki,żebyś przeszla cala ciążę z głową do góry.
Właściwie,to dopóki nie poczułam ruchów,to nie wierzyłam,ze będzie dobrze...jak poczułam ruchy dostałam sił i wiary
Foto_Anna, patrycjanl, martula lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMusisz po prostu wytrwać ten pierwszy trymestr...potem juz szybko leci,a w 17-18 tygodniu(czy moze troszeczkę później) gdy poczujesz ruchy-poczujesz niesamowita ulgę i juz codziennie będziesz wiedziała,ze maluch tam jest...ze mu tam dobrze...
Tylko pamiętaj,ze na poczatku ruchy będą nie codziennie... Sama zobaczysz,ze wszystko wtedy zejdzie z Ciebie-jak ze mnie:-)
Tego Ci życzę -żebyś szybko doczekała polowy ciąży,a potem juz z górki...i byla szczęśliwaKokaina lubi tę wiadomość
-
ja też się niestety cały czas stresuje, dobre wyniki uspokajają mnie tylko na chwilę. Jestem w 10 tyg, po jednym poronieniu (9 tydzien ale ciąża obumarła w 6 tyg) i nie udaje mi się jeszcze w pełni cieszyć tą ciążą. Teraz kolejnym przełomowym momentem będzie usg prenatalne…strasznie się boję
-
nick nieaktualny
-
Dziewczyny, mam dokładnie to samo...
Wczoraj wieczorem skontaktowałam się z moją lekarką i powiedziałam jej o moich aktualnych objawach (plamienia różnego rodzaju). Powiedziała, żebym pojechała na konsultację do Izby Przyjęć w Szpitalu. Postanowiłam nie jechać w nocy, tylko poczekać do rana. Zaraz jadę.
Powiem Wam, że przez moment miałam taką myśl, że chyba bym wolała, żeby wiadomości były złe. Żeby już było po wszystkim, żeby nie przedłużać tego stresu... Że nie chcę słyszeć, że "proszę pani, na razie nic nie wiadomo, trzeba czekać", tylko od razu krótkie cięcie. Choć oczywiście jeśli to cięcie będzie, to złapię jeszcze większy dół
Głupio mi przed samą sobą, że tak myślę, ale wiecie co psychika potrafi robić z człowiekiem w takiej sytuacji...ticia9 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnySkąd ja to znam. Pierwsza ciąża i permanentna panika. Do tego zatrucie pokarmowe, co wcale sytuacji nie poprawia. Non stop się boję, na szczęście jak dotąd zero plamień. Co rano wypinam brzuch do lustra czy już coś rośnie. Z paniką odnotowuję spadki wagi, choć są niewielkie i wywołane z pewnością wymiotami, bo ciąża mnie nie rozpieszcza. Internetu już nie przeglądam, bo to mi całkowicie ryje mózg. Dobrze, że mój gin należy do rodziny i mogę dzwonić jak coś. No, ale nie będę wydzwaniać z każdą pierdołą. I jak tu nie zwariować?
-
A zatem widzę, że nie jestem odosobniona w moich odczuciach...
Ja wróciłam już z Izby Przyjęć w moim szpitalu. Czekałam 4,5 godziny...
Generalnie u mnie wszystko dobrze. Plamieniami mam się nie przejmować, bo - cytuję lekarza - taki urok ciąży na tym etapie. Poza tym, mam nadżerkę i to może być jej wina.
Także postanowiłam jakąś nieznaną mi jeszcze mocą wewnętrzną, przynajmniej przez jakiś czas się nie przejmować...
Oczywiście teraz mam kolejne życiowe problemy, typu:
- czy pojawi się zarodek w pęcherzyku
- czy będzie mu biło serce
- czy jeśli będzie biło, to potem nie przestanie
Yyyy...
Ale odstawiam martwienie. Nie wiem jeszcze jak, ale odstawię!
Hmm... -
Swoją drogą, powiem Wam dziewczyny (zresztą same wiecie), jak człowiek posiedzi 4,5 godz. w takiej poczekalni na Izbie Przyjęć, to wychodzi nieźle przestrząśnięty.
Tam takie przypadki się zdarzają, że ja nie wiedząc co dokładnie się dzieje, już miałam łzy w oczach.
Parę razy zadałam sobie pytanie: "czy ja na pewno chcę być w ciąży?!" - zwłaszcza jak widziałam te dziewczyny, które już właściwie zaczynały rodzić w tej poczekalni. Dla mnie to na razie taki kosmos... -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
kiedy kilka dni temu leżałam w szpitalu przez noc po wyłyżeczkowaniu jamy macicy, przez pół nocy nie spałam bo słyszałam jęczenia z porodówki piętro niżej. Przeżycia niezapomniane....Starania od 06.2014
Walka z męskim problemem:( (Terato-Asthenozoospermia ) Z 0 do 1% prawidłowych plemników
28.07.2015 *11tc